Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 1256 • Strona 119 z 126
  • 779 / 142 / 0
U mnie najgrubiej było ostatnio po ediblesach z THC. Co chwile urywał mi się film i zataczałem się, z tego co pamiętam w pewnym momencie zacząłem słyszeć jakieś rozmowy, przysłuchiwałem się im. Później zaczęła grać muzyka, całkiem ładne piosenki. Ale ta muzyka była tak realna jakby moja głowa to było radio z którego leci muzyka, a słyszałem to wszystko normalnie uszami. Wiem, że to były zwykłe halucynacje słuchowe ale podczas fazy wydawało mi się że to jakaś magia, jakieś diabelskie sztuczki. W głowie miałem taki mętlik że bałem się, że coś sobie uszkodziłem i tak mi już zostanie. O 1 w nocy zasnąłem, rano obudziłem się już normalny.
  • 36 / / 0
Swoją drogą największą fazę po mj miałem na zjeździe po MDMA w krysztale, kilka wiader i przy zamkniętych oczach widziałem coś na wzór drogi mlecznej i tylko co 30 minut odzyskiwałem świadomość żeby znowu zapalić. ^^
  • 37 / 12 / 0
Kilka grubych akcji już zapostowałem w innych wątkach, ale teraz było jeszcze grubiej.
Wypiłem 2 rompery 12% i dwusetę lubelskiej cytrynówki.
I po 15 minutach zaczęły się dymy.
Zacząłem drżeć mordę na kolegę żeby dzwonił do mojej matki, ciągle się mu wyrywałem, krzyczałem że wyjebie jakiejś starszej pani, w końcu wyjebałem temu koledze, rozpierdalając mu słuchawkę i się mu wyrywałem.
Zacząłem się tarzać po ziemi i biec środkiem najbardziej ruchliwej ulicy w mieście, znalazłem jakiegoś menela i powiedziałem mu że ma mi powiedzieć jak przetrwać, bo chuj wie dlaczego nie chciałem wracać do domu, zacząłem chodzić po jakichś losowych posesjach bo chciałem się gdzieś przespać, potem urwał mi się film i odzyskałem świadomość przeskakując przez jakiś płot, zgubiłem gdzieś buta, potem znowu urwał mi się film i odzyskałem świadomość jak dusili mnie policjanci, a ja darłem mordę, żeby mnie zajebali (coś w tym stylu), w końcu przyjechała po mnie karetka i zacząłem ich napierdalać, wzięli mnie do szpitala,trzymali mnie w osiem osób i próbowali mnie utrzymać, darłem mordę, że odgryzę policjantom jajca i próbowałem to zrobić, podali mi 2 zastrzyki, obudziłem się kilkanaście godzin później, (byłem taki agresywny że musieli mnie wprowadzić w narkozę, leżałem pod respiratorem) z cewnikiem w kutasie i dalej chciałem każdego napierdalać, później się dowiedziałem za co mnie zgarnęły pały, chciałem się włamać do przedszkola...
Młyn totalny, czuję taki kurewskie wstyd.
  • 555 / 54 / 0
Kiedyś pisałem, ale warto przypomnieć. Czasy gimnazjum. Trzy szyszki bielunia %-D. 48 godzin zero świadomości realnego świata. Karetka, szpital, halucynacje jakich nie uświadczysz po niczym innym.
  • 1744 / 573 / 0
Możliwe, że już kiedyś to pisałem, ale kij tam.
Wynajmowałem pokój w mieszkaniu 9-pokojowym, na każdym jacyś Polacy, prawie nikt nikogo nie znał, jeszcze w Polsce to było. Upiłem się jak świnia, poszło pewnie z osiem mocnych piw i kilka paczek thiocodinu. Wzięło mnie na sranie tak nagle (możnaby rzec: "z dupy") i biegnę do klopa w samych gaciach. Środek nocy, czasem można przemknąć tak bez ubrania bo ludzie śpią, a kibel za ścianą. Zresztą już dostałem padaczkę w tym przedpokoju w nocy raz, to co tam przejmować się wyjściem w samych gaciach... Nie dobiegłem. Płynny stolczyk niczym wodospad poleciał po nogach zostawiając za mną ślad w przedpokoju i lazience. Zamykam drzwi, siadam na kibel i dalej mi rozrywa dupsko. Nawet papieru nie ma, kurwa! Nie tylko muszę sie wysrać i wytrzeć dupę, ale tez zrobić to mega szybko – przedpokój jest ubabrany kałem mym, a przecież mieszkam z obcymi ludźmi... Koniec końców wybiegłem z osraną dupą i bez gaci do siebie do pokoju, wziąłem papier, no i wracam do przedpokoju. Widok musiał być komiczny, najebany typ bez gaci cały obsrany wyciera gówno na kucaka z podłogi. Cóż, wytarłem i wbiegłem szybko do WC dokończyć sprzątanie. Nigdy wcześniej ani później nie zdarzyło mi się coś takiego.

