6 kg kokainy na Podlasiu

UOP zatrzymał trzech przemytników kolumbijskiej kokainy.

Anonim

Kategorie

Źródło

wp.pl/Radio

Odsłony

3838
Trzech mężczyzn zajmujących się przemytem narkotyków zatrzymali w środę funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa w Suwałkach i Łomży. Znaleźli przy nich największą jak dotychczas na Podlasiu ilość kokainy - 6 kg.
Szajka przemytników zajmowała się sprowadzaniem do Polski narkotyków z krajów Ameryki Południowej, prawdopodobnie z Kolumbii. W Polsce rynkowa cena kokainy wynosi około 200 tys. zł za kilogram. W Kolumbii taką samą ilość narkotyków można kupić już za 5 tys. dolarów. Rynkowa wartość zatrzymanych narkotyków wynosi więc około 1,2 mln zł.
Jak na warunki woj. podlaskiego 6 kg kokainy to bardzo dużo - mówi Andrzej Hajdenrajch z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Kokainy nie da się wyprodukować w Polsce, to towar egzotyczny pochodzący z Ameryki Południowej. W kraju zdarzały się wypadki przechwytywania większej ilości kokainy, ale nigdy na Podlasiu.
Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii, przemyt narkotyków zagrożony jest karą minimum 3-letniego więzienia oraz karą grzywny. Z kolei wprowadzanie do obrotu znacznej ilości środków odurzających jest zagrożone karą więzienia do lat 10. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łomży.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Efedryna


Poziom zaawansowania - Absolute Beginner



Pierwszy kontakt z efedryną:


  • Bad trip
  • Kannabinoidy

Nastawienie do palenia jak zawsze dobre, ale czułem lekkie poddenerwowanie, nastrój dobry. Działo się to w parku miejskim, sporo w nim ludzi, pogoda genialna - bardzo ciepło, zero wiatru i chmur.

Zacznijmy może od tego, że cały trip spędzony był z moją lubą, którą tradycyjnie nazywać będę "X". W ramach wstępu wspomnę również o tym, iż za każdym razem po paleniu czułem się genialnie, opisywana przeze mnie sytuacja jest moim pierwszym (a był to mój +/- 30 raz) negatywnym wspomnieniem z tą substancją.

  • LSD-25
  • Marihuana
  • MDMA

luźny, wakacyjny wieczór w moim ukochanym polskim mieście, wszystko pod stuprocentową kontrolą

Kolejna noc pod znakiem chaosu w połączeniach mózgowych. W zasadzie wiedzieliśmy, że tak to wyjdzie, choć cel wycieczki do mojego ulubionego zakątka pozornie był inny; ot, kilka spraw trzeba było pozałatwiać, niemniej okazji na zresetowanie sobie makówek i nastawienie odbiorników na przygotowania do nadchodzącego zapieprzu mogłoby już potem nie być, więc polecieliśmy w otchłań między stare kamienice.