Mój pierwszy „trip raport” i pierwszy raz z kodeina.
Dotyczy moich przeżyć po zażyciu 300mg kodeiny w formie 20 tabletek Thiocodinu. Jest to mój pierwszy tego rodzaju opis wiec potraktujcie go w miarę luźno. No i oczywiście pierwszy raz z koda.
Kontrolowane podawanie ecstasy osobom z zespołem stresu pourazowego w połączeniu z psychoterapią pozwala na wyleczenie PTSD w ciągu kilku tygodni - wynika z multidyscyplinarnych badań nad psychodelikami.
Kontrolowane podawanie ecstasy osobom z zespołem stresu pourazowego w połączeniu z psychoterapią pozwala na wyleczenie PTSD w ciągu kilku tygodni - wynika z multidyscyplinarnych badań nad psychodelikami [zakładamy, że chodzi o badania prowadzone przez MAPS - red. H].
Wyniki badań zostały opublikowane w magazynie "Lancet Psychiatry".
U wszystkich zdiagnozowano zespół stresu pourazowego (PTSD - posttraumatic stress disorder), powstały w wyniku wydarzeń, których doświadczyli lub byli świadkami na służbie.
Wszystkim podawano ecstasy w dawkach od 30 mg, przez 75 do 125 mg.
Składnik czynny, którego działanie obserwowano, to MDMA - 3,4-Metylenodioksymetamfetamina – organiczny związek chemiczny, drugorzędowa amina strukturalnie podobna do metamfetaminy. Półsyntetyczna substancja psychoaktywna wykazująca działanie empatogenne, euforyczne i psychodeliczne.
Średnio u osób w dwóch grupach otrzymujących wyższe dawki obserwowano większy spadek nasilenia objawów PTSD niż u osób otrzymujących małą dawkę.
Po dwóch sesjach terapeutycznych 86 procent uczestników w grupie 75 mg, 58 procent w grupie 125 mg i 29 procent w grupie 30 mg nie spełniało już kryteriów diagnostycznych dla PTSD.
MDMA podawano uczestnikom badania podczas ośmiogodzinnych, indywidualnie dostosowanych sesji psychoterapeutycznych.
Po sesjach następowało siedem dni kontaktu telefonicznego i trzy kolejne 90-minutowe sesje psychoterapii.
Jako efekty uboczne pacjenci zgłaszali lęk, bóle głowy, zmęczenie, napięcie mięśni i bezsenność, jak również chwilowy wzrost myśli samobójczych. Jeden uczestnik, po kilku wcześniejszych próbach samobójczych, musiał zostać przyjęty do szpitala, ale później ukończył badanie.
We wstępnym etapie badania uczestnicy nie mieli świadomości, jakie dostają środki i jak są one dystrybuowane.
W kolejnym etapie, również obejmującym podawanie ecstasy i psychoterapię, byli już tego świadomi.
Rok po zakończeniu badania 16 z 26 uczestników nie było już klasyfikowanych jako cierpiący na PTSD. U dwóch z całej grupy diagnoza się nie zmieniła, u pozostałych nasilenie objawów PTSD zmalało.
Komentujący wyniki badań profesorowie Andrea Cipriani i Philip Cowe z Uniwersytetu w Oksfordzie podkreślili, że "rekreacyjne" stosowanie ecstasy ze względu na silną toksyczność tego narkotyku może wywołać uszkodzenie mózgu i upośledzenie mózgowe.
Zauważyli jednak, że w przypadku pacjentów z PTSD rygorystyczna kontrola podawania MDMA oraz opieka psychiatryczna, jak też krótki okres podawania narkotyku starannie wybranym pacjentom z syndromem pourazowym wydaje się przynosić pożądane efekty i być bezpieczne.
Wyluzowany, dobry humor, ciekawy zażytej substancji. Sam w swoim mieszkaniu, ciepłym i przytulnym.
Mój pierwszy „trip raport” i pierwszy raz z kodeina.
Dotyczy moich przeżyć po zażyciu 300mg kodeiny w formie 20 tabletek Thiocodinu. Jest to mój pierwszy tego rodzaju opis wiec potraktujcie go w miarę luźno. No i oczywiście pierwszy raz z koda.
Substancja: tramadol
Sposób zażycia: dożylnie
Doświadczenie w opioidach: kodeina, tramadol, fentanyl, opium, loperamid
Postanowilismy załadowac w trzy osoby. Ja, mój stary, dobry kumpel i trzeci, który już używał tramadolu w ten sposób. Do odkażania wszystkich rzeczy niezbędnych przy przygotowaniu iniekcji używalismy wódki marki Absolwent. Najpierw załadowal sobie kumpel z doświadczeniem w iniekcjach dożylnych. Następnie, idąc za przykładem, wstrzykiwałem ja.
SET Stan psychiczny - ok, brak zmartwień Oczekiwania - 1. przetestować microdosing, 2. przeżyć psychodeliczne doświadczenie nad morzem. Podszedłem do sprawy niestety trochę bezrefleksyjnie i nie miałem żadnych oczekiwań psychicznych, chociaż i tak w tym raporcie nie skupiam się zbytnio na mojej psychice, więc nie ma to większego znaczenia SETTING Znani mi ludzie, tolerujący stosowanie psychodelików (jednak tym razem trzeźwi), chill na plaży nad morzem, wakacje, ciepło, słonecznie
Jakoś tak wyszło, że w mojej lodówce leżał sobie jeden, hipotetyczny, starannie zawinięty, kartonik [znany europejski vendor na G (albo P), 155 ug], czekając na odpowiedni na jego spożycie dzień. I jakoś tak wyszło, że podzieliłem go w bardzo nierównych proporcjach. Opiszę 2 hipotetyczne spotkania z LSD, jedno w tak zwanym "microdosingu" (chociaż chyba przegiąłęm trochę z dawką...), a drugie w normalnej, optymalnej dawce.
Spotkanie nr 1
Nastawienie pozytywne, podekscytowanie. Przyjaciel, który był moim opiekunem od samego początku nastawiał mnie bardzo pozytywnie, nawet osoby, którym o tym mówiłam, a nie miały nigdy styczności z grzybkami nastawiały mnie pozytywnie. Spożycie na łonie natury na piaszczystej plaży, nieopodal las. Tripowi towarzyszył przyjaciel, opiekun. 28 wrzesień 2012, słoneczna niedziela. Start ok. 14-20. Celem było poznanie dogłębniej siebie i ciekawość w jaki sposób owa podróż wpłynie na odbieranie i tworzenie prze zemnie sztuki. Jeden z ważniejszych i piękniejszych dni w moim życiu.
W starej chatce w środku lasu, nad rozżarzoną kulą kucały cztery czarownice. Śliczne, młode, kolorowe. Dłońmi i paluszkami przebierały, zaczarowane mikstury w rondelku, który stał obok. Szykowały. Falowały, etnicznie wirowały, radośnie się śmiały. Wrzucały różne składniki: trawę, grzyby, magiczne psychodeliki i inne matki natury riki tiki. Mieszały, dookoła wywaru się przemieszczały, nad ziemią fruwały. „Kosteczkę czekolady” kosztowały. Dymki z ust do ust sobie wpuszczały, po czym radośnie się śmiały.