Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
Wolisz kodę z Antka czy z Thioco?
Antek
81
27%
Thioco
220
73%

Liczba głosów: 301

Zablokowany
Posty: 11545 • Strona 1004 z 1155
  • 3446 / 716 / 9
To masz tak samo jak ja. Z wiekiem człowiek zaczyna chcieć jednak trybić w tym życiu codziennym i chce pogodzić potrzebę bycia na jakiejś fazie, posiadania jakiejś osi, w okół której by się obracał, z potrzebą funkcjonowania, bycia fit-in, a nie bycia odklejonym kosmitą na przykładowo dyso czy sajko. Też team bezantyhistaminowy tutaj. Jak swędzi to znaczy, że żyjesz.
Nawet Obi-Wan Kenobi był kiedyś helupiarzem.
  • 3446 / 716 / 9
Dodam, chodzi tutaj głównie o to, że po opiatach jestem dobrze wyregulowany, well-adjusted. To najlepszy stabilizator nastroju dla mnie. Jakby to napisali w psychiatrycznym raporcie: pacjent jest miły, spokojny, grzeczny. Ile ja sobie przypałów różnych narobiłem na dyso czy na mixach, gdzie nie wiesz co do końca robisz czy mówisz. A opio czyni mnie sfokusowanym, unormowanym, wychamowanym. Ale też jestem prospołeczny bardziej. Bardziej wygadany, ale na spokojnie, bez agresji. Mniejsza czułość na różne interakcje międzyludzkie i próg zapalnika jest mocno przesunięty. Poza tym aż tyle się chlać alko nie chce, bo jesteś zdepresantowany opio i to też na plus. Samo dobro, zero zła.
Nawet Obi-Wan Kenobi był kiedyś helupiarzem.
  • 553 / 117 / 0
@Up no kur*a niestety dla mnie też opio jest najlepszym stabilizatorem. Mam nadzieję, że zdążę odrzucić od niego jedno lub dwa piwa, które wypijam zanim one zabija mnie poprzez moja trzustkę.
Próbowałem fetą, próbowałem koksem, próbowałem MDMA... Mój dół psychiczny się pogłębiał...
Opio jest chujowe, bo dostajesz dół kopiesz dalej, lecz dostajesz do niego koparkę..., która powoduje, że kopie się lekko i przyjemnie.
  • 8 / 1 / 0
Robię eksperyment myślowy.
Myślał ktoś z was o stworzeniu kodeiny o powolnym uwalnianiu? Jedyny domowy sposób jaki na ten moment znam, to zapakowanie proszku do żelatynowych kapsułek o powolnym uwalnianiu.
Może dałoby się zapakować dawkę 200mg w dwóch częściach - (A) 100mg do kapsułki o standardowym uwalnianiu i kolejne (B) 100mg do tej o przedłużonym.
Sposób administracji -
T0 - kaps. A
po osiągnięciu Tmax (przyjmijmy srednią - 1h)
T1 - kaps. B
Nie mam danych ile czasu taka kaps. B by się rozpuszczała, są takie które są w stanie przetrwać żołądek i dotrzeć do jelit.
W założeniu druga kapsułka rozpuszczalaby się w momencie gdy stężenie w osoczu pierwszej by zaczęło spadać. Być może wydłużyłoby to trochę działanie.
Ktoś ma jakiś pomysł?
  • 507 / 195 / 1
To chyba za bardzo nie ma sensu,bo kodeina musi zostać zmieniona w wątrobie do morfiny,norkodeiny i tego 3 metabolitu którego nazywy nie chcę przekręcić.No i przy stopniowym uwalnianiu klepać będzie tylko ta pierwsza dawka.Ogólnie to już jak x kodeiny zaaplikujesz w formie rozpuszczonej w napoju,a y w tabletkach to będzie róznica w czasie działania.
Uwaga! Użytkownik SerioSergio nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 496 / 99 / 0
09 listopada 2023dhnzr pisze:
09 listopada 2023deadmau5 pisze:
kodeina w niczym nie będzie się różnić od 8-10 piwek dziennie, tylko tym, że na początku będziesz brał mniejsze dawki. Stracisz bardzo szybko panowanie i wjebiesz się do identycznego poziomu, co piwka. Takie gadanie, to tylko usprawiedliwienie siebie i szukanie "niby zdrowszej alternatywy", która i tak finalnie zmieni się w to samo, co picie etanolu.

