08 sierpnia 2023sur10za pisze: Nie wstyd ci gościu tak pisać, sam kojarzę jak pol roku temu plakalas ze rozjebales sobie serce alko i MPH i ci nie idzie już robota bez metylo
Edit; jeszcze pisałeś ze jesteś uzależniony od MPH i będziesz hipokrytko pisała ze nie uzależnia, złe na ciebie działa przerwa od stimow
Jak nawet nie kojarzysz co pisałeś
Po pierwsze to nie jestem ona, tylko on.
Po drugie, nie rozjebałem sobie serca - zrobiłem wszystkie możliwe badania i okazało się, że wszystko jest w porządku. Mam po prostu nerwicę, nad którą cały czas intensywnie pracuję (psychoterapia). To jeden gość w tym wątku (już nie pamiętam nicka) mi wmawiał, że mam rozjebane serce - co nie znalazło żadnego potwierdzenia w wynikach badań.
Po trzecie - robota bez metylo idzie mi co najmniej tak dobrze, jak szła zawsze w życiu - przed rozpoczęciem kuracji. Czyli co najwyżej średnio-chujowo. Plus jest taki, że jestem na zupełnie innym szczebelku drabiny społecznej, więc z samego tego tytułu jest mi łatwiej/lżej.
Po czwarte - wskaż proszę post, w którym bym gdziekolwiek i kiedykolwiek stwierdził, że jestem uzależniony od MPH xD
08 sierpnia 2023Duce pisze: @Detronizator2
Ja próbowałem w ten sposób i jak najbardziej było to zadowalające, kontrola nad tym żeby tolerka nie wypierdoliła w kosmos.
Akurat lekarz jest zajebistym specjalistą, wystarczy powiedzieć, że na tematy lekowe i dragowe często toczymy rozmowy których prawdopodobnie spora część młodszych stażem użytkowników forum nawet by nie zrozumiała.
Więc raczej radzę się dokształcić. I w takim razie powiedz mi co ty byś proponował w kwesti tego aby tolerka nie wyskoczyła w kosmos?
P.S. Żeby nie było nieporozumień, ja mówię oczywiście nie o CR tylko o zwykłym medikinecie(IR) w tabletkach.
Generalnie dieta, bogata w magnez, witaminy z grupy B. Oraz dysocjanty dość szybko potrafią obniżyć tolerancję. Kreska ketaminy raz w tygodniu (w ten dzień gdy metylo nie bierzesz) powinna pomóc. Mowa o dawkach do 90mg ketaminy). Również łatwiej dostępny DXM powinien pomóc (dysocjantem się slabyszm ale działa na sigmę Co również pomaga) DXM możesz brać wieczorem np. Dwa razy w tygodniu.
Sport interwałowy również pomoże.
No i oczywiście mniejsze dawkowanie i rzadsze stosowanie ale to chyba oczywiste.
Ja bym się głównie skupił na sporcie i diecie bo to najzdrowiej, ale ja ketamine lubię i sobie chwalę, prawie ośmieliłbym się rzec że zdrowa jest. (Stosowana np. Raz lub dwa w miesiącu w dawkach do 80/90mg).
"Do mniejszych dawek trzeba dorosnąć"
Czy wiecie jakie są konsekwencje mieszania tych 2 boskich substancji. Jak coś to medikinet biorę po 20 mg rano na ADHD Więc możliwe że tolerancja mi podskoczyła. Jak jest jakiś zaawansowany użytkownik to niech mi proszę napisze co i jak tam ma być.
Metylo i alko odwadniają strasznie. Więc odwodnienie.
Metylo sprawia że prawdopodobnie wypijesz więcej niż byś to zrobił normalnie. Ergo większy kac jeszcze większe odwodnienie i wszelkie konsekwencje z tym związane.
Dopaminowych rush po alko jest wzmocniony po Metylo co znów zapewne sprawia iż człowiek więcej pije.
Zarówno Metylo jak i alko podwyższają ciśnienie i tętno więc jest ryzyko różnych powikłań sercowych, zwłaszcza jeżeli ktoś będzie tamczył i mało pił. (Przykład)
Od mnie to tyle, przyjemny choć szkodliwy miks.
"Do mniejszych dawek trzeba dorosnąć"
ziomki w kitlach są kapryśni
i wymyślili takie coś jak przedłużone uwalnianie leku aby nie bombilo za mocno
Do tej pory wszystko było ok. Działanie bardzo dobre - profil działania bardzo mi pasował i w ogóle nastrój podwyższony itd.
