a ta pregaba działa od razu czy po jakims czasie?
Tak na receptę. Lekarz nie powinien mieć jednak oporów przed wypisaniem Ci tego. Powiedz, że brałeś neuroleptyki i Pregabalinę wcześniej. Wymyśl jakiś neuroleptyk i do tego Prg.
mam zatrute złem DNA,
genetyczny krwi sabotaż,
samozwańczy świr..."
Bez recepty możesz spróbować miłorzębu.
Benzo i pregaba owszem wyciszą ale z pewnością nie pomogą na problemy z pamięciom.
Ma tak często. Wydaje mi się, że to przez zamyślenie, myślenie o innych sprawach. Też się na tym łapie. Nic groźnego moim zdaniem.
Wiem, że to co zrobiłem było idiotyczne, ale wziąłem jedną tabletkę zaraz po odebraniu paczki, bo miałem bardzo ciężko na głowie. Nie zastanawiałem się nad tym, czy to właściwa dawka, uznałem że skoro to jedna tabletka, to powinno być ok. Gdy zaczęło wchodzić i czułem już, że jest mocno, skontaktowałem się z koleżanką, która powiedziała, że wziąłem za dużo jak na początek (praktycznie zerowa tolerancja, niewielkie doświadczenie z benzo) i żebym przygotował się na zerwany film.
Od tego momentu pamiętam jedynie urywki aż do godziny 18 dnia następnego (z worka zginęły też 2 dodatkowe tabletki). Wg współlokatora, który wrócił kilka godzin po moim przyjęciu tabletki siedziałem przed komputerem na ekranie wpisywania hasła i powtarzałem "jak przewinąć tę reklamę". Gdy współlokator znowu wyszedł zabrałem się na kompletnej nieświadomce za jakiś proch, który miał być 3mmc, a tak naprawdę okazał się być klefem (i który swoją drogą nie do końca należał do mnie).
Niestety przerobiłem całe 3 gramy tego prochu metodą IV w ciągu jednej nocy (mam duże doświadczenie z heroiną). Co gorsza dawki dochodziły do kilkuset miligramów na strzał. Ponadto pierwsze X strzałów było robionych końskimi igłami, które nie nadają się do IV (0.7 mm bodajże), bo tylko takie były na chacie, a nie chciało mi się iść do apteki. Potem dokupiłem już właściwe igły. Nie przypominam sobie, żebym szczególnie przejmował się sterylnością (w ogóle niewiele sobie przypominam). Normalnie bym tego nie zrobił, ale benzo zrobiło swoje.
Gdy wróciła mi świadomość - spodnie całe we krwi, kratery po wkłuciach ogromne. Zrekonstruowałem bieg zdarzeń na podstawie wpisów w dzienniku, pojedynczych migawek pamięciowych i wypowiedzi współlokatora. Teraz z perspektywy czasu (minęły 2 dni) zaczynam bardzo się martwić, czy nie zrobiłem sobie krzywdy, co jeszcze bardziej pogłębia mój lęk i wywołuje pomniejsze ataki paniki. Podczas niektórych strzałów pamiętam, że czułem drętwienie i gorąco w dłoni tej ręki, w którą był robiony zastrzyk. Do teraz od czasu do czasu czuję drętwienie dłoni (głównie jak przypomnę sobie o tym wszystkim, co może być na tle lękowym). Cały czas czuję skurcze mięśni, szczególnie łydek (staram się to tłumaczyć sobie w taki sposób, że wypłukałem się z magnezu).
Moje główne obawy to:
1) Klef czy jakieś inne chujstwo, które przyjąłem w tak ogromnej ilości w tak krótkim czasie taką metodą mogły mi "popalić' żyły czy w jakiś inny sposób je uszkodzić.
2) Na żyłach, które były kłute tymi ogromnymi igłami porobią się zrosty i zamkną światło naczynia krwionośnego. Czy jeśli tak by się stało, to odbija się to w jakikolwiek sposób na dalszym życiu?
3) Zaniedbania w kwestii sterylności, naprawdę nie pamiętam dokładnie jak to się odbywało, ale czy mogłem zrobić coś, co mogłoby doprowadzić do trwałej szkody?
Czy jakiś lekarz jest w stanie zbadać stan moich naczyń krwionośnych? Czy powinienem zgłosić się po tym wszystkim u jakiegoś lekarza? Czy ew. scenariusz ze zrostami lub innym uszkodzeniem żył jest prawdopodobny i czy grożą mi jakieś długoterminowe konsekwencje?
Będę wdzięczny za każdą pomoc.
Z poważaniem,
Bombazepam
Historyczna zmiana w globalnej polityce narkotykowej
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
Ekstaza i ekstaza: jak patrzyliśmy i patrzymy na narkotyki
Rewolucja w Amsterdamie? Chcą zakazać sprzedaży marihuany turystom
Władze Amsterdamu chcą ograniczyć "turystykę narkotykową" i rozważają zakaz sprzedaży marihuany osobom bez meldunku w Holandii. Pomysł budzi jednak sprzeczne reakcje wśród polityków i przedsiębiorców.
Kokaina w gumie do żucia
Celnicy na lotnisku Gardermoen postanowili sprawdzić dokładniej paczkę z Peru pełną słodyczy. Jak się okazało - mieli wyczucie. W środku zamiast gum do żucia znaleźli 300 gram kokainy, czytamy w dzienniku Dagbladet.
Zapomniał o marihuanie ukrytej w drewnianym wychodku
Płońscy kryminalni nie spodziewali się znaleźć narkotyki w takim miejscu. 25-latek z gminy Glinojeck postanowił ukryć torbę z marihuaną w drewnianym wychodku za domem. Z czasem o swoim „składzie” zapomniał, ale pamięć odświeżyli mu funkcjonariusze, którzy przyjechali z niezapowiedzianą wizytą. Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania narkotyków, a wkrótce może usłyszeć kolejne.