Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
Jedyny mankament to odwyk/detox. Jeszcze nie słyszałem zeby ktokolwiek się dostał do jakiegoś ośrodka (nawet nie jestem pewien czy takie pojęcie tam w ogóle istnieje). Słyszałem za to o przypadkach jak typy specjalnie do więzienia szli żeby się odciąć od środowiska a wpierdalali się w jeszcze gorsze bagno i zaczęli palić spice.
Widok na ulicach większych miast również nie napawa optymizmem, degeneraci walą na schodach albo w budkach telefonicznych i chuja z tym ktokolwiek robi, strzykawki walają się po trawnikach, bezdomni śpią na ulicach.
Także latwo jest wejść, bardzo trudno wyjść
16 października 2023Stteetart pisze: "mam wyjebane na wszystkich i pierdole też Famasa".
W kazdym razie bogu moge dziekowac ze sie znalazlem w UK jak nadszedl dzien ze mialem dosc. Gdzies kiedys poznalem darkweb... A tam koda byla dostepna, na poczatku... a po chwili jakis kryzys I ceny poszly w gore o 200% o ile w ogole kode mogles kupic, I miesiac-dwa bidowania na Zomorph slow release, I czymkolwiek co sie dalo zdobyc... w koncu jedna herka zostala i tak czlowiek myslal, oj juz ten miesiac dwa nań przezyje a jak tylko koda wroci to I ja doń powroce. Ale ta herka byla z 10 razy tansza... w teorii... a tak z pol roku pozniej 10 razy drozsza jak sie czlowiek rozpastwil HAHA. A jak pan listonosz nie doniosl listu na czas, raz czy dwa czlowiek przebiedowal z butelka whisky w reku czekajac na dzien kolejny... ale razu pewnego ze lzami w oczach patrzax przez okno I widzac ze pan listonosz omija me mieszkanie w kompletnej desperacji zawinalem mandzur I poszedlem szukac brauna na ulicy... co w UK zajelo mi jakies 10 minut.... I zaraz mialem ekipe ruskow z ktorymi sie zaprzyjaznilem co mi temat zawsze zalatwiali pod warunkiem ze jak ja dostane "ten internetowy" to im dam "skosztowac" bo byl duzo lepszy...
W kazdym razie jak juz bylem TAK zmeczony ze bylem gotowy isc pod sznur, jeden z tych wlasnie ruskow mi polecil isc pod pewien adres- poszedlem dzien pozniej bo akurat diler co od niego rzadko bralem ale teraz mial temat wymieszany z fentanylem mowil ze musze czekax 2 godziny, to mysle a co mi szkodzi... jakies 2-3 tygodnie pozniej dostalem recepte na 30mg metadonu I nie biore nic do dzisiaj, wiele lat pozniej, mam tzw "White collar career" I przyjaciol ktorzy nie wiedza nawet jak koks wyglada, I kobiete ktora ziola nawet nie palila nigdy... (ofc wszyscy wiedza ze bylem kiedys narkomanem I tzw low level thug, ale nie potrafia sobie wyobrazic jak chlop 6'1ft 105kg mogl kiedys wazyc 60kg I smolic herke ze srebra albo dawac w zyle I zawsze za pazucha nosic strzykawke z naloxone bo niejednego juzem widzial umierajacego na moich oczach...)
Nie mowie ze metadon to rozwiazanie dobre, ale po 10+ latach walenia dzien w dzien... zyje, od kilku lat ZYJE NORMALNIE W KONCU. Jedyne przed czym ostrzegam to podbijanie dawek, bo paru takich geniuszy poznalem co to mysleli ze jak beda ciagle prosic o wieksze Dawki bo niby Nadal choruja to beda mieli "haj za darmo", a zamiast tego zamienili sie w kompletne zombie i tak zostali juz...
Plus tez taki ze jak drug tests im dajesz czyste, to zamiast codziennego odbierania dawki mozesz miec np. Odbior tygodniowy - I w ogole ten skrypt ma na ciebie taki wplyw jak zakup I branie witaminy C co wieczor...