Ja mam ADD oficjalnie zdiagnozowane.
A od wczoraj coś się zjebało po południu (zacząłem z rana i było normalnie jeszcze) a o 15 już mi nic nie dało wręcz zacząłem usypiać jakbym w ogóle nie wziął tej dodatkowej dawki (30mg IR). Paradoksalnie jakby zadziałała odwrotnie od dotychczasowego normalnego działania.
To że tolerancja rośnie w tempie kosmicznym to wiem.
Dodam że nie mam tolerancji na żadne stymulanty ale ogólnie wiadomo że w życiu się tego trochę wzięło.
Jeśli wiecie co jest grane i co muszę zrobić żeby z powrotem MPH zaczął normalnie działać to napiszcie proszę.
A i oczywiście w tym czasie codziennie spałem od 7 do 10h ciągłego snu ,jadłem jeden ogromny posiłek z mięsa, ryżu bądź ziemniaków oraz warzyw + drugi np lody,banan i jogurty.
Dzięki za odpowiedzi.
Fuzja - D5
Nie mogę już edytować więc napiszę kolejny post i zgłoszę żeby je złączyli w jedną całość.
Otóż jako że nie otrzymałem żadnej odpowiedzi tutaj to dzisiaj rano spróbowałem 20mg sniffem jaka będzie reakcja.
I nic się nie poprawiło, tak samo jak opisałem to wszystko wyżej to znaczy praktycznie zero efektów czy to pozytywnych czy negatywnych...
Po chwili wpadłem na pomysł żeby spróbować walnąć 20mg dożylnie na raz.
Rozgniotłem tabletkę na totalny pył,wsypałem do kieliszka i zalałem 3,5ml wody kranówki. Wyparzyłem końcówkę łyżeczki wrzątkiem i przez około minutę mieszałem. Zrobiłem filterek z waty i zwilżony wodą wrzuciłem do kieliszka. Zaciągnąłem pomiędzy 3,5 a 4ml roztworj do pompki 5ml (musiała być odrobina wody w kieliszku + troszkę ze zwilżonej kulki z waty, dlatego końcowo miałem nieco więcej płynu niż sam wlałem do kieliszka).
Akurat ostatnio pojawiła mi się taka fajna żyłka na grzbiecie dłoni tuż przy początku palców.
A sama iniekcja z strzykawki 5ml to jest banał gdy ma się wieloletnie doświadczenie z hukaniem 10tką ze względu na wysokie dawki mojego głównego narkotyku tj morfiny...
Trafiłem za pierwszym razem, buchnęła krew a palec miałem już przygotowany na tłoczku więc zacząłem wstrzykiwać.
Wszystko szło w kanał - gdy została już mniejsza połowa to dla pewności aspirowałem ale okazało się że wszystko jest ok i nadal jestem w kanale - wiem, że niektórzy wolą nie odciągać tłoczka w trakcie iniekcji gdyż obawiają się że wypadną z żyły jednak ja dzięki bardzo wielu wykonanym iniekcjom byłem pewien że nic się nie stanie (ponad 10 lat podaję i.v. Codziennie wykonuje po 2-3 zastrzyki z majki w pompce 10ml nie licząc tego co innym osobom strzelałem).
Nagle widzenie na oczach mi się rozjaśniło mocno. Otrzeźwiło mnie momentalnie z senności. Euforia na delikatnym poziomie. Nagła chęć do działania, robienia czegoś np przeglądania internetu na telefonie.
Z skutków ubocznych to uczucie ucisku na serce ale nie jakieś straszne aczkolwiek nie do niezauważenia.
Miałem wrażenie jakby było czuć o wiele więcej noradrenaliny w porównaniu do sniffu.
No ale mimo wszystko część efektów się pojawiła przy tej drodze podania. Jednak dawka 20mg to była połowa z tego co musiałem wciągnąć do nosa z rana żeby poczuć wyraźnie działanie - tyle że to było już 5 dnia od pierwszego wrzucenia MPH - tolerancja tak szybko urosła. Gdy pierwszego dnia sniffem poszło 20mg na 2x w odstępach po 1h to te 10mg wystarczało.
