Filip Wiśniewski z Poznania to kolejne nazwisko zamieszane w głośną aferę narkotykową z udziałem dilera gwiazd Cezarego P. (49 l.)! "Super Express" dowiedział się, że biznesmen oraz niedoszły poseł PiS jest rekordzistą w zakupie kokainy. Z naszych ustaleń wynika, że w latach 2009-2015 zaopatrzył się w towar za kwotę nie mniejszą niż 750 tys. zł! W rozmowie z nami przyznaje się do wszystkiego, ale zapewnia, że zabawę z narkotykami ma już za sobą. - Jestem moralnie rozgrzeszony - wyznaje.
Wczoraj pisaliśmy o tym, że na prokuratorskiej liście osób, które miały kupować narkotyki od Cezarego P., znajduje się ponad 200 osób, z czego kilka dobrze znanych twarzy naszego show-biznesu. Jednak żadna z gwiazd nie może się równać z politykiem związanym z poznańskim PiS Filipem Wiśniewskim. Jest on absolutnym rekordzistą w kupowaniu kokainy od dilera gwiazd. Prokuratura Okręgowa w Warszawie twierdzi, że w latach 2009-2016 zakupił minimum 2,5 kg narkotyków za kwotę nie mniejszą niż 750 tys. zł!
Skąd miał taką gotówkę? - Zarabiałem duże pieniądze, bo pracowałem w rodzinnych firmach. On (diler - red.) miał kokainę, a ja kasę. To był klarowny układ - wyznaje "Super Expressowi".
Niedoszły poseł PiS z Poznania w przeciwieństwie do znajdujących się na liście odbiorców celebrytów przyznaje się do wszystkiego. - Nie mam się z czego bronić. Chciałbym złożyć już zeznania. Dotyczy mnie to w czasie przeszłym. Nie była to zabawa, ale problem. Miałem kogoś, kto mi to dostarczał, sam przecież tego nie produkowałem. Pracuję nad uzależnieniem z Robertem Rutkowskim, znanym terapeutą - wyznał nam Wiśniewski.
Mężczyzna musi wytłumaczyć się również z pomagania dilerowi w pozyskiwaniu kolejnych klientów. - Głupia rzecz! Poprosił ktoś o namiar, to dałem. Po prostu przekazałem numer telefonu. Nie uciekam od odpowiedzialności - zapewnia.
Jak udało nam się ustalić, Wiśniewski pochodzi z bogatego domu. Jego rodzina posiada duży fitness club w Poznaniu, a wcześniej zarobiła kokosy na szyciu i handlu garniturami. Pan Filip był menadżerem sportowym oraz kandydatem na posła i startował z listy PiS w 2015 r. W trakcie kampanii zrezygnował z promocji swojej osoby. - Kampanię wyborczą przerwałem, bo wiedziałem, że wypłynie sprawa Cezarego P. Wiedziałem, że wizerunkowo dla partii będzie to niepotrzebne - tłumaczy.
Co ciekawe, w tej sprawie broni go kancelaria adwokacka Gotowicz, Kosmus, Kuczyński i Partnerzy, która również reprezentuje w procesach sądowych prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego (68 l.).
Komentarze