W sumie tbh, zostałbym przy tym, co jest teraz. Dorzucanie kody będzie tak jak pisałem, jakimś tam wybielaniem, a finalnie zmieni się w nałóg. Oczywiście to tylko porada, bo alko też nie jest finalnie niczym fajnym, rozpierdalasz sobie bebechy tyloma piwami dziennie (jak na bank już cos nie jest rozjebane).
Stanowczo się nie zgadzam. alkohol w dłuższej perspektywie używania robi gówno z mózgu. Chcesz pracować umysłowo - możesz zapomnieć o takich marzeniach i to już po kilku latach. Wóda nie tylko wali po wszystkich receptorach, ale fizycznie doprowadza do degradacji mózgu przez atrofię komórek, a dokładniej przez lizę neuronów.
Oczywiście, uzależnienie to choroba, ale akurat kodeina (czyli tak naprawdę morfina) pozwalają normalnie myśleć i normalnie pracować po dekadach stosowania, jeżeli się nie stoczysz i nie pójdziesz w ostrzejsze sprawy, które mogą z kolei doprowadzać do śmierci komórek przez asfiksję, czyli gdy przedawkujesz silny opiod i się de facto podduszasz. Jeżeli nie walisz chuj wie czego i to jeszcze po kablach, głównym ryzykiem jest syf, którego musimy się pozbywać z preparatów złożonych.
Z tym się zgadzam. Nie chcę racjonalizować i nie rekomenduję nikomu niczego, bo zaraz będzie, że namawiam, ale prawda jest taka, że w tym kraju wszystko jest demonizowane, a alkohol bagatelizowany, chociaż jest większym rozkurwiaczem od prawie wszystkiego co jest na palecie. Tylko najcięższy kaliber narkotyków możne rywalizować z alkoholem.

Sam kac, potworne odwodnienie i potworne samopoczucie, rozwalenie architektury snu, która kilka dób musiałaby się wyrównać, działanie rakotwórcze, rozwalanie serca, układu krążenia, wylewy. Wypadki, nieszczęścia, brak instynktu samozachowawczego.

Poza tym pomiając skutki wewnętrzne, a biorąc na tapetę zewnętrzne. Ostatnio spotkałem się z kumplem, który ugrzal się kodą, a ja nic nie brałem i jako trzeźwa osoba to gdybym nie wiedział z góry, że jest ugrzany to nic w jego zachowaniu nie sprawiłoby, żeby mi to przez myśl przeszło, że w ogóle coś brał.

Co byście wybrali? Iść do pracy po 250 mg kody, czy po flaszce? Wariant alkoholowy to jest kwestia czasu aż będzie przypał i od razu widać. Po kodzie to dałoby jeszcze radę pracować i logicznie myśleć.

Ja do niczego nie namawiam, jedno i drugie to szkodliwy styl życia i ja sam korzystam z kodeiny na prawdę okazyjnie, ale ja mam poukładane życie. Stałą pracę, dobre zarobki, związek, dużo pieniędzy i obiektywnie dobrą sytuację.

Jedyne co mnie w życiu boli i przyznaję, że częściowo popycha mnie to do korzystania z kodeiny, ale i tak używam jej bardzo rzadko to okropna praca, której totalnie nienawidzę i jest ekstremalnie stresująca, to wręcz piekło na ziemi. Myślę o tej pracy po pracy i na urlopie, generuje cierpienie.

