...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 302 • Strona 1 z 31
  • 51 / 1 / 0
Hej!
Jestem tu nowa i nie będę pisała o sobie a o swoim bracie.
Nie wiem nawet czy w dobrym dziale, ale zupełnie nie wiem jak sie tu poruszać.
Od siebie tylko tyle - nigdy nie ćpałam, nie wiem jak to jest, nie odróżniam narkotyków, nie zamierzam.
Post piszę aby dowiedzieć sie jak pomóc bratu i jak z nim postępować.
Nie wiem nawet co mój brat bierze - mówi że amfetaminę, ale ja sie nie znam, więc ptrzytocze to, czym mnie nakarmił.
Mój brat ma 30lat. Nie wiem od kiedy ćpa. Mogę sie jedynie domyslać - to trwa już minimum 5lat!. Ja mam swoją rodzine, nie miaszkam z nim, nie widze go na bieżąco i nawet widząc go nie zauważałam, że ćpa. Dla mnie pojęcie narkomana jest abstrakcją i moje wyobrażenie o narkomanie było takie, że każdy narkoman wyglądem przypomina snujący sie cień, jakiś niebyt w oczach, brak kontaktu, rozmarzenie itp. A tu patrząc na brata okazało sie, że się wygląda normalnie!
Ale do rzeczy - brat miał żonę, syna. Są po rozwodzie.
Nie ma/nie miał stałej pracy, nigdy. Łapie sie gdzieś dorywczo, niby zarabia ale pieniędzy nigdy nie ma.
Oczywiście mieszka teraz z mamą. Mieszka u niej już dwa lata, na życie w ciągu tego czasu dał jej łącznie 900zł (dokładnie raz 400, raz 500zł). Mając pracę, zarabiając pieniądze nic nie przybywa z tego ani w jego szafie, ani w pokoju, ani w lodówce. Nie płaci tez alimentów! Ma zasądzone jedynie 300zł i zalega już z tymi opłatami pół roku.
I to nie jest tak, że potrafi zarobić w miesiąc 600zł. Zajmuje sie wykończeniami wnetrz i z tego kasa jest czterokrotnie większa.
Ale teraz już wiemy, gdzie podziewają się pieniądze
Nie wiem, jak to wszystko opisac, aby nie zanudzic i aby najwierniej odzwierciedlić sytuację.
Może tak: domyslaliśmy sie, że cos jest nie tak, naprowadziła nas jego była żona. Rozmawialismy z nim, przyznał się. Ale zawsze mówił o tym w czasie przeszłym. Że owszem, że brał, ale to juz przeszłość. Że to gówno, syf i nigdy nie wróci. Będzie palił marihuanę, bo bez tego nie potrafi. Potrafił nawet opowiadać o tym. Wydawało mi si, że skoro o tym opowiada problemu nie ma. Poza tym, wydawał mi sie zawsze normalny.
Miewał wybuchy agresji - ale odkąd pamietam zawsze taki był. Chwilami furiat. Co jest dla mnie dziwne, i co mama obserwuje to to, że gdy nie ma pracy potrafi przespać cały dzień! Potrafi jednego dnia pracować, pomagać. Drugiego nie chce mu się gniazdka przykręcić.
Takie sinusoidalne stany. Wszystkich nas to wkurza, niezmiernie! Stary koń a mieszka u mamusi, nie ma stałej pracy, nie ma planów zyciowych, nie ma ambicji, dumy! Jak tak mozna żyć?!
Próbowaliśmy z nim rozmawiac, że czas zmienić swoje zycie, że takim sposobem zgnije, sam. On to wszystko rozumie, on by chciał tylko musi miec pracę. Mówi, że musi miec pracę, ale sam jej nie szuka. Gdy sama do niego nie przyjdzie nie ruszy dupy! Potrafi tygodniami przeleżeć przed tv, kompem, spac do południa i .... pracy nie ma. Pracy nie ma, siedzimy dalej, śpimy. Ręce opadają. 30-letni facet a zero dorobku! Gdy ma pracę to jest zadowolony, lata podkręcony - bralismy to za dobrą monetę. Ale gdy kończy sie zlecenie kasy nie widać. Miał takie plany - kupic wiertarke, zrobic prawko (a właściwie je odzyskać, czyli od nowa zdac egzamin) - a pieniędzy nie ma! Przepracował miesiąc powienien mieć min. 3000zł a ma..... 230zł!
Kilka dni temu szok: mama weszła do jego pokoju i przyłapała go JAK SOBIE WSTRZYKIWAŁ!! Zerwał sie na równe nogi, nie dokończył wstrzykiwania, wyrzucił to przez okno i mamie bezczelnie wmawiał, że się zadrapał (krew trochę poleciała). Poleciał do łazienki płukać rękę (o dziwo wkłucie było na zewnetrznej stronie przedramienia?!) i dalej próbował robić z mamy durnia. Wypierał się, bezczelnie sie wypierał!
I puzzle zaczęły sie układać - nie ma kasy, bo ćpa! Mama czasm znajdowała slady krwi na umywalce w łazience ale myślała, że to od golenia. Kiedyś znalazła w piwnicy malutka igiełkę z jakąś białą na niej pozostałością - myslała, że ktoś wrzucił. I te stany - spanie, nicnierobienie. Był też taki moment, że był strasznie chudy. Złozylismy to na kark tego, że był sam (mama pracowała za granicą), nie miał pracy. Pieniędzy od nas napozyczał juz tyle, że bał sie prosić (zresztą obiecałam, że nigdy mu nie pożyczę bo nie oddawał).
Kiedys u mnie w domu malował. W związku z tym mieszkal u nas tydzień. Wszystko było pieknie. Wieczorem sobie rozmawialismy, o jego "byłym" nałogu również. Starałam sie pokazac mu inne strony zycia, wspierac, że mimo, że rozwaliła mu sie rodzina i jakoś mu sie nie udaje złapac stałej pracy to nic nie jest stracone, to tylko taki moment w zyciu, wszystko sie ułozy! Nawet załatwiłam mu prace u znajomych (wykończeniówka) O, jaka naiwna byłam!
I w czasie tego pobytu był moment, że któregos dnia nie dał rady wstac z łózka, pokładał sie cały dzień tłumacząc to okropnym bólem żołądka. Dziwne to dla mnie było, no ale...
I teraz ostatnio u mamy też leżał cały dzien w pokoju, w pościeli tłumacząc to bólem zęba.
I mama mówi, że do szału doprowadza ja takie jego spedzanie czasu! Bo to sie często zdarza i tłumaczy to tym, że nie ma pracy, nie ma co robic, więc śpi :O
To zanurzyłam sie w lekturę amfetaminową, ale... nic nie rozumiem Większośc pisze, że wciąga nosem, łyka cos tam a nie ma nikogo kto sobie wstrzykuje.
Wczoraj postawiliśmy mu ultimatum: albo leczenie albo się pakuje i wyprowadza. Ma dwa dni na podjęcie decyzji. Pomożemy mu jedynie w leczeniu, w innym przypadku niech radzi sobie sam.
Wczoraj sam postanowił, że podda się leczeniu. Ale ja już mam wątpliwości, już wietrze w tym podstęp, że nas chce omamić.
Napiszcie co powinnismy zrobić? Jakie kroki podjąć? Oczywiście mowa o tym - gdzie sie z nim udać i jak to załatwić. Wyszukałam w necie ośrodek Zapowiednik w Opaleniu albo Skarszewie. Innej terapii jak długoterminowa sobie nie wyobrażam. Co po kolei - lekarz, skierowanie? Jak?
No i jeszcze jedno pytanie - skoro sobie daje w zyłe to to jest już gigantyczne uzależnienie, co? Z jaką częstotliwością sobie musi aplikować? Ile to może kosztować?