Zem sie rozgadal ale po 10 latach zerknac na to Forum, czytac wlasne posty sprzed lat.... 10 lat zmarnowanych.... ale chuj. Tldr polecam Anglie LMAO
W większych miastach, typu wwa zaczynają być programy, na których od ręki można dostać 30tke metadonu i z buta wejść na program, ale mamy jedno, dwa takie programy w Polsce? W pełni zgadzam się z tym, co było napisane, że osoba z małego miasta/z malutkiej wsi nie ma co liczyć na dobre leczenie uzależnień od opio niedaleko miejsca zamieszkania
Kolejny problem - detoks, w moim województwie jedyny detoks jaki mogę sobie zapewnić w szpitalu to detoks, na którym dadzą mi jakieś 600mg trampka i może klona, więc jest to detoks mega bolesny i nieprzyjemny (NIE MÓWIĘ TUTAJ, ŻE DOTOKS MA BYĆ PRZYJEMNY I LEKARZE POWINNI NA NIM SYPAĆ LEKAMI JAK CUKIERKAMI - wolę to mocno podkreślić), nie każdy może jechać do szpitala na drugi koniec PL, a są szpitale, w których schodzi się na metadonie co jest dużo mniej bolesne..
szczerze wątpię, że PL kiedykolwiek otworzy się na opiatowców jako na ludzi chorych i wyciągnie do nich dłoń dając komfortowe warunki zejścia/substytucji.
A więc tak: w Polsce dostępność do opiatów/opioidów jest jak to wspomniał Jacok, całkiem powszechna. kodeina OTC w każdej aptece, a biznes farmaceutyczny ma się w Naszym pięknym kraju bardzo, bardzo dobrze. Bardzo szybko oraz łatwo, można rozpocząć więc swoją “przygodę życia”, niestety znacznie ciężej jest ją zakończyć.
Przez pierwsze trzy lata, jadłem kodeinę, bardzo sporadycznie tramadol, którego nigdy nie lubiłem. W końcowym stadium wpieprzałem tego całkiem dużo, bo >900 mg, czasami dwa razy dziennie. Jak możecie się domyślić, chodziłem wręcz wtedy chronicznie zatruty, gdyż po tak długim czasie wrzucania w siebie sulfogówna (Antidol przestał być opłacalny zarówno czasowo jak i finansowo od dawek >300 mg), zaczęło poważnie odbijać się to na moim zdrowiu (zamiast typowych opio-zatwardzeń: okrutne biegunki, ciągłe nudności, rożnego rodzaju bóle, wieczna zgaga)
Niestety mój romans z opiatami, dopiero się rozkręcał, chodziłem niedoćpany, zatruty, ale nadal nie potrafiłem odmówić sobie “tego” stanu, który pozwalał czuć mi się…no właśnie, normalnie. Po dyskretnym wypytaniu się kilku “wtajemniczonych” znajomych (opio w było raczej tematem tabu, nie wiele osób w mojej miejscowości miało z tym jakąkolwiek styczność), udało mi się poznać kilka szarych myszek, dysponujących morfiną w tabletkach. Oczywiście nie wyobrażałem sobie perfidnego połykania bądź sniffowania turkusów więc od razu przeszedłem na IV. Ten romans trwał około dwóch lat, podczas których spróbowałem również fentanylu (bezczelne rzucie plastrów), różnych benzodiazepin oraz całej gamy innych tabletek oraz proszków (w tym znienawidzonych przeze mnie stymulantów), podejmowałem również pierwsze próby leczenia w różnych miejscach oraz placówkach, różnymi metodami, gdyż mojego problemu nie dało się już ukryć, a moi najbliżsi wyraźnie dali mi do zrozumienia, że albo coś ze sobą zrobię albo Oni zrobią coś ze mną (mianowicie znikną z mojego życia, włącznie z najbliższą rodziną)
Po kolejnych nieudanych terapiach, ucieczkach z ośrodków i tym podobnych, dostałem się na metadon. Nie było ciężko z racji tego, że miałem już całkiem bogatą historię leczenia (albo raczej jego nieudanych prób), kilka hospitalizacji (w tym dwie, które w medycynie określa się mianem “cudu”) i tym podobnych, no może poza ściśle kryminalnymi.
