Organiczne substancje psychoaktywne oddziałujące na receptory opioidowe.
Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 2030 • Strona 203 z 203
  • 1744 / 581 / 0
No znam to uczucie chociaż ja akurat jak brałem typowo pod ból to nie czułem nigdy potrzeby mocniejszego działania narkotycznego. Ale jak już brałem rekreacyjnie i było za słabo, no to kurwica mega xD
Uwaga! Użytkownik WladyslawWygiello jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 592 / 82 / 0
Lacze z kodeina i klonami to mnie zgrzeje wczoraj ledwo lazilem ale sam tramal to lipa
Jestem dość trudny.
  • 0 / / 0
Witam, bralem co nie co... ale zdaje sobie sprawe ze sa tu bardziej doswiadczeni ode mnie ktorym nie dorastam do piet, moje pytanie jest o oksykodon lub ewentualnie kodeine, jaki lek na poczatek i jaka dawka jezeli nigdy nie mialem do czynienia z opioidami? Jaka jest szansa uzaleznienia od pierszego razu porownujac do znanego alkoholu, papierosow(na takim przykladzie jest mi najlatwiej zrozumiec, jeststem dosyc malo podatyn na uzaleznienia). Jak to wyglada ze zdrowiem, czy opio jest bardzo toksyczne. PS bralem juz rozne benzodiazepiny ktore sa mocno uzalezniajace wiec wolalbym nie usluszec roznych smieszych przestrog. Pozdrawiam

