Dzisiejsza muzyka wyglądałaby inaczej, gdyby nie Motorhead

...i prochy, które Lemmy i koledzy preferowali - stąd u nas poniższy artykuł, zaczerpnięty z Vice.pl.

Lemmy zaczynał jako techniczny Hendrixa, a jego pierwszym składem było Rocking Vicars. Mamy koniec lat sześćdziesiątych, powstaje Hawkwind, czyli ojcowie space rocka. Dla wielu ludzi skład o wiele ważniejszy od Motorhead. Lemmy odcisnął swoje brzmienie grając w tym składzie. Posłuchajcie jak inkubowała motoryka Motorhead w kosmicznej macicy Hawkwind.

Dokładnie w połowie lat siedemdziesiątych Lemmy zostaje wyrzucony z Hawkwind. Aresztowany, siedzi w pierdlu za posiadanie amfetaminy. Nie może grać gigów. Niektórzy interpretują ten incydent jako odwieczną walkę dwóch szkół ćpania. Psychoeksploracja i psychodeliczny sakralizm Hawkwind kontra instrumentalne, żołnierskie korzystanie z syntetyków. Amfetaminę wymyślono w końcu dla żołnierzy Wehrmachtu. Motorhead to w ulicznym, brytyjskim slangu po prostu typ, który cały czas jest utytłany w prochu. Podobnie jak pot head to palący oporowe ilości trawy, a crack head czy meth head to ktoś nadużywający tych dwóch, wybitnie uzależniających substancji.

Zatrzymajmy się jednak przy Hawkwind. Zanim stoner rock stał się tak generycznym gatunkiem jak dziś, chłopaki z Kyuss robili w ramach tego gatunku zajebiście ciekawe rzeczy. Zawsze twardo twierdzili, że nigdy nie słuchali Black Sabbath. Ciężko w to uwierzyć, ale dopiero kiedy otwarcie przyznają się do fascynacji Hawkwind, staje się to wiarygodne. Podobnie jest z całą rzeszą szugejzerów, na czele z My Bloody Valentine i Spiritualized, zresztą czuć to nawet w cholernym A Place To Bury Strangers!

Zostawmy nieodkryte, nieskolonizowane światy i wróćmy do potu, wódy i gorzkiego jak aspiryna speeda. Jest 1975 rok, Lemmy wychodzi z pierdla i zakłada Motorhead. Skład w którym Philthy Animal grał razem z Lemmym to czasy wywierania ogromnego wpływu. Rezonans ten niesie się po dziś dzień, ale zacznijmy od początku. Nie myślcie jednak, że będę się tu pałował typami, którzy zawsze waflowali Lemmy'emu w wywiadach ( mam na myśli Grohla, typów z Metaliki czy Anthrax). Znajdą się tutaj bardziej skromni artyści w których muzyce słychać groove Motorhead, bo takim właśnie gościem był Lemmy. Nie zadzierał nosa, po prostu konsekwetnie robił swoje.

W 1978 powstaje Amebix, jedni z praojców crust punka. Podobnie jak Motorhead łączą speed metal z punkiem. Czerpią garściami z twórczości wczesnego Motorhead. Nie kopiują, dodają do tego jeszcze więcej brudu i mroku. Wokal Roba Millera, brzmi jak jeszcze bardziej przepity Lemmy ze zdartym gardłem. Mieli nawet nagrać kawałek wspólnie z Motorhead. Koniec, końców Lemmy wycofał się z tego kolabo.

Zanim Fenrizowi z Darkthrone przypomniało się, że uwielbia Motorhead, czy Black Flag i stało się to słyszalne na płytach DT typy z Hellhammer brzmieli jak black metalowy Motorhead. Było to na długo przed tym zanim Kvelertak postanowił zrobić fuzję black metalu z r'n'r, barwną i wystrzałową jak festyn w Bawarii.

Matt Pike, znany głównie z tytanicznej pracy jaką wykonał na doommetalowo-sludge'owym poletku wraz ze Sleep też nie ukrywa fascynacji Motorhead. W zasadzie można powiedzieć, że band, który założył na gruzach Sleep, czyli High on Fire to po prostu sludge'owy Motorhead.

Pamiętacie szwedzki gatunek jakim był death'n'roll? Bez Motorhead Entombed, czyli kapela odpowiedzialna za jego powstanie, nie nagrałaby takich płyt jak Uprising. Na scenie hardcore/punk pod koniec pierwszej dekady XXI wieku panowała turbo moda na stary, dobry Motorhead i death'n'roll. Na rodzimym podwórku temat podchwyciły takie zespoły jak Daymares, We are Idols, czy Snakes Parade. Po pewny czasie zauważył tę koniunkturę Southern Lord i zaczął wydawać rzeczy pokroju Black Breath.

Dzięki Motorhead punk był blisko metalu po raz kolejny. I to jest w tym wszystkim najlepsze. Porozumienie ponad podziałami. Nie to, że jakiś kuc będzie wydawał całe kieszonkowe na Jacka Danielsa i udawał Maxa Kolonko na koncertach swojej stonerpolowej kapeli. Zupełnie nieistotny jest fakt, że Lemmy walił oporowe ilości speeda, burbonu i czerwonego mięsa. Ważne jest to, że pomimo różnic był w stanie zainspirować ludzi o totalnie odmiennych poglądach na używki. Powstawały i powstają kapele straight edge czy vegan, które uskuteczniają nadświetlne tempo i motorykę wynalezioną przez naspidowanych freaków z Motorhead.

Wracając do samego Lemmy'ego i jego stosunku do używek. Ubóstwiał speeda, gardził kokainą, a psychodeliki go nudziły. Nienawidził heroiny i tu należy się zatrzymać. Miał do niej bardzo twardy stosunek. W jego wspomnieniach ( White Line Fever) wspomina, że jedyną kobietą, którą kochał była dziewczyna, która praktycznie zmarła na jego rękach. Zastał ją martwą w wannie po powrocie do domu, w którym wspólnie mieszkali. Susan Bennett zmarła w wieku 19 lat w wyniku przedawkowania heroiny.

Lemmy, miałeś prezencję niczym niepokonany rewolwerowiec albo kapitan pirackiego statku. Wszystkim wydawało się, że jesteś nieśmiertelny. Dla szarpidrutów i wszystkich fanów szybkiego napierdolu takim pozostaniesz. Jeżeli istnieje życie pozagrobowe to mam nadzieję, że odnalazłeś tę od której oddzieliła cię heroina. Jeżeli wierzyć w wędrówkę dusz, życzę żebyście się spotkali w innym życiu. Tak, czy siak zrobiłeś tutaj kawał budzącej szacunek, porządnej roboty. Spoczywaj w spokoju. My zostaliśmy tutaj i z niesmakiem obserwujemy, że nie minęło jeszcze 24h od twojej śmierci, a już znajdą się ludzie, którzy chcą zarobić pieniądze na merchu związanym z twoim zgonem. Sępy, pierdolone sępy, człowieku.

Oceń treść:

Average: 9.4 (8 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

Bardzo pozytywne nastawienie, nastrój wielkanocny, wolna chata

     Wydarzenia opisane w raporcie miały miejsce ok 3 lata temu w Anglii. Raport pisze dopiero teraz bo jak mawiał Sokrates słowo pisane jest niebezpieczne, boje się że nie będę w stanie opisać tego co przeżyłem w słowach ale zdecydowałem się jednak spróbować. Może ten raport pomoże komuś się nastawić dobrze.

 

  • Lophophora williamsii (meskalina)
  • Przeżycie mistyczne

Urodziny, ciepły, jesienny dzień, dwa tygodnie po rzuceniu pracy, brak pieniędzy, duża potrzeba poukładania w głowie narastających problemów

Opisane doświadczenie było moim drugim z trzech poważnych przeżyć mistycznym pod wpływem substancji psychoaktywnych. Było o wiele bardziej klarowne i o wiele dłuższe od pozostałych. Miałem wcześniej raz do czynienia z tą substancją, jednak wtedy nie do końca zrozumiałem ten stan i dodatkowo wydawał mi się płytszy z powodu okoliczności w jakich go doświadczyłem (ja na mesce, grupa znajomych na grzybach które nie bardzo ich porobiły).

  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

Set: nastawienie jak zwykle pozytywne mimo trzech bad tripów jakie miałem w swojej 3 letniej karierze, Setting: wieczór i noc z 28.09 na 29.09 tego roku. Dodatkowo: komp (net a później gierki w tym FarCry, który zakupiłem w Empiku z pomarańczowej kolekcji klasyki :) opłacało się kupić, a nie ściągać jak zawsze, bo przynajmniej to pewne jest, a i tak to pierwsza i NIE ostatnia gra jaką kupiłem w tym roku ;]) oraz film

Witam wszystkich. Chciałbym opisać wszystko z jak największą liczbą szczegołów, które zapamiętałem z wczorajszego tripu oraz trochę czasu przed rozpoczęciem tripowania, żeby przybliżyć Wam moje nastawienie i przygotowanie wszystkiego (czyli Set and Setting). Znaczenie słów "Acodin zażył mnie" w tytule wyjaśnię przy opisywaniu tripu na 900mg.