Organiczne substancje psychoaktywne oddziałujące na receptory opioidowe.
Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
Większość informacji na temat odurzania oraz nowości sie czerpię:
z hyperreal.info
1771
82%
z wikipedii
62
3%
od znajomi
145
7%
z innych żródeł
172
8%

Liczba głosów: 2150

ODPOWIEDZ
Posty: 950 • Strona 95 z 95
  • 48 / 2 / 0
Można powiedzieć, że to ci mają pecha na których te środki działają euforycznie. Bo jest taka grupa ludzi na których te specyfiki powodują bardzo nieprzyjemne stany - ja się do tej grupy zaliczam i to jest szczęście.
  • 8 / / 0
TL;DR
Sorry za duzy post, to jest moja historia jak zaczalem i jak to wszystko sie skumulowalo, zaczynajac od wziecia jednej na bol glowy. I jak spedzilem ostatnie 3lata szkoly i rok pracy na duzej dawce opio CODZIENNIE, ani jednego dnia w szkole nie bylem trzezwy.
A dodatkowo jak "po rzuceniu opio" mozemy odstac "supermoce" xD.... Milej lektury.

Ja zaczalem gdy mama mi oddawala jakos 150 tab Tramalu po 75 i 200mg co miesiac bo lekarz zle wypisywal bo nie ogarnial komputera.
Jak w koncu ogarnela ze tym sie mozna nacpac to przestala i chowala w domu bo sama zaczela brac (niby na bol ale ciekawe ze w tym czasie xd, ale uzalezniona nie jest)
Ja czasami jak nie mialem dostepu do kodeiny/pieniedzy to juz na 2/3 dniu bylem w stanie obliczac czas w jakim mama wychodzila do kuchni/lazienki i w mniej niz 5 sekund otworzyc plecak, wyciagnac opakowanie, zamknac plecak, uklepac go jak byl, i usiasc spowrotem idealnie jak wczesniej / wybiec z pokoju na palcach i udawac ze wstalem idac w jej strone zeby nie slyszala jak siadam... Byly tez duzo lepsze przypadki, nawet jak raz byla w bardzo wielkim bolu az po lekarza dzwonila, specjalnie bralem minimalnie byle zeby mi starczylo i zebym jej nie zabral. Nie udalo sie jeden dzien, bylem wtedy na 2 albo 3 dniu tez, zabralem i starczylo na 3 dni cos takiego.

I najciekawsze w tym wsysktim to ze wiekszosc takich sytuacji praktycznie nie pamietalem, wszystko dzialo sie jakby walka o przezycie, serce bilo mi z 200 na sekunde, kolega mi nawet mowil ze slychac serce bardziej niz samochody na dworze (w srodku miasta) (moze przez oddech nwm)...
A do tego nie jestem zbyt dobry w takie skradanie sie itd, ale gdy chodzilo o opio na zejsciach... wyobrazcie sobie ze przez 4 lata, mialem zejscia moze z 20-30 razy max...
A wiekszosc czasu bralem wtedy kodeine za ktora placilem po 30zl/ 1 dzien (czsami 60) (15 aptek przez cale miasto przechodzilem po wstaniu rano, musialem miec wykres w jakich aptekach kiedy bylem, i zaznaczalem w jakich ostatnio jaki aptekarz byl podejrzliwy / cos takiego) (myslalem ze nie moga mi sprzedac jak jestem uzalezniony) ... Takze wiekszosc czasu kradlem pieniadze na to, codziennie... Ale znaczna wiekszosc czasu kradlem karte z portfela...

To byl wyczyn bo w 1-2 sek otwieralem torebke, wyciagalem portfel (zeby nie szelescic w torbie), otwieralem specjalnie zeby nie slychac zamka torbe tez), wyjmowalem karte (przed tym macajac zeby szybko znalesc ta wlasciwa, czasami wlozylem spowrotem podobna zeby jak moze wyjsc przez nastepne 10min to uzyje mojej i nie zauwazy moze(plan b byl taki ze mowie ze zle odlozylem wczoraj jak bylem po zakupy, i oczywiscie po tym wszystko wlozyc spowrotem...
I teraz czesc druga, jak wraca z kibla np to musialem wymyslic powod ze wychodze na dwor na mala chwile, cos typu "zara bede kolega mi podaje pendrive" albo "ide z psem" i przywiazuje psa gdzies gdzie go nie bedzie widac i biegne obok do apteki (dwie apteki obok mnie w obrebie jakos 50-100m)
No i oczywiscie jak juz wroce to musze udawac ze mam pendrive czy cos, jak ma gdzies wyjscc to musze zmienic uwage, albo cos typu "mama chodz tu mi pomozesz w pokoju" robie zeby cos trzymala "yyy czekaj mlotkiem musze" lece do pokoju, torba,portfel,karta,portfel,torba,ustawic jak bylo, bez dzwieku, drzwi, szafka, mlotek, szafka, spowrotem, 5 sekund.

Ktos mial podobne momenty? Czasami po udanej akcji czulem sie jak jakis nwm... superman. Oczywiscie to juz przeszlosc, dalej biore kodeine ale np przez ostatni tydzien moze z 2-3 opakowania max, ine dostaje haju juz praktycznie, ale mam przez to duzeee problemy, na przyklad zejscia juz mnie nie tykaja, przyzwyczailem sie, ale za to spac nie moge, jak nie wezme kodeiny / za wczesnie / za malo/ itp/ to nie moge zasnac, mialem czasami tak ze po tydzien nie moglem spac... musialem na sen kupic, albo wypic z 3-4 piwa (chociaz to nie zawsze mnie usypialo, i budzilem sie praktycznie po 3-4 h jak troche wytrzezwieje)