teleport do właściwego wątku - /Mx
  • 135 / 11 / 0
Generalnie na początek polecałbym kodeinę. Oxy IMO nie warte swojej ceny, mnie 80mg zrobiło jak może z 300 kody. Ludzie zdają się zachwalać pewne trudnodostępne, drogie lub memowe specyfiky mimo iż takie fajne nie są.... Uzależnienie od pierwszego razu to raczej chwyt marketingowy biznesu antynarkotykowego jak coś. Jednak jak Ci się spodoba to jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Miłość jest cierpliwa... Przy stimach raczej występuje coś jak uzależnienie od pierwszego wejrzenia, że lecisz do końca wora robiąc mniej lub bardziej kompulsyjne dorzutki ale jednak jak ostro pojedziesz to się cieszysz jak wór się skończy i po paru dniach ochota na nie jest raczej znikoma, bardziej wynikająca z nudy czy depresji. Opiaty są inne. Pomijając uzależnienie fizyczne czy stan zmulenia półzwraczenia przy częstym, nawet codziennym używaniu bez doznawania skręta typu sraka i katar przy pominięciu dnia czy kilku... Jest to sentyment. Opiaty na zawsze pozostaną w twoim sercu. Nawet jak się przerzucisz na zioło czy stimy to i tak będziesz chciał od czasu do czasu zarzucić. Wspaniałe chwile. Święte chwile. Traktowane z rytuałem i namaszczeniem. Ciągi na alku to eliminują, ale alkohol ma w sobie sporo z opiatu na peaku. Grzeje. Ciąg na dyso znacznie to zmniejsza ale też to pozostaje gdzieś z tyłu głowy. Od opio nigdy nie byłem uzależniony fizycznie, nie mocno w każdym razie a od alko byłem i to mocno. Do alko nie mam tego sentymentu mimo iż potrafi być prawdziwie ekstatyczny. Do opio tak. Mimo iż przeszedłem na ketony generalnie to i tak wrzuce czasem. Z namaszczeniem. To wręcz kurwa paranormalne i wykraczające poza ludzkie rozumowanie. Może i jestem pojebany ale opio, alko i dyso są magiczne w pewnym sensie. Ruszają fundamenty samego istnienia. Opioaty to ulga najwyższa. Przeniesienie to czystego i dobrego świata nieskalanego żadnym złem.Jak powrót do łona matki. Do świata przed powstaniem zła. Obcowanie z najwyższym dobrem. Świetlista rozkosz. Ulga której "szczęśliwy" i "zadowolony" nie wiedziałeś że możesz zaznać. Ulga której nie wiedziałeś że potrzebujesz. alkohol zaś to rwąca rzeka uczuć, ekstazy, rozpaczy. Wypływają naskrytsze sekrety które nawet nieświadomie ukrywałeś przed sobą. Rwący prąd który porwie jak będziesz nieostrożny. Wielu utopił. Jak wpadniesz to nawet nie będziesz wiedział jak to się dzieje że się znów napiłeś mimo że postanowiłeś rzucić. Niepojęte. Znacznie trudniejsze do okiełznania niż te "straszne" opiaty. Dysocjany to można powiedzieć zobaczenie ukrytego, wgląd poza kurtyne rzeczywistości. Inaczej niż przy psychodelikach, gdzie zmieniasz się ty, zmienia się sama natura rzeczywistości. Są tak dziwne, że słów brak.
  • 137 / 15 / 0
Kolega wyżej trochę popłynął :korposzczur: ale wiele z tego co napisał jest prawdą.
Możesz próbować kody, możesz próbować tramca, oxy również odradzam.
Natomiast co do uzależnienia - moim zdaniem uzależnia od pierwszego razu. Oczywiście nie fizycznie, a jedynie psychicznie. To jest miłość od pierwszego wejrzenia i zakochasz się po jednym razie (polecam The Hooters - Johnny B. ;) )
Później zostanie to już z Tobą na zawsze, ta myśl, cokolwiek będziesz robił, że zawsze można zrobić tak niewiele, żeby dostać tak wiele i przenieść się do tego upajającego stanu, w którym wszystko jest tak piękne, że chce Ci się płakać. Z miłości, ze szczęścia, ze wszystkiego. Kurwa na kocu miękkim będziesz leżał, to się możesz popłakać jaki on jest zajebiście milusi i cieplusi.
Zresztą, sam zobaczysz, bo skoro decyzję podjąłeś to już żadna siła Cię nie odwiedzie od tego złego pomysłu.
  • 4 / / 0
Moje doświadczenie: chyba rekord Guinnessa w niebyciu uzależnionym. Rok brania i nic. Dawałam ostro, bo szedł 1-2 gramy bogini hery na dzień (tak jak se to testowałam to takie tam czyste na 88%), tylko po tym każdorazowo pamiętałam żeby spać co max 3 dni te 12-15 godzin (takie moje lekkie skrzywienie umysłowe, że wymagam 2x snu co normalny dorosły żeby funkcjonować), i przez rok ani razu nie byłam uzależniona fizycznie ani psychicznie. Gdy nie było kasy całkowicie odkładałam na parę dni albo tygodni zależnie gdzie tam ścieżka życiowa mnie ciorała...