Będę wdzięczna za odpowiedzi. Jeśli macie pytanie, bądź chcielibyście wiedzieć więcej to postaram się najdokładniej opisać. Proszę tylko - piszcie do mnie po polsku, bo Waszego slangu nie rozumiem.
  • 25 / / 0
Nieprzeczytany post autor: karton »
Tylko nie idź z tym na policje, bo już takie przypadki "troskliwej rodziny" widziałem i zaręczam, że nie wyszło to delikwentowi na dobre.
  • 51 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: czara »
Atomowa Purchawa - jesli trudno było Ci cos konstruktywnego i zrozumiałego dla mnie napisac, proszę nie udzielaj się. Twoja odpowiedź niczego dla mnie nie wnosi ani nie pomaga. Daruj sobie zatem swoją wyższośc w temacie.

Karton - daleko mi do takiego myslenia. Na razie nic sie takiego nie stało, żeby zgłaszać na policję. Chcielibyśmy aby sie leczył, aby wrócił do nas, aby normalnie zył! :(
  • 191 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Faithless »
Ahh, na początek muszę Ci powiedzieć, że brzydzę się wręcz takimi osobnikami jak Twój brat (sorry) .. Jak już się ćpa w jakichś ciągach, to na własny rachunek, nie szkodząc tym innym. A nie wisząc matce i całej rodzinie na szyi, i ciągnąc jeszcze od nich kasę.. Żenada jak dla mnie. Jeszcze walić w żyłę nałogowo syf, jakim jest amfetamina.. Nie jest z nim za wesoło, zapewne. Ale nie to przecież chciałaś usłyszeć.

