Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 1257 • Strona 121 z 126
  • 4 / 6 / 0
Raz było to po jakiejś megamocnej odmianie hexenu ,gdzie podczas weekendowego 2 lub 3 dniowego( już nie pamiętam dokładnie)" maratonu"zużyłem na " podkład" 3 paczki CLONAZEPAMU 2 mg czyli 90 tabletek.bylo super euforia i speed na bardzo wysokim poziomie,a dawki sniffowanego hexenu na takim" podkładzie"były naprawdę " końskie"...Po tym maratonie o dziwo nie miałem żadnych objawów odstawiennych po tak dużej ilości tak bardzo uzależniającej benzodiazepiny.Mysle że dużo zrobiła tu moja spora tolerka oraz krótki okres czasu.Bo normalnie jak jadę czasem na BENZO dłużej i potem z nich schodzę to dawka 2 mg CLONAZEPAMU trzyma mnie całą dobę i nie mam większych problemów z zejściem z niej.Innym razem po jakimś bardzo ale to bardzo mocnym NEP,przez całą dobę zużyłem prawie całe opakowanie NITROMINTU,żeby zlikwidować kardiozwały,duszność i bóle za mostkiem.Oprocz tego jeszcze potężna wazokonstrykcje.Oczywiscie dawki rozłożone w czasie . NITROMINT to jest NITROGLICERYNA w sprayu bardzo szybko i krótko działająca.Najszybciej działa podana dopoliczkowo,najczęściej stosuje się ją pod język.Odradzam każdemu takie zabawy z NITRO,ponieważ może się to skończyć zapaścią.Dla mnie 3 psikniecia NITROMINTU pod rząd to jest nokaut,wtedy robi się tak ciepło w główce,gwiazdeczki przed oczami,i tętno spada masakrycznie,wtedy zrzucam wszystko z tapczanu i kładę się na płasko,i tętno ,krążenie natychmiast wraca do normy.Mialem już tak parę razy więc najczęściej do takich " jazd" używam bezpiecznego Captoprilu.Przede wszystkim pięknie i powoli zbija ciśnienie tętnicze,bo NITRO to tylko jest na przełomy nadciśnieniowe i bóle dusznicowe jak Captopril oraz BENZO zawodzi,które często występują po zbyt częstym dociąganiu zbyt dużych" porcji"NEP.Ja mam wyrobioną bardzo dużą tolerke na NITRO.Na drugi dzień dla spokoju zrobiłem sobie EKG,było wszystko w porządku .NITRO TO BARDZO ZDRADLIWA SUBSTANCJA,KTORA MOZE SAMA WYWOLAC OBJAWY KTORE SA PODOBNE DO ZAWALU LUB ANGINA PECTORIS czyli dusznice bolesną.NITROGLICERYNA W NIEODPOWIEDNICH RĘKACH MOZE NAWET SAMA WYWOLAC ZAWAL.BYL JUZ TAKI PRZYPADEK ZE GOSCIU W SZPITALU PODAL SOBIE JEDNĄ TYLKO DAWKĘ I DOSTAŁ ZAWALU PRAWEJ KOMORY SERCA...JEST RZECZĄ BARDZO CIEKAWĄ ZE PRACOWNICY ZAKŁADÓW ZBROJENIOWYCH O BARDZO DLUGIM STAZU PRACY W KTÓRYCH PRODUKUJE SIĘ NITROGLICERYNE DO WYROBU MAT.WYB.PO PRZEJSCIU NA RENTĘ LUB ZWOLNIENIU SIE Z PRACY PO PARU MIESIACACH DOSTAWALI ZAWAŁU SERCA...CZYLI ORGANIZM ICH PRZYZWYCZAIL SIE DO NIEJ TAK ZE UKLAD KRAZENIA NIE MOGL BEZ NIEJ NORMALNIE FUNKCJONOWAC...NITRO MA SPORO UBOKÓW, PODWYŻSZA SILNIE CIŚNIENIE WEWNĄTRZ CZASZKOWE ORAZ CIŚNIENIE W GALKACH OCZNYCH,CO MOZE DOPROWADZIC NAWET DO ATAKU JASKRY.NA SAMYM POCZATKU JEJ STOSOWANIA WYSTĘPUJĄ BARDZO SILNE BÓLE GLOWY,SPOWODOWANE SILNYM ROZSZERZENIEM NACZYŃ MOZGOWYCH...JAK MOZECIE CPAKI TO OD NITRO I BENZO WE WSZELKIEJ POSTACI TRZYMAJCIE SIĘ Z DALEKA!!!
