Trochę mnie to przestraszyło, bo to pierwsza taka akcja w życiu. Mam pytanie, czy u Was koda wjeżdża jakoś na serce? Czym według Was mogła być spowodowana ta akcja z rozbujanym sercem? Zjadłem te trzy paki i czułem się świetnie, a dopiero w nocy zaczęło mną trząść. Mam w ogóle ostatnio tak po kodzie, że od czasu do czasu mną tak potrząsa i właśnie dzieje się to w nocy. Może to jakieś drgawki już wjeżdżają, czy coś takiego?
Ja mam pytanie, czy ktoś zamawiał Antka, czy coś przez glovo itd? Bo widziałem jakieś shortsy, jak wchodzą ci z glovo do aptek, było by git zamówić do roboty jakiś syrop i sprite z chessem hehe, nawet mam jak Antka wyekstraktować.
Przy odstawianiu pomogła mi kumata psychuszka i zaordynowała mi rolki 5 mg (2 x dziennie), paroksetynę (20 mg) - hamuje enzym CYP2D6 i się nie naćpieta kodą, klonidynę (Iporel) i promazynę (2 x 50 mg dziennie). Wyszedłem gładko, czasami dorzucając szatański Klonazolam, ale nie mam problemów z benzo. Paro 20 mg biorę do dzisiaj. Nie wymądrzam się - postarajcie się rzucić to w pisdu, wielokrotnie myślałem o tym podczas ciągów wymyślając sobie mitycznego psychiatrę, który "cudownie" dokona uzdrowienia. Męka, męka x 1000. Udało się i zdrowym na ciele i duchu, czego i Wam życzę. Nie ćpam już nic - czasem grzybki z raz na miech.
Oprócz kody w torebce pod wiatą śmietnikową było masę supli, sporo wenlafaksyny 150 mg, trazodon, duuuużo Coaxilu i kwetiapina 100 mg. Wsio wziąłem - z supli najbardziej jestem zadowolony. POZDRÓWKI OD "BYŁEGO".
Scal ktos moje posty proszę. Z góry dzięki
Edit: wzielam, nie rzygalam, troche boli żołądek, ale to nic. Najważniejsze, że fajnie sie spało i tak mnie polozylo do spania (40mg hydroksyzyny + 150mg kody) to spałam z dobre 11h prawie. Teraz nie chce mi sie jeść, ale jadlam tosty na siłę, żeby nie paść. Niestety jestem zamuł dzisiaj:(
fuzja - gen
I do them drugs to stop the f-food cravings
~Lana Del Rey "Boarding school"
Po jakichś 20, 30 minutach poczuję jak słodka fala zapomnienia zalewa mój umysł i ciało. Jak upiorne, demoniczne cierpienie i lęk towarzyszące mi każdego dnia ustępują powoli błogostanowi, spokojowi i poczuciu, że wszystko będzie dobrze.
Nastąpi w końcu ten jebany święty spokój, który jest jedynym stanem, którego pragnę i mam wszystko, dosłownie wszystko w życiu tylko nie to. Sami dobrze wiecie jaki to błogostan i rozkosz, gdy kodeinka słodko zalewa tępy mózg.
Żeby się wszyscy ode mnie odpierdolili. Nie interesują mnie totalnie te wszystkie rzeczy, którymi aferują i nakręcają się ludzie.
Moja jebana klątwa ADHD, nadwrażliwość na bodźce z ciała, dźwięki i światło, brak umiejętności zrelaksowania swojego mózgu. Po prostu u mnie nie ma czegoś takiego jak usiąść w fotelu i się odprężyć, od lat fizycznie nie potrafię już wygenerować tego stanu. To jest piekło.
Oczywiście napiszecie mi, żebym co zrobił? Poszedł do lekarza i co tym uzyskam? Da mi inne ćpanie, tylko to wtedy już nie będzie raz na kilka tygodni tak jak sam to robię od lat, tylko codziennie tona chemii, prochów ze skutkami ubocznymi które jak odstawię to problemy wrócą ze zdwojoną siłą. I to jest lepsze, tak?
U mnie odwrotność. Jutro i kolejne dwa dni bez zwiedzania Tabletkowa Kolonii. Taka dyscyplina przy używaniu czegoś tak bardzo uzależniającego i łatwo dostępnego daje niesamowitą satysfakcję, gdy przychodzi piątek i zdając sobie sprawę, że dotrzymałem założonego planu wytrzymałem abstynencję.
Póki co trzymam się takiego rozkładu jazdy od sierpnia i jest dobrze. Wiadomym jest, że w każdej chwili można cokolwiek tu zmienić. Elastyczność rzeczywistości. Nie boli mnie ile przeznaczam na to środków finansowych. Lubię swoją używkę.
