Benzodiazepiny na skręcie działają na mnie w tak niewyobrażalny sposób, że wcale nie przynoszą żadnej ulgi, wręcz przeciwnie! Przynoszą pojebanie umysłowe. Jeśli kiedykolwiek na skręcie udałoby mi się dostać bardzo dużą ilość, nie spojrzę się na nie nawet tylko od razu WYRZUCĘ JE. Mimo że nigdy nie wyrzuciłam ani jednej tabletki dobrego leku, ale tak właśnie bym teraz zrobiła. Absolutnie by mi ich nie było szkoda, wiedząc jakie niebezpieczeństwo przynoszą, jeśli będą pod ręką...
Później zaczęło mi już wyżerać pamięć i mam tylko stopklatkę w głowie, jak patrzę na blister z tymi klonami, a tam... NIE MA POŁOWY BLISTRA. Normalnie to włosy stanęłyby mi dęba na taką wiadomość. Praktycznie nigdy nie nadużywam benzo, już na pewno nie w takim stopniu. Jedna, dwie tabletki dziennie - czasem się zdarzą, trzy lub cztery to już jest absolutny max, nigdy nie zdarza się więcej - NIGDY.
Wieczorem przyszła moja dostawa leków, ale będąc w takim stanie, w jakim byłam, kompletnie zapomniałam dawkowania. Wzięłam jakieś 16,8mg fenta podjęzykowo + ok. 120mg morfiny IV + 40-60mg oksykodonu IV (jakoś 3-4 x za dużo wyszło tego wszystkiego) i pierwszy raz w życiu narobiłam sobie takiego przypału, że przyjechała do mnie karetka z naloksonem, ale nie to było najgorsze... jednak nie będę dokładnie opisywać, co było później (nie żebym to jakoś bardzo pamiętała, ok. 48h po tym zdarzeniu pamiętam jako koszmarny sen, którego nie potrafię do końca opisać czy też uszeregować co było po czym. W dużym skrócie to po prostu snucie się po mieście z jakimiś dziwnymi ludźmi, z którymi - gdyby nie to, że byłam w black-oucie - najpewniej nie zamieniłabym słowa).
Od tamtego czasu przestały mi smakować benzo. Nie żebym kiedykolwiek była jakimś wielkim fanem. Ale widząc, jak wielki zanik rozumu i samokontroli one powodują, pożegnałam się z nimi od tamtego czasu praktycznie definitywnie i już nigdy nie spojrzę na nie, jak na coś bezpiecznego, niewinnego i ekscytującego. Teraz nawet ostatnio znalazłam 2/3 klonazepamu w swoich starych rzeczach i jak go zjadłam, to nie miał swojego "defaultowego" miętowego smaku, tylko smakował desperacją tamtego sądnego dnia. Tego jednego jedynego dnia, kiedy go prosiłam i zaklinałam na wszystkie świętości, żeby mi zbił skręta i wyleczył głód, ale on zadziałał w drugą stronę!! Po czymś takim to nie wiem czy choćby po 10 latach do niego wrócę - prawdopodobnie wciąż nie - dobrze, że w razie W i do tych kilku razy w miesiącu, kiedy ewentualnie jest potrzebne benzo, to istnieje jeszcze Relanium, bo na klona - przysięgam, NIE MOGĘ PATRZEĆ.
You will always be in my dreams
The last and final moment is yours
My agony is your triumph
Tak na szybko.
2. 600mg DXM + 5 piw - leżąc w łóżku i totalnie nie ogarniając, zachciało mi się szczać. Gdy udało mi się wstać nie wiedziałem gdzie znajduje się sufit, a gdzie podłoga.
3. DXM + LSD - totalny psychiatryk, nie lubię dysocjantów a gdy dodałem do tego LSD to było to ostro pokurwione doświadczenie, bad trip.
4. Po wypiciu pół litra wódki, wpadłem na genialny pomysł aby dojeść dwa kartony ALD-52 i dorzucić paczkę kody. Ucięło mi film, odzyskałem świadomość po kilku godzinach stojąc przed lustrem w pokoju nagi.
5. Opalanie lufy po DMT, podczas tripu na MDMA.
6. Blackout po prochu, syntetycznym kanna, nie pamiętam nic a z relacji osób, które były ze mną to mdlałem kilka razy. Gdy byłem 'przytomny' to zachowywałem się agresywnie i miałem bardzo wiele sił, nienaturalnie dużo jak na swoją posturę.
Na początku trip był dość słaby, ale o 12 00 urwał mi się film.
Rozszczepiło mi się ego, później je straciłem.
Chodziłem po wiosce drząc mordę, ktoś wezwał policję, ale udało mi się przed nimi uciec
Wróciłem do domu w chuj naćpany o 16, (nie pamiętam co robiłem wcześniej) niektóre rzeczy w domu były inne.
Miały inny kształt i/lub kolor, rodzice mówili sztucznie, ich miny były obojętne, do tego jeszcze zapomniałem kim jestem i wszystkich moich doświadczeń.
Wszystko było w dużo lepszej jakości niż normalnie, na przedmiotach widziałem zajebiste, ale realistyczne fraktale (grafika jak z gry).
Uznałem że zajebiście będzie sobie pojeździć autem (nie umiem jeździć) wziąłem kluczyki od samochodu taty i próbowałem odpalić, na szczęście mi się nie udało.
Jak rodzice powiedzieli że nie mogę wyjść z domu, to próbowałem wyjść przez balkon.
Po tej akcji matka zadzwoniła na 112, przyjechała karetka i policja na sygnałach, zakuli mnie w kajdanki i przewieźli do szpitala.
Może ten trip nie wydaje się jakiś gruby, ale uwierzcie, że to co się ze mną działo było pojebane
Edit: samarki którymi grzechotałem w rytm muzyki zawierały 3mmc, więc jego też musiałem trochę przycpac, ale nie mam pojęcia ile.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/zyciewnorwegii.jpg)
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/ukoko.jpg)
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/global-drug-survey-coronavirus_0.jpg)
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mexicocannabis_0.jpg)
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.