Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 207 • Strona 21 z 21
  • 11 / / 0
Słuchajcie, miałem ostatnio małą wpadkę. Pregabalina w dawce 600 mg na dobę praktycznie przestała działać więc zdarzyło mi się zapomnieć o jej zażywaniu. Raz brałem 600 mg, raz 300 mg, a czasami, co drugi dzień 300 mg. W międzyczasie wróciłem do panienki kodeiny, żeby ukoić czymś żal po stracie działania pregi. Żarłem na ogół dwa duże opakowania, czyli po 480 kody i było dobrze, ale w końcu pewnego dnia wrzuciłem trzy duże opakowania tabletek, czyli 720 mg i weszło ładnie, ale w nocy zapaliłem jeszcze CBD i nagle rozbujało mi się tak serce, że musiałem wstać z łóżka i zacząć chodzić w kółko, żeby to rozchodzić. W dodatku zażyłem tabletkę pod język na serce i propranolol i wtedy po małej godzinie wszystko się unormowało.

Trochę mnie to przestraszyło, bo to pierwsza taka akcja w życiu. Mam pytanie, czy u Was koda wjeżdża jakoś na serce? Czym według Was mogła być spowodowana ta akcja z rozbujanym sercem? Zjadłem te trzy paki i czułem się świetnie, a dopiero w nocy zaczęło mną trząść. Mam w ogóle ostatnio tak po kodzie, że od czasu do czasu mną tak potrząsa i właśnie dzieje się to w nocy. Może to jakieś drgawki już wjeżdżają, czy coś takiego?
  • 334 / 42 / 0
@oczy Chyba kodeina ma wpływ na serce w nadmiarze i myślę, że to od tego a nie od cbd.
Ja mam pytanie, czy ktoś zamawiał Antka, czy coś przez glovo itd? Bo widziałem jakieś shortsy, jak wchodzą ci z glovo do aptek, było by git zamówić do roboty jakiś syrop i sprite z chessem hehe, nawet mam jak Antka wyekstraktować.
  • 826 / 105 / 22
Po 5. latach od całkowitego porzucenia kody, a waliłem przez 6 lat codziennie po 720 mg znalazłem na śmietniku pakę szesnastek thio przedatowaną tylko miesiąc. Zażyłem i poczułem się jak w miłych początkach po tych 240 mg. Nie spodziewałem się. Oczywiście NIE ŻADNEJ MA OPCJI, abym powrócił do nałogu po horrorze jaki przeszedłem, długach w banku i straceniu roboty przez nałóg (przysypiałem przy kompie). Wielokrotnie zesrałem się w nachy na ulicy. O NIE - powrotu niet...
Przy odstawianiu pomogła mi kumata psychuszka i zaordynowała mi rolki 5 mg (2 x dziennie), paroksetynę (20 mg) - hamuje enzym CYP2D6 i się nie naćpieta kodą, klonidynę (Iporel) i promazynę (2 x 50 mg dziennie). Wyszedłem gładko, czasami dorzucając szatański Klonazolam, ale nie mam problemów z benzo. Paro 20 mg biorę do dzisiaj. Nie wymądrzam się - postarajcie się rzucić to w pisdu, wielokrotnie myślałem o tym podczas ciągów wymyślając sobie mitycznego psychiatrę, który "cudownie" dokona uzdrowienia. Męka, męka x 1000. Udało się i zdrowym na ciele i duchu, czego i Wam życzę. Nie ćpam już nic - czasem grzybki z raz na miech.
Oprócz kody w torebce pod wiatą śmietnikową było masę supli, sporo wenlafaksyny 150 mg, trazodon, duuuużo Coaxilu i kwetiapina 100 mg. Wsio wziąłem - z supli najbardziej jestem zadowolony. POZDRÓWKI OD "BYŁEGO".
  • 900 / 216 / 0
Wszystkiego niesmacznego. Obrzygajta sie tym thiocodinem.
  • 95 / 8 / 0
Obrzygajta? Uważaj czego życzysz, bo ja nie chce zarzygac pociagu XD. Taaaa, miałam jeść kodeinę z ekstrakcji, ALE plany się posypały jak szczur na blat XDD

Scal ktos moje posty proszę. Z góry dzięki

Edit: wzielam, nie rzygalam, troche boli żołądek, ale to nic. Najważniejsze, że fajnie sie spało i tak mnie polozylo do spania (40mg hydroksyzyny + 150mg kody) to spałam z dobre 11h prawie. Teraz nie chce mi sie jeść, ale jadlam tosty na siłę, żeby nie paść. Niestety jestem zamuł dzisiaj:(

fuzja - gen
I'm a fan of pro-ana nation
I do them drugs to stop the f-food cravings

~Lana Del Rey "Boarding school"
  • 502 / 100 / 0
Kluczowe jest to, że już w następny piątek ku wielkiej dezaprobacie i oburzeniu wielu "porządnych" ludzi substancja dostanie się do mojego żołądka, a następnie popłynie żyłami i arteriami prosto do mózgu.