Spanie pod kioskiem, rozmawianie z obcymi na urwanym filmie i szukanie problemów, rzyganie na ludzi i autobus, spanie na środku chodnika w centrum miasta o 7 rano... Sporo tego bylo i jak już coś się odpierdala, to tylko po alkoholu. Jasne, było sporo bad tripów kiedyś po ziole, jakieś padaczki po trampku czy halucynacje z braku snu po stimach, ale to dotykało mnie. Odpierdalanie w strefach publicznych to tylko GABA.
Uwaga! Użytkownik WladyslawWygiello jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 933 / 294 / 5
1mg LSD, na escitalopramie i z DXM. Nigdy później już nie miałem takich wizuali.
I to jest moja prawda i moja relacja zdania z rzeczywistością, której nikt mi nie odbierze. I wierzę w słońce, bo ono zawsze jest i nikt mi go nie odbierze. "Żona kocha, warto żyć!"
"Do mniejszych dawek trzeba dorosnąć"
  • 370 / 111 / 0
Z ziomkiem po 3 g grzybów( golden teacher) na głowę, zjedzonych na piku Acodinu( poaczka na głowę), do tego jaranie i N2O, visuale były pojebane momentami
"Life pain always sexy"
  • 549 / 179 / 0
Większej części tego miksu nie pamiętam dokładnie, ale na początku to było jakieś 240-480mg kodeiny i miałam pudełko klona. I strasznie, ale to po prostu tak straszliwie jak nigdy w życiu, chciałam tym pudełkiem zabić skręta. Bo musiałam czekać do wieczora na moją dostawę leków, czyli jakieś 6-8h czekania. Wzięłam 1-nego klona, później dwa, trzy... ale one nie działały. Ja chciałam, żeby zabrały ode mnie skręta, ale im bardziej tego od nich chciałam, tym bardziej tego nie robiły, byłam tak wkurwiona że to po prostu nie do opisania. Teraz już wiem, że jeśli kiedykolwiek coś takiego wydarzyłoby się ponownie, powinnam absolutnie nie brać żadnych benzo oprócz może 5mg Relanium.

Benzodiazepiny na skręcie działają na mnie w tak niewyobrażalny sposób, że wcale nie przynoszą żadnej ulgi, wręcz przeciwnie! Przynoszą pojebanie umysłowe. Jeśli kiedykolwiek na skręcie udałoby mi się dostać bardzo dużą ilość, nie spojrzę się na nie nawet tylko od razu WYRZUCĘ JE. Mimo że nigdy nie wyrzuciłam ani jednej tabletki dobrego leku, ale tak właśnie bym teraz zrobiła. Absolutnie by mi ich nie było szkoda, wiedząc jakie niebezpieczeństwo przynoszą, jeśli będą pod ręką...

Później zaczęło mi już wyżerać pamięć i mam tylko stopklatkę w głowie, jak patrzę na blister z tymi klonami, a tam... NIE MA POŁOWY BLISTRA. Normalnie to włosy stanęłyby mi dęba na taką wiadomość. Praktycznie nigdy nie nadużywam benzo, już na pewno nie w takim stopniu. Jedna, dwie tabletki dziennie - czasem się zdarzą, trzy lub cztery to już jest absolutny max, nigdy nie zdarza się więcej - NIGDY.

Wieczorem przyszła moja dostawa leków, ale będąc w takim stanie, w jakim byłam, kompletnie zapomniałam dawkowania. Wzięłam jakieś 16,8mg fenta podjęzykowo + ok. 120mg morfiny IV + 40-60mg oksykodonu IV (jakoś 3-4 x za dużo wyszło tego wszystkiego) i pierwszy raz w życiu narobiłam sobie takiego przypału, że przyjechała do mnie karetka z naloksonem, ale nie to było najgorsze... jednak nie będę dokładnie opisywać, co było później (nie żebym to jakoś bardzo pamiętała, ok. 48h po tym zdarzeniu pamiętam jako koszmarny sen, którego nie potrafię do końca opisać czy też uszeregować co było po czym. W dużym skrócie to po prostu snucie się po mieście z jakimiś dziwnymi ludźmi, z którymi - gdyby nie to, że byłam w black-oucie - najpewniej nie zamieniłabym słowa).