Ciekawy jestem jak to się dzieje, mam na myśli różnice w pojawieniu się efektów zależną od drogi podania i.v. vs sniff.
Tak czy inaczej dożylne podanie ma duży potencjał uzależniający.
Coś z czym nikt nie godzi się..."
04 czerwca 2023nienasycenie pisze: To mój pierwszy wpis na forum. Wybaczcie żalość.
Czy mam ADHD? Nie wiem. Zbiór pewnych cech, których nie potwierdzilo EEG. Byłem hospitalizowany 2krotnie, jako dzieciak. Miałem wtedy 16 i 17 lat. Nigdy nie skalałem mózgu środkami psychoaktywnymi.
Że jestem nadpobudliwy, fakt. Jeśli istnieje problem, który naprawdę przeszkadza mi żyć, to nazwę go: nienasyceniem.
Wyobraźmy sobie dzień. Wstaję, cięzko się wstaję, Dobudzam się godzinę. Wypijam pierwszą kawę, która daje mi przyjemność. Kilka łyków przed końcem kawy odczuwam okropny dyskomfort: kończy się kawa. Już wiem, że dzień jest stracony. odczuwam głupią kawę tak, jakbym chciał, żeby trwała wiecznie. Chce więcej, ale to nie pomoże. Każda kolejna myśl będzie już chaotyczna. Moja uwaga nie skupi się na niczym. Brakuje mi czegoś, ale nie wiem czym jest to, co może mi ulżyć. Żadna czynność, żadna przyjemność nie skupi mojej uwagi na więcej niż kilka chwil, parę minut. Jeśli skorzystam ze znanych mi form znieczulania, np. alkohol, to nadal będę odczuwać pewien brak. Jedno piwo, drugie, trzecie, irytujące. Wypiję może 5, zachce mi się spać, wykorzystam to, żeby nie czuć tego, co czuję. Sam alkohol dziala na mnie zwyczajnie w dni, kiedy jestem spokojniejszy.
Tak czy owak 1 - 2 dni tygodniowo wyjętę mam z życiorysu. Nie licząc reszty, kiedy po 5 stronach ksiażki muszę wstać i się ruszać.
Odczuwałem to zawsze, ale bywało lepiej. A dziś: mam 32 lata i tak bardzo mi się już nie chce. Dawali mi antydepresanty, bo mówilem, że odczuwam niepokój, ale czy jest to niepokój? Czuję, że dzialam na najwyższych obrotach, jest to niepokój, ale dla psychiatry może być to jednoznaczne z lękiem, a więc proszę: żryj antydepresant.
W skrócie: w końcu, po latach, pomyślałem o tym ADHD, które tak mi wpisywano. No, byłem hospitalizowany w wieku lat 16, więc diagnoza to tzw. przetrwałe ADHD, bo prawie dorosły, nie może mieć adhd.
Dostałem mediknet. Tak wiele sobie po tym obiecywałem. I tak mi przykro, że pisze ten post. Łykam 8 dni. Dziś wziąłem 100 mg. Nic nie czuję. Nic. Wczoraj przed snem wjebałem 40. (Mówię o 40 na raz. Wcześniej rano brałem 20, potem znów). Spałem sobie, jak gdyby nigdy nic.
Czy istnieje szansa - oto pytanie do którego zmierzałem - że po 2, 3 tygodniach coś się zmieni?
Scalono — Catch
I kurde, nie twierdzę, że z przedmiotów stricte prawniczych byłem geniuszem (prawo rzymskie [de facto prawo cywilne] - 3, ale zdane za pierwszym razem), ale z przedmiotów historyczno-ideolologiczno-prawnych byłem naprawdę dużo więcej niż ponadprzeciętny. Zgarniałem takie komplementy (nawet jeśli niektóre bywały "zjebami", to jednak na zasadzie "tutaj pokazał Pan coś wybitnego, ale tutaj to już Pan nie wiedział wcale, dlatego nie wiedziałam co zrobić, bo inaczej miałby pan bdb. I niech się Pan cieszy z db, ale na Uczelni każdy patrzy na indeks i te szyny każdy będzie widział i do końca studiów będą widzieli, że coś jednak nie tak było z tym egzaminem " jak np. jedna wykładowczyni, która ostentacyjnie wpisała mi dobry na "szynach", choć oficjalnie to był po prostu dobry), ale dobra, bo znowu mam słowotok, ad rem:
Na drugim roku mówie sobie: muszę w końcu zmierzyć się z tym. Efekt? Pamiętam jak na 28 czerwca pojechałem na ćwiczenia i... nie wszedłem. Nikt, kto nie ma ciężkiej fobii społecznej tego nie skuma. Jak można być uzdolnionym studentem prawa (czy raczej uzdolnionym humanistą studiującym prawo) i tak sobie zmarnować życie?