Dopiero się ujebałam ostatnio, jadąc na wakajki, po paru ładnych awanturach, oraniu folii non-stop co 4-5 godzin przez kilka zarwanych nockek, i może 4 głupich decyzjach o rozjebaniu se żyły na dłoni (bo za żadne skarby nie potrafiłam się wkłuć w zgięcie łokcia) skończyło się na SORze...
A potem kompletny zdechlak że mnie był na psychiatrycznym 12 dni...
  • 5198 / 918 / 0
Ta czystość 88 procent przy zużyciu 1,2 gram dziennie wsadź sobie między bajki.
Zwłaszcza że jak to określiłaś, nigdy nie doszło do uzależnienia bo miałaś przerwy i nie było skręta xd
Tak więc i tolerka powinna być pk
Zuzycie oprocz czystosci srodka zależy od drogi podania , predyspozycji genetycznych , tolwrki właśnie
Ogólnie post uznaje za fantastyczny jak na ten moment.
Może spalasz nieumiejetne nie palisz towar na foli
Ja kiedyś się bawiłem iv , to ćwiare miałem na 3 dni
2x dziennie walone
I to byl prosto od źródła że stolicy gdzie on od samego początku dystrybcji najwyższego ogniwa handlu nie ma 88 procent
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 4 / / 0
Zacznę od tego że nie mieszkam w Polsce, więc czy w wawie towar dobry, ale 88 mityczne, nie wiem.
I dla rozwiania wątpliwości na temat tego że faktycznie jesteś w stanie ćpać herę i nie dać się uzależnić dopiszę, że zaczęłam od powiedzmy 1g na 2 tygodnie z minimum 2 domowymi przerwami jakoś 3 lata temu tak żeby spróbować.
Ten rok co faktycznie paliłam? Najpierw z robotą było średnio, więc każdorazowo ciułałam sobie i zasuwałam po 1g.
Dostałam potem lepszą robotę to zaprzestałam palenia na tydzień póki mi nie przydzielili orania na 3 zmiany. Jak zaczęłam robić nocki to po pracy paliłam, ale na rano i popołudnie już nie. Zazwyczaj tydzień wyglądał rano/rano/wolne/południe/południe/wolne/noc/noc/wolne/wolne/wolne/południe. A potem żeby się nie przyzwyczajać to mącili różne kombinacje.
Fast forward ⏩ Po tym jak mnie w robocie zwolnili bo współczesna medycyna jest w stanie coś ze mną zrobić ale jeszcze nie wiedzą co, to kupowałam już po 25g na raz bo mi się latać ani czekać nie chciało i zaczęłam po prostu leżeć mordą w dół całymi dniami. Wymiotowałam tak czy inaczej, więc wcale mi nie przeszkadzało że wymiotowałam jak kot gdy zwiększałam dawkę i tak, faktycznie szło najpierw głównie 1g na dzień, potem sama się dziwiłam jak zaczęłam na raz jarać ilość do momentu odpłynięcia z folią w łapach i wyszło mi że tak do 2g schodziło na 24 godzinki.
A jak ktoś coś chciał, powstawałam z martwych na kresce zależy czy było 3mmc czy speed. Tzn, speed gdzieś leżał zawsze, ale jako że sama nie lubię, używałam tylko wtedy jak mi się spało za fajnie 👾 Tylko tak jak wspominałam, ten sen naturalny zajmuje strasznie czasu.
Za to jeśli to było zlecenie na powiedzmy 2 tygodnie, szacunku mam na tyle do ludzi którzy płacą za moje gówno skills że nie paliłam wcale. Potem jak już przejebałam kasę, też znowu powstałam z martwych, ogarnęłam że nic na koncie nimo, było a nimo, (wreszcie? Potrzebne mi to było żeby się obudzić czyżby...?) to do doktorka już sobie musiałam uciułać znowu i tak to again po prostu nie było to po prostu nie brałam. Jak przez moment robiłam jakieś gówniane Fifo też nie paliłam, bo nie miałam pomysłu jak wziąć ze sobą...
Czy to faktycznie było tak czyste? Z labo taka przyszła informacja, a ten kawalątek co tam zatargałam, był od chłopaków po tym jak już im powiedziałam żeby wsio mi dali za śmieszne pieniądze i podskoczę do znajomego chemika, bo przyjechał jakiś cienki złamas i się chwalił jaki to ma towar dobry a potem zajarał to co ja kupowałam i go wywaliło z butów. Czy może dali mi z innej kostki? Skoro mówisz że ni chuja nie ma szans że dowaliło 88% na liczniku, pewnie tak. Albo znajomy mistrz nauk chemicznych to debil. Nie wiem, nie intere mnie to wcale, wrzuciłam orientacyjnie a nie żeby się chwalić.

