Wiem, że to nie jest wątek o SSRI, ale chciałem jeszcze dodać, że przez kilkanaście wizyt u kilku psychiatrów, to był jedyny który nie chciał mnie wysłać na przymusową (jeżeli chciałem u niego pomyśleć o jakichkolwiek lekach prócz hydroxyzyny) terapię (czyt. zwalniaj się raz w tygodniu z pracy, żeby postać godzinę w kolejce albo jeszcze koejną godzinę na pociąg możesz sobie poczekać jak masz pecha), wg. nich terapia działa dopiero po kilku latach.. No ja pierdole! Mam myśleć niemal codziennie przez kilka lat o tym jak się zabić i spać po kilka (od 2 jak mam zły dzień nawet, lub w ogóle, jak jeszcze gorszy) godzin dziennie przez moje problemy psychiczne...
Poza tym hydroxyzyna na moim organizmie nie dała odczuć ŻADNEGO działania (10x razy max. dawka dopuszczalna i zero senności, działania afobijnego (jest takie słowo? ;) ) i uspokojenia, więc cieszyłem się, że w ogóle coś dostałem, ale jak czytam, że mój stan może się pogorszyć i to ostro, przez efekty uboczne, to tracę wiarę. Lek ten dopiero biorę od kilku dni.
Poza tym, prócz SSRI, co może mi lepszego wypisać lekarz?
Sądzicie, że w razie wyżej wymienionego wyprania z uczuć i efektów ubocznych warto zrezygnować całkiem z SSRI?
Nie jestem zbyt młody, ~ćwierć wieku przeżyta. Może rzeczywiście lepiej byłoby od progu walić : chcę benzo!
Ze względu, że nie mam tymczasowo pracy i mam dość duże długi, ciężko jest z lekarzami prywatnymi, a tych przyjmujących za kasę z NFZ obszedłem wszystkich.
Przepraszam, jeżeli napisałem coś bez większego sensu, ale zamuliła mnie koda, ostatnie dni były tak ciężkie, że jestem w ciągu od 5 dni po 5 dniowej przerwie (wtedy "głodowej").
Jak dla mnie, super ssri, lepszy od fluoksetyny. Ogólnie celowałem w agonistów sigma, bo to sa leki dla ćpaków i ogolnie receptor sigma jest zajebisty, to przyszłość leczenia depresji.
Obliczyłem, że względem dawek terapeutycznych fluwoksamina oddziałowuje 9x mocniej na sigme niz fluoksetyna. Dawka 100mg oddziałowuje na receptor sigma jak 570mg DXM (nie licząc dxo). To jest duzo, szczególnie ze mam zamiar przejsc na 150 co bedzie miało efekt zblizony do dwóch paczek aco. Jest 3 razy słabszy jako agonista sigma od DMT.
Dziwi mnie ze nie ma generyków. Ten ssri był zawsze lekceważony, ale mysle ze nadchodzi jego renesans, gdy juz zaczną wchodzic na rynek antydepresantów selektywni agoniści sigma.
dwócho. Jest 3 razy słabszy jako agonista sigma od dmt.
]To jest duzo, szczególnie ze mam zamiar przejsc na 150 co bedzie miało efekt zblizony do
hehehe spróbuj haloperidol podobno też na sigma działa
ćpanie leków w imię nauki
Wg niektórych teorii narkomania to właśnie próba samoleczenia
Przy takich brakach w teorii, każdy biorący leki jest króliczkiem.
ćpanie jest zawsze dla ćpania ...a nie nauki ...według mnie w ulotce wszystko pisze np. w punkcie skutki uboczne są wszystkie objawy opisane i prawdopodobnie nic nowego nie znajdziemy
Jakimś dziwnym przypadkiem ,a może ja tylko to zauważyłem ...nie ma ćpania w imię nauki neuroleptyków lub deliriantów ,a no właśnie bo nie ma przyjemności ..a nauka nie kieruje się nieprzyjemnością ani przyjemnością
qiuru18 pisze:nie ma ćpania w imię nauki neuroleptyków lub deliriantów
Historyczna zmiana w globalnej polityce narkotykowej
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
Pacjenci szukają ulgi w bólu. Jak zmienia się podejście do medycznej marihuany w Polsce
Joint przed badaniem. Lider Lewicy zachęca młodych do unikania poboru do wojska
Młodzi mężczyźni, którzy chcą uniknąć poboru, powinni zapalić jointa przed wojskowym badaniem lekarskim – poradził współprzewodniczący partii Lewica (Die Linke) Jan van Aken. Ugrupowanie przygotowuje poradnik, jak uniknąć służby wojskowej.
Danii: jazda autem po zażyciu gazu rozweselającego na równi z jazdą pod wpływem narkotyków
W Danii prawnie zabronione jest prowadzenie samochodu pod wpływem gazu rozweselającego (podtlenku azotu). W takim wypadku kierowca będzie traktowany tak, jakby zażył narkotyki, i może stracić prawo jazdy na trzy lata
Firmowa wigilia na trzeźwo? Alkohol wciąż jest niepisaną normą w biznesie
Picie alkoholu w pracy i podczas firmowych spotkań generuje rosnące koszty dla firm - od wzrostu absencji po spadek produktywności. Presja picia w środowisku korporacyjnym nadal jest odczuwalna, jednak coraz częściej widoczna jest też chęć tworzenia bardziej inkluzywnej kultury organizacyjnej, bez alkoholu jako obowiązkowego elementu integracji.