Tak bardzo jest to paraliżujący lęk, naprawdę.
Okłamywałem siebie, okłamywałem innych. Powtarzałem rok, dopiero jak powtarzałem to gdzieś w necie znalazłem artykuł o prozacu. Po nitce do kłębka dowiedziałem się o fobii społecznej, ale uwierzyłem w te piepszone SSRI, choć benzo też załatwiłem. Nie byłem zanadto z nich zadowolony, za mała dawka. Nie wiedziałem czy brać więcej czy dolewać trochę alku, straciłem motywacje do nauki kompletnie. Przegrałem.
To była pierwsza taka moja życiowa trauma (jedna z dwóch). Dzisiaj "niby" bym to ogarnął tj. odpowiednia dawka alpra lub klonów, tylko studia prawnicze do prostych nie należą, trudno powiedzieć, jak by to wpłynęło na kognicje i czy bym ogarnął intelektualnie na benzo. I czy bym nie zasnął, bo benzo usypiają jednak jak np 8 godzin trzeba gdzieś siedzieć, a niech jeszcze ciepło będzie.
Odnośnie MPH.
W piątek na telefon udało mi się załatwić 90 tabletek medikinetu 10mg. Od tego samego gościa, co miesiąc temu zapisał mi 60. 60 pierwotnie CR i tę receptę nadal mam, ale to był 16.06, więc raczej się zmarnowała recepta, bo dzisiaj patrzę, że jest już dostępny w aptekach w Poznaniu.
W każdym razie w piątek 14 lipca dostałem 90 tabletek medikinetu o natychmiastowym działaniu 10mg. Pozostało mi (6 dni minęło): 18. 20% dokładnie. Dlaczego?
Benzodiazepiny jak klonazepam nadal działają na mnie przeciwlękowo - słabiej, ale działają i ta tolerancja nie jest ogromna, przeciwlękowo działają powiedzmy 2 razy słabiej niż kilka lat temu. ALE. W ogóle mnie nie uspokajają. Uspokaja mnie tylko alkohol i zolpidem - jedno i drugie w dużych dawkach. Benzodiazepiny nie mają na mnie żadnego działania uspokajającego już od lat. Jeszcze z 2 lata temu jak zwiększyłem dawkę klona i baklo to czułem się spokojny, ale teraz dawka nie ma znaczenia.
A stymulanty - MPH i kryształki - uspokajają mnie doskonale, nadają wigoru. Tylko qrwa, nie okłamujmy się. Trochę się wpierdoliłem, nie tędy droga. Benzo latami nie dokonały takiego spustoszenia jak stymulanty od maja. Bo wbijcie to każdemu pierdolonemu psychiatrze do zakutego łba - BENZODIAZEPINY NIE UZALEŻNIAJĄ PSYCHICZNIE. Fizycznie owszem. Nie twierdzę, że to cukierki, ale stymulanty wjebują masakrycznie, szczególnie jak ktoś taki jak ja - nie ma umiaru, ale wjebują wszystkich. Taka natura stymulantów.
Benzo można kontrolować, stymulantów - nie.
I mam świadomość, że mam problem. Wyszedłem już z alku, ale miałem baklofen, nie było to wielkie osiągnięcie. Na stimy - nie znam lekarstwa. Bo teraz pizgam sobie coś ala 3cmc (chuj wie co to jest, chlorowy beta-keton). Przypuszczalnie to samo co u Was na Osiedlu.
Dokończe później. Czas na siłownie.
[/quote]
Oj, mordeczko. Dojeb jeszcze zielsko to dopiero będzie zajebiście.
A tak serio to możesz się do mnie prywatnie zgłosić.
Scalono — Catch
27 lipca 2023GoodGuy pisze: Dzień dobry moi Drodzy. To mój pierwszy post na tym forum.