Niestety metadon nie zdał egzaminu, bo nadal chciałem grzać więc zwyczajnie sam podnosiłem sobie dawki, mieszałem z innymi opioidami/benzodiazepinami, jednocześnie nie zdając kolejnych testów na obecność opio w moczu (będąc na programie, wyrywkowo robili Nam testy, ale nie było żadnej reguły, żadnego schematu - ot tak, dzisiaj sobie zrobią. Kolejny mógł być równie dobrze za tydzień, co za miesiąc)
Do rzeczy: zgadzam się z przedmówcą wątku, że w Polsce dostępność do tych aptecznych smakołyków jest wręcz śmiesznie prosta, a jak jest się już głębiej i pozna się odpowiednie osoby - dopóki masz kasę, masz przyjaciół od strzykawki
Opcje leczenia nałogu jak najbardziej istnieją, aczkolwiek mnie najbardziej raziło podejście innych ludzi (niektórych terapeutów, lekarzy), którzy nadal mają podejście rodem z lat 80’tych. Dostępność do leczenia substytucyjnego metadonem czy buprenorfiną jest żałośnie niska, a ludzie, którzy się tym zajmują, robią to chyba za karę, okazując swoją łaskę oraz wspaniałomyślność na każdym kroku. Oczywiście nie mówię tutaj o wszytkich ośrodkach, programach, terapeutach - jedynie o tych z którymi ja miałem nieprzyjemność współpracować. Moje przykre doświadczenia, wynikają również z faktu, że wtedy to i ja przechodziłem bardzo “buntowniczy” okres i ogólnie byłem “na nie”, w sprawie utrzymania dłuższej trzeźwości umysłowej.
No, a teraz Anglia.
Po przygodach w Polsce, wyjechałem do UK (gdzie żyłem już wcześniej przez okres niecałych dwóch lat), oczywiście szybko wracając również do swojej “starej miłości”. Tutaj dostępność do aptecznych wyrobów jest trochę inna, aczkolwiek nie ma problemu z zakupem kodeiny/dihydrokodeiny OTC bądź bardzo dobrej jakości PST. Wprawdzie dawka kodeiny w jednej tabletce, nie przekracza 12.5 mg (7.5 mg jeśli jest to dihydrokodeina), a wszystko powyżej jest już na receptę (z tego co pamiętam, styczność z angielską apteką miałem tylko przez pierwsze kilka tygodni, potem już heroina)
Zdecydowanie ciężej jest wyrwać receptę od GP (taki tutejszy lekarz rodzinny) bez jakiejkolwiek historii leczenia/choroby, nie wspominając już o benzodiazepinach.
Jednakże w kraju, gdzie dealerzy sami do Ciebie podchodzą, często mówiąc coś w stylu: “Fri for twenti, brader, Aj haf dark end łajt”. Gdzie takie narkotyki jak heroina, kokaina/crack, zioło, meth, ecstasy dosłownie leżą na ulicy, dostępność jest oczywista. Jest tego na prawdę dużo i jest tanie oraz bardzo łatwo nawiązać nowe kontakty. No chyba, że ktoś jest wyjątkowo nieogarnięty bądź dopiero wchodzi w te klimaty - wtedy wystarczy iść do dowolnej apteki, która ma kontrakt z NHS na wydawanie syropu i bupry (co można sprawdzić w Internecie), a następnie wypatrzeć kogoś, kto odbiera od lekarza buteleczkę, łapczywie ją opróżniając i do Niego podbić. Każda apteka w Anglii ma na swoim dyżurze certyfikowanego lekarza, który takowe leki wydaje (On i tylko On może to zrobić), niektórzy z uzależnionych są na tak zwanej “superwizji” czyli muszą przychodzić codziennie i zażywać odpowiednio dopasowaną dawkę leku na oczach wydającego. Dotyczy się to pacjentów notorycznie przyłapywanych na dobieraniu towaru bądź tych nowych, świeżych, którzy dopiero zaczynają substytucję. Ja na przykład zostałem cofnięty, kiedy podczas rozmowy ze swoim key - workerem, wygadałem się, że pierdolnąłem tę tabletkę po kablach. Z czasem oczywiście, odbierasz coraz rzadziej jeśli testy wychodzą czyste, a Ty chodzisz na swoje “appointment” w miarę regularnie. Wraz z rozpoczęciem substytucji, dostajesz przypisanego “key- workera” - to osoba, która w zależności od Twojej sytuacji, spotyka się z Tobą raz w tygodniu bądź raz na dwa (oczywiście im lepszy postęp robisz, tym rzadziej), przeprowadza wywiad środowiskowy (sytuacja zdrowotna, materialna, rodzinna, etc), ogólnie jest to ktoś w rodzaju sponsora/psychologa/terapeuty, ciężko mi to wytłumaczyć. Ja na przykład takich key - workerów miałem dwóch. Pierwsza z nich była pielęgniarką z zawodu, ale pokończyła sobie jakieś kursy i postanowiła pomagać narkomanom. Dzięki Niej, byłem trzeźwy przez trzy lata.