  • 4 / 6 / 0
Witam Szanownych Forumowiczów!Po moich kilkukrotnych pobytach na różnych SORACH I OIOMACH nauczyłem się od ratowników medycznych jak sobie radzić w sytuacjach krytycznych bez zawracania im głowy... Zapamiętałem że najczęściej podają Relanium i Furosemid...Furosemid jest stosowany do zbijania zbyt wysokiego ciśnienia tętniczego...Było.to w czerwcu 2013,gdzie przyjąłem zbyt dużą dawkę dopalacza od najbardziej znanego i popularnego vendora na polskim rynku.Dopalacz ten był koloru rudego i cuchnął grzybami lub był pakowany perfekcyjnie w gramaturze:0.2g i 300 mg.Był to wtedy najsilniejszy dopalacz speedo-euforyk przy którym uliczne ścierwo to był pikuś przy tym.Starzy wyjadacze wiedzą o jaki dopalacz chodzi.Zeby uspokoić pikawe, ciśnienie i tętno do południa zażyłem 3 tabletki Furosemidu.Nie wiedziałem że jest to już dawka toksyczna zagrażająca bezpośrednio zdrowiu i życiu.Nie wiedziałem że Furosemid wypłukuje z organizmu wszystkie elektrolity a szczególnie potas i magnez.Dziala na zasadzie: im mniej wody w organizmie tym mniejsze ciśnienie krwi....Miałem jeszcze na wyposażeniu Furosemid w ampułkach i pod wieczór nieudolnie wkłuwając się w żyłę na górnej dłoni udało mi się jeszcze podać dożylnie pół ampułki.Wtedy poczułem się naprawdę fatalnie psychicznie przede wszystkim oraz czułem silne osłabienie, ponadto żyła mi spuchła i źle to wyglądało pomimo sterylnego podania.Wtedy zadzwoniłem po pogotowie.Ratownik medyczny po zbadaniu mnie na miejscu powiedział: to ty jeszcze żyjesz? Masz w osoczu tylko 1.3 potasu,a dolna prawidłowa granica to chyba 4.3 do 5.1 górnej.Natychmiast założył mi wenflon w karetce i pojechaliśmy na SOR, gdzie zaraz podawano mi potas KCl,chyba w kroplówce.Na SOR w szpitalu gadałem takie głupoty że po uzupełnieniu potasu,zawieźli mnie na inny szpital w którym mieścił się zamknięty oddział psychiatryczny.Na początku kazano mi siedzieć grzecznie na izbie przyjęć.Tam oglądała mnie i słuchała moich paranoicznych opowieści jakąś doktorka.Nie wiedziałem że to była pani psychiatria...Mi się humor poprawił więc gadałem jeszcze większe głupoty.Zaproponowala mi dokończenie leczenia na oddziale psychiatrycznym.Ja będąc wtedy we wspaniałym humorze,zgodziłem się i podpisałem zgodę przyjęcia na własne życzenie.Ona wezwała ochroniarza ( całkiem niepotrzebnie)bo uważała że sobie ze mną nie poradzi.Gdy zamknęły się za mną drzwi psychiatryka wtedy zrozumiałem grozę całej sytuacji...Byłem jeszcze mocno pobudzony ale zachowywałem się grzecznie i nie rozrabialem, wykonywałem wszystkie polecenia... oprócz zgody na jakiś zastrzyk domiesniowy." Ten skurwiel pobudzi mi cały oddzial' pamiętam jeszcze jej słowa przed podaniem tego zastrzyku domięśniowego w asyście ochroniarza...Potem już nic nie pamiętałem,obudziłem się rano,i zobaczyłem że mam jeszcze założony wenflon,co stwarzalo