Kazdemu komu moge, nawet tym co nie moga wiedziec ze jestem uzalezniony cos wymysle jakas historie i mowie zeby nigdy nawet jak lekarz wypisze nie brali tego. Wolal bym duzo wiecej stracic niz te kilka lat jak jeszcze dorastalem. Teraz przez to nie mam nic od szczescia po kolegow, po hobby, siedze w domu przed kompem i nawet nie cpam bo nie mam po co, jak cpam to siedze i sie nudze tak czy tak, nawet na wiekszych dawkach mefedronu siedze i sie patrze w monitor, najczesciej scrolluje youtube bo nie mam juz co ogladac, tylko ze wtedy godzinami / kilka dni pod rzad... Gdyby nie te tabletki jebane co lekarz rozdawal jak cukierki.... i za jakies 200+ tab 100-200mg na miesiac placilem okolo 20-25zl...
Tak kradlem tez recepty zeby wykupic albo podrabialem i kradlem zeby nie bylo ze ja. "Witam dziendobry! teraz chcialam wykupic ta recepte na ... co mi pan wypisal, ale tak patrze i nie ma wypisanego tego zapomnial pan chyba haha,..... " (z gory mowie tak udalo sie wtedy, albo przynajmniej mama nie chciala w to uwierzyc czy cos, ale lakarz wypisal jakos, chociaz ma wglad czy wypisal czy nie )
  • 44 / 13 / 0
Biorę kodeinę od jakichś 3 lat, może 4. Pierwsze razy były niesamowite, w końcu poczułem się dobrze. Naprawdę dobrze. Nie czułem się tak dobrze przez długi, długi czas. Drag idealny. Brak zejścia, obniżonego samopoczucia a gdy brałem ją wieczorem - ten niesamowity stan pół snu. Nigdy nie byłem w ciągu, nawet nie zdarzyło mi się brać dwa dni z rzędu. Na początku zeszłego roku odstawiłem wszystko, głównie kodeine. Wytrzymałem chyba 3 miesiące, i nie, nie był to dupościsk. Poniżej coś we mnie pękło, nawet nie za sprawą jakiegoś wydarzenia, tak po prostu, pewnie przez stres, albo: 'ciekawe jak porobi po takim czasie'. No i porobiło. Mocno. Nigdy nie przekraczałem 240mg. Później znowu wróciłem do molly raz na jakiś czas, grudzień był totalnie pokurwiony. Jednego dnia brałem GBL'a drugiego tramadol i tak codziennie. Jakiś czas temu byłem dwa dni w ciągu na 480mg. Czy gdybym miał możliwość nie wziąłbym nigdy kody? Nie. W tamtym okresie była ona dla mnie ratunkiem. To stimy i bk zniszczyły moje ciało i psychikę (x lat temu). Czy takie branie raz na tydzień-dwa jest okej? Wiem, że mógłbym tak do końca... Chyba, że chcę się zabić co czasem mi się zdarza - wtedy przychodzi mi chęć zamówienia heroiny i totalna destrukcja. Mimo wszystko, czuję, że (jak ktoś już wspomniał w tym wątku, chyba 'Melodyne') to opio-tulenie nie jest wcale takie jak się wydaje, to nie 'rozowa wróżka tylko spocony wujek', chociaż chory umysł myśli o tym pierwszym. Cóż, mimo, że nie widzę jakichś okropnych skutków ubocznych to najgorsze rzutują na: motywację oraz chęć rozwoju. Nie chcę znajdować się za x lat w tym samym miejscu gdzie jestem obecnie, z drugiej strony wiem, że jeśli nie przestanę CAŁKOWICIE brać to nic się nie zmieni. Tak dobrze szło mi budowanie nowych nawyków, potrafiłem ograniczyć prokrastynacje do minimum. Nie wiem co się zawsze dzieje. Może to... 'tyle zapierdalam, gdzie jest nagroda? JA CHCE NAGRODY' - zaczęło się od myśli, skończyło na czynach. Perspektywa zapierdalania x lat żeby coś osiągnąć jest okropna - hej, przecież wszyscy tu obecni przywykliśmy do nagradzania się szybko, łatwo i przyjemnie. Nie poświęcając zupełnie nic (oprócz pieniędzy, zdrowia psychicznego i fizycznego - ale kogo to tak naprawdę obchodzi, liczy się tu i teraz). Ćpuny nie potrafią poświęcić teraźniejszości dla przyszłości. Dodatkowo uwielbiam molly, ale nigdy nie mam umiaru, napierdalam całą noc, teraz brałem tydzień po tygodniu, nie dość, że słabiej klepło to zwała była przeogromna. Kończę mój wywód. Znośnego tygodnia.
Uwaga! Użytkownik A9Cyk0lUG7uG nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 36 / 16 / 0
Ja prawie wszystkie informacje dotyczące ćpania zdobyłem na tym portalu. Jeżeli nie zdobyłbym ich tu to zapewne zdobyłbym je gdzie indziej. Skrajną głupotą byłoby z mojej strony zrzucanie winy za swoje własne debilne decyzje na ten portal... W końcu sam odpowiadam za swoje życie, próby udowadniania samemu sobie, że nie jestem nawet chociażby częściowo winny za swoje decyzje jest zwykłym marnotrawiniem czasu. Zdawałem sobie sprawę, że pakuję się w coś niebezpiecznego ale szukałem jakichkolwiek sposobów aby nie czuć się tak źle... Zacząłem ćpać jak miałem 16 lat. To jeszcze były czasy kiedy nie wiedziałem, że mam autyzm i nie znałem podłoża swoich problemów w kontaktach społecznych. Miałem stwierdzoną ciężką depresję i silny lęk społeczny. Byłem bardzo zdesperowany, aby należeć do jakieś grupy rówieśniczej ale zwyczajnie mi nie wychodziło. Często miewałem paranoiczne myśli, jakby to jakaś inna osoba celowo ingerowała w moje otoczenie tak, aby jedynie mi się zdawało że nie radzę sobie dobrze w relacjach społecznych. Miałem kilka przekombinowanych teorii, przez co miałem też dużo różnych, dziwnych pomysłów jak tą rzekomą osobę oszukać np. specjalnie podkradałem mamie papierosy i mimo ogromnej niechęci nauczyłem się samemu palić papierosy aby "wbić" się do grupy szkolnych palaczy (nie przyjęli mnie). Planowałem samobójstwo tak czy siak, więc pomyślałem dlaczego by nie spróbować tej kodeiny i Acodinu, przecież i tak umrę... Acodin nie przypadł mi bardzo do gustu, za to kodeina wręcz pochłonęła mnie od razu... Tutaj się ujawnił mój kardynalny błąd, a mianowicie to, że nie doceniałem siły uzależnienia które stało się powodem do życia. Po co się męczyć, skoro można wziąć cudowną miksturę która sprawia że czuję się nagle świetnie jak w grach RPG. Dalszą część już chyba gdzieś napisałem na tym portalu, więc nie będę się powtarzać... W skrócie: rzuciłem po 4-letniej miłości z panią kodeiną na 2 lata, ale teraz od kilku miesięcy wróciłem do nałogu.
  • 1677 / 261 / 0
Dokładnie.
Największy przegryw na forum
  • 3072 / 578 / 0
Ja fascynację ćpaniem, nawet nie ćpając tylko interesując się tym, czyli gandzia hip hop rastafari, ganianie za krasnoludkami po grzybach ze słyszenia, mistycyzm szamański z różnymi substancjami, i co ciekawe stimy w postaci amfetaminy, bo o pico w moim wieku jeszcze się nie wiedziało, lub starsze pokolenie nie mówiło, ale za to widziało się co się dzieje z kompociarzami mijając ich na ulicy, i ogólnie heroinowe tematy dawania w żyłę były zniechęcające bez potrzeby tłumaczenia przez kogokolwiek, no i nikt nie szukał za opio, dopiero w pózniejszym wieku skojarzenie niektórych opio z apteki, i niektórych bez recepty nawet skusiły mnie do eksperymentów, pierwsze fazy to była nirwana, ale wraz ze zdobywaniem doświadczenia, przyjemność malała a rosła depresja lęku o już konkretne wjebanie się, w pewnym momencie już nie było odlotu a jedynie lekki chillout, a lęk przy bezdechach przy wjeżdżaniu upewnił mnie na tyle że nie tędy droga, a że mam zainteresowania nie tylko pod kątem zmieniania świadomości metodami zewnętrznymi i potrafię sam sobie ułożyć terapię na odstawienie, pożegnałem, wogóle nie żałuję że spożywałem, nawet chciałbym jeszcze raz przeżyć tą magię noodowania, ale fakt jest taki że zauważyłem u siebie tzw tak se tłumacz i spojrzałem realnie że to już nie to co na początku, i w porę odstawiłem.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2938 / 800 / 5
Chujowe te opio, przerobiłem od PST przez kodę, hel etc. do fenta i głównie co czułem to strucie. Fajna była majka na ból nóg na festiwalu.
Nodding wkurwiający strasznie, ta namiastka relaksu jaki dała mi np. heroina zabierana przez okrutną senność.
Nie miałem nigdy żadnego uczucia nirwany, szczęścia, orgazmopodobnego (nie pukałem nigdy) ani nic z tych rzeczy.
Odrobina relaksu z objawami gorączki i wyrzutem histaminty. Nie polecam, lepiej się porobić diklofenakiem xD