Po jakichś 20, 30 minutach poczuję jak słodka fala zapomnienia zalewa mój umysł i ciało. Jak upiorne, demoniczne cierpienie i lęk towarzyszące mi każdego dnia ustępują powoli błogostanowi, spokojowi i poczuciu, że wszystko będzie dobrze.

Nastąpi w końcu ten jebany święty spokój, który jest jedynym stanem, którego pragnę i mam wszystko, dosłownie wszystko w życiu tylko nie to. Sami dobrze wiecie jaki to błogostan i rozkosz, gdy kodeinka słodko zalewa tępy mózg.

Żeby się wszyscy ode mnie odpierdolili. Nie interesują mnie totalnie te wszystkie rzeczy, którymi aferują i nakręcają się ludzie.

Moja jebana klątwa ADHD, nadwrażliwość na bodźce z ciała, dźwięki i światło, brak umiejętności zrelaksowania swojego mózgu. Po prostu u mnie nie ma czegoś takiego jak usiąść w fotelu i się odprężyć, od lat fizycznie nie potrafię już wygenerować tego stanu. To jest piekło.

Oczywiście napiszecie mi, żebym co zrobił? Poszedł do lekarza i co tym uzyskam? Da mi inne ćpanie, tylko to wtedy już nie będzie raz na kilka tygodni tak jak sam to robię od lat, tylko codziennie tona chemii, prochów ze skutkami ubocznymi które jak odstawię to problemy wrócą ze zdwojoną siłą. I to jest lepsze, tak?
  • 986 / 83 / 0
Sprawy bieżące...
U mnie odwrotność. Jutro i kolejne dwa dni bez zwiedzania Tabletkowa Kolonii. Taka dyscyplina przy używaniu czegoś tak bardzo uzależniającego i łatwo dostępnego daje niesamowitą satysfakcję, gdy przychodzi piątek i zdając sobie sprawę, że dotrzymałem założonego planu wytrzymałem abstynencję.
Póki co trzymam się takiego rozkładu jazdy od sierpnia i jest dobrze. Wiadomym jest, że w każdej chwili można cokolwiek tu zmienić. Elastyczność rzeczywistości. Nie boli mnie ile przeznaczam na to środków finansowych. Lubię swoją używkę.
Poza kodeiną, to wieczorami zalewam się etanolem pod postacią różnorakich piwerek. Lubię także trawę, jednak ostatnimi czasy konsumuję jedynie swoje własne zbiory, a te są raz w roku. Chyba, że mnie ktoś poczęstuje... Jednak i wtedy nie zawsze mam ochotę. Za to CBD suplementuję się na okrągło. Wspomnę także o kofeinie. Lata temu dzień zaczynałem od kawusi - wpierw rozpuszczalnej, następnie zacząłem używać sypanej. W kolejnych latach wcześniej wymienioną zacząłem stosować naprzemiennie z yerba mate. Od kilku lat ta ostatnia wyparła klasyczną czarną z mojego repertuażu. Dodaję do tego zawsze herbatkę w różnych kolorach. Wspominam o tym, ponieważ na pewno przy zielonym wariancie spożywanym wraz z kofeiną występuje w pewnym stopniu efekt nootropiczny. Jakby kogoś interesowałoxP
Rok temu dołączyłem do zmieniaczy świadomości medytację, którą bardzo sobie chwalę i polecam każdemu. Jak to przeczytałem w jednej z książek autorstwa pewnej osobistości z Tybetu: "Jeśli masz na coś przeznaczyć 10 minut dziennie, niech to będzie medytacja".
Życie politoksykomana.
ODPOWIEDZ
Posty: 207 • Strona 21 z 21
Artykuły
Newsy
[img]
Marihuana ukryta w grze planszowej. Paczkę przechwyciła Krajowa Administracja Skarbowa

Funkcjonariusze śląskiej Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) udaremnili próbę przemytu marihuany do Polski. Narkotyki ukryto w nietypowy sposób – wewnątrz popularnej gry planszowej. Do wykrycia trefnej przesyłki przyczynił się pies służbowy Kodi.

[img]
Palenie marihuany może drastycznie zwiększać ryzyko astmy. Pojawiły się nowe dowody

Legalna dostępność marihuany to kwestia, o którą w naszym kraju stale się spieramy. Ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ostatnio pojawił się jednak nowy argument: okazuje się, że palenie marihuany może drastycznie zwiększać szansę zachorowania na astmę. Dlaczego tak się dzieje?

[img]
Rzeszów: policjant zawiódł zaufanie dilera, który proponował mu zioło i zwyczajnie go aresztował

Strzyżowski funkcjonariusz w czasie wolnym od służby ujął 18-letniego dilera, który zaoferował mu marihuanę w zamian za sprawdzenie, czy w pobliżu nie ma policji. Do zdarzenia w Rzeszowie, gdzie policjant przebywał wraz ze swoim krewnym.