Spodziewaj się niespodziewanego. Tak chyba najlepiej mogę określić słowami to co mnie spotkało, w konfrontacji z tym, czego oczekiwałam. Raport spisuję żeby ten, jak teraz mi się wydaje, sen nie umknął mi jak wszystkie inne.
Fabio Ochoa, może zostać wydany USA
Fabio Ochoa, prawa ręka zmarłego w 1993 r. sławnego barona narkotykowego Pablo Escobara, uważany obecnie za jednego z dwóch najpotężniejszych przemytników kokainy w świecie, może zostać wydany Stanom Zjednoczonym -zadecydował w czwartek sąd najwyższy Kolumbii. Ostateczna decyzja należy jednak do prezydenta Andresa Pastrany.
44-letni dziś Ochoa wraz ze starszymi braćmi Juanem Davidem i Jorge Luisem tworzyli słynny klan rodzinny Ochoa Vasquez, który wraz z Pablo Escobarem w latach 1980-1991 wchodził w skład najpotężniejszego gangu narkotykowego na świecie, tzw. kartelu z Medellin. Był również członkiem grupy tzw. Extraditables, którzy w latach 80. sterroryzowali całą Kolumbię porwaniami, napadami bombowymi i zabójstwami, żeby wymusić na rządzie zakaz ekstradycji handlarzy narkotyków do USA. Na początku lat 90. był pierwszym, który oddał się w ręce policji. W jego ślady poszedł Escobar i ekstradycji zaniechano. Escobar uciekł i zginął w obławie policyjnej w 1993 r., a Fabio Ochoa przesiedział w więzieniu pięć i pół roku. Ale zakaz ekstradycji nie wyplenił w Kolumbii narkotykowego przemysłu i prezydent Andres Pastrana ekstradycję przywrócił. Ochoa zaś został aresztowany wraz z 30 innymi baronami ponownie w wielkiej operacji rozbijania nowego wielkiego gangu kolumbijsko-meksykańskiego w 1999, którzy przerzucał do USA i Europy miesięcznie 30 ton kokainy wartej 1 mld dol. Grozi mu za to wieleset lat więzienia, czyli w praktyce dożywocie.
Przed wydaniem do USA broni się wszelkimi możliwymi sposobami, m.in. poprzez kampanię reklamową (na własnej stronie internetowej, w gazetach i na billboardach), która ma dowieść jego niewinności.
S&S: nastawienie pozytywne, aczkolwiek strach przed nieznanym, „z tyłu głowy” myśl, że mnie wystrzeli i nie ogarnę fazy. Miejscówa, ciepła, bezprzypałowa klatka schodowa, później miasto i moje mieszkanie.
Spodziewaj się niespodziewanego. Tak chyba najlepiej mogę określić słowami to co mnie spotkało, w konfrontacji z tym, czego oczekiwałam. Raport spisuję żeby ten, jak teraz mi się wydaje, sen nie umknął mi jak wszystkie inne.
Spotkanie z jedną z najbliższych mi osób, w dodatku także psychonautą biorącym udział w ceremonii. Chęć wspólnego przeżycia czegoś wspaniałego i dającego samahdi. Ostatnimi czasy psychodeliki i tematy krążące w około ich stały się istotnym elementem mojej osobowości. Pozwoliły mi dostrzec zagłębione w nieświadomości problemy rzutujące na moje zachowanie w dorosłym życiu. Była to także chęć sprawdzenia siły DPT z iMAO. Z mojej strony chciałem by było to odświętne szamańskie doświadczenie. Duży wpływ na mnie miało zażyte wcześniej LSD i fakt przeczytania Tybetańskiej Księgi Umarłych.
Do mojego przyjaciela przyjechałem pociągiem. Odebrał mnie w te wczesne popołudnie z dworca i chwilę później już rozsiedliśmy się w herbaciarni na miłych pufach i zajęliśmy rozmową w oczekiwaniu na białą herbatę. Wymieniłem z nim kilka zdań na temat LSD zjedzonego kilka dni wcześniej oraz oczekiwania związane z połączeniem ruty z DPT. Podczas picia herbaty omówiliśmy też czytane przez nas namiętnie książki Grofa czy raport Strassmana z badań nad DMT. Ustaliliśmy, że podjedziemy do znajomego po zielsko i następnie zajmiemy się już tylko sednem doświadczenia.
Długo wyczekiwany moment ponownego grzybowego tripa, po około 10 latach przerwy. Obozowisko w górach, ognisko, wiata, rzeka, deszcz i wiatr. Główny cel wyjazdowy: zaktualizować wspomnienia związane ze wrzucaniem grzybów za małolata.
Ja i kumpel, leśne obozowisko - wiata, studnia i ognisko. Od rana czilujemy przy ognisku w chłodny, deszczowy i wietrzny dzień. Okoliczności odbiegały nieco od wymarzonych, ale postanowilismy się tym nie zrażać. Ostatni raz zarzucałem grzyby dobre 10 lat temu, a w tym roku naszła mnie niespodziewana chęć zasmakowania głębi psychodelicznego doświadczenia i zweryfikowania tego stanu ze wspomnieniami z przeszłości. Oczekiwałem wglądu w samego siebie oraz podróży, cokolwiek miała ona oznaczać.
Nazwa subst. Benzydamina ( Tantum rosa)
Dawka: Okolo 1,5 saszetki
Doswiadzczenie: dotąd tylko mj
Set & Settings: sam, pusta chata
Efekty: tragiczne
ale po kolei....
Pewnego pieknego dzionka wpadl mi do glowy pomysl wrzucenia benzy. OK. skok do apteki, 2 saszetki cipacza i spowrotem:) Z ekstrakcją troche sie męczyłem na początku zmarnowalem jedna torebke i poszedlem dokupic jeszcze 1.Ostatecznie pochłonąłem jakies 1,5 saszetki około godziny 13.
Teraz czas na działanie:
Komentarze