Wypiłem 2 rompery 12% i dwusetę lubelskiej cytrynówki.
I po 15 minutach zaczęły się dymy.
Zacząłem drżeć mordę na kolegę żeby dzwonił do mojej matki, ciągle się mu wyrywałem, krzyczałem że wyjebie jakiejś starszej pani, w końcu wyjebałem temu koledze, rozpierdalając mu słuchawkę i się mu wyrywałem.
Zacząłem się tarzać po ziemi i biec środkiem najbardziej ruchliwej ulicy w mieście, znalazłem jakiegoś menela i powiedziałem mu że ma mi powiedzieć jak przetrwać, bo chuj wie dlaczego nie chciałem wracać do domu, zacząłem chodzić po jakichś losowych posesjach bo chciałem się gdzieś przespać, potem urwał mi się film i odzyskałem świadomość przeskakując przez jakiś płot, zgubiłem gdzieś buta, potem znowu urwał mi się film i odzyskałem świadomość jak dusili mnie policjanci, a ja darłem mordę, żeby mnie zajebali (coś w tym stylu), w końcu przyjechała po mnie karetka i zacząłem ich napierdalać, wzięli mnie do szpitala,trzymali mnie w osiem osób i próbowali mnie utrzymać, darłem mordę, że odgryzę policjantom jajca i próbowałem to zrobić, podali mi 2 zastrzyki, obudziłem się kilkanaście godzin później, (byłem taki agresywny że musieli mnie wprowadzić w narkozę, leżałem pod respiratorem) z cewnikiem w kutasie i dalej chciałem każdego napierdalać, później się dowiedziałem za co mnie zgarnęły pały, chciałem się włamać do przedszkola...
Młyn totalny, czuję taki kurewskie wstyd.
Wynajmowałem pokój w mieszkaniu 9-pokojowym, na każdym jacyś Polacy, prawie nikt nikogo nie znał, jeszcze w Polsce to było. Upiłem się jak świnia, poszło pewnie z osiem mocnych piw i kilka paczek thiocodinu. Wzięło mnie na sranie tak nagle (możnaby rzec: "z dupy") i biegnę do klopa w samych gaciach. Środek nocy, czasem można przemknąć tak bez ubrania bo ludzie śpią, a kibel za ścianą. Zresztą już dostałem padaczkę w tym przedpokoju w nocy raz, to co tam przejmować się wyjściem w samych gaciach... Nie dobiegłem. Płynny stolczyk niczym wodospad poleciał po nogach zostawiając za mną ślad w przedpokoju i lazience. Zamykam drzwi, siadam na kibel i dalej mi rozrywa dupsko. Nawet papieru nie ma, kurwa! Nie tylko muszę sie wysrać i wytrzeć dupę, ale tez zrobić to mega szybko – przedpokój jest ubabrany kałem mym, a przecież mieszkam z obcymi ludźmi... Koniec końców wybiegłem z osraną dupą i bez gaci do siebie do pokoju, wziąłem papier, no i wracam do przedpokoju. Widok musiał być komiczny, najebany typ bez gaci cały obsrany wyciera gówno na kucaka z podłogi. Cóż, wytarłem i wbiegłem szybko do WC dokończyć sprzątanie. Nigdy wcześniej ani później nie zdarzyło mi się coś takiego.
Spanie pod kioskiem, rozmawianie z obcymi na urwanym filmie i szukanie problemów, rzyganie na ludzi i autobus, spanie na środku chodnika w centrum miasta o 7 rano... Sporo tego bylo i jak już coś się odpierdala, to tylko po alkoholu. Jasne, było sporo bad tripów kiedyś po ziole, jakieś padaczki po trampku czy halucynacje z braku snu po stimach, ale to dotykało mnie. Odpierdalanie w strefach publicznych to tylko GABA.
"Do mniejszych dawek trzeba dorosnąć"
Benzodiazepiny na skręcie działają na mnie w tak niewyobrażalny sposób, że wcale nie przynoszą żadnej ulgi, wręcz przeciwnie! Przynoszą pojebanie umysłowe. Jeśli kiedykolwiek na skręcie udałoby mi się dostać bardzo dużą ilość, nie spojrzę się na nie nawet tylko od razu WYRZUCĘ JE. Mimo że nigdy nie wyrzuciłam ani jednej tabletki dobrego leku, ale tak właśnie bym teraz zrobiła. Absolutnie by mi ich nie było szkoda, wiedząc jakie niebezpieczeństwo przynoszą, jeśli będą pod ręką...