Ostatnio zdiagnozowane ADHD, wcześniej diagnoza zaburzenia narcystyczne, potem border. Strzelnica, takie Polskie el dorado. Piszę ten post głównie, aby przestrzec. Miałem przez całe życie dobry metabolizm, a ten lek doprowadził mój organizm do czegoś gorszego niż automatyzacja. Dostałem wstępne zalecenie, aby przed przyjęciem leku coś po prostu zjeść. Za cholerę nie działa.
Rano jem, biorę medikinet 20 mg CR i zaczyna się piekło. Metabolizm idzie ponad normę, sikam w kiblu częściej niż Major zatruty nitrem.
Od jutra zaczynam brać węgiel aktywny plus osłonkę przed wzięciem leku.
Uważajcie na ten temat, bo łatwo jest przesadzić, szczególnie, gdy odczuwasz działanie leku, a po chwili wydalasz substancję nieprzyjemnym stolcem. Wahanie stanu i nastroju jest w tym czasie obrzydliwe.
Jak macie szybki metabolizm/problemy żołądkowe i tak dalej to od razu startujcie z tym packiem. Wczoraj sfrustrowany tym wahaniem nastroju, napięciem i sraczką zjadłem w tabletkach 140 mg i nic za cholerę nie czuję, bo pewnie większość wydalilłem,
Wiem, że temat obrzydliwy, ale myślę, że może się przydać potomnym.
Dbajcie o swoje jelita.
Peace.
Fuzja - 909
PS Lek jak najbardziej działa, polecam, jestem w stanie dojść do stanu skupienia i tak dalej, Napięcie redukuje wybitnie. Tyle, że jak człowiek 3 razy w tygniu się odwadnia, ma sraczkę, to mimo wszystko średnio się czuje.
Jak obrobię temat z węglem i osłonkami to wtedy podam pełne za i przeciw.
Pozdrawiam.
PS2 Diagnozujcie się u kilku osób, bo można sobie zrobić kuku lub przewalić kilka lat życia..
gałka blokuje receptory muskarynowe (inaczej niż pochodne atropiny) przez co w takich dawkach nie jest za bardzo deliryczna, a hamuje ruchy robaczkowe jelit. Dodatkowo działa przeciwdepresyjnie i przeciwlękowo (blokada muskarynowych wypierdala dopaminę jak biperyden). Tylko nie przesadzaj z dawką bo przez działanie na TRPV1 galczenś baaardzo rozszerza naczynia krwionośne, przez co więcej krwi idzie na obwód a przy stimach to bardzo obciąża serce!
A i jeszcze blokada muskarynowych hamuje perspirację.
Tylko jak się odwadniasz, to pewnie za mało sodu i potasu jesz.
Kontakt:
email: hash_oil@tutanota.com
Czy jakas mila osobka by byla w stanie podzielic sie doswiadczeniem/postem, ktory opisuje metode przygotowywania Concerty (18mg, zwykla) do sniffa?
Z gory dziekuje
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
Konopie i tytoń: niebezpieczne połączenie dla mózgu
Naukowcy z McGill University w Kanadzie odkryli, że używanie zarówno marihuany, jak i tytoniu, prowadzi do wyraźnych zmian w mózgu. Badania wskazują, że osoby korzystające z obu tych substancji częściej doświadczają depresji i lęku. Wyniki badań opublikowano w magazynie „Drug and Alcohol Dependence Reports”.
Marihuana a ciąża i płodność – badacze z UM Wrocław: „Nie ma bezpiecznej dawki”
Normalizacja marihuany w debacie publicznej idzie w parze z rosnącym przekonaniem, że to „naturalna” i mniej inwazyjna alternatywa dla farmakoterapii. Jednak najnowszy przegląd 64 badań przeprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu pokazuje, że THC nie jest obojętne dla układu rozrodczego ani dla rozwijającego się płodu. Eksperci wskazują, że kannabinoidy wpływają na centralne mechanizmy płodności, a skutki ich działania mogą być długofalowe – także dla przyszłych pokoleń.
Zapomniał o marihuanie ukrytej w drewnianym wychodku
Płońscy kryminalni nie spodziewali się znaleźć narkotyki w takim miejscu. 25-latek z gminy Glinojeck postanowił ukryć torbę z marihuaną w drewnianym wychodku za domem. Z czasem o swoim „składzie” zapomniał, ale pamięć odświeżyli mu funkcjonariusze, którzy przyjechali z niezapowiedzianą wizytą. Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania narkotyków, a wkrótce może usłyszeć kolejne.