Natomiast dlaczemu tak się pruję: moje zdanie jest takie, że sama ilość i jakość wcale nic nie znaczą, i tylko wymiar godzinowy ma znaczenie przy uzależnianiu się fizycznym.
Osobiście myślę też że uzależnienie psychiczne wynika tylko i wyłącznie z siły woli i okoliczności (pewnie jakbym była w jakimś skurwysyńsko ciężkim położeniu to bym wyrobiła sobie psychiczną potrzebę sięgania, tyle że u mnie nawet jak nie było kasy dalej był DOM ogród kot samochód i jedzenie)

A o tym Sorze to nic do dodania, bo chyba wszyscy wiedzą jakie fajne mamy szpitale tutaj.

Natomiast wracam na włości w poniedziałek i powiem szczerze, że co prawda po Sorze i normalny doktor mnie obejrzał i wreszcie mam pigułek jak moja prababcia, ale możliwe że do heleny wrócę, bo ten pierwszy raz te 3 lata temu dla jaj i z debilizmu to jak najgorszy typ miłości, był miłością od pierwszego wejrzenia. Więc też jakbym tak miała wrócić to z chęcią jeszcze raz podskoczę do labo (ale tym razem normalnego) żeby uwiarygodnić dane i na sobie przeprowadzę eksperyment pod tytułem "do 3 dni i chyba będzie git" 😁😁
  • 28 / / 0
Ogólnie post uznaje za fantastyczny jak na ten moment.
Może spalasz nieumiejetne nie palisz towar na foli
Ja kiedyś się bawiłem iv , to ćwiare miałem na 3 dni
2x dziennie walone
I to byl prosto od źródła że stolicy gdzie on od samego początku dystrybcji najwyższego ogniwa handlu nie ma 88 procent
Będę miał na dniach 2g dobrej herki 51% (testowana w laboratorium, więc niestety muszę poczekać) więc zobaczymy jak u użytkownika z 7 letnim stażem wypadnie wydajność w przypadku palenia, mam nadzieję że wystarczy mi to na 9 dni funkcjonowania (dawki które pozwolą mi tylko żyć bez skręta, więc myślę o 50/70mg na folii na start, co 6-8h)

Jeśli chodzi o tolerancję to dziennie zużywam ok 800mg oxykodonu sniffem, jak jest ciężko to przy mocno zaciśnietych pośladach 560mg wystarczy choć w nocy już oblewają mnie poty.

Dawka jednorazowa: 200mg morfiny :strzykawka: Zrobiło mnie bardzo mocno (miałem jeden wybryk, sam nie walę iv jednak wtedy z braku dostępności oxy ogarnąłem Majkę i błagałem przyjaciela o pomoc w iv)
Bądź około 400mg sniffem (co kończy się zajebaną klamką, więc nie wiem ile realnie z tych 400mg sniffem wchodzi do organizmu a ile wysmarkuję) które robi mnie al dente, tak w sam raz do przysypiania i przyjemności, tak jak kocham.


Też nie wierzę w tolerkę na poziomie 1/2g dziennie palonego helu u początkującej osoby w szczególności jeśli towar miał ponoć 88% (jakim cudem się palil jeśli musi mieć coś co nadaje poślizg, a taka czystość to ma heroina po procesie produkcji gdzieś pośród afgańskich pól makowych)
Jeśli mając wcześniej bardzo dobry sort heroiny i dużo niższą tolerancję (byłem wtedy w niespełna półrocznym ciągu) te 2g starczyły mi na jakieś półtorej tygodnia popalania i przysypiania w czasie wolnym, o ile nie ciut dłużej.


Wszystkim romantykom i głupcom (takim jak ja) życzę dużo zdrowia, grubych i zdrowych żył, oraz oby towar zawsze był i nie trzeba było wystawać po kilka godzin na dupościsku po niego %-D
jak silniej psychiki byś nie miał,nie lekceważ mocy Tripa ;)
  • 3068 / 1041 / 0
wy także sądzicie, że ulotka dołączona do DHC Continus została znacząco zmodyfikowana, odkąd nastąpiła zmiana podmiotu odpowiedzialnego - z naszej lubianej MundiPharmy na Ennogen Healthcare (Europe)? jak już pisałem w temacie o dihydrokodeinie, środek ten, w ferworze zachwytu, załatwiłem natychmiast - natomiast dzisiaj mnie natknęło, aby sobie pobieżnie obejrzeć ulotkę i odnoszę wrażenie, że zaszły spore różnice w zakresie merytorycznym, technicznym i wizualnym.

wiadomo, że podstawowe kwestie dot. informacji nt. środka są te same, ale moim zdaniem producent wystosował na tymże papierku swego rodzaju "antyreklamę" opioidu, którym sam obraca oczekując dochodu. uważam, że dihydrokodeina została bardzo "zdemonizowana", a ostrzeżenia zbytnio wyolbrzymione - i co dostrzegłem - niektóre powtórzono parokrotnie. taki sobie przeciętny pacjent leczony opioidami, po ordynacji tego preparatu, mógłby odnieść wrażenie, iż jest to lek mocniejszy i groźniejszy od morfiny. wspominając o morfinie - celem porównania wyciągnąłem również ulotkę od Sevredolu, czyli właśnie siarczanu morfiny i poza oczywistościami znanymi od lat, nie ma ona aż tak "zastraszającego" tonu, jak omawiane tu DHC Continus.