zagrożenie zwłaszcza na takim oddziale.Zaraz mi go wyciągnęli.Przebywalem tam niecałe 2 tygodnie,podawali mi codziennie Haloperidol,i Relanium 2 x dziennie oraz czasem Neurotop i Hydroxyzyne.Na moja prośbę dali mi 2 x Pridinol,wtedy mogłem nawet czytać książki.Na odział non stop odwiedzający wnosili papierosy,co podkurwialo strasznie ordynatora .2 dziewczyny powiedziały mi że jak im zajebie 2 paczki fajek od gościa z mojej sali to mi wykombinują Akineton z otwieranej czasem szafki z lekami na oddziale.Atmosfera na tym zamkniętym oddziale była wspaniała,zero kłótni, bójek czy jakiejkolwiek agresji słownej lub szarpaniny.Ten czas wspominam bardzo miło.Jak mnie wypisywali po 2 tyg.pobytu,to te same dziewczyny prosiły mnie żebym kupił pół litra spirytusu i przerzucił go przez płot jak będą na spacerze.Ja jednak bałem się że mogą sobie zrobić jakąś krzywdę będąc na lekach psychotropowych,no chyba że je brały pod język i wypływały w WC.Ja też na początku tak robiłem bo nieznośnie mylili po tych lekach,ale pielęgniarki się kapnely i potem podawali mi już leki rozpuszczone w wodzie i pilnowali żebym wypił to do końca.FUROSEMID to jest po prostu trucizna nie lek!!!można go przyjąć maksymalnie1 do 2 tabletek w dawce 40mg na dobę i stale przy tym uzupełniać potas i magnez najlepiej w formie Asparaginianu.Jako ciekawostkę to powiem Wam że dużych dawek Furosemid używały Służby Komunistyczne w PRL do likwidacji działaczy opozycji...Od FUROSEMIDU trzymać się jak najdalej!Ja wtedy nie znałem jeszcze Capptoprilu czyli inhibitora ACE który jest najlepszym antidotum na szalejącą pikawe.Zbija ciśnienie powoli, działa szybciej podany podjęzykowo czas działania wynosi 6godzin.Captopril podnosi wysoko poziom potasu i magnezu we krwi i nie wolno w czasie jego działania suplementowac potasu i magnezu oraz jeść warzyw i owoców zawierających dużo potasu jeść wtedy nie wolno jak Captopril działa bo może dojść do zatrzymania akcji krążenia na wskutek przedawkowania potasu!!!
  • 371 / 112 / 0
@Kurviehan o kurwa , ja myślałem że widziałem już wszystko, a tu taki zaskok że ktoś ćpa nitroglicerynę xd
"Life pain always sexy"
  • 4 / 6 / 0
5 paczek Relanium "LITTLE YELLOW PILS"5mg,100 tabletek przez 3 doby w weekend podczas przyjmowania bardzo dużych dawek mocno speedo- euforyczne go RC,chyba był to HEXEN albo alfa PVP.Nawet po tak ogromnej ilości przyjętej benzodiazepiny,nie wystąpiły u mnie żadne objawy abstynencyjne.
  • 12673 / 2454 / 0
W tym przypadku liczy się czas przyjmowania, a nie ilość. 3 dni to jest nic. Pobaluj 3 miesiące ; )
  • 4 / 6 / 0
25-C NBOME NA JĘZYK+POTĘŻNY SNIFF 6 APDB.JAK POSZEDLEM DO WC NAPIĆ SIĘ KRANÓWY I ODKRECILEM KUREK TO Z KRANU ZAMIAST WODY WYSYPYWAŁY SIĘ ZŁOTE GWIAZDKI!!!
  • 84 / 18 / 0
Pewnego dnia siedziałem u ziomka i coś tam snifowaliśmy, chyba jakieś 4cmc, które wtedy było w modzie.
