Mężczyzna z Gryfina (woj. zachodniopomorskie), Dariusz T. przedstawiał się jako uzdrowiciel, radiesteta, bioenergoterapeuta i praktyk kambo. Jego działalność, która miała pomagać osobom zmagającym się z traumami i depresją, okazała się jednak przykrywką dla niebezpiecznych praktyk i przestępstw. 62-latek oskarżony jest o przeprowadzanie "rytuałów" przy użyciu roślin psychoaktywnych i przestępstwa o charakterze seksualnym.
Dariusz T. budował swój wizerunek w mediach społecznościowych, gdzie publikował zdjęcia w kolorowych, egzotycznych koszulach i z koralikami na szyi. W internecie prezentował się jako doświadczony terapeuta, który dzięki alternatywnym metodom leczenia potrafi przywrócić zdrowie nawet najbardziej zdesperowanym osobom. Szczególną uwagę zwracał na praktykę kambo - rytuał z użyciem toksyny amazońskiej żaby, który miał rzekomo oczyszczać organizm i leczyć "psychiczne rany".
W swoim gospodarstwie, przekształconym w ośrodek terapeutyczny, Dariusz T. wprowadzał rygorystyczne zasady. Uczestnicy warsztatów musieli na czas detoksu oddać telefony, komputery i zegarki do depozytu. W zamian za udział w sesjach oczyszczających, zobowiązywali się także do wykonywania drobnych prac na rzecz gospodarstwa. Wszystko to miało służyć pełnemu odcięciu od świata zewnętrznego i skupieniu się na procesie "uzdrawiania".
Niebezpieczne rytuały i szokujące odkrycia śledczych
Za fasadą duchowego przewodnika kryły się jednak praktyki, które nie miały nic wspólnego z medycyną. Jak ustaliła prokuratura, Dariusz T. podczas prowadzonych przez siebie rytuałów wykorzystywał substancje psychoaktywne, w tym marihuanę oraz inne rośliny halucynogenne. W sumie w jego posiadaniu znaleziono aż 7,5 kilograma środków odurzających i substancji psychotropowych.
62-latek usłyszał również zarzuty dotyczące przestępstw o charakterze seksualnym. Według ustaleń śledczych, podczas seansów z użyciem roślin halucynogennych, Dariusz T. dopuścił się czterech czynów przeciwko wolności seksualnej na szkodę dwóch kobiet. Prokuratura podkreśla, że mężczyzna wykorzystywał stan odurzenia uczestniczek, by realizować swoje przestępcze zamiary.
Akt oskarżenia
Sprawa Dariusza T. i jego współpracownika, 41-letniego Łukasza M., trafiła już do Sądu Okręgowego w Szczecinie. Obaj mężczyźni odpowiedzą za posiadanie znacznych ilości środków odurzających i substancji psychotropowych, a także za organizowanie nielegalnych rytuałów z ich użyciem. Dariuszowi T. dodatkowo postawiono zarzuty przemytu narkotyków z Holandii do Polski oraz przestępstw seksualnych.
Jak przekazała prokurator Julia Szozda z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, wobec obu podejrzanych zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Łukasz M., który był już wcześniej karany za podobne przestępstwa, przyznał się do winy. Dariusz T. nie był dotąd notowany przez policję i nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów.
Za popełnione czyny Łukaszowi M. grozi do 10 lat więzienia, natomiast Dariuszowi T. - nawet do 20 lat pozbawienia wolności.