Kolejna stereotypowa relacja o narkotykach i narkomanii. Te same słowa-wytrychy, te same problemy i pomysły, ten sam poziom wiedzy nauczycieli, policjantów, terapeutów, dziennikarzy - ze Szczecina
Najbardziej podatni na narkotyki są młodzi ludzie. Stąd używki można spotkać niemal wszędzie tam, gdzie przebywa młodzież. Bodaj najbardziej zagrożone są szkoły. Wielu pedagogów wciąż nie potrafi oswoić się ze świadomością, że w ich szkole mogą być rozprowadzane narkotyki.
- Podczas rozmów z dyrektorami szkół, zdarza nam się słyszeć zapewnienia, że w ich placówkach problem ten nie występuje - mówi podinsp. Waldemar Palejko z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, prezes zarządu Fundacji Razem Bezpieczniej. - Dla nas jest to sygnał, żeby uważniej przyjrzeć się tej szkole.
Udają, że nie widzą
Innym problemem jest niewiedza pedagogów lub totalna ignorancja zjawiska.
- Zdarza się, że szkoła nie chce widzieć problemu narkomanii - stwierdza Małgorzata Piejak, współwłaścicielka NZOZ Medycyny Szkolnej "Szkolmed". - Pamiętam przypadek, kiedy do pielęgniarki szkolnej przyszła dziewczynka, której brat zażywał narkotyki. Sprawa natychmiast została zgłoszona pedagogowi, na co ten odparł, że zna ten problem od trzech lat.
Goście piątkowej infolinii "Głosu" opowiadali też o przypadkach, kiedy nauczyciel zabrał uczniowi "działkę" i nikogo o tym fakcie nie powiadomił.
Także rodzice nie reagują często na fakt, że ich dziecko sięga po narkotyki. Przyzwolenie społeczeństwa jest coraz większe, także ze strony dorosłych. Na pogadanki organizowane dla rodziców przez policję zjawiają się najczęściej nie ci, którzy powinni. Czasem ta obojętność wynika z braku zainteresowania pociechą, innym razem z niemożności uświadomienia sobie, że dziecko mogło zetknąć się z narkotykami.
- Najtrudniej przekonać rodziców, że dziecko mogło ich oszukiwać - mówi Marzena Maćkowiak z Wydziału Komunikacji Społecznej KWP w Szczecinie.
Są domy, w których w ogóle nie porusza się tematu narkomanii. Są też takie rodziny, które za wszelką cenę starają się ukryć dramat swojego dziecka.
Przyzwolenie środowiska
Sięganie po narkotyki staje się coraz popularniejsze. Wiele osób nie widzi w tym niczego złego. Eksperymentowanie jest właściwe dla wieku dojrzewania, dlaczego więc dziecko nie miałoby spróbować narkotyku - pytają niektórzy. Tymczasem ślady po zażyciu narkotyków widoczne są w organizmie nawet po kilkudziesięciu latach.
Do poradni zgłasza się jednak niewielki procent osób, dotkniętych problemem narkomanii.
- Czasem przez rok czy dwa rodziny z tym żyją, zanim zdecydują się do nas zgłosić - mówi Wiesława Cegłowska, kierownik Poradni Profilaktyczno-Społecznej działającej przy Towarzystwie Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych "Powrót z U". - Rodziny albo nie widzą tego problemu albo nie są gotowe na podjęcie walki.
"Zabawowe" narkotyki
Najpopularniejszymi narkotykami są: marihuana, haszysz, amfetamina, ekstazy i LSD. Potocznie nazywa się je "zabawowymi". Spotkać je bowiem można w klubach, na dyskotekach, imprezach, czyli wszędzie tam, gdzie bawi się młodzież. Są nie tylko łatwe do zdobycia, ale i tanie. Sposobem dealerów na pozyskanie przyszłych klientów jest częstowanie narkotykami "za darmo".
- Raz czy dwa dzieciak otrzymuje działkę za darmo - mówi Krystyna Łopata, przewodnicząca Towarzystwa Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych "Powrót z U". - Potem sam poprosi, żeby mu sprzedać narkotyk. Nic nie dzieje się więc za darmo. Dealer, zyskując nowego klienta, odbije to sobie z nawiązką.
Znajomy diler
Rozpoznanie i wyeliminowanie dealera z rynku nie jest łatwe. Coraz częściej narkotyki rozprowadza osoba znajoma. Wiele z nich wyposażonych jest w kamery, woźni mają obowiązek nie wpuszczania osób obcych na teren placówki. Dlatego dealerem może być nawet kolega ze szkolnej ławki.
Podkomisarz Artur Marciniak, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego Policji
- Niemal każdego dnia policja zatrzymuje osoby, które posiadają przy sobie narkotyki. Dalsze postępowanie uzależnione jest od tego, kim jest ta osoba oraz ile znaleziono przy niej narkotyku. Jeżeli jest to osoba nie notowana, która posiada przy sobie niewielką ilość, przedstawia się jej zarzuty i zwalnia. Materiały przekazujemy do prokuratury, która występuje z aktem oskarżenia do sądu. Jeżeli natomiast przy zatrzymanym znajdziemy większą ilość narkotyku lub jeśli z naszych informacji wynika, że osoba może być dealerem, to występujemy do prokuratury, żeby ta wystąpiła z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. Obecnie zabronione jest posiadanie jakiejkolwiek ilości narkotyku.
Monika Stefanek
Komentarze