ZA CHWILKĘ UZUPEŁNIENIE

Aleksander Miszalski zajął się kwestią dostępności leczniczej marihuany. Poseł chciałby, aby lek był produkowany w Polsce, co mogłoby obniżyć jego cenę.
Aleksander Miszalski zajął się kwestią dostępności leczniczej marihuany. Poseł chciałby, aby lek był produkowany w Polsce, co mogłoby obniżyć jego cenę.
Na początku roku Miszalski zapytał ministerstwo zdrowia o to, czy dostęp do marihuany leczniczej jest utrudniony.
– Najważniejsza jest kwestia marihuany leczniczej. Chodzi o to, aby jej produkcja mogła się odbywać w Polsce, co wiązałoby się z większą dostępnością i moim zdaniem niższą ceną – tłumaczy Aleksander Miszalski.
– Wątkiem pobocznym jest temat posiadania na własny użytek. Temat jest jednak wart dyskusji, należy pytać ministerstwo o ich punkt widzenia, wnioski i interpretacje. Ostatnio jest to temat tabu, a opinie o marihuanie nie do końca opierają się na faktach, tylko na emocjach i odczuciach – dodaje.
– Warto też podkreślić, że używka w żaden sposób nie powinna stygmatyzować leku – zauważa Aleksander Miszalski.
Jak się okazuje, tylko dwie firmy mogą dostarczać do aptek sześć rodzajów surowców farmaceutycznych. Ciekawie wygląda zestawianie zapotrzebowania na medyczną marihuanę. W 2018 roku było to nieco ponad 3,8 kg, a już w roku następnym dużo więcej.
– W 2019 r. do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego wpłynęło 15 wniosków na łączną ilość surowca farmaceutycznego Cannabis flos 153,53 kg. Natomiast w ramach importu docelowego wpłynęło 11 wniosków dla produktów: Bediol, Bedrocan, Bedrolite, Bedrobinol, Bedica i Pedanios na łączną ilość 211 kg – informował resort zdrowia. Do końca lutego tego roku zapotrzebowanie na leki wyniosło ponad 85 kilogramów.
A to, że do aptek surowce przychodzą z opóźnieniem, tłumaczone jest formalnościami. Przedstawiciel MZ poinformował również, że nie ma w planach wpisania marihuany na listę leków refundowanych.
Poseł Miszalski kontynuował niedawno temat, dopytując, dlaczego polscy przedsiębiorcy nie mogą produkować suszu i żywicy oraz co się z tym wiąże – jakie byłyby różnice w cenie w przeliczeniu na gram leku. Pojawiło się również pytanie o uprawę marihuany na „własny użytek”. – Jakie są powody uniemożliwienia polskim obywatelom uprawy na własny użytek jednej bądź kilku roślin konopi innych niż włókniste? – zapytał polityk.
Wiceminister Maciej Miłkowski na pytania dotyczące tak naprawdę penalizacji posiadania marihuany, odpowiedział, że w świetle polskiego prawa zarówno posiadanie, jak i hodowla jest nielegalna.
– Zmiana ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii, która miałaby na celu umożliwienie polskim obywatelom produkowania ziela konopi innych niż włókniste wymagałaby wypowiedzenia Jednolitej Konwencji Narodów Zjednoczonych o środkach odurzających z 1961 roku – podkreślił Miłkowski.
Co więcej produkcja jest obwarowana obostrzeniami. Wytwórca surowca musi posiada certyfikat gwarantujący spełnienie Dobrych Praktyk Wytwarzania, a sam produkt powinien spełniać ustalone wymagania jakościowe.
– Konopie takie muszą pochodzić z upraw standaryzowanych tak, aby zapewnić odpowiednią jakość oraz standaryzację substancji aktywnych w nich zawartych. Jedynie standaryzacja upraw może zapewnić właściwe dawkowanie, zamierzone efekty terapeutyczne oraz bezpieczeństwo stosowania leków sporządzanych na bazie konopi – stwierdza wiceminister zdrowia.
Wracając do ceny, resort nie ma analiz, które mogłyby pomóc w określeniu różnicy ceny za gram leku wyprodukowanego w kraju i za granicą.
Nastawienie mega pozytywne, poza nami nikogo nie ma w mieszkaniu, oczekiwaliśmy czegoś przyjemniejszego niż zwykle.
ZA CHWILKĘ UZUPEŁNIENIE
Set: Dobre samopoczucie z nastawieniem na rozerwanie się na mieście, względny brak zmartwień na tamtą chwilę. Setting: park miejski, godzina 20:00 , ok. 10 stopni Celsjusza.
Chce żebyście pomogli mi ustalić pewną rzecz, mianowicie mam obawy że jestem nadwrażliwy na THC. Jednak być może po prostu nie mam doświadczenia gdyż palę ekstramalnie rzadko, ilość paleń w moim życiu mogę policzyć na palcach obu rąk lub obu rąk i jednej nogi. Nie wkręcam sobie żadnej fazy, przeciwnie - zazwyczaj podchodziłem do tego z nastawieniem że "to mnie nie ruszy". Niestety za każdym razem rusza a ostatnim razem chyba było apogeum. W piątkowy wieczór wyszliśmy z kolegami rozerwać się na miasto. Przed udaniem się do pubu skoczyliśmy na skręta.
Wieczór, pozytywne nastawienie. Chęć powrotu do innego wymiaru.
Będzie to nieco dziwny tripraport, ale mam nadzieję, że dość specyficzna jego forma raczej będzie miłą odmianą od tej nudnej jak dupa codzienności.
Doświadczenie jakieś tam mam, a jak ktoś nie wie co i jak, to zachęcam do poznania poprzednich raportów.
Opisane we wprowadzeniu do raportu.
Przeżyłem podróż wgłąb siebie.
Tam i z powrotem.
Gdy dziś się obudziłem i chciałem podsumować moją wczorajszą przygodę, w moich myślach było tylko jedno zdanie:
<strong>Byłem na krańcu Wszechwymiaru, gdzie czas i materia przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, zgniecione w papkę sensu istnienia.</strong>
<strong>Rozdział 1: Preludium</strong>