Czasami wydaje mi się, że gdybym czasem nie uzlopal się tego syropu i nie odciął mózgu chociaż co jakiś czas na kilka godzin od wszelkich trosk to byłoby jeszcze gorzej. Tak to przynajmniej piekło przeplata się z jakimś pozytywnym doznaniem raz na ruski rok.
  • 553 / 117 / 0
@Up niestety w tym (w innych też) kraju wiele osób przez jakiś czas pracuje na śladowych ilościach alkoholu. Zgadzam się z zamiarem tego porównania, lecz flacha, a 240 mg na głowę= zupełnie odmienny stan świadomości. Oczywiście, że po kodeinie nawet nikt nie zauważy bycia pod wpływem.
Oby w twoim przypadku te pozytywne działanie syropu pozostało wyłącznie odskocznią, a nie codziennością.
  • 13 / 1 / 0
@Ptaszyna dużo racji, kiedyś sobie pomyślałem "co jakby kodeina zastąpiła alkohol na świecie"... i w sumie to doszedłem do wniosku, że by jakiejś katastrofy nie było.
Jak alkoholik w Polsce leży obszczany na ulicy z rozwaloną trzustką, to często jest tylko "śmiesznym pijaczkiem", jak opiowrak leży na ulicy w USA, to dopiero wtedy jest to przerażająca sprawa.
No a przez kodeinę to chyba mało kto kończy na ulicy.
Po kodzie to dałoby jeszcze radę pracować i logicznie myśleć.
Ja czasem nie jestem w stanie nawet przełączyć piosenki na inną jak się nagle jakieś disco polo na autoodtwarzaniu odpali, więc jednak wolałbym po flaszce xD
  • 12 / 2 / 0
12 listopada 2023ClapTrap pisze:
Robię eksperyment myślowy.
Myślał ktoś z was o stworzeniu kodeiny o powolnym uwalnianiu? Jedyny domowy sposób jaki na ten moment znam, to zapakowanie proszku do żelatynowych kapsułek o powolnym uwalnianiu.
Może dałoby się zapakować dawkę 200mg w dwóch częściach - (A) 100mg do kapsułki o standardowym uwalnianiu i kolejne (B) 100mg do tej o przedłużonym.
Sposób administracji -
T0 - kaps. A
po osiągnięciu Tmax (przyjmijmy srednią - 1h)
T1 - kaps. B
Nie mam danych ile czasu taka kaps. B by się rozpuszczała, są takie które są w stanie przetrwać żołądek i dotrzeć do jelit.
W założeniu druga kapsułka rozpuszczalaby się w momencie gdy stężenie w osoczu pierwszej by zaczęło spadać. Być może wydłużyłoby to trochę działanie.
Ktoś ma jakiś pomysł?
Też kiedyś o tym myślałem. Niestety numer nie przejdzie :( kodeina jest metabolizowa przy pierwszym przejściu przez wątrobę, przez enzym CYP2D6. Dochodzi do demetylacji kodeiny do morfiny i to odpowiada za taki, a nie inny stan. Do tego trzeba dodać, że CYP2D6 ulega wyczerpaniu, więc zapodanie wraz np. z jedzeniem, czy innym spowalniaczem wchłaniania spowoduje, że do demetylacji po prostu przestanie dochodzić :(
Jedyne, co pozostaje, to dobrze się odżywiać i po zregenerowaniu wątroby zażywać na pusty żołądek.
Przy okazji chciałem ponarzekać na hipokryzję w tym kraju.
Gdy ktoś wali setę z gwinta, zaraz po wyjściu ze sklepu, nikogo nawet nie ruszy.
A tu człowiek idzie do apteki, przecież nie chce nic za darmo, płaci i jeszcze patrzą jak na ostatniego degenerata, albo zaczynają pierdolić jakieś farmazony. Cały ten proces zakupu i ci "zbawiciele świata", czyli aptekarzyny bardzo działają mi na nerwy.
Chcę po prostu zapłacić i wyjść. Nie wiem, jakie Wy macie doświadczenia, ale mnie to strasznie wkurwia.
  • 963 / 81 / 0
Zawsze można zmienić pracę!
Ja pracuję na opiatach już kilka lat, bo też tyle trwa moja obecna przygoda z codziennym używaniem tego typu środków. Po etanolu próbowałem, ale jestem wtedy niedokładny, a możliwość przypału zniechęciła mnie do dalszych prób.
Zależy od wielkości miasta i liczby aptek / punktów aptecznych. U mnie jest w tej chwili duże miasto = duża pula aptek do oblecenia. W 1 tygodniu staram się wchodzić do wyselekcjonowanych blisko siebie aptek i z głową w telefonie recytować co jest mi potrzebne. Nie zawsze jest to tylko koda, można zawsze zapytać przy okazji o cenę np. wody utlenionej. Koniecznie biorę paragon, bo przecież musi mi oddać ten ktoś z mojego snu za moją przysługę. Musi być dowód sprzedaży.
Jeśli apteka jest z obsługą przychlnie nastawioną do mojej osoby, to mogę bez owijania w bawełnę poprosić o co chcę. Paragon jednak zachowam. Przynajmniej na chwilę.
Jeśli mieszkam w mniejszym mieście zazwyczaj mam 1 lub 2 apteki, gdzie chodzę codziennie, bo jest tam najtaniej. Proszę po prostu o produkt, paragon zabieram. Obsługa mnie zna, więc nie robi problemów.
Takie moje doświadczenia z kilkunastu lat na haju;)
Zablokowany
Posty: 11545 • Strona 1004 z 1155
Artykuły
Newsy
[img]
Wpadli w trakcie transakcji

Piaseczyńscy kryminalni zatrzymali narkotykowy duet. Mężczyźni wpadli w trakcie transakcji, która odbywała się na jednym z parkingów w Wólce Kosowskiej. Na posesji 49-letniego obywatela Ukrainy, policjanci znaleźli uprawę marihuany. Krzaki konopi indyjskiej zostały zabezpieczone. 44 i 49-latek usłyszeli zarzuty karne oraz zostali objęci policyjnymi dozorami.

[img]
Leki na ADHD i medyczna marihuana a testy drogowe. Czy testy rozpoznają źródło substancji?

Czy zażycie niektórych leków może skutkować oskarżeniem o prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków? Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, Stanisław Trociuk, zwrócił się do Komendanta Głównego Policji z pytaniem, czy używane przez funkcjonariuszy testy narkotykowe potrafią rozróżnić substancje aktywne od leczniczych. Odpowiedź Policji nie rozwiewa wszystkich wątpliwości – zwłaszcza w kontekście leczenia ADHD czy terapii z wykorzystaniem medycznej marihuany.

[img]
Kieleccy policjanci zlikwidowali fabrykę klefedronu w powiecie sandomierskim

W minioną środę kieleccy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej współpracując z Biurem Kryminalnym Komendy Głównej Policji oraz kontrterrorystami z Kielc i Radomia przeprowadzili realizację, która doprowadziła do likwidacji dużej, fabryki produkującej klefedron. W sprawie zatrzymano 32 – latka, który najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.