Poza kodeiną, to wieczorami zalewam się etanolem pod postacią różnorakich piwerek. Lubię także trawę, jednak ostatnimi czasy konsumuję jedynie swoje własne zbiory, a te są raz w roku. Chyba, że mnie ktoś poczęstuje... Jednak i wtedy nie zawsze mam ochotę. Za to CBD suplementuję się na okrągło. Wspomnę także o kofeinie. Lata temu dzień zaczynałem od kawusi - wpierw rozpuszczalnej, następnie zacząłem używać sypanej. W kolejnych latach wcześniej wymienioną zacząłem stosować naprzemiennie z yerba mate. Od kilku lat ta ostatnia wyparła klasyczną czarną z mojego repertuażu. Dodaję do tego zawsze herbatkę w różnych kolorach. Wspominam o tym, ponieważ na pewno przy zielonym wariancie spożywanym wraz z kofeiną występuje w pewnym stopniu efekt nootropiczny. Jakby kogoś interesowałoxP
Rok temu dołączyłem do zmieniaczy świadomości medytację, którą bardzo sobie chwalę i polecam każdemu. Jak to przeczytałem w jednej z książek autorstwa pewnej osobistości z Tybetu: "Jeśli masz na coś przeznaczyć 10 minut dziennie, niech to będzie medytacja".
Życie politoksykomana.
Mi by to kompletnie RUJNOWAŁO tripy, ale być może to moja hipohondria (dziękuję za nią). Swojego czasu kilka razy walnąłem po 150mg kody i już miałem burczenie w brzuchu. Jak 150 przestało mnie ruszać, uciąłem to.
Podobnie z 10 lat temu miałem eksperyment z tramadolem. Przerobiłem 1 butlę tramca i koniec. Natomiast to co się dzieje z waszymi flakami po 1 rok+ używania to pewnie wolicie nie wiedzieć a konsekwencje mogą przyjść odroczone nawet wiele lat po odstawieniu (nowotwory itp). Być może mam taki metabolizm ale ta faza jest żenująca. Ale kilka razy pomogło przy odstawianiu pregabaliny (nie polecam takiego czegoś jednak)
Niektórzy już mają w dupie i lecą totalnie po bandzie, inni biorą raz na tydz/miesiąc. Paczka 16tabletek kody z sulfo albo 2paki Antka i 2-3g paracetamolu raczej mocno nie zaszkodzi ODRAZU, bo masz rację, że choroby mogą wyjść, ale narazie mam to w dupie (pewnie jak większość). Do 60, to nawet nie wiem czy bym chciał pożyć. Ważne żeby nie wpaść w ciąg, bo na drugi dzień chce się znowu, ale jeśli jeden dzień przetrzymasz to raczej się nie wpadnie. Chociaż każdy ma inne cechy, uwarunkowanie itd. itp.
Wracając do butli tramca którą przerobiłem. To było ponad 10 lat temu pamiętam że był ciąg, było dość mocno, były nody ale nic spektakularnego aby powtórzyć zabieg ryzykując padaczką.
Natura o której mówisz jakoś też mi podpowiada, że rozpierdolenie układu nagrody opiatami to coś strasznego i do końca życia.
Od 2019 roku trwa złota era medycyny psychodelicznej
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
Podróż z medyczną marihuaną samolotem – co musisz wiedzieć?
Meta cenzuruje konopie. Rząd Brazylii grozi sądem i żąda reaktywacji kont
Meta, właściciel Instagrama i Facebooka, znów jest oskarżana o cenzurę. Tym razem chodzi o masowe blokowanie kont związanych z medyczną marihuaną w Brazylii. W ciągu jednego weekendu zniknęło blisko 50 profili. Wśród nich były konta stowarzyszeń pacjentów, lekarzy, influencerów i organizatorów Marszu Konopnego.
Flara wyniuchała narkotyki. Były ukryte w paczce
Ponad pół kilograma amfetaminy przechwycili funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego podczas rutynowej kontroli przesyłek w sortowni w Pruszczu Gdańskim. Narkotyki ukryte w paczce zostały wykryte dzięki czujności psa służbowego Flara.
Joint przed badaniem. Lider Lewicy zachęca młodych do unikania poboru do wojska
Młodzi mężczyźni, którzy chcą uniknąć poboru, powinni zapalić jointa przed wojskowym badaniem lekarskim – poradził współprzewodniczący partii Lewica (Die Linke) Jan van Aken. Ugrupowanie przygotowuje poradnik, jak uniknąć służby wojskowej.