Niestety trochę się ostatnio wydarzyło w moim życiu, tamta babeczka zachorowała, a ja zaliczyłem kurewski wręcz nawrót, a więc dostałem też nowego “prowadzącego”. Mega spoko koleś, był bezdomnym narkomanem, także z Nim dogaduję się znacznie lepiej, ogólnie wracam do życia.
Ogólnie podsumowując Anglię: bardzo łatwa dostępność, głównie do heroiny, OTC podobne jak w Polsce (+ dihydrokodeina!), można trafić na kurewsko dobre PST (najlepiej celować w sklepy ze zdrową żywnością), morfina/oksykodon to rarytas, aczkolwiek mnie udało się poznać gościa w pracy, który morfinę dostawał na receptę (pod bardzo ścisłym nadzorem oraz kontrolą, odsprzedał mi raptem trzy kapsułki, 30 mg każda), a na wszystkie bóle mniejsze oraz większe, bez konkretnej historii choroby, dostaniesz co najwyżej Ketonal Forte. heroina jest wszędzie, jest tania, jest dobrej jakości.
Dostęp do leczenia również jest szeroki, a nacisk położny jest bardziej na redukcję szkód, każdy przypadek traktowany jest inaczej, indywidualnie, a ludzie podchodzą do Ciebie tak samo jak do każdego innego człowieka, który jest poważnie oraz ciężko chory - chcą Ci pomóc.
O ośrodkach słyszałem tylko tyle, że są prywatne i kosztują w chuj pieniędzy.
Igły i strzykawki są za darmo w aptece, musisz jedynie podać datę urodzenia przy odbiorze. Najczęściej są specjalnie zapakowane w takim foliowym worku, gdzie znajdziesz również kwasek cytrynowy, jednorazowe łyżeczki do podgrzewania z filterkami, waciki nasączone spirytusem oraz fikuśne pudełeczko na zużyte drzazgi (drzazgi występują w różnych rozmiarach, najczęściej spotykałem się z 1 ml (insulinowki) bądź 2 ml (tych najczęściej używają narkomani, którzy mają najczęściej pootwierane pachwiny)
Proszę wybaczyć za długość wypowiedzi, aczkolwiek temat jest dosyć ciekawy, dlatego chciałem wnieść cokolwiek do tego wątku, może komukolwiek się to kiedyś przyda.
I finalnie: skąd taki dysonans między Polską, a Zachodem jeśli chodzi o opiaty oraz ich użytkowników?
Osobiście uważam, że ten dysonans spowodowany jest skalą problemu, ale to już niech każdy, zinterpretuje sobie sam
Pozdrawiam!
nie ma sie co rozpisywac, warte podkreslenia sa 2 rzeczy:
- zerowa smiertelnosc na programie przy ponad 20 milionach wydanych dawek.
- sumaryczny sredni dzienny koszt utrzymania osoby na programie to zatrwazajace 10$, bez uzglednienia ze delikwent placi 700$ rocznie na ubezpieczenie zdrowotne. pol zartem pol serio - uwzgledniajac znana zasade "poki grzejesz nie chorujesz" to na minusie raczej nie sa.
