Czerwiec 2016 rok:
Impreza planowana od tygodnia doszła do skutku. Było na niej łącznie 5 osób. Ja ze swoimi trzema dobrymi ziomkami których będę oznaczał C, K i M a do tego dziewczyna kumpla (E) która nie była zbyt mile widziana.

Brazylijska roślina jurema preta, używana od wieków w rytuałach rdzennych mieszkańców, przyciąga uwagę naukowców jako możliwy środek w leczeniu depresji. Zawiera silnie działające DMT – psychodelik, który może przynieść szybką poprawę nastroju. Choć wyniki badań są obiecujące, eksperci podkreślają, że to nie jest lek dla każdego.
Brazylijska roślina jurema preta, używana od wieków w rytuałach rdzennych mieszkańców, przyciąga uwagę naukowców jako możliwy środek w leczeniu depresji. Zawiera silnie działające DMT – psychodelik, który może przynieść szybką poprawę nastroju. Choć wyniki badań są obiecujące, eksperci podkreślają, że to nie jest lek dla każdego.
Jurema preta, znana też jako Mimosa tenuiflora, to roślina rosnąca w północno-wschodniej Brazylii, tradycyjnie używana podczas duchowych ceremonii. Jej korzeń zawiera DMT (dimetylotryptaminę), silny środek psychodeliczny, który dziś przyciąga uwagę naukowców na całym świecie. Pomimo że spożycie DMT jest w Brazylii nielegalne – z wyjątkiem celów religijnych i naukowych – samą roślinę można bez przeszkód kupić na ulicznych straganach.
Guaracy Carvajal, 31-letni programista, który od lat zmagał się z depresją, samodzielnie wyekstrahował DMT w 2016 roku.
- Czujesz się, jakbyś rozwiązał coś w swoim życiu – wspomina.
Według niego, psychodelik pomógł mu spojrzeć na życie z innej perspektywy.
Badania nad DMT prowadzi fizyk Draulio Araujo z Instytutu Mózgu Federalnego Uniwersytetu Rio Grande do Norte. Pod jego nadzorem czternastu pacjentów wdychało odparowany DMT przez sześć miesięcy.
- Reakcja jest szybka. Już dzień po leczeniu wykazali znaczną poprawę objawów depresji – mówi Araujo.
Podkreśla jednak:
- To nie jest magiczne lekarstwo. Substancje psychodeliczne nie są dla każdego.
W badaniu uczestniczyła także neurobiolożka Fernanda Palhano-Fontes. Jak zaznacza, efekty są różne:
- Mamy pacjentów, u których nastąpiła znacząca poprawa, i innych, u których nie nastąpiła żadna poprawa.
Pacjenci w badaniach Araujo równolegle korzystali z terapii psychologicznej i czasem przyjmowali także klasyczne leki przeciwdepresyjne.
DMT obecne w juremie preta jest od dawna stosowane w kontekście duchowym. W Planaltina, na obrzeżach Brasilii, Joyce Souza brała udział w jednej z ceremonii.
- To nie jest halucynacja. Moje kanały duchowe stają się bardziej dostępne, mogę lepiej komunikować się sama ze sobą – opowiada młoda uczestniczka rytuału.
Podczas ceremonii uczestnicy ubrani na biało gromadzą się, by wspólnie przeżyć trans i nawiązać kontakt ze „starożytnymi duchami”. Brazylia jest dziś jednym z liderów w badaniach nad DMT. Araujo kontynuuje prace, które już przyniosły publikacje w prestiżowych czasopismach – m.in. w „Nature” i „Psychedelic Medicine”. W planach ma rozszerzenie badań na 100 pacjentów.
- Załóżmy, że za pięć lat będziemy mieć… jasny obraz tego, kiedy osiągnie to rzeczywiste warunki kliniczne – mówi Araujo.
Czy psychodeliki faktycznie znajdą miejsce w medycynie? Czas pokaże, ale naukowcy już teraz widzą w nich ogromny potencjał.
Duża ilość alkoholu, domek na wsi w ciepły czerwcowy wieczór.
Czerwiec 2016 rok:
Impreza planowana od tygodnia doszła do skutku. Było na niej łącznie 5 osób. Ja ze swoimi trzema dobrymi ziomkami których będę oznaczał C, K i M a do tego dziewczyna kumpla (E) która nie była zbyt mile widziana.
zielona łąką w sercu Borów Tucholskich; tym razem w podróż wybrało się tylko 7 z nas. Nastawieni pozytywnie, acz z podekscytowaniem i pewną niepewnością przed nieznanym - dla wszystkich będzie to pierwszy raz z tą substancją, zaś dla niektórych - w ogóle z psychodelikami.
Charzykowy, spokojna wieś turystyczno-letniskowa położona w sercu Borów Tucholskich. Jednak w ten jeden weekend spokój Charzyków zakłóciła pewna ćpuńska ferajna, mająca tylko jeden cel: szerzyć wszędzie wokół degenerację, psychodelę i pieprzoną hipisowską wolną miłość! Na ten krótki czas Charzykowy przekształciły się w wieś empatogenno-psychodeliczną…
Dzień 2. Cała polana już nie wie co się dzieje, czyli 4-HO-MET.
Jak najbardziej poprawny
Decyzja o wzięciu "słynnego" LSD nie była łatwa, lecz mój poziom autoświadomości nie dawał mi większego wyboru. Moje życie staneło w martwym punkcie, a dzięki marihuanie wreszcie przejżałem na oczy. Ale to temat na inną historię. Postanowiłem przekroczyć kolejną granice wiedzy poprzez zażycie sławnego LSD, które rzekomo pozwala geniuszom rozwinąć skrzydła a upadłym aniołom funduje mentalne piekło na ziemi. Cel był jasny, albo stane się nowym lepszym człowiekiem, albo utone gdzieś w odmętach szaleństwa. Jak widać moje oczekiwania względem tej substancji były bardzo wygurowane.
Przy poprzednich spotkaniach narodziła się między nami swoista więź, która nieuchronnie prowadziła nas, krok po kroku, do następnego spotkania. Po przejściu ekstatycznego rozdziewiczenia moja partnerka (F) zgodziła się, już na zejściu, przyjebać ze mną trochę kiety. Byliśmy w posiadaniu racematu wyglądającego trochę jak mefedron.
Kittyflip: