brat doskonale, jak każdy ćpun, umie manipulowac uczuciami rodziny. wykorzystuje do perfekcji współczucie najbliższych. czarne. z drugiej strony, on potwornie cierpi. psychozy amfetaminowe są podobno straszne. sam nie doświadczyłem, bo gustuje w innych dragach, które z kolei uzależniają i fizycznie i psychicznie. wiem jednak od przyjaciół, że taka psychoza to koszmar. potworne cierpienie. aż do fizycznego bólu i niemocy. jak jeszcze dojdzie do tego głód narkotyku i chęć zaćpania to mamy obraz tragedii ludzkiej. białe.
a gdzieś po środku, czyli szare- narkoman na tym etapie zrobi wszystko by się naćpać. nie można mu tego mieć za złe. on nie jest sobą. nawet jeśli czasem logika dochodzi do głosu to jest bardzo szybko tłumiona przez potworna potrzebę zaćpania. dobrze, że w przypadku Twojego brata nie dochodzi jeszcze uzależnienie fizyczne. wtedy to już nie potrzeba tylko koszmarny przymus. kiedyś pamietam na głodzie waliłem łbem w ścianę i wyłem na leżąco, bo wstać już nie potrafiłem. potem mnie do wanny wsadzili, bym nie zapaskudził łazienki. i zimny prysznic od czasu do czasu. dopiero jak dostałem drgawek, to mi dali trochę morfiny, bo sie przestraszyli, że zejde z tego świata. to jest obraz nędzy i rozpaczy. Twój brat nie jest sobą. zachowanie jest wymuszane przez narkotyk. kto o zdrowych zmysłach wyje? musisz to zrozumieć, Ty i rodzina. dlatego tak ważne jest, byście nie odsuwali się od niego. bo w takim stanie to nie on. to narkotyk, który nim rządzi. tak wygląda szare. naprawdę, moze i terapia szokowa w niektórych przypadkach odnosi skutek, ale w wielu wręcz przeciwnie. postarajcie sie być cierpliwi i wyrozumiali, ale i bardzo stanowczy i wymagający. należy ustalić granice, za które narkotyk nie ma wstępu. muszą one być jednak wyznaczone nie na drodze przymusu, nakazu, czy restrykcji dla ćpuna. ale na drodze logiki, zrozumienia a przede wszystkim miłości do danej osoby. trzeba wymagać, nie można ćpunowi popuścić, trzeba go trzymać krótko, ale nie wolno wyprac go z człowieczeństwa i zeszmacić. to prowadzi do nikąd. wiem, jak będzie Wam trudno. patrzeć codziennie i znosić takiego kogoś pod wspólnym dachem to koszmar. trzeba wyznaczyć smycz, ale taką, by obie strony mogły na niej chodzić.
napisałem z własnych doświadczeń. u mnie terapia szokowa doprowadzła do prób samobójczych. a i tak udało mi sie pokierować swoim życiem, że zamierzonego dal mnie celu, czyli dna na przekór wszystkim nie osiagnąłem. wiem, że ta przekora mnie uratowała. a terapia szokowa, którą mi zafundowała rodzina doprowadziła mnie prawie do śmierci. dlatego ostrzegam przed takimi radykalnymi posunięciami. nie wiadomo jaka brat ma psychike. ale na pewno do silnych nie należy. nie fundujcie mu dodatkowego koszmaru upokorzenia. czasem to skutkuje, ale czasem to pierwszy krok do końca. ale nie nałogu, tylko człowieka
konsultacja ze mną zagraża życiu i zdrowiu
Janssen-Cilag powinien mnie dożywotnio sponsorować
matka chemia kocha swoje dzieci i nie pozwoli im umrzeć w samotności
Call me Mr. Sandman, I'm sellin' all these hoes dreams
sami szorujcie do poradni dowiedziec sie jak macie z nim postepowac.
Trzeźwość narko od 11 wrzesznia 2006
http://www.feta.blog.onet.pl
-...wie ze musi wejść na wieżę,od tego zależy jego życie i nie może,dotknięty lękiem wysokości...
Najchętniej zrobiłabym tak, jak piszą Wisior i Bakoosiowy, ale zahamował mnie skutecznie Oxan (takiego wariantu, że to pogłębi, że mogę mieć jego śmierć (brrrrr) na sumieniu w ogóle nie brałam pod uwagę). Nie wiem, co mógłby zrobić. Wydawało mi się jednak, że on ma silną psychikę :(
Ma teraz postawione ultimatum - albo leczenia a jak nie to wylatuje z domu i co teraz? W świetle tych informacji, które mi przekazaliście mam watpliwości. I jak tu być twardym, konsekwentnym i stanowczym? Co teraz powinniśmy zrobić? Co? :-(
EDIT: myślałem teraz jeszcze przez chwilę nad słowami oxana i uważam że tak zawzięci amfetaminiarze jak ja i niejeden mój znajomy, a zapewne również twój brat w życiu raczej będą równie zawzięcie walczyć o przetrwanie jak o amfetaminę. amfetamina nie powoduje braków serotoniny (na szczęście) co wg. mnie raczej wyklucza możliwość popełnienia samobójstwa a taki soczysty kopniak w dupsko może tylko wywołać żądzę naprawienia siebie, doprowadzić do przemyśleń a w końcu do działań.
@oxan chciałem sprostować również twoje pojęcie na temat psychozy amfetaminowej: jest to najzwyklejsze wyobrażenie o tym że wszyscy ludzie dookoła spiskują przeciwko tobie, strach przed tym czego nie ma, przesłuchy i przewidzenia które wywołują w człowieku strach przed np. policją pod drzwiami. Jednak nigdy nie spotkałem się ze stwierdzeniem że psychoza jest związana z fizycznym bólem i nie mocą.
Ból oraz niemoc to najzwyklejszy zwał czy zjazd czy jak kto tam to zwie i to wystarczy przespać (co po niektórzy potrafili nawet 2 doby spać bez przerwy) i wszystko mija.
I nie chcę się tutaj wcale wymądrzać, chcę pomóc dziewczynie poradzić sobie z uzależnionym bratem, bo doskonale wiem jakie to chujowe uczucie mieszkać z pasożytem na którym jednak komuś zależy.
PS. przepraszam jeśli ktoreś z powyższych moich wypowiedzi była zbyt zawiła i/lub małozrozumiała. jutro się poprawię
ja odczułem kopa w dupe i konsekwencją była próba samoójcza. pomyslałem tak: po co ja komu. nikt mnie nie chce, nawet mama. jestem wstydem, ciężarem balastem. potwornie sie męczę. koniec z tym upokarzaniem. no i podgryzłem sobie żyły. byłem na głodzie wtedy w szpitalu. po wyjściu dostałem 2 dni na opuszczenie domu. miałem już plan-bajzel i jazda do upadłego. uratowała mnie ciocia, która pozwoliła mi u siebie zamieszkać. ustaliliśmy jednak bardzo sztywne zasady naszych relacji. to mnie uratowało i skłoniło do przemyśleń.
czara prosisz o przykłady, ano było tak: nie wolno mi było dawać sobie iv w domu, jeżeli nie umyłem talerza to faktycznie nie dostałem jesć, musiałem wychodzić z psem na spacer, bo inaczej ciotka zamykała mi TV na klucz, musiałem dbac o czystość w swoim pokoju, bo inaczej nie mogłem liczyć na używanie pralki. zasada była prosta: zyjesz w brudzie, bądź brudny. nie wolno mi było w domu ćpać do nieprzytomności pod groźba pogotowia i ponownego zamknięcia w szpitalu psychiatrycznym. musiałem wracać o określonej porze. inaczej spałem w ogródku nawet na mrozie.
a wiesz co było najważniejsze? że te zasady opracowaliśmy z ciotka wspólnie. to ja musiałem wymyślać restrykcje za niewykonanie obowiązków. spisaliśmy je na kartce i podpisaliśmy się oboje. widzisz to było dla mnie bardzo ważne. nie zeszmaciło mnie. to ja byłem poniekąd twórca swej terapii. i zacząłem się ogarniać. powolutku. najpierw było bardzo wiele nocy w ogródku :-) . ale potem coraz mniej i mniej. zacząłem myśleć o przyszłości. podjąłem decyzję o wyjeździe. i tak zrobiłem. wyjechałem na drugi koniec kraju, gdzie nikt nie znał mojej etykiety ćpuna. podjąłem pracę w zawodzie, gdyż w moich rodzinnych stronach już było to niemożliwe. każdy wiedział, ze jestem ćpunem.
no i tak jakoś do dzisiaj ciągnę. raz jest lepiej raz gorzej. niestety nie skończyłem z nałogiem. nie potrafię, mimo usilnych prób. to jest silniejsze ode mnie. poddałem się więc.
@czara tu masz mój przykład. narkomanie jest jedna, a ćpu to ćpun. nie ma ćpuna lepszego i gorszego. wszyscy w jednym szambie pływamy. tylko, że niektórzy jeszcze po powierzchni jak Twój brat.
jeżeli zatraci oparcie, to moze iść na dno bardzo szybko. ja nie twierdze, że tak sie stanie. a moze właśnie należy do osobników, którzypotrzebuja przysłowiowego kopa w dupę? nie wiem, ale i Ty też nie wiesz i na to uczulam i przed tym ostrzegam. dlatego napisałem te posty. mnie terapia szokowa doprowadziła do próby samobójczej a potem do zaplanowania sobie jak najkrótszego życia narkomana. miałem się zaćpać na śmierć jak najszybciej. takie miałem plany. dzieki cioci plany uległy radykalnej zmianie. po prostu zachciało mi się żyć. teraz pracuje zawodowo, nie jestem sam o moim nałogu tu gdzie mieszkam nie wie nikt. i tego strzegę jak źrenicyoka. mojej anonimowości.
rozważ co napisałem. czasem rozwiązania radykalne nie są najlepsze. a tam gdzie wkrada sie złość, upokorzenie itp są wręcz okrutne. moga odnieść zupełnie inny niz zamierzony skutek.
konsultacja ze mną zagraża życiu i zdrowiu
Janssen-Cilag powinien mnie dożywotnio sponsorować
matka chemia kocha swoje dzieci i nie pozwoli im umrzeć w samotności
Oxan - mogłeś ustalić zasady z ciocią bo poszedłeś do niej, do jej mieszkania i na jej warunkach łatwiej było to przyjąć (niech będzie, że wspólnie ustalone, albo Twoje warunki, jednak to był jej dom i na pewno brałes to pod uwagę i zdawałeś sobie sprawę, że dostosować się bedziesz musiał). Z moim bratem jest o tyle gorzej, że wrócił do swojego byłego domu, do mieszkania, w którym sie wychowywał i mieszkał, do mamy. Ma swój klucz, swój pokój, którego nikt mu nie wskazywał i nie wydzielał. Wasze mieszkania różnią się bardzo - brat czuje sie swobodnie, nie krępuje sie otworzyć szafki, lodówki, zapraszać gości, wychodzic i wracać kiedy chce, ma klucze. Ty takiej swobody zapewne nie miałes - żeby otworzyć szafę, cioci musiałoby nie byc w domu, byłeś od niej zależny, ona CIę żywiła, więc nie było swobody brania z lodówki takiej jaką się ma we własnym domu. Trudno zatem będzie zdyscyplinować go i przenieść do poziomu lokatora-gościa.
Gorzej będzie też z egzekwowaniem trzeźwości - my nie widzimy, kiedy ćpa!:( Zauważamy jedynie sen w dzień - a to już jest po. Jak piszecie - zwała. I potem sie ogarnia i znowu wstrzykuje? I tak w kółko pewnie. Z alkoholikiem łatwiej, bo od razu widac kiedy trzeźwy a kiedy nie. Brat sie pięknie kamufluje. Uwierzcie, że ja nie jestem w stanie zauwazyć kiedy :( Czy jego euforia, normalne rozmowy, spokój to znak, że wziął? A czysty zaczyna byc gdy jest zły i chce spać?
Ja wiem, że dla Was śmieszne są moje domniemania :(
Ja mu naprawdę wierzyłam, że ma to juz za sobą, chociaż gdzies tam w podświadomości wydawało sie dziwne i raczej niemożliwe wyjście z nałogu bez pomocy. Zawsze był jednak perfekcyjnym kłamcą :( Nigdy nie zgadłam kiedy prawda, kiedy fałsz. Przekonujący jest zawsze. Złapany za ręke, mówi, że to nie jego ręka. Perfidny :(
Jeszcze cos dodam. Coś mi sie przypomniało, coś się naświetla.
Kiedyś, chyba ze 4 lata temu (określam na podstawie wieku jego dziecka, syn ma obecnie 5lat) miał te, jak to zwiecie - psychozy amfetaminowe! Mówił, że ktoś go sledzi, pokazywał nam przez okno faceta, który pewnie sobie ot tak stał, że to on, że szedł za nim cały czas i teraz czeka. Podejrzewał swoją żone o liczne romanse. Pokazywał samochód jego rywala. Innego dnia z płaczem powiedział mamie, że miał straszny sen, że rozmawiał ze swoim mózgiem!!! Rany! Czemu wtedy nie wiedzieliśmy, że to jest objaw!?
Więc psychozy ma juz albo za sobą, ale już nic nie mówi, przyzwyczaił się.
Na pewno w ciągu był wtedy, kiedy tak strasznie schudł (ale wiem to teraz :()
Teraz wyglada normalnie, mówi do rzeczy.
Robił na dniach w domu remont - wymalował mieszkanie, zrobił gładzie. I gdy zostały duperele do wykończenia - powiesić żyrandol, przykręcić gniazdko on ma zwałe, śpi! I za nic sie nie podniesie, nic nie zrobi. I ja tego nie rozumiałam, nie rozumie mama i strasznie to bulwersuje, że takie duperele do wykonania na 10min. leżą a on śpi.
Już rozumiem, że n ie jest w stanie podjąć stałej pracy - będa dni, że nie da rady do niej pójść.
No i mam odpowiedź - ćpał i ćpa! Nie wiem, z jaką częstotliwością.
I teraz w świetle tego wszystkiego - pomalował dom a mama go wyrzuci? Sama czuję, że to nie fair, ale musi zrozumieć, że to nie nasza wina, że bardzo nas zawiódł.
Z drugiej strony czuje, że wywalić sie z domu nie da, zgodzi sie na leczenie (bo się zgodził). Czyli sie boi jednak, że wyleci, choc z drugiej strony ma pewnośc, że to strachy na lachy. Jutro jest ten dzień, kiedy podejmuje ostateczną decyzję.
Dzięki Waszym odpowiedziom wiem, że przegramy, bo to my chcemy a on zostaje zmuszony i na szantażu podejmuje oczekiwaną przez nas decyzję. Mam jednak jeszcze cichą nadzieję, że jednak będzie inaczej, bo jest osobą, która lubi być kierowana i prowadzona za rękę (a to paradoks). Moze być tez tak, że własnie dzięki temu wyjdzie z tego? Sam z siebie nigdy by chyba tego nie zrobił. Dobrze, gdyby ktos za niego....
Aaaaa jeszcze coś mi sie przypomniało. Sytuacja, która opisze trochę naświetli jego psychikę:
Pisałam już, że był zatrzymany w związku z kradzieżą telefonu (okazało się potem, że to nie on, ale cholera wie!). Policja przyjechała do domu i go zabrali. Szok to był dla nas straszny! Mama spazmowała. Pojechałam na komisariat.
Widziałam go przez okno, był w salce zatrzymań. Podszedł do okna i patrzył na mnie. Był smutny. Jego wzrok bardzo mnie zabolał. Musimy coś zrobić! Uruchomilismy wszystkie znajomości i po 48h został wypuszczony. Ja przez dwa dni myślałam tylko o tym, jak fatalnie on sie musi czuć, jakie to przygnębiające, straszne miejsce. Osadzenie było dla mnie porównywalne z najgorszą rzeczą jaka kiedykolwiek mogłaby mnie spotkać. Przekonanie o tym, że znalazł sie w piekle popychało, żeby go stamtąd wyrwać. Że przeżyje straszna traumę, że się załamie, że zwariuje. Ja na pewno bym ześwirowała! Wzdrygam sie na samą myśl!
No i przyszedł ten dzień (a właściwie wieczór), kiedy go mieli wypuścić. Pojechałam po niego z jego żoną. Czekałyśmy pod więziennymi drzwiami (brrr, okropne uczucie). Wychodzi. I..............? Domyslacie się?
Ja sobie wyobrażałam, że wyjdzie skulony, skruszony, przestraszony. A on śmiało, wyprostowany, równym krokiem, żegnał sie jeszcze z jakimś współwięźniem, który akurat też wypuszczony (ale na tamtego nikt nie czekał). Uśmiech na twarzy. My zszokowane i oniemiałe! Pytam czy dobrze sie czuje, jak tam było? A on, że spoko!!! Że tam są tacy ludzie (tu zaciska pięść i zgina rękę w łokciu), cool, nie pozwolą Ci zginąć! Gdyby musiał pójśc siedzieć, to nie byłoby to takie straszne jak mu sie wydawało 8-( Luuuzik.
Zszokowana odwiozłam ich do domu.
Dla mnie więzienie to byłoby najgorsze poniżenie i jedyną rzeczą, której bym pragneła to nigdy, przenigdy tam nie wrócić!!!!!
O, taki jest mój brat!
@czara przypomniała mi się sytuacja pewnej nastoletniej dziewczyny która była uzależniona, nie pamiętam od czego, w każdym bądź razie po wielu przejściach i restrykcjach w domu dała się namówić na warunek: jeszcze raz zaćpa - leci z domu. A odbywało się to na takiej zasadzie że jej rodzice zakupili testy narkotykowe- paski /instant/ i robili je córce raz w tygodniu. Dziewczyna się zmotywowała nie chcąc więcej zawieść swoich rodziców.
Koszt jednego takiego paska 'amphetamine strip' to kilka pln, skuteczność prawie 100% do 3 lub 7 dni wstecz (amfetamina mniej więcej tyle utrzymuje się w moczu, nie jestem teraz dokładnie pewny ile) Są też multitesty jednak są droższe, sprawdzają zawartość w moczu marihuany, amfetaminy, opiatów i kokainy
A moja propozycja wygląda w taki sposób żeby może rzeczywiście spróbować restrykcji jaką proponował oxan przy jednoczesnym wykonywaniu takich testów.
Przykład: Test w środę (oczywiście znienacka, najlepiej żeby brat oddawał mocz przy kimś, żeby nie miał możliwości po jakimś czasie podmienić [bo i tak niektórzy robią] przygotowanego wcześniej moczu kogoś znajomego kto jest czysty). Jeśli wynik będzie pozytywny : "zjadłeś amfetamine, nie dostaniesz obiadu ani kolacji bo amfetamina 'niweluje' uczucie głodu. Następny test w niedzielę i kolejna kara za wynik pozytywny. Takich restrykcji można wprowadzić o wiele więcej, ja podalem przykład kierując się przeżyciami oxana.
Do tego dobrze byłoby gdyby poddał się terapii, nie żadne monarowe detoxy, zwykłe spotkania z osobą - psychologiem która zajmuje się leczeniem uzależnień. Ja sam osobiście uczęszczałem na takie spotkania które odbywały się w moim miejscowym ośrodku pomocy społecznej, dobry psycholog, nie wyleczy z nałogu, ale może dobrze zmotywować osobę do wyjścia. No i oczywiście trzeba takiemu terapeucie pierw dokładnie naświetlić sytuację zanim przystąpi do jakichkolwiek działań.
Odnośnie psychozy powiem z tego co pamiętam, że chyba po jakimś czasie człowiek rzeczywiście przestaje je odczuwać a jeśli już to z pewnością w mniejszym stopniu (mając w pamięci ostatnie miesiące mojego ćpania nie przypominam sobie żebym bał się w liceum tak jak się bałem w gimnazjum)
A więzienie naprawdę nie jest takie straszne jak by się mogło wydawać, już na pewno nie więzienie w polsce, uwierz, twój brat w dużym stopniu został wychowany przez ulice i na pewno myśli tak samo jak ja w tej kwestii.
pozdrawiam i jeszcze raz życzę powodzenia, wiem że będzie wam potrzebne ażeby to wszystko odniosło jakiś skutek.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zdzojntempolak.png)
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/paczkomatdomeyki.jpg)
Dopalacze rozsyłali paczkomatami. Handlowali narkotykiem "zombie"
Patent na "bezpieczną" dystrybucję środków psychotropowych opracowała ukraińsko-polsko-białoruska grupa przestępcza. Mężczyźni magazynowali, sortowali, a następnie rozsyłali do paczkomatów środki psychotropowe. W ramach śledztwa nadzorowanego przez Prokuraturę Rejonową w Pruszczu Gdańskim zatrzymano 8 mężczyzn i zabezpieczono flakkę o wartości miliona złotych.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/pippismoking.jpg)
Legalizacja marihuany a młodzież: Nowy raport z USA obala mity
Czy legalizacja marihuany dla dorosłych sprawi, że nastolatki zaczną masowo po nią sięgać? To jeden z najczęstszych argumentów przeciwników zmian w prawie. Najnowszy, obszerny raport federalny ze Stanów Zjednoczonych pokazuje coś zupełnie innego. Użycie marihuany przez młodzież nie tylko nie rośnie, ale w niektórych grupach nawet spada. Czas przyjrzeć się faktom.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/sun16_1.jpg)
Policjant złapany z narkotykami w Kołobrzegu. Prokuratura i policja ujawniły nowe fakty
Podczas festiwalu muzyki elektronicznej w Kołobrzegu zatrzymany został 40-letni policjant z Gdańska, który miał przy sobie narkotyki. - Została uruchomiona procedura zawieszenia policjanta w czynnościach służbowych - mówi o2.pl asp. szt. Mariusz Chrzanowski, rzecznik prasowy KMP w Gdańsku.