Wtem on pyta czy chcę jakiegoś sampla spróbować. Dobra czemu nie. Myślałem, że to będzie jakiś stimowy keton,bo nie miałem zielonego pojęcia o rynku bk. Dał mi to w opakowaniu foliowym. Otwarłem,posypałem linię i siup. W tym czasie mój gospodarz robił coś na kompie, łaził po całym mieszkaniu nie zwracając na mnie uwagi. Hmm nie czuję się zbyt ciekawie. To chyba nie był jakiś stim, przebiegło mi przez myśl. Siedzę na tej obdrapanej kanapie, czując mdłości i jakieś nietypowe przyjebanie. Czekam aż kumpel wyjdzie na chwilę(co chwila wychodził i wchodził) i rzygam przez balkonowe okno. Kurwa jest nieciekawie, ledwo człapie, tracę kontakt z bazą. Ziomek zakręcony jak freesbe, nie zwraca uwagi. Chuj muszę wyjść na powietrze,bo jest ciężko. Schodzę po starych wąskich schodach kamienicy na obskurne podwórze, niewiedząc już w zasadzie co jest grane. Siadam jak ostatni menel byle gdzie, na tym patusiarskim podwórku i trzęsę się z zimna, chociaż jest lato.
Staram się z całych sił nie stracić przytomności, bojąc się, że już się nie obudzę. Dzwoni telefon. Koleżka pyta gdzie się podziałem. Nie byłem w stanie się wysłowić, nic ponad przysłowiowym "Ebe, Ebe" "Ciężko". W glowie strach o życie i wsyd jak chuj, że taki kozak za jakiego się miałem, wziął jakieś gówno i zdechnie jak śmieć na ciemnym,brudnym podwórzu w centrum miasta.
Po chwili która trwała wieczność schodzi po mnie obsrany ziomek, który bał się wychodzić po mnie,bo sąsiedzi zobaczo,a on ma na chacie w chuj sprzętu.
Reszty nie pamiętam, więc chyba wlekł mnie po tych schodach do góry. Ocknąłem się już w mieszkaniu. Było ze mną już trochę lepiej,ale chcąc mi pomóc zadecydował, że puknie mi iv glukozę. I pomogło! Ocknąłem się zupełnie z tego pieprzonego letargu i czułem jakbym nic nie brał.
Jebem ti pičku materinu
  • 4 / 6 / 0
Raz kiedyś posyłałem sobie takiego legitnego NEP-a tak na oko było to w granicach 350- 400 mg i wciągnąłem na obie dziury taką grubą lufka do cygaretek.Na początku potężna euforia, ale trwała tylko może minutę bo nachalny speed zniszczył te piękne wejście , pikawa zaczęła szaleć, wszystko wokół wirowało w szalonym tempie.Wtedy postanowiłem ratować się samemu.Z szafki wyjąłem słoiczek leku XANAX,i zacząłem wsadzać tabletki 2mg pod język jedna za drugą.Po rozpuszczeniu 10 tabletek Xanaxu ( 20mg!), wszystko uspokoiło się na tyle, że podszedłem do sąsiadki i poprosiłem o podwiezienie mnie do miasta.Na mieście w jakimś dyżurującym punkcie medycznym udało mi się zdobyć receptę na jedno opakowanie CLONAZEPAMU 2 mg.Po zrealizowaniu recepty w aptece,na ulicy włożyłem jednego klona zaraz pod język,i wróciłem autobusem do domu .W domu połknąłem jeszcze jedną tabletkę klonazepamu 2 mg,i zasnąłem zaraz jak dziecko.Na drugi dzień obudziłem się we wspaniałym humorze i na szczęście nic mi już nie dolegało.Z własnego doświadczenia uważam że Xanax jest najlepszą BENZODIAZEPINA na wszelkie niespodziewane kłopoty,bo działa też silnie przeciwlękowo.Szkoda tylko że krótko.Nie wolno właściwie mieszać silnych benzodiazepin że sobą ale w moim wypadku było to usprawiedliwione.300- 400 mg NEP,to dawka potężna, która może nawet zabić człowieka w każdej chwili.50 mg NEP to już jest spora dawka ale mieszcząca się w granicach zdrowej normy!!!
  • 4 / 6 / 0
Był to okres przejściowy kiedy u nas w kraju zamknięto wszystkie sklepy" stacjonarki" a w Czechach pozamykano wszystkie "Amsterdam Shopy".Tak to była jesień 2011. Dla mnie było to bardzo,ale to bardzo grubo,i przede wszystkim było to potężne doświadczenie mistyczne.W Czeskim Cieszynie przez internet poznałem starszego, poważnego dila,tak na oko 45+, miał on zawsze przy sobie różnego rodzaju zgrzewki z dopalaczami typu:" El Padrino",El Patron",oraz maczanki na bazie syntetycznych kanna,pod tytułem" Amsterdam ","Rotterdam" i " Haga".Ja kupiłem od niego po jednej zgrzewce" Hagi"i "Rotterdamu", jeszcze na koniec mojego pobytu w Czeskim Cieszynie załatwił mi gieta marychy,od jakichś miejscowych Cyganów.Byl to prawdopodobnie mocny skun!.Jak wróciłem z tego wyjazdu do domu,to na drugi dzień postanowiłem wypróbować po kolei te maczanki i tego skuna.palilem wszystko w jednej szklanej lufce do papierosów.Najpierw spaliłem 2 maczanki,i juz byłem w znakomitym humorze.Potem wzięła mnie chęć na tego skuna od Cieszyńskich Cyganów.Pierwsze wiadra spowodowały u mnie uczucie jakbym był tak lekki że miałem wrażenie że najpierw unioslem się nad tapczanem a potem miałem uczucie jakbym latał pod samym sufitem.Apetyt mi dopisywał,więc w kuchni podsmażylem sobie taką mieszankę z ziemniaków cebuli,marchewki i pietruszki, zalalem to wszystko olejem do smażenia,i prażyłem to pod pokrywką.Potem to wszystko wszamalem.Pamietam że po jedzeniu wziąłem sobie Polopirynę 300 mg i popiłem wodą,bo pikawa nie szalała,a na podwyższenie ciśnienia się nie zanosiło.Moze byłem trochę przeziębiony,już nie pamiętam co mnie skłoniło do wzięcia Polopiryny.Nie ważne.Po spaleniu tego cieszyńskiego skuna,poszedłem po paru godzinach spać.Pamietam jeszcze jak w trakcie jego palenia słyszałem w głowie jakąś niesamowita hard rockowo psychodeliczną muzykę której na trzeźwo człowiek by nie uświadczył.Obudzilem się bardzo wcześnie rano.W powietrzu wciąż unosił się nieziemski cudowny zapach maczanek i skuna.Wzrok mój zatrzymał się na lufce leżącej na stole na której odwrotnej stronie od strony szklanego ustnika było dość sporo takiego bursztynowego koloru osadu.Wtedy wpadłem na niesamowity pomysł! Włożyłem lufkę do ust od strony " wiadra" i mocno podgrzalem zapalniczką ten miodowo- bursztynowy osad.Pamietam że zdążyłem tylko ściągnąć trzy buchy, dość długo trzymane w płucach i nagle... zaczęło się!!! Pikawa szalała jak wysokoprężny silnik diesla,puls był szybszy niż na speedach czy RCkach.tak na oko 200bpm,lub więcej.Nagle usłyszałem: bum,bum,bum, bum,tak jakby koło mnie zaczęły wybuchać petardy .A potem.....TRACH.....Ciemno,nic nie widze,nic nie czuję,totalne EGO DEATH!!! I wtedy poczułem że jestem gdzieś zawieszony bardzo wysoko gdzieś w Galaktyce, trochę widziałem jakby blask gwiazd.To co wtedy czułem to nie da się tego opisać .Nagle zobaczyłem ciężkie,kute,ozdobne,metalowe wrota.Byly to wrota do samego Boga,a ja już czekałem tylko na Sąd Ostateczny!!!Poczułem wielki żal smutek i strach!Wtedy zacząłem się naprawdę modlić.Prosilem Boga żeby mi dał jeszcze szansę zejścia na Ziemię chociaż na parę dni żeby zobaczyć się z rodziną i przyjaciółmi.Poskutkowalo!Nagle zobaczyłem zadymiony pokój i okalające go przedmioty,lecz