Doświadczenie
Alkohol, nikotyna (oba porzucone w diabły), marihuana nie zliczę ile razy, haszysz ostatnio kilkukrotnie, raz smart shiva
Set & Setting
Policjanci z wydziału narkotykowego, przez 6 tygodni rozpracowywali dwójkę dilerów z Oakland.
Inwigilacja lokalnego dilera doprowadziła policjantów do głównego dostawcy. Aresztowano dwójkę głównych dilerów i przechwycono kokainę wartą 700 000 dolarów. Większość kokainy została znaleziona w półciężarówce.
Zatrzymano lokalnego dilera, mieszkańca Oakland, Collins Rodney lat 31 oraz Derrick Marquis Ward lat 31 - nieznanego wcześniej policji dostawcę Collinsa.
"Obserwowaliśmy lokalnego dilera, Collinsa, który doprowadził nas do swojego dostawcy" - powiedział szeryf Steve Angeja - "Collins rozprowadzał tygodniowo kokainę wartości od 50 00 do 100 000 dolarów, wśród ulicznych dilerów."
Policja obserwowała Collinsa od 19 marca, w tym czasie Collins przeprowadził transakcję z Wardem na parkingu centrum handlowego. Ward przyjechał szarą ciężarówką Forda. Oficer Ted Henderson zatrzymał ciężarówkę, wówczas Ward próbował ucieczki ale został zatrzymany przez Henderosna w chwili forsowania ogrodzenia. Ward bezskutecznie usiłował pozbyć się kluczyków od samochodu. Ciężarówka została otworzona i przeszukana. Znaleziono trzy, kilogramowe paczki kokainy, schowane w kabinie ciężarówki oraz pół kilograma kokainy schowane na tylnim siedzeniu i saszetkę z 73 100 dolarów. Kolejne 4000 dolarów i fałszywe prawo jazdy leżało z przodu na konsoli.
Policja sądzi, iż Ward sprowadzał kokainę z Los Angeles i sprzedawał miejscowym dilerom do 8 kilogramów narkotyku tygodniowo. 30 marca przeszukano dom Collinsa, znaleziono pół uncji kokainy, półautomatyczny pistolet oraz 6 521 dolarów. Oskarżono go o handel kokainą i posiadanie nielegalnej broni. Obydwaj zatrzymani nie mają możliwości wyjścia za kaucją.
Doświadczenie
Alkohol, nikotyna (oba porzucone w diabły), marihuana nie zliczę ile razy, haszysz ostatnio kilkukrotnie, raz smart shiva
Set & Setting
Nastawienie 100% pozytyw, trochę na żywioł, ja i mój mężczyzna. Zima, okres świąteczny, miasto, docelowo nasze mieszkanie.
- Na pewno George Michael z Davidem Bowie napierdalają takimi kółka po Niebie.
Jest. Tym razem łapiemy go zza grubych kurtek i szalików, ściany zimnego powietrza, siedzi jak gdyby nigdy nic na płachcie papieru, wiszącego smętnie z wiaty przystanku. Jak się dobrze przyjrzeć, to można zobaczyć bijącą z niego aurę absurdu.
Ostatnie tygodnie obfitują we wrażenia. Osoby, miejsca, substancje. Oby się nie zatracić. Albo może lepiej było by się zatracić? Kto wie.
Bycie samej w domu, przywołało we mnie dziką potrzebę zmiany swojej świadomości. Skoro i tak opuściłam już drugi dzień pracy, mogłam pozwolić sobie na spędzenie piątku w towarzystwie moich ulubionych psylocybinowych smakołyków.
Jesień jest tak piękna, wszystkie te kolorowe liście na drzewach, powiew chłodniejszego wiatru i przyjemne słoneczko przebijające się przez chmury. Sama w swoim nowym mieszkaniu. Miejsca trzeba oswoić.
Pewnego piątkowego wieczora, zadzwoniłem do kumpla (nazywajmy go "G") i zaproponowałem wspólne zapodawanie oparów konopnych drogą inhalacji dopłucnej. Mimo początkowych wątpliwości i oporów (ze względu na braki finansowe), G w końcu nastawił się pozytywnie do całej sprawy. Wcześniej spożywaliśmy w garażu konopie w postaci toposów, oraz grudy haszu, używając zwykłej lufki szklanej, więc tym razem postanowiliśmy spróbować innej metody. G wspomniał, że kumpel opowiadał mu jak to przypalali konopie przy pomocy tak zwanego "bociana".
Komentarze