kwestie, które można opisać w paru zdaniach są rozwlekle rozmieszczone w treści ogólnej. pierwszy punkt już nieco dziwi - producent uznaje w nim dihydrokodeinę za opioid silnie działający i zawęża zakres wskazań ściśle do "silnych bólów nowotworowych" bądź "przewlekłych dolegliwości bólowych wymagających długotrwałego leczenia". ja sam wielokrotnie podkreślałem, że dihydrokodeina, to opioid z potencjałem i optymalną siłą działania, ale nie ma co się oszukiwać - jest to jednak opioid słabszej kategorii z II szczebel drabiny analgetycznej (kodeina, tramadol, dihydrokodeina), a producent ujął to w sposób tak pejoratywny, że ktoś nierozeznany w psychofarmakologii mógłby pomyśleć, że to coś pokroju fentanylu lub morfiny (a tychże przeciętny pacjent boi się w tym kraju niestety jak ognia). wydaje mi się, że wcześniej, gdy DHC Continus dystrybuowała MundiPharma, było to łagodniej ujęte - zachowując stosowną merytorykę.

moim zdaniem wyolbrzymiono również jej potencjał uzależniający oraz skłonność do wywoływania depresji oddechowej. ostrzeżenia dot. w/w aspektów zostały sformułowane właśnie w bardzo "demonizujący" sposób nieco epistolarny, co nie miało miejsca dawniej, gdy za lek odpowiadała MundiPharma. niecodzienną nowością chyba jest też akapit apelujący o powiadomienie osób bliskich, czy przyjaciół, iż zażywa się ów lek i może on powodować "wyżej wymienione objawy", czyli te opisane we fragmencie dot. bezdechów nocnych, leczenia skojarzonego z benzodiazepinami oraz ryzyka depresji OUN, śpiączki oraz zgonu włącznie.

całkiem miła lektura będąc po 540 mg dihydrokodeiny + 10 ml metadonu + 25 mg prometazyny oraz połówce klona %-D

dodatkowo - nie wiem, czy wcześniej aż tak obszernie odnoszono się do kwestii zakazu żucia, rozgryzania i kruszenia tabletek na wiadomy pył, bowiem tutaj już na opakowaniu producent informuje o konieczności połykania całych tabletek bez praktykowania w/w zabiegów. ulotka aż dwukrotnie porusza ów wątek upiększając go szczodrą dozą dramaturgii, gdzie od razu wyjaśnia, że złamanie formuły zmodyfikowanego uwalniania może doprowadzić do przedawkowania, a takowe "nawet zgonem", co znów pozwala odnieść wrażenie, jakby substancją omawianą był, przykładowo, oksykodon" lub fentanyl. tyle w kwestii śmiesznego rozgryzienia tabletki lub paru - pod spodem producent zaznacza, i tu już nieco enigmatyczniej, że podanie leku w sposób inny, niż doustny może "spowodować wystąpienie ciężkich działań niepożądanych, mogących nawet stanowić zagrożenie życia". w jaki sposób i dlaczego to następuje pozostaje pominięte, a to bardzo istotne trochę to uściślić, bo faktycznie podanie sobie kodeiny lub dihydrokodeiny drogą dożylną może spowodować wstrząs anafilaktyczny zakończony prawdopodobnym zgonem - my to wiemy, ale głupich nie brakuje, jak wiadomo, więc dziwne, że taką wiedzą się producent z pacjentem nie podzielił. na odwrocie powtarza się także ostrzeżenie o jednoczesnym zażywaniu benzodiazepin, neuroleptyków i środków podobnie działających.

to chyba wszystko, czego się dopatrzyłem i co do czego miałem wątpliwości - być może ktoś też kojarzy jak to dawniej wyglądało. ja przejadłem tych słoiczków naprawdę multum i chyba dzięki temu, że nieraz je sobie po prostu z nudów wertowałem, mam intuicyjne wrażenie, że dokonano pewnych edycji w ulotce.