nie widziałem jednego: nie widziałem siebie swojego ciała, myślałem że jestem wędrująca duszą lub że umarłem.Widzialem jak w telewizorze leciała jakąś muzyka i film erotyczny,ale byłem pewny że ten film nie leci już dla mnie .Byłem przerażony sytuacja bo wyobrażałem sobie co poczuje rodzina widząc mnie martwego w łóżku i taki wyuzdany film.Wtedy przemknęła mi jedna myśl: jak najszybciej przewietrzyć pokój.Tak też zrobiłem,jakimś cudem dotarłem do okna i szeroko je otworzyłem.Wrazenia dotykowe miałem zachowane ale dalej nie widziałem siebie samego ! I nagle cudowna myśl: uspokoić się,przestać o tym wszystkim myśleć i za wszelką cenę spróbować jeszcze zasnąć! Po paru minutach udało się.Zasnalem.Kiedy się obudziłem zobaczyłem wreszcie siebie samego,mocno się uszczypnąlem w udo: wszystko w porządku.Jakze wielce byłem uradowany i wzruszony . Wyłączyłem telewizor.Ogarnolem trochę bałagan w pokoju.Zaczalem się zastanawiać co mnie tak ostro porobiło i wystrzeliło w Kosmos. Doszedłem do prostego wniosku: 1.Spalone w szybkim tempie 2 różne maczanki oraz skun.2.Spalenie i potrójne zaciągnięcie się miodowobursztynowym nagarem z drugiej strony lufki który na pewno zawierał jakąś substancje megapsychoaktywna,jakiś silny halucynogen który zapewne powstał w wyniku spalenia dwóch różnych maczanek oraz skuna i dał tak potężny efekt halucynogenny i psychodeliczny...Miałem dużo szczęścia że nie dostałem jakiegoś wylewu,bo przeciez wieczorem zażyłem Polopirynę w dość wysokiej dawce i miałem na pewno silnie rozrzedzoną krew.I.tutaj apel do Szanownych Forumowiczów: Trzymajcie się jak najdalej od Aspiryny oraz wszelkich substancji rozrzedzających krew nie tylko na speedach,RC- kach ale również i przede wszystkim na " randkach' z maczankami,mj oraz skunem.Ja miałem w tym przypadku dużo szczęścia bo pikawa szalala intensywnie zanim mnie w kosmos wystrzeliło.Aspiryna jest wyjątkowo niebezpieczna poniewaz po nawet jednorazowym podaniu jej działanie antyagregacyjne utrzymuje się nawet do 5-7dni!!!.Potem jak się już ogarnąłem i doszedłem do siebie po tak mocnym psychodelicznym tripie,to jeszcze w tym samym dniu wsiadłem na rower i jeździłem sobie przez parę godzin do wieczora aby się otrząsnąć z tak mocnego psychodeliczno- mistycznego doświadczenia.
  • 371 / 110 / 2
BENZO:

Nigdy nie byłem benzowrakiem, tzn. nie brałem benzo częściej niż 2 razy w tygodniu, ale kiedyś kupiłem Diklazepam w proszku. Zrobiłem z niego roztwór w spirytusie. W 1 ml było 2 mg diklazepamu. Wszystko było git, do pewnego dnia w którym postanowiłem napić się tego specyfiku prosto z gwinta, uznając że pewnie w jednym łyku są z 1-2 ml. Myliłem się...
Pamiętam, że wpadłem na pomysł pójścia do apteki pare ulic dalej i ukradnięcia z niej kosza aptecznego. Pamiętam że gdy tam szedłem to bardzo się zataczałem, ale jakimś cudem dotarło mi się dotrzeć do tej apteki. Wiem o tym, bo mam przymglone wspomnienie jak stoje pare metrów od wejścia do środka i przewracam się. Jakaś kobieta pytała mnie czy wszystko w porządku, powiedziałem że tak. Kolejne wspomnienie z tego dnia: leże na podłodze w przedpokoju, a w drzwiach mieszkania stoi jakaś kobieta. Potem budze sie w swoim łóżku pare godzin później, z dwoma parami majtek założonych na siebie.