Tutaj moje ostatnie ekscesy w tej materii:
post3771853.html#p3771853
Narkotyki są dla przegranych
  • 2275 / 592 / 0
Ja zacząłem podręcznikowo od kodeiny... bo wyczytałem na naszym kochanym forum że kosztuje ( na tamten czas ) 5 ziko i dobrze robi. I tak się wjebałem w kodeinę. nałóg narastał przez 5 lat. od jednej paczki doszedłem do 6/7 dmiu Nabawiłem się wrzodów żołądka. Jakby mi jakiś pękł wylogował bym się automatycznie z tego świata. Na pare miesięcy odpuściłem zaleczyłem to i zamiast odpuścić przeżuciłem się z tjokodinu na morfinę oraz oksykodon p.o. Tam wystarczyło zjesc dwie tabletki a nie 60czy 70 a faza zjadała tą kodeinową na śniadanie. Warunki miałem wspaniałe bo prowadziłem rodzinną firmę mialem biuro a poziom wyżej swoje duże mieszkanie, zarabiałem ponad 3k i prawie wszystko szło na opiaty, trawę i piwska. I tak ogólnie przebimbałem w nałogu ok 8 lat. 5 na kodzie. 3 na twardych opio. Ostatecznie jakoś z tego wyszedłem dzięki przerzuceniu się na buprę dzięki której zszedłem praktycznie bez skręta ale trwało to 2 miesiące. Ale mialem jeszcze aftermath .... jak już nie brałem poznałem dziewczynę z hyperreala która brała majkę i.v . Tak wyszło ze została moją kobietą pojechaliśmy razem do Holandii i tam sie złamałem. Ona waliła i ja też w końcu zajebałem maję i.v , poczułem ten nieziemski wjazd. ale zarazem totalną odrazę do siebie. na całe szczęscie i.v faza która była tak inna od majki p.o mnie przerosla i przeraziła. od tamtego czasu ( juz z nią nie jestem - Ani z Anią ani z Mają xD ) raz na miesiąc dwa sobie zjem oksykodonik i to tyle jesli chodzi o opiaty u mnie na chwile obecna. Wolę sobie dać w nos fetki albo mefa spotykać się z ludźmi i przeżywać życie a nie siedzieć naćpany morfiną , sam i oglądać seriale.... Szkoda że tyle lat musiało upłynąć zanim do tego wniosku doszedłem.

