Transporter gąsienicowy powoli pokonywał zaspy na dnie jaru w górach Kraju Krasnodarskiego na południu Rosji. Był wczesny ranek 18 lutego 2003 r. Patrol zatrzymał się w pobliżu miejsca, gdzie według mieszkańców sąsiedniej wioski kręcili się jacyś uzbrojeni ludzie. Gdy milicjanci zaczęli wspinać się na zalesione zbocze, posypały się na nich serie z broni maszynowej. W potyczce zabito czterech milicjantów i dwóch leśniczych. Zginął też jeden napastnik, drugi został ranny. Po dwóch dniach ujęto dwóch pozostałych.
Początkowo stróże prawa sądzili, że zmierzyli się z oddziałem Czeczenów. Szybko okazało się jednak, że natknęli się na obozowisko handlarzy narkotyków. Milicjanci znaleźli trzy 200-litrowe beczki, pełne niewielkich plastikowych woreczków z marihuaną, o łącznej wartości 1,5 mln rubli (prawie 50 tys. dolarów) i broń automatyczną z celownikami optycznymi. Członkowie rozbitej bandy mieszkali w Nieftiegorsku, pobliskim miasteczku, które w czasach sowieckich żyło z ropy naftowej. Eksploatacja niewielkich złóż przestała się opłacać i miejscowi przerzucili się na hodowlę konopi. Dziś okolice, w których doszło do potyczki, nazywa się Doliną Ekstazy.
Starcie w górach to tylko epizod wojny, jaką toczą dzisiaj na ogromnych obszarach Rosji państwo i mafia narkotykowa. Walką z handlarzami narkotyków zajmuje się jeden z zarządów MSW, liczący niespełna 10 tys. ludzi. To o wiele za mało. Dlatego Władimir Putin podpisał 11 marca 2003 r. dekret powołujący nowy komitet ds. walki z narkotykami. Organizacja budowana na wzór amerykańskiej Drug Enforcement Administration (DEA) ma być superresortem, koordynującym walkę z narkobiznesem. Nowy, niezależny od resortu spraw wewnętrznych komitet, którego szef Wiktor Czerkiesow ma rangę ministra, będzie liczył 40 tys. funkcjonariuszy. - To równie ważne jak walka z terroryzmem - grzmiał Putin. - Przecież w Rosji skutki narkomanii przypominają już efekty klęski żywiołowej.
Dramatyczne raporty specjalistów coraz częściej wyglądają jak meldunki z linii frontu. W Rosji w 2001 r. skonfiskowano łącznie 80 ton narkotyków (w 1990 roku 16 ton). Specjaliści z MSW oceniają, że to zaledwie kilkanaście procent wszystkich narkotyków, jakie trafiają co roku na rynek. Rząd przyznaje otwarcie, że narkomania jest jednym z największych problemów społecznych w kraju.
Zarejestrowanych narkomanów jest około pół miliona, ale specjaliści oceniają, że mniej lub bardziej regularnie zażywa narkotyki 3-3,5 miliona Rosjan. Najpopularniejsze są heroina, haszysz i marihuana. Według Andrieja Sielcowskiego, szefa departamentu ochrony zdrowia Moskwy, w samej tylko rosyjskiej stolicy narkotyków próbował co dziesiąty spośród 10 mln mieszkańców.
Dramatycznie obniżył się średni wiek pierwszego kontaktu z narkotykami. W 1991 r. dolną granicą było 17 lat, obecnie narkotyków próbują nawet 11-letnie dzieci. Milicjantów nie dziwią już narkotyzujące się 9-latki. Niemal połowa (44,8 proc.) Rosjan w wieku 12-22 lata próbowała narkotyków. To prawie 5 mln osób.
Andrzej Zaucha z Moskwy
Newsweek - Polska, nr 18/03
Komentarze