meskalina

Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL

"Kępiński wraz z innymi psychiatrami z krakowskiej kliniki postanowili sprawdzić, czy LSD - w tamtym czasie całkowicie legalne - może znaleźć zastosowanie w pracy z pacjentami. Opierali się na założeniu, że za sprawą wywoływania farmakologicznej psychozy substancja ta może posłużyć jako katalizator procesów związanych ze schizofrenią, a tym samym sprzyjać jej leczeniu" - pisze Maciej Lorenc w książce "Czy psychodeliki uratują Polskę".

W Stanach Zjednoczonych trwa rewolucja legislacyjna. W tym roku, wyborcy w siedmiu stanach będą mieli okazję zdecydować o przyszłości marihuany i substancji psychodelicznych. Jest to znaczący moment w historii amerykańskiego ruchu na rzecz reformy polityki narkotykowej, który może doprowadzić do dalszych zmian na poziomie federalnym. Sprawdźmy, co dokładnie znajduje się na kartach wyborczych w tych stanach i jakie konsekwencje mogą przynieść wyniki głosowania.

Meskalina jest naturalnie występującym psychoaktywnym alkaloidem, który był używany jako sakrament przez rdzenne populacje w duchowych rytuałach i ceremoniach leczniczych przez tysiąclecia. Pomimo obiecujących wczesnych badań wstępnych i doniesień anegdotycznych, liczba badań nad potencjałem psychoterapeutycznym meskaliny jest ograniczona.

67-letni Jeff Goldblum ("Mucha", "Park Jurajski") ujawnił ostatnio w wywiadzie dla pitchforkowego Over/Under, że na początku lat ’70 kilka razy zarzucił meskalinę i kwas.

Humphry Fortescue Osmond był jednym z pierwszych poważnych badaczy potencjału terapeutycznego środków psychodelicznych i pionierem idei wykorzystania ich w leczeniu uzależnień, tudzież modelowaniu stanów psychotycznych.
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Retrospekcja

Wieczór. Wracam ze znajomymi z piwka. Przyjemna atmosfera.

Wracając ostatnio z kolegami z miasta przypadkiem spotkaliśmy znajomych. Dawno się nie widzieliśmy to pogadaliśmy i okazało się, że jeden z nich ma zioło. Kolega już dawno miał ochotę zapalić, więc zaczęli nabijać. Ja jakoś nie byłem chętny, no ale wstyd odmówić, wziąłem jednego bucha, potem jeszcze złapałem małego, ale to już sam popiół był. Posiedzieliśmy trochę, pogadaliśmy.

  • Metadon
  • Pozytywne przeżycie

pierwszy strzał ławeczka na Nowym Świecie w Warszawie potem łyk z krwią ze strzykawki jakieś 10 min później, drugie strzelanie mieszkanie wieloletniego opiatowca gdzieś w ciemnej części Warszawskiej pragi

Najpierw chcę dodać kilka słów od siebie, jest to ważny tripraport dla minie, ponieważ jest pierwszy. Od bardzo dawna chciałem napisać tutaj cokolwiek, miałem wiele pomysłów, ale albo nie chciało mi się pisać, albo nie byłem gotowy, albo miałem za mało doświadczenia. Nie traktuję tego tripraportu jako taki oficjalny spod mojego pióra, raczej chcę zobaczyć czy wgl moje wypociny do czegokolwiek się nadają, bo no opisuję tutaj, raczej substancję, której nie chciałbym dać zaszczytu, tej pierwszej opisanej w prawdziwym triprapocie. 

  • Inne
  • Pierwszy raz

Testowałem sam, we własnym pokoju w bezstresowy wolny dzień. Testowane zaraz po odebraniu tego z poczty. Nastawienie to chęć sprawdzenia jak to działa.

 Timetable

[13:25 => T=0min]Przyjęte  donosowo  ~50mg Hydroksytropakokainy.

[T+2min]W gardle czuć spływ, potem już tylko czuć podrażnienie gardła, żadnych nieprzyjemności ani bólu w nosie, nos lekko znieczulony.

[T+4min] Zaczyna się peak. Podniesiony nastrój, przyjemna stymulacja, działanie naprawdę podobne do koki.

[T+5min] Ból brzucha, lekkie znieczulenie w gardle, lekki ściskający tępy ból w miejscu spływu, znieczulone gardło jak po MXE lub koko.

  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Marihuana

Domowe zacisze, czwartkowy wieczór ok. 22. Nastawienie bardziej niż pozytywne, w tle muzyka z playlisty stworzonej na podobne okoliczności, na stole piwko a w lodówce przygotowane na gastro spaghetti. Jak się wydawało, przy takim zestawie można liczyć na miły wieczór :)

Dzień przed opisywanym poniżej tripem, zakupiliśmy sztukę u znajomego. Z powodu braku wolnego czasu, pomyślałam że palenie najlepiej odłożyć na luźny, spokojny wieczór, więc sztuka powędrowała do szuflady. Następnego dnia mieliśmy wolny wieczór,  zaproponowałam, żeby przyjarać po chamsku z wiadra;) Mój facet nie lubi palić w ten sposób, ale w końcu go namówiłam i poszłam do kuchni przygotować co trzeba.

W między czasie upichciłam szybko spaghetti (ostatnimi czasy często miałam potworne gastro po paleniu) i włożyłam piwka do lodówki.

randomness