Bp Sorondo: NIE dla legalizacji miękkich narkotyków

W skrócie: marihuana prowadzi do sprzedaży organów i prostytucji.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

wiara.pl

Odsłony

244

Próby legalizacji tzw. miękkich narkotyków są koniem trojańskim próbującym wprowadzić na rynek narkotyki ciężkie. Wskazuje na to bp Marcelo Sánchez Sorondo, kanclerz Papieskiej Akademii Nauk, która zorganizowała w Watykanie międzynarodowe sympozjum poświęcone walce ze światową plagą handlu narkotykami.

Uczestniczyło w nim 60 osób z całego świata aktywnie włączających się w walkę z tą nową formą współczesnego niewolnictwa.

„Owocem spotkania jest uświadomienie sobie skali tego problemu. Wielkie siły zła, które zajmują się narkotykami, robią to dla zysku, a co za tym idzie, powiązane są z innymi formami niewolnictwa: przymusową pracą, prostytucją, sprzedażą organów, o której też mówiliśmy… Stąd też najważniejsze jest ustalenie przyczyn tego zjawiska, «sił wpływu» i ich powiązań z państwami – mówi Radiu Watykańskiemu bp Sorrondo. – Przykładem jest Argentyna, która z kraju przemytu narkotyków stała się ich producentem i użytkownikiem. Tu negatywnie widać efekty globalizacji. W świecie, gdzie połowa dzieci nie ma dostępu do edukacji, to właśnie one stają się pierwszymi ofiarami uzależnień. Niektórzy twierdzą, że tzw. miękkie narkotyki potrzebne są w medycynie. Jednak te substancje wcale nie są nieszkodliwe, ponieważ uszkadzają mózg! Próbuje się, jak zostało podkreślone, użyć ich jako konia trojańskiego dla zalegalizowania narkotyków ciężkich. Stąd mówimy NIE narkotykom miękkim. Ważna jest też edukacja i prewencja, gdy chodzi o alkohol, nikotynę, a przede wszystkim narkotyki”.

Oceń treść:

Average: 2 (8 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pierwszy raz

Czekałem na to od ponad miesiąca, dużo znajomych opowiadało mi o tym pięknym stanie i chciałem go w końcu doświadczyć. Miało to miejsce na imprezie sylwestrowej 2017/2018. Nastawiłem się bardzo pozytywnie, miałem zarzucić wraz z 5 kumplami, tak też zrobiliśmy. Oczekiwałem niesamowitego uczucia, o którym tyle słyszałem.

Wprowadzenie:

Jestem zwykłym nastolatkiem. Chodzę do technikum mechanicznego. Uczę się nawet dobrze. Nigdy nie sprawiałem żadnych problemów. Jakieś tam doświadczenie z narkotykami miałem, dużo czytałem o MDMA i byłem przygotowany na całego tripa.

T(19:00)

  • Leonotis leonurus (wild dagga)

Substancje przyjęte:

Haszysz: ~0,5g

Paganum Harmala: 1,5g

Dagga: ~0,7g

Epena: ~1g


  • 2C-P
  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Opripramol
  • Przeżycie mistyczne

Set - natłok myśli, duża ilość emocji, które były zarówno euforią, melancholią i zdenerwowaniem - nie potrafiłam rozpoznać, o co chodzi mojemu organizmowi. Nie oczekiwałam niczego, trip był dla mnie niespodzianką. Liczyłam na to, że może 2c-p da mi choć maleńką fazę z powodu pramolanu i zjazdu na dxm, ale nie spodziewałam się takich cudów. Setting - mój pokój, noc, mama spała w drugim pokoju, tata w Anglii.

 Przez dwa lata bezskutecznie poszukiwałam tzw. „spontanicznego oświecenia”. W końcu przybyło ono do mnie w najmniej oczekiwany sposób.

  • 4-HO-MET
  • Katastrofa

Podekscytowanie, bardzo dobry humor, zniecierpliwienie. Oczekiwałem 'syndromu boga', zupełnego odrealnienia, ciekawych przemyśleń. Miejsce: U kumpla w domu, wieczór i noc.

Chciałbym zacząć od wstępu. Miał to być mój pierwszy raz z taką substancją, spodziewałem się po niej wiele, miałem nadzieję na mistyczne przeżycia i doznania. Trip miał wyglądać w ten sposób, że leżymy sobie z kumplem (nazwę go A.) u niego w pokoju (nota bene bardzo przytulnym i pozytywnie nastawiającym) i rozmawiając dzielimy się przeżyciami. Początkowo było zupełnie tak jak sobie wyobrażałem, a nawet lepiej. Co było później? Przeczytajcie.

randomness