Po czym mówi mi o tym, że rozumie moją słabość lepiej niż by chciała, a ja odpowiadam, że rozumiem jej też lepiej, niż bym chciała... Ale jestem świadoma, że przemawia przez nią morfina. Że mówiąc o tym, że musi najpierw zjechać z dawek mówi mi pomiędzy wersami "nie jestem gotowa na odstawkę, choć mam pełną szufladę diazepamu i z-drugsów".
Przed maturą, w okresie kryzysowym... Wręczyła mi dwa blistry Doltardów setek, wtedy nie miałam czasu na myślenie skąd to miała, wyjaśniła to że od "swojego kontaktu od zopiklonu, której osoby mąż umarł i zostawił", ale coś mi kliknęło nie tak po raz pierwszy. Potem... Potem swój swojego pozna, prawda?
Nie chcę budzić tu współczucia. Ale nie wiedziałam, że człowiek jest w stanie wydać z siebie taki dźwięk, jak ja wtedy. Lament, krzyk, wycie, łamany głos? Posypały się moje nadzieje, że jak wyrwiesz się z tego na 10, 20 lat, to tym MNIEJ prawdopodobne jest to, że wrócisz. Gówno prawda, staram się być realistką.
Widziałam masę pojebanego gówna, pardon za język, jako dziecko. Pamiętam je co do zapachu, adresu, miejsca, imienia. Wydaje mi się, że po raz pierwszy zapach kompotu i bezwodnika poczułam mając... sześć lat, osiