Stany Zjednoczone i ONZ obawiają się, że w wyniku akcji antyterrorystycznej, wymierzonej w Afganistan, rządzący nim Talibowie mogą znieść albo już znieśli zakaz produkcji opium. Wtedy na rynek trafi wielka ilość tego surowca, wykorzystywanego do wytwarzania heroiny. Czy odpowiedź na obniżkę cen heroiny na całym świecie można znaleźć w Afganistanie?
Na rynku pojawiła się duża ilość narkotyków i można przypuszczać, że Talibowie usiłują sprzedać jak najwięcej śmiercionośnego proszku jeszcze przed atakiem. Główne szlaki narkotykowe z Afganistanu prowadzą przez byłe republiki radzieckie, Rosję oraz przez Bałkany. Dwa lata temu w Afganistanie wyprodukowano 360 ton heroiny i opium, teraz produkcja spadła do 200 ton, ponieważ Talibowie obiecywali, że ograniczą uprawy maku. Jednak nadal kraj ten wyprzedza pod tym względem Birmę, a dochody ze sprzedaży narkotyków zasilają kasę rządzących. Czy przy okazji interwencji antyterrorystycznej można zlikwidować "przemysł" narkotykowy w Afganistanie, o tym w relacji naszych specjalnych wysłanników do Pakistanu, Jana Mikruty i Przemysława Marca:
Teoretycznie oczywicie tak, ale trzeba pamiętać, że po zniszczeniu baz terrorystów, o ile do tego dojdzie, ktoś bedzie musiał rządzić Afganistanem. A z narkotyków żyli dowódcy polowi jak i Talibowie. Trudno sobie wyobrazić, aby kolejny rząd odciął się od tego gigantycznego źródła dochodu. A nawet jeśli tak, to jak twierdzą eksperci narkotykowi produkcja przeniesie się poprostu do Tadżykistanu, Uzbestikanu albo do Pakistanu.
Przypomnijmy: afgańscy chłopi są gotowi - dosłownie - zalać rynki na świecie bardzo tanią heroiną. Agencje donoszą, że Talibowie znieśli zakaz produkowania opium. Te restrykcje zostały wprowadzone przez mułłę Omara w zeszłym roku. Talibowie starali się wówczas o kredyty i decyzja mułły to miał być taki pojednawczy gest w stronę międzynarodowej społeczności. Doprowadziło to do ruiny wielu afgańskich wieśniaków, którzy żyli z uprawy maku. Teraz, jak słyszymy, reżim Talibów znów zapalił zielone światło dla białej śmierci. Dodajmy, że wprowadzony przez Talibów zakaz spowodował rok temu gwałtowny wzrost cen narkotyków. Cena kilograma opium wzrosła z 30 do siedmiuset dolarów.
Heroina i inne narkotyki były już "sprzymierzeńcem" mudżahedinów w wojnie partyzanckiej z Armią Czerwoną, która najechała na Afganistan w 1979 roku. Potwierdza to Hazrad Achridł, dziennikarz, który w tamtych czasach mieszkał w Kabulu.
O heroinowym boomie można już niestety mówić w Nowym Jorku. Członkowie organizacji pomagających uzależnionym alarmują: cena narkotyków w tym najbardziej niebezpiecznego opium - obniżyła się o połowę! W zastraszającym tempie rozrasta się natomiast armia narkomanów. Więcej na ten temat w relacji z Nowego Jorku naszego reportera Mikołaja Jankowskiego:
Niebezpieczni, pomysłowi i coraz tańsi - przed sprzedawcami narkotyków ostrzegają nowojorskie telefony zaufania. Tu na ulicach Manhatanu problem nie rzuca sie w oczy. Umundurowani policjanci na każdym rogu dają poczucie bezpieczeństwa, a oficjalne statystyki mówią o kilkunasto procentowy spadku przestępczości. Jednak jednocześnie kliniki i przychodnie dla narkomanów przez ostatnie tygodnie mają coraz więcej pacjentów, a terapeuci alarmują. Dostęp do narkotyków jest coraz łatwiejszy, a można je dostać już dosłownie za pół ceny i to te najbardziej niebezpieczne heroine, kokainę i opium czyli te, które najszybciej wciągają w nałóg.
Jednym z największych skupisk narkomanów w Europie jest Berlin. To właśnie tam płynie heroina z Turcji i państw tak zwanego złotego półksiężyca - do których zalicza się także Afganistan.
Jak walczyć narkoterroryzmem? Nasza brukselska korespondentka pytała o to rzecznika komisarza odpowiedzialnego za politykę wewnętrzną w UE Lionello Gabrici. RMF: Czy Unia Europejska jest przygotowana do walki z nowym typem terroryzmu - terroryzmu tanich narkotyków, które dosłownie mogą zalać nasze kraje?
Lionello Gabrici: Sądzę, że jesteśmy gotowi już od bardzo dawna, nie trzeba było czekać na to co się stało w Stanach Zjednoczonych, żeby zdać sobie sprawę, że bardzo duża ilość heroiny która dociera do Europy pochodzi właśnie z Afganistanu i z tamtego regionu. Od dawna podejmowaliśmy już wiele działań by walczyć z tym zjawiskiem.
RMF: Jednak teraz ze strony Talibów może to być akcja prowadzona równolegle do akcji wojskowej. Czy Unia podejmie jakieś specjalne środki zapobiegawcze w związku z tym konkretnym zagrożeniem?
Lionello Gabrici: Środki takie już zostały podjęte. Rok temu podjęliśmy decyzję o stworzeniu planu walki z narkotykami. Zdecydowaliśmy też o wzmocnieniu roli policji europejskiej czyli Europolu w walce z handlem narkotykami. Tydzień temu my, jako Komisja Europejska, zaproponowaliśmy definicję terroryzmu, która została przyjęta przez szefów państw i rządów 15. Zaproponowaliśmy także wprowadzenie europejskiego nakazu aresztowania który ma ułatwić walkę z terroryzmem. Cała seria nielegalnych działań takich jak handel narkotykami, handel żywym towarem czy handel bronią została objęta tymi nowymi decyzjami Tak więc rzeczywiście jesteśmy w stanie pełnej gotowości.
RMF: Jaką role w tej walce z narkotykami mogą odegrać kraje kandydujące do Unii. Wiele się mówi, że Polska jest centrum handlu narkotykami, ale chodzi tutaj raczej o amfetaminę. W jaki sposób zostaniemy włączeni do akcji Unii?
Lionello Gabrici: Polska zawsze potrafiła pokazać, że umie walczyć z tego typu zorganizowaną przestępczością. To jest oczywiście polski problem, który Polacy muszą rozstrzygnąć. Ale poszerzona współpraca przedczłonkowska z Unią już przynosi korzyści, zwłaszcza w dziedzinie kontroli policyjnej. Europol już na przykład parafował umowy z policjami krajów kandydujących.
Komentarze