Rano się budze znowu, tym razem względnie trzeźwy i zdaje sobie sprawe co odjebałem. Mieszkanie wyglądało jakby przeszło przez nie tornado, a całe ciało miałem w siniakach, morda poobijana. Tego samego dnia przyszła do mnie sąsiadka i opowiedziała mi że mnie odprowadzała do domu. To ona była tą kobietą która stała wtedy w drzwiach mieszkania. Podziękowałem jej za wszystko i powiedziałem że przypadkiem przedawkowałem leki nasenne od psychiatry.
Miałem mega szczęście że nikt nie zadzwonił po pogotowie. Jakim cudem znalazłem się w takim stanie pod apteką oddaloną o 1.5 km od mojego mieszkania? Nie wiem. Jak dotarłem do domu? Też nie wiem... To wydarzenie sprawiło że odpuściłem sobie zabawy z benzo.


Psychodeliki:
Zażyłem 300 mikrogramów AL-LADa i to była moja najpotężniejsza psychodeliczna faza w życiu. Na peaku dostałem psychozy. Wkręciłem sobie, że pewnie tak naprawde jestem w tym momencie na balkonie i przygotowuje się do samobójczego skoku, a mieszkałem wtedy na 14 piętrze. Rozglądałem się dookoła i widziałem, że przecież jestem w swoim łóżku, ale myślałem że to może być halucynacja. Nie mogłem przestać upewniać się że na pewno jestem w łóżku, a nie na balkonie gotowy do skoku. Faza coraz bardziej narastała. Muzyka w tle co jakiś czas zwalniała i przyśpieszała, zupełnie jakby ktoś zwalniał obroty płyty winylowej, a potem je przyśpieszał. Przyczyniło się do rozwinięcia wkręty o zepsuciu się upływu czasu w matrixie. Wydawało mi się, że co 5 sekund wracam do momentu w którym byłem 5 sekund temu. Spanikowałem i sięgnąłem po benzo z szuflady. Połknąłem 2 mg klona ale zawsze gdy go połykałem to zapominałem czy ja go zjadłem czy dopiero zamierzam zjeść. I tak dla pewności zjadłem pewnie z 3-4 tabletki, zanim miałem już 100% pewności że na pewno zjadłem co najmniej jedną tabletke.
Mimo że było to koszmarne, to teraz miło wspominam to doświadczenie.
ODPOWIEDZ
Posty: 1257 • Strona 121 z 126
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Danii: jazda autem po zażyciu gazu rozweselającego na równi z jazdą pod wpływem narkotyków

W Danii prawnie zabronione jest prowadzenie samochodu pod wpływem gazu rozweselającego (podtlenku azotu). W takim wypadku kierowca będzie traktowany tak, jakby zażył narkotyki, i może stracić prawo jazdy na trzy lata

[img]
Rewolucja w Amsterdamie? Chcą zakazać sprzedaży marihuany turystom

Władze Amsterdamu chcą ograniczyć "turystykę narkotykową" i rozważają zakaz sprzedaży marihuany osobom bez meldunku w Holandii. Pomysł budzi jednak sprzeczne reakcje wśród polityków i przedsiębiorców.

[img]
Zapomniał o marihuanie ukrytej w drewnianym wychodku

Płońscy kryminalni nie spodziewali się znaleźć narkotyki w takim miejscu. 25-latek z gminy Glinojeck postanowił ukryć torbę z marihuaną w drewnianym wychodku za domem. Z czasem o swoim „składzie” zapomniał, ale pamięć odświeżyli mu funkcjonariusze, którzy przyjechali z niezapowiedzianą wizytą. Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania narkotyków, a wkrótce może usłyszeć kolejne.