Później zaczęło mi już wyżerać pamięć i mam tylko stopklatkę w głowie, jak patrzę na blister z tymi klonami, a tam... NIE MA POŁOWY BLISTRA. Normalnie to włosy stanęłyby mi dęba na taką wiadomość. Praktycznie nigdy nie nadużywam benzo, już na pewno nie w takim stopniu. Jedna, dwie tabletki dziennie - czasem się zdarzą, trzy lub cztery to już jest absolutny max, nigdy nie zdarza się więcej - NIGDY.
Wieczorem przyszła moja dostawa leków, ale będąc w takim stanie, w jakim byłam, kompletnie zapomniałam dawkowania. Wzięłam jakieś 16,8mg fenta podjęzykowo + ok. 120mg morfiny IV + 40-60mg oksykodonu IV (jakoś 3-4 x za dużo wyszło tego wszystkiego) i pierwszy raz w życiu narobiłam sobie takiego przypału, że przyjechała do mnie karetka z naloksonem, ale nie to było najgorsze... jednak nie będę dokładnie opisywać, co było później (nie żebym to jakoś bardzo pamiętała, ok. 48h po tym zdarzeniu pamiętam jako koszmarny sen, którego nie potrafię do końca opisać czy też uszeregować co było po czym. W dużym skrócie to po prostu snucie się po mieście z jakimiś dziwnymi ludźmi, z którymi - gdyby nie to, że byłam w black-oucie - najpewniej nie zamieniłabym słowa).
Od tamtego czasu przestały mi smakować benzo. Nie żebym kiedykolwiek była jakimś wielkim fanem. Ale widząc, jak wielki zanik rozumu i samokontroli one powodują, pożegnałam się z nimi od tamtego czasu praktycznie definitywnie i już nigdy nie spojrzę na nie, jak na coś bezpiecznego, niewinnego i ekscytującego. Teraz nawet ostatnio znalazłam 2/3 klonazepamu w swoich starych rzeczach i jak go zjadłam, to nie miał swojego "defaultowego" miętowego smaku, tylko smakował desperacją tamtego sądnego dnia. Tego jednego jedynego dnia, kiedy go prosiłam i zaklinałam na wszystkie świętości, żeby mi zbił skręta i wyleczył głód, ale on zadziałał w drugą stronę!! Po czymś takim to nie wiem czy choćby po 10 latach do niego wrócę - prawdopodobnie wciąż nie - dobrze, że w razie W i do tych kilku razy w miesiącu, kiedy ewentualnie jest potrzebne benzo, to istnieje jeszcze Relanium, bo na klona - przysięgam, NIE MOGĘ PATRZEĆ.
You will always be in my dreams
The last and final moment is yours
My agony is your triumph
Tak na szybko.
2. 600mg DXM + 5 piw - leżąc w łóżku i totalnie nie ogarniając, zachciało mi się szczać. Gdy udało mi się wstać nie wiedziałem gdzie znajduje się sufit, a gdzie podłoga.
3. DXM + LSD - totalny psychiatryk, nie lubię dysocjantów a gdy dodałem do tego LSD to było to ostro pokurwione doświadczenie, bad trip.
4. Po wypiciu pół litra wódki, wpadłem na genialny pomysł aby dojeść dwa kartony ALD-52 i dorzucić paczkę kody. Ucięło mi film, odzyskałem świadomość po kilku godzinach stojąc przed lustrem w pokoju nagi.
5. Opalanie lufy po DMT, podczas tripu na MDMA.
6. Blackout po prochu, syntetycznym kanna, nie pamiętam nic a z relacji osób, które były ze mną to mdlałem kilka razy. Gdy byłem 'przytomny' to zachowywałem się agresywnie i miałem bardzo wiele sił, nienaturalnie dużo jak na swoją posturę.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/poldrugs.jpg)
Marihuana najczęściej używaną substancją psychoaktywną w Polsce po alkoholu, kofeinie i nikotynie
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/wklegalize.png)
65% Amerykanów popiera legalizację marihuany na poziomie federalnym
Analiza sondażu Emerson College Polling (sierpień 2025).
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/portfelzpisza.jpg)
Młoda kobieta znalazła portfel z narkotykami
Młoda mieszkanka Pisza przekazała policji znaleziony portfel, w którym oprócz dokumentów i gotówki znajdowały się narkotyki. Dzięki jej reakcji funkcjonariusze szybko ustalili właściciela zguby i zabezpieczyli kolejne środki odurzające
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/takeshi_niinami.jpg)
Prezes giganta zamieszany w narkotykową aferę. Myślał, że to legalne
Takeshi Niinami — prezes koncernu Suntory Holdings, słynącego z produkcji napojów alkoholowych, m.in. whisky — zrezygnował 1 września ze swojego stanowiska. Ten jeden z najbardziej znanych japońskich liderów biznesu podjął taką decyzję po tym, jak policja wszczęła związane z nim śledztwo w sprawie narkotyków — informuje Agencja Reutera.