Od tamtego czasu przestały mi smakować benzo. Nie żebym kiedykolwiek była jakimś wielkim fanem. Ale widząc, jak wielki zanik rozumu i samokontroli one powodują, pożegnałam się z nimi od tamtego czasu praktycznie definitywnie i już nigdy nie spojrzę na nie, jak na coś bezpiecznego, niewinnego i ekscytującego. Teraz nawet ostatnio znalazłam 2/3 klonazepamu w swoich starych rzeczach i jak go zjadłam, to nie miał swojego "defaultowego" miętowego smaku, tylko smakował desperacją tamtego sądnego dnia. Tego jednego jedynego dnia, kiedy go prosiłam i zaklinałam na wszystkie świętości, żeby mi zbił skręta i wyleczył głód, ale on zadziałał w drugą stronę!! Po czymś takim to nie wiem czy choćby po 10 latach do niego wrócę - prawdopodobnie wciąż nie - dobrze, że w razie W i do tych kilku razy w miesiącu, kiedy ewentualnie jest potrzebne benzo, to istnieje jeszcze Relanium, bo na klona - przysięgam, NIE MOGĘ PATRZEĆ.
Here is my tribute to morphine
You will always be in my dreams
The last and final moment is yours
My agony is your triumph
  • 79 / 23 / 0
Dwie czerwone pixy - łapanie laski kolesia na jego oczach za dupę, zrywanie przy medykach z kumpla plastrów z buprą, zesranie się na parkiecie w gacie, zostawienie ich w klubowym kiblu, tulenie się do lamp ulicznych, odpierdalanie tańców na skrzyżowaniu (jakieś mostki i inna ekwilibrystyka), siedzenie u znajomków do 18 kolejnego dnia jarając blanty gdzie o 7 rano miałem rodziców wieść na lotnisko - jakieś wakacje gdzieś gdzie ciepło, w ostatniej chwili wezwali taxi bo stary ogarnął.

Tak na szybko.
"jak Ci się nie podoba rzeczywistość, to sobie idź gdzie indziej".
  • 44 / 14 / 0
1. 250mg świetnego 4cmc bez tolerki - ogromny szczękościsk, klatkowanie obrazu, totalny nieogar. Bywały podobne fazy na ketonach, wiadomo, ale ta zapisała mi się jako najgrubsza.

2. 600mg DXM + 5 piw - leżąc w łóżku i totalnie nie ogarniając, zachciało mi się szczać. Gdy udało mi się wstać nie wiedziałem gdzie znajduje się sufit, a gdzie podłoga.

3. DXM + LSD - totalny psychiatryk, nie lubię dysocjantów a gdy dodałem do tego LSD to było to ostro pokurwione doświadczenie, bad trip.

4. Po wypiciu pół litra wódki, wpadłem na genialny pomysł aby dojeść dwa kartony ALD-52 i dorzucić paczkę kody. Ucięło mi film, odzyskałem świadomość po kilku godzinach stojąc przed lustrem w pokoju nagi.

5. Opalanie lufy po DMT, podczas tripu na MDMA.

6. Blackout po prochu, syntetycznym kanna, nie pamiętam nic a z relacji osób, które były ze mną to mdlałem kilka razy. Gdy byłem 'przytomny' to zachowywałem się agresywnie i miałem bardzo wiele sił, nienaturalnie dużo jak na swoją posturę.
Uwaga! Użytkownik A9Cyk0lUG7uG nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 1256 • Strona 119 z 126
Newsy
[img]
Holenderska władza kontra zapach jointa: rekordowa kara dla plantacji!

Witajcie w kraju, gdzie marihuana jest legalna… pod warunkiem, że jej nie widać, nie słychać i – broń Boże – nie pachnie. W Hellevoetsluis, malowniczej miejscowości pachnącej dotąd głównie morzem i smażonymi frytkami, sąsiedzi od dwóch lat żyją w aromatycznej chmurze z największej w kraju plantacji konopi. Teraz sąd wziął głęboki wdech i wydał wyrok: tydzień na zamontowanie filtrów albo kara, która zaboli nawet tak wielką firmę jak CanAdelaar. Czy holenderski eksperyment z legalną trawką właśnie zamienia się w dym?

[img]
Ukraińce przemycającej narkotyki na Bali grozi kara śmierci przez rozstrzelanie

21-letnia Kateryna Wakarowa jest oskarżona o wwiezienie narkotyków na Bali. Kobieta może zostać za to skazana na karę śmierci przez rozstrzelanie.

[img]
FBI spalało narkotyki w schronisku. "Zespół i zwierzęta wystawione na kontakt z metamfetaminą"

Po tym jak FBI użyło krematorium jednego ze schronisk dla zwierząt do spalenia skonfiskowanych narkotyków, 14 pracowników placówki trafiło do szpitala, aby otrzymać pomoc medyczną. Dyrektorka placówki oświadczyła, że nie miała świadomości, że dochodzi do takiego procederu.