@krzychv dziwnym ten powrot popularnosci nie jest. c19 straszenie wizja jak z Dżumy Camusa, izolacja bo lockdowny. A potem elo wojenka. Z narracja ze hgw czy aby konflikt nie eskaluje na PL. Przeciez to nic tylko grzac, juz niekoniecznie z poczucia beznadziei i strachu, ale po prostu dlatego ze uszami ludziom tak propaganda zarzadzania kryzysem wychodzi. Poza tym przewrotnie morfinizm jest poniekad substytutem normalnego funcjonowania w okolicznosciach, w ktorych nie da sie normalnie funcjonowac. Wstajesz "zarabiasz" na towar, motasz temat, na koniec gratyfikacja w postaci zgrzania albo chociaz zaleczenia skreta i tak w kolko, Jest zajecie? No jest. Idealne? Polemizowalbym, wystarczajace raczej, ale to nie koncert zyczen, wybiera sie z tego co jest. A jakie czasy, takie narkotyki.
Pare powodow jeszcze by sie znalazlo ale i tak juz przesadzam z tymi dygresjami.
A krysztalow wiadomo ze popularnoscia nie przebije, one maja po prostu raz ze nizszy prog wejscia, dwa ze intesywnosc dzialania nie pozostawia watpliwosci ze poklepalo,
@LittlePossessedRock
Skala problemu to jedno, (choc zamiatanie problemow pod dywan to nie od dzis nieoficjalny polski sport narodowy) brak rzetelnej edukacji, krotkowzrocznosc politykow (4 lata zeby sie nachapac a po nas chocby i potop) oraz ten jebany populizm to drugie. Prosty przyklad - olaboga ujemny przyrost naturalny, houston we have problem, kto bedzie na ZUS placil bo przeciez skladki przepierdalamy na biezaco, proste. Eureka. 500/800/miliard ale stosownie do inflacji +. Chuj ze za tyle dziecka nie wychowasz, ale pare czteropakow zubra wiecej bedzie. A ze tzw - czesto zreszta niesprawiedliwie "patologia"? Wyjebane, sztuka jest sztuka, jak w wojsku.
Ale jak sie jakis cpun zacpa - a to chuj z nim, mogl kurwa nie cpac. Wodeczki mogl sie napic jak porzadny obywatel, a nie te gowna brac. Przynajmniej akcyza by byla. A ze moglby zyc, funkcjonowac, pracowac, podatki placic... E, po co. Lepiej wymyslic pare podatkow wiecej, wiek emerytalny zrobic 90lat, bo przeciez wiadomo ze na emeryturze to ludzie z nudow umieraja... Sens i logika po polsku.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/fentanyl_hp.jpg)
USA: Przedawkowane narkotyki zabiły mniej osób w 2024 roku
Liczba ofiar śmiertelnych związanych z przedawkowaniem narkotyków w Stanach Zjednoczonych znacząco spadła w 2024 roku, osiągając najniższy poziom od czasów sprzed pandemii COVID-19 – wynika z najnowszych, wstępnych danych opublikowanych 14 maja przez Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC).
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alcohol_vs_marijuana.jpg)
Marihuana zmniejsza pragnienie alkoholu u osób pijących dużo – Nowe badania finansowane przez rząd
Czy marihuana może pomóc osobom pijącym dużo alkoholu pić mniej? Nowe badanie przeprowadzone w USA sugeruje, że tak – i to z zaskakująco prostego powodu. Osoby, które sięgały po marihuanę tuż przed alkoholem, piły wyraźnie mniej i miały mniejsze łaknienie.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/thcliquors.jpg)
Ten napój to hit w USA. Sprzedaż rośnie jak szalona, alternatywa dla drinków
Rewolucja na rynku napojów trwa – Amerykanie coraz częściej sięgają po napoje z THC zamiast po alkohol. To już nie nisza, a branża warta setki milionów dolarów, która zmienia oblicze rynku spożywczego i wywołuje poruszenie wśród regulatorów.