w ogólnym rozrachunku wychodzi to jednak na plus, bo te ostrzeżenia są b. istotne - wątek ewentualnego wpływu leku na nerki, wątrobę i trzustkę był zawarty dawniej, to samo tyczy się zaparć, ale nowością jest chyba adnotacja oznajmiająca o negatywnym wpływie dihydrokodeiny na gospodarkę hormonalną - obniżenia poziomu kortyzolu i testosteronu oraz skłonność do zawyżania prolaktyny, co moim zdaniem jest pozytywnym dodatkiem. a faktycznie, abstrahując od wątku ulotki, to jest to naprawdę problematyczna sprawa dla mężczyzny, bowiem układ hormonalny kontroluje wiele aspektów funkcjonowania organizmu ludzkiego - niedobór testosteronu ma swoje objawy, np. mniej wyraźne zarysowanie męskich cech fizycznych, obniżenie nastroju, osłabienie, a także spadek popędu seksualnego.

reszta moim zdaniem pozostaje identyczna i tych różnic w merytoryce/jakości przekazu trzeba się doszukiwać raczej na siłę. dziwi mnie tylko nastawienie nowego koncernu do dihydrokodeiny i te właśnie jej pejoratywnie nacechowane opisywanie, czy też czynienie bardziej niebezpieczną, nieprzewidywalną i uzależniającą, niż faktycznie jest. i jest to zabawne, bo jak wyżej wspominałem, wziąłem z ciekawości ulotkę od Sevredolu 20 mg, który od niedawna mi wdrożono i tam producent (MundiPharma, jak wiadomo) wyraża się o swoim analgetyku znacznie bardziej eufemistycznie, w niektórych akapitach umniejszając jego potencjał do nadużywania i wywoływania morfinizmu.

niemniej - dihydrokodeina, to świetny opioid, który jest na liście moich ulubionych ze względu na swój profil działania, łatwą dostępność i uniwersalny profil farmakologiczny. o tym jednak już niejednokrotnie tutaj pisałem w odpowiednich wątkach, więc nie będę wydłużać mojego i tak rozwlekłego wpisu. musicie mi wybaczyć, ale po ostatnim obskoczeniu aptek i realizacji e-recek weny mi nie brakuje i nawet tak marginalny temat jak zmiany w ulotce DHC Continus wydają się warte poruszenia - oczywiście dla mojego zgrzanego garnka.

%-D

pozdrawiam wszystkich opiatowców!
w razie potrzeby proszę kontaktować się ze mną przy pomocy PM-ek, przy poruszaniu tematów "drażliwych" proszę o używanie PrivNote lub o kontakt mailowy.

skrzynkaprzodownik@protonmail.com

with regards, przodownik
ODPOWIEDZ
Posty: 2030 • Strona 203 z 203
Newsy
[img]
"Zielone kliniki" w Polsce do likwidacji. Chcą zmian przepisów ws. marihuany

Do Ministerstwa Zdrowia skierowano pismo z prośbą o niezbędne działania dotyczące zasad ordynacji produktów leczniczych z konopi innych niż włókniste. - Projektowane przepisy stanowią odpowiedź na obserwowany w praktyce proceder komercjalizacji procederu ordynacji produktów konopnych poprzez masowe powstawanie tzw. zielonych klinik - wskazał petytor.

[img]
Flara wyniuchała narkotyki. Były ukryte w paczce

Ponad pół kilograma amfetaminy przechwycili funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego podczas rutynowej kontroli przesyłek w sortowni w Pruszczu Gdańskim. Narkotyki ukryte w paczce zostały wykryte dzięki czujności psa służbowego Flara.

[img]
Donald Trump podpisał ustawę rekryminalizującą produkty z konopi zawierające THC

Historyczny zwrot w amerykańskiej polityce konopnej. Prezydent Donald Trump podpisał ustawę budżetową, która zawiera kontrowersyjne zapisy. W praktyce oznaczają one rekryminalizację konopi w USA. Nowe prawo uderza w tysiące produktów z THC, w tym popularne Delta-8. To radykalne cofnięcie liberalizacji, którą Trump sam wprowadził, podpisując słynną ustawę Farm Bill w 2018 roku. Decyzja zapadła po tygodniach paraliżu rządu. Izba Reprezentantów przyjęła pakiet w środę, głosami 222 do 209.