Także zanim weźmiecie jakiś opiat zastanówcie się nie 150 razy ale co najmniej 350... Pozdrawiam

możliwe że już kiedyś tu się zwierzałem ale chuj nie chce mi się teraz prowadzić śledztwa xD
  • 4613 / 728 / 0
Ja też przeszedłem ładna drogę . Był i oksy iv , morfina i hera . Do roboty jechałem i na strzała zajrzałem do koleżanki. Do roboty nie dojechałem a obudziłem się na sorze . Zwolnienie .
Smutni panowie niby znalezli coś, ale chyba straszyli albo opatrzność bo jak nic pamiętam że pies w szpitalu jeszcze przyszedł i gadał o pół grama .
No i do tej pory rozeszło się po kościach bez wezwania.
Potem terapia miesiąc w ośrodku .
Tam poznałem hardcore ćpunów .
Walili z jednej pompki po sobie .
Ludzie z hivem .
Trochę mnie to przestraszyło .
Od tamtej pory były wpadki mniejsze, większe ale jak mnie teraz przypili to dwie paczki kody zjem i czesc.
Słaby to nałóg . Bo bez substancji kompletny brak sił . Parę skrętów przeżyłem i masakra .
Latanie po aptekach to też porażka .
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 4613 / 728 / 0
Proszę o scalenie
Oczywiście zaczęło się od niewinnej kody.
Od dawek 150 doszedłem do 3 dużych pak tj 720
I to chyba tylko w 2 lata . Była pogoń za pierwszymi fazami .
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
ODPOWIEDZ
Posty: 950 • Strona 95 z 95
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Exception when calling VideoApi->videos_get: (502) Reason: Bad Gateway HTTP response headers: HTTPHeaderDict({'Alt-Svc': 'h3=":443"; ma=2592000', 'Content-Length': '150', 'Content-Type': 'text/html', 'Date': 'Sun, 12 May 2024 22:11:04 GMT', 'Server': 'nginx'}) HTTP response body: 502 Bad Gateway

502 Bad Gateway


nginx
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.