Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
teleport do właściwego wątku - /Mx
Możesz próbować kody, możesz próbować tramca, oxy również odradzam.
Natomiast co do uzależnienia - moim zdaniem uzależnia od pierwszego razu. Oczywiście nie fizycznie, a jedynie psychicznie. To jest miłość od pierwszego wejrzenia i zakochasz się po jednym razie (polecam The Hooters - Johnny B. ;) )
Później zostanie to już z Tobą na zawsze, ta myśl, cokolwiek będziesz robił, że zawsze można zrobić tak niewiele, żeby dostać tak wiele i przenieść się do tego upajającego stanu, w którym wszystko jest tak piękne, że chce Ci się płakać. Z miłości, ze szczęścia, ze wszystkiego. Kurwa na kocu miękkim będziesz leżał, to się możesz popłakać jaki on jest zajebiście milusi i cieplusi.
Zresztą, sam zobaczysz, bo skoro decyzję podjąłeś to już żadna siła Cię nie odwiedzie od tego złego pomysłu.
Dopiero się ujebałam ostatnio, jadąc na wakajki, po paru ładnych awanturach, oraniu folii non-stop co 4-5 godzin przez kilka zarwanych nockek, i może 4 głupich decyzjach o rozjebaniu se żyły na dłoni (bo za żadne skarby nie potrafiłam się wkłuć w zgięcie łokcia) skończyło się na SORze...
A potem kompletny zdechlak że mnie był na psychiatrycznym 12 dni...
Zwłaszcza że jak to określiłaś, nigdy nie doszło do uzależnienia bo miałaś przerwy i nie było skręta xd
Tak więc i tolerka powinna być pk
Zuzycie oprocz czystosci srodka zależy od drogi podania , predyspozycji genetycznych , tolwrki właśnie
Ogólnie post uznaje za fantastyczny jak na ten moment.
Może spalasz nieumiejetne nie palisz towar na foli
Ja kiedyś się bawiłem iv , to ćwiare miałem na 3 dni
2x dziennie walone
I to byl prosto od źródła że stolicy gdzie on od samego początku dystrybcji najwyższego ogniwa handlu nie ma 88 procent
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
I dla rozwiania wątpliwości na temat tego że faktycznie jesteś w stanie ćpać herę i nie dać się uzależnić dopiszę, że zaczęłam od powiedzmy 1g na 2 tygodnie z minimum 2 domowymi przerwami jakoś 3 lata temu tak żeby spróbować.
Ten rok co faktycznie paliłam? Najpierw z robotą było średnio, więc każdorazowo ciułałam sobie i zasuwałam po 1g.
Dostałam potem lepszą robotę to zaprzestałam palenia na tydzień póki mi nie przydzielili orania na 3 zmiany. Jak zaczęłam robić nocki to po pracy paliłam, ale na rano i popołudnie już nie. Zazwyczaj tydzień wyglądał rano/rano/wolne/południe/południe/wolne/noc/noc/wolne/wolne/wolne/południe. A potem żeby się nie przyzwyczajać to mącili różne kombinacje.
Fast forward
A jak ktoś coś chciał, powstawałam z martwych na kresce zależy czy było 3mmc czy speed. Tzn, speed gdzieś leżał zawsze, ale jako że sama nie lubię, używałam tylko wtedy jak mi się spało za fajnie
Za to jeśli to było zlecenie na powiedzmy 2 tygodnie, szacunku mam na tyle do ludzi którzy płacą za moje gówno skills że nie paliłam wcale. Potem jak już przejebałam kasę, też znowu powstałam z martwych, ogarnęłam że nic na koncie nimo, było a nimo, (wreszcie? Potrzebne mi to było żeby się obudzić czyżby...?) to do doktorka już sobie musiałam uciułać znowu i tak to again po prostu nie było to po prostu nie brałam. Jak przez moment robiłam jakieś gówniane Fifo też nie paliłam, bo nie miałam pomysłu jak wziąć ze sobą...
Czy to faktycznie było tak czyste? Z labo taka przyszła informacja, a ten kawalątek co tam zatargałam, był od chłopaków po tym jak już im powiedziałam żeby wsio mi dali za śmieszne pieniądze i podskoczę do znajomego chemika, bo przyjechał jakiś cienki złamas i się chwalił jaki to ma towar dobry a potem zajarał to co ja kupowałam i go wywaliło z butów. Czy może dali mi z innej kostki? Skoro mówisz że ni chuja nie ma szans że dowaliło 88% na liczniku, pewnie tak. Albo znajomy mistrz nauk chemicznych to debil. Nie wiem, nie intere mnie to wcale, wrzuciłam orientacyjnie a nie żeby się chwalić.
Natomiast dlaczemu tak się pruję: moje zdanie jest takie, że sama ilość i jakość wcale nic nie znaczą, i tylko wymiar godzinowy ma znaczenie przy uzależnianiu się fizycznym.
Osobiście myślę też że uzależnienie psychiczne wynika tylko i wyłącznie z siły woli i okoliczności (pewnie jakbym była w jakimś skurwysyńsko ciężkim położeniu to bym wyrobiła sobie psychiczną potrzebę sięgania, tyle że u mnie nawet jak nie było kasy dalej był DOM ogród kot samochód i jedzenie)
A o tym Sorze to nic do dodania, bo chyba wszyscy wiedzą jakie fajne mamy szpitale tutaj.
Natomiast wracam na włości w poniedziałek i powiem szczerze, że co prawda po Sorze i normalny doktor mnie obejrzał i wreszcie mam pigułek jak moja prababcia, ale możliwe że do heleny wrócę, bo ten pierwszy raz te 3 lata temu dla jaj i z debilizmu to jak najgorszy typ miłości, był miłością od pierwszego wejrzenia. Więc też jakbym tak miała wrócić to z chęcią jeszcze raz podskoczę do labo (ale tym razem normalnego) żeby uwiarygodnić dane i na sobie przeprowadzę eksperyment pod tytułem "do 3 dni i chyba będzie git"
Ogólnie post uznaje za fantastyczny jak na ten moment.
Może spalasz nieumiejetne nie palisz towar na foli
Ja kiedyś się bawiłem iv , to ćwiare miałem na 3 dni
2x dziennie walone
I to byl prosto od źródła że stolicy gdzie on od samego początku dystrybcji najwyższego ogniwa handlu nie ma 88 procent
Jeśli chodzi o tolerancję to dziennie zużywam ok 800mg oxykodonu sniffem, jak jest ciężko to przy mocno zaciśnietych pośladach 560mg wystarczy choć w nocy już oblewają mnie poty.
Dawka jednorazowa: 200mg morfiny
Bądź około 400mg sniffem (co kończy się zajebaną klamką, więc nie wiem ile realnie z tych 400mg sniffem wchodzi do organizmu a ile wysmarkuję) które robi mnie al dente, tak w sam raz do przysypiania i przyjemności, tak jak kocham.
Też nie wierzę w tolerkę na poziomie 1/2g dziennie palonego helu u początkującej osoby w szczególności jeśli towar miał ponoć 88% (jakim cudem się palil jeśli musi mieć coś co nadaje poślizg, a taka czystość to ma heroina po procesie produkcji gdzieś pośród afgańskich pól makowych)
Jeśli mając wcześniej bardzo dobry sort heroiny i dużo niższą tolerancję (byłem wtedy w niespełna półrocznym ciągu) te 2g starczyły mi na jakieś półtorej tygodnia popalania i przysypiania w czasie wolnym, o ile nie ciut dłużej.
Wszystkim romantykom i głupcom (takim jak ja) życzę dużo zdrowia, grubych i zdrowych żył, oraz oby towar zawsze był i nie trzeba było wystawać po kilka godzin na dupościsku po niego
wiadomo, że podstawowe kwestie dot. informacji nt. środka są te same, ale moim zdaniem producent wystosował na tymże papierku swego rodzaju "antyreklamę" opioidu, którym sam obraca oczekując dochodu. uważam, że dihydrokodeina została bardzo "zdemonizowana", a ostrzeżenia zbytnio wyolbrzymione - i co dostrzegłem - niektóre powtórzono parokrotnie. taki sobie przeciętny pacjent leczony opioidami, po ordynacji tego preparatu, mógłby odnieść wrażenie, iż jest to lek mocniejszy i groźniejszy od morfiny. wspominając o morfinie - celem porównania wyciągnąłem również ulotkę od Sevredolu, czyli właśnie siarczanu morfiny i poza oczywistościami znanymi od lat, nie ma ona aż tak "zastraszającego" tonu, jak omawiane tu DHC Continus.
kwestie, które można opisać w paru zdaniach są rozwlekle rozmieszczone w treści ogólnej. pierwszy punkt już nieco dziwi - producent uznaje w nim dihydrokodeinę za opioid silnie działający i zawęża zakres wskazań ściśle do "silnych bólów nowotworowych" bądź "przewlekłych dolegliwości bólowych wymagających długotrwałego leczenia". ja sam wielokrotnie podkreślałem, że dihydrokodeina, to opioid z potencjałem i optymalną siłą działania, ale nie ma co się oszukiwać - jest to jednak opioid słabszej kategorii z II szczebel drabiny analgetycznej (kodeina, tramadol, dihydrokodeina), a producent ujął to w sposób tak pejoratywny, że ktoś nierozeznany w psychofarmakologii mógłby pomyśleć, że to coś pokroju fentanylu lub morfiny (a tychże przeciętny pacjent boi się w tym kraju niestety jak ognia). wydaje mi się, że wcześniej, gdy DHC Continus dystrybuowała MundiPharma, było to łagodniej ujęte - zachowując stosowną merytorykę.
moim zdaniem wyolbrzymiono również jej potencjał uzależniający oraz skłonność do wywoływania depresji oddechowej. ostrzeżenia dot. w/w aspektów zostały sformułowane właśnie w bardzo "demonizujący" sposób nieco epistolarny, co nie miało miejsca dawniej, gdy za lek odpowiadała MundiPharma. niecodzienną nowością chyba jest też akapit apelujący o powiadomienie osób bliskich, czy przyjaciół, iż zażywa się ów lek i może on powodować "wyżej wymienione objawy", czyli te opisane we fragmencie dot. bezdechów nocnych, leczenia skojarzonego z benzodiazepinami oraz ryzyka depresji OUN, śpiączki oraz zgonu włącznie.
całkiem miła lektura będąc po 540 mg dihydrokodeiny + 10 ml metadonu + 25 mg prometazyny oraz połówce klona
dodatkowo - nie wiem, czy wcześniej aż tak obszernie odnoszono się do kwestii zakazu żucia, rozgryzania i kruszenia tabletek na wiadomy pył, bowiem tutaj już na opakowaniu producent informuje o konieczności połykania całych tabletek bez praktykowania w/w zabiegów. ulotka aż dwukrotnie porusza ów wątek upiększając go szczodrą dozą dramaturgii, gdzie od razu wyjaśnia, że złamanie formuły zmodyfikowanego uwalniania może doprowadzić do przedawkowania, a takowe "nawet zgonem", co znów pozwala odnieść wrażenie, jakby substancją omawianą był, przykładowo, oksykodon" lub fentanyl. tyle w kwestii śmiesznego rozgryzienia tabletki lub paru - pod spodem producent zaznacza, i tu już nieco enigmatyczniej, że podanie leku w sposób inny, niż doustny może "spowodować wystąpienie ciężkich działań niepożądanych, mogących nawet stanowić zagrożenie życia". w jaki sposób i dlaczego to następuje pozostaje pominięte, a to bardzo istotne trochę to uściślić, bo faktycznie podanie sobie kodeiny lub dihydrokodeiny drogą dożylną może spowodować wstrząs anafilaktyczny zakończony prawdopodobnym zgonem - my to wiemy, ale głupich nie brakuje, jak wiadomo, więc dziwne, że taką wiedzą się producent z pacjentem nie podzielił. na odwrocie powtarza się także ostrzeżenie o jednoczesnym zażywaniu benzodiazepin, neuroleptyków i środków podobnie działających.
to chyba wszystko, czego się dopatrzyłem i co do czego miałem wątpliwości - być może ktoś też kojarzy jak to dawniej wyglądało. ja przejadłem tych słoiczków naprawdę multum i chyba dzięki temu, że nieraz je sobie po prostu z nudów wertowałem, mam intuicyjne wrażenie, że dokonano pewnych edycji w ulotce.
w ogólnym rozrachunku wychodzi to jednak na plus, bo te ostrzeżenia są b. istotne - wątek ewentualnego wpływu leku na nerki, wątrobę i trzustkę był zawarty dawniej, to samo tyczy się zaparć, ale nowością jest chyba adnotacja oznajmiająca o negatywnym wpływie dihydrokodeiny na gospodarkę hormonalną - obniżenia poziomu kortyzolu i testosteronu oraz skłonność do zawyżania prolaktyny, co moim zdaniem jest pozytywnym dodatkiem. a faktycznie, abstrahując od wątku ulotki, to jest to naprawdę problematyczna sprawa dla mężczyzny, bowiem układ hormonalny kontroluje wiele aspektów funkcjonowania organizmu ludzkiego - niedobór testosteronu ma swoje objawy, np. mniej wyraźne zarysowanie męskich cech fizycznych, obniżenie nastroju, osłabienie, a także spadek popędu seksualnego.
reszta moim zdaniem pozostaje identyczna i tych różnic w merytoryce/jakości przekazu trzeba się doszukiwać raczej na siłę. dziwi mnie tylko nastawienie nowego koncernu do dihydrokodeiny i te właśnie jej pejoratywnie nacechowane opisywanie, czy też czynienie bardziej niebezpieczną, nieprzewidywalną i uzależniającą, niż faktycznie jest. i jest to zabawne, bo jak wyżej wspominałem, wziąłem z ciekawości ulotkę od Sevredolu 20 mg, który od niedawna mi wdrożono i tam producent (MundiPharma, jak wiadomo) wyraża się o swoim analgetyku znacznie bardziej eufemistycznie, w niektórych akapitach umniejszając jego potencjał do nadużywania i wywoływania morfinizmu.
niemniej - dihydrokodeina, to świetny opioid, który jest na liście moich ulubionych ze względu na swój profil działania, łatwą dostępność i uniwersalny profil farmakologiczny. o tym jednak już niejednokrotnie tutaj pisałem w odpowiednich wątkach, więc nie będę wydłużać mojego i tak rozwlekłego wpisu. musicie mi wybaczyć, ale po ostatnim obskoczeniu aptek i realizacji e-recek weny mi nie brakuje i nawet tak marginalny temat jak zmiany w ulotce DHC Continus wydają się warte poruszenia - oczywiście dla mojego zgrzanego garnka.
pozdrawiam wszystkich opiatowców!
skrzynkaprzodownik@protonmail.com
with regards, przodownik
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
Pacjenci szukają ulgi w bólu. Jak zmienia się podejście do medycznej marihuany w Polsce
"Zielone kliniki" w Polsce do likwidacji. Chcą zmian przepisów ws. marihuany
Do Ministerstwa Zdrowia skierowano pismo z prośbą o niezbędne działania dotyczące zasad ordynacji produktów leczniczych z konopi innych niż włókniste. - Projektowane przepisy stanowią odpowiedź na obserwowany w praktyce proceder komercjalizacji procederu ordynacji produktów konopnych poprzez masowe powstawanie tzw. zielonych klinik - wskazał petytor.
Flara wyniuchała narkotyki. Były ukryte w paczce
Ponad pół kilograma amfetaminy przechwycili funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego podczas rutynowej kontroli przesyłek w sortowni w Pruszczu Gdańskim. Narkotyki ukryte w paczce zostały wykryte dzięki czujności psa służbowego Flara.
Donald Trump podpisał ustawę rekryminalizującą produkty z konopi zawierające THC
Historyczny zwrot w amerykańskiej polityce konopnej. Prezydent Donald Trump podpisał ustawę budżetową, która zawiera kontrowersyjne zapisy. W praktyce oznaczają one rekryminalizację konopi w USA. Nowe prawo uderza w tysiące produktów z THC, w tym popularne Delta-8. To radykalne cofnięcie liberalizacji, którą Trump sam wprowadził, podpisując słynną ustawę Farm Bill w 2018 roku. Decyzja zapadła po tygodniach paraliżu rządu. Izba Reprezentantów przyjęła pakiet w środę, głosami 222 do 209.