Dobra, zajmijmy się tym, co Twój kochany braciszek wali po kablach. Amfetamina jest stymulantem, czyli pobudza do działania, euforyzuje. Jest przy tym wysoce neurotoksyczna- wypala "drzewo neuronalne", powoduje trudno odwracalne psychozy, ryje po prostu mózg. Przy tym ostro siada na serce, układ krwionośny, wątrobę..
Dla porównania dodam, że jest wiele bardziej szkodliwa od np. heroiny (z tym, że mniej uzależnia). Powinno Ci to dać
chociaż mały obraz tego, co dzieje się w jego organizmie.
Dalej; amfetamina w naszym kraju jest bardzo zasyfiona, średnia zawartość jej w proszku na ulicy wynosi 10-20 %. W polotach 40-50 %, raczej nie więcej. Reszta, to syf nie usunięty po jej syntezie, oraz wszelakie śmieci (jakieś apapy, kreda, potłuczone szkło (!), wszystko co białe, i da się dosypać). Wszystko te dosypki ląduje zapewne w mniejszej, lub większej ilości do układu krwionośnego Twojego brata.

Tutaj jest wątek dotyczący podania dożylnego amfetaminy:
http://talk.hyperreal.info/viewtopic.php?t=189;nocount

Jest tam sporo ludzi, którzy się w to bawili dłużej, i ich komentarze na ten temat.
Robi się to po po, by uzyskać "wjazd". Jest to wejście narkotyku, jego pierwsza, bardzo euforyczna fala działania.
Zapomniałbym dodać, że wstrzykiwanie amfetaminy utlenia hemoglobinę (czyli utlenia krew, prościej mówiąc).

Dochodząc do sedna- Jeśli sam nie będzie chciał- nie zmieni się raczej. Nie zmusicie go, nic na siłę. Warto jednak rozmawiać. Dużo i często. Jeśli jednak przerabialiście to już latami, i nic sie nie zmienia, to tym bardziej tylko jego decyzja o zaprzestaniu walenia tego gówna może coś zmienić.

Pozdrawiam.

edit; ja pierdole. Kobieta grzecznie pisze, pyta o radę, a już tutejsi debile uskuteczniają swoje mongolskie teorie.
Ostatnio zmieniony 01 sierpnia 2009 przez Faithless, łącznie zmieniany 3 razy.
Uwaga! Użytkownik Faithless nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 25 / / 0
Nieprzeczytany post autor: karton »
Nie miałem na myśli nic złego o Tobie i Twojej rodzinie, po prostu ludzie często nie wiedzą co robić w takiej sytuacji i naiwnie szukają pomocy pod numerem 997. Gdybyś powiedziała, że znalazłaś igłę z pozostałościami białego proszku to wjazd na chatę masz murowany, a to już same kłopoty dla brata. Mój kolega miał kiedyś taką sytuację z lufką baki, matka zadzwoniła na policję szukając pomocy, bo jej syn ćpa i niechcący załatwiła mu zawiasy za posiadanie. %-D
  • 8 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Norman Bates »
ja bym temu cpunowi zaaplikowal porzadna lewatywe i by mu sie odechcialo tych narkotykow . . . albo dzielnicowemu opowiedz o swoim problemie slonko , on zawsze ma najlepsze pomysly ;)
sraka pod maca i wydupiaka
  • 1406 / 142 / 0
Nieprzeczytany post autor: oxan »
nic nie da rady zrobić póki sam nie zrozumie. nikogo na siłę sie nie wyleczy. musi dojść do momentu, że to on sam zdecyduje o leczeniu a nie przymus wywarty na niego przez rodzinę. to nic nie da. kolejne oszustwa i tak bedzie sie to nawarstwiać i nawarstwiać. ona sam musi podjąć decyzję. to musi wyjść od niego. inaczej to kolejne oszustwo nie tylko jego, ale i was wszystkich
narkotyki są niezdrowe
konsultacja ze mną zagraża życiu i zdrowiu
Janssen-Cilag powinien mnie dożywotnio sponsorować
matka chemia kocha swoje dzieci i nie pozwoli im umrzeć w samotności
  • 802 / 28 / 0
Nieprzeczytany post autor: wisior »
chlopak pewnie wydaje sporo hajsu na ten szjas.-wiem bo sama tak bralam.

chce isc na leczenie?no spoko-tylko bez zbytniego entuzjazmu,sprobujcie podejsc do sprawy na zimno.za pewne jeszcze zrezygnuje tuz przed .

gdzie sie udac? -pierwsza lepsza poradnia od uzaleznien powinna z nim przeprowadzic wywiad,potem detox(szpitalny-zazwyczaj kazdy osrodek wymaga),osrodek(terapia)-taka kolejnosc .
wiecej dowiecie sie z poradni.
uʍoƿ-əƿɪsdn ƿəuɹnʇ uəəq sɐɥ ƿɿɹoʍ əɿoɥʍ ʎɯ əʞɪɿ ɿəəɟ ɪ
Trzeźwość narko od 11 wrzesznia 2006


http://www.feta.blog.onet.pl


-...wie ze musi wejść na wieżę,od tego zależy jego życie i nie może,dotknięty lękiem wysokości...
  • 51 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: czara »
Faithless - bardzo Ci dziekuję za naświetlenie. Nie przepraszaj, ja sama mam obrzydzenie do siebie, że daje sie tak wodzic za nos. Czuję wstręt nawet do brata, moze nie tyle do jego osoby ile do postępowania i myślenia.
Dziękuję za podrzucony link, zerknełam tylko i ogarnia mnie przerażenie! Ludzie, co wy robicie??!! Może przez to przebrnę wieczorem, ale to dla mnie kosmos!

Karton - wcale nie odebrałam tego jako atak. Dziekuję za żółtą lampkę :)

Oxan i Wisior i inni - wiem, że to zbyt euforyczne, że sie zgodził i dla nas to nadzieja i pociecha. Też sie obawiam, że to nie bedzie tak łatwo, że to zagłaskanie kołtuna. Tak, najgorsze jest to, że to my chcemy i że ta decyzja wynikła z przymusu :(

Ale co zrobić?? Jak postapić?? Co zrobic z nim, skoro to nam zalezy? Wyrzucic go z domu? Ma ultimatum - jego wola - albo idzie na leczenie ma pomocną rękę od nas albo nie chce iść i wylatuje. Co możemy zrobić?
Patrzeć i tkwic w tym już nikt nie chce. Mama jest wykonczona :( Jeszcze na domiar tego wszystkiego nie ma do Niej (do mamy) szacunku. Chwilami jest miły, sympatyczny a chwilami miesza z błotem, krzyczy :( Czym sobie mama na to zasłuzyła? Że daje mu dach, wikt i opierunek?!
Fak - komfortowe ćpanie. Dach jest, tv jest, ciepła woda, ciepło, pełna lodówka. Czegóż chciec wiecej?!


I wiecie co mnie przeraża jak sobie Was poczytałam - że każdy ćpun z ćpuna drwi, uważa za śmiecia i dno, przy czym sam nim dokładnie jest. Jesteście tacy sami a nawzajem sie kopiecie. Dla mnie to niezrozumiałe. I smutne :(
  • 191 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Faithless »
I wiecie co mnie przeraża jak sobie Was poczytałam - że każdy ćpun z ćpuna drwi, uważa za śmiecia i dno, przy czym sam nim dokładnie jest. Jesteście tacy sami a nawzajem sie kopiecie. Dla mnie to niezrozumiałe. I smutne :(
No waśnie nie. Ćpun ćpunowi nie równy, zupełnie. Natomiast pojazdy jednego na drugiego odbywają się zazwyczaj w ironicznym kontekście, zresztą, co ja Ci będę tłumaczył.
Uwaga! Użytkownik Faithless nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 302 • Strona 1 z 31
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Szajka z Mississaugi kradła mleko dla niemowląt by kupić narkotyki. 11 osób aresztowanych

Peel Regional Police poinformowała, że po czteromiesięcznym dochodzeniu udało się rozpracować zorganizowaną grupę przestępczą, która zajmowała się kradzieżą produktów dla niemowląt i ich wymianą na narkotyki. W sprawie postawiono zarzuty 11 osobom.

[img]
Był twarzą lokalnej policji od wielu lat. Zwalniają go za narkotyki

Rzecznik komendy policji w Kluczborku został zatrzymany w związku z posiadaniem narkotyków, właśnie jest wydalany dyscyplinarnie ze służby - dowiedział się tvn24.pl. To kolejny w ostatnim czasie przypadek przyłapania funkcjonariusza służb mundurowych z narkotykami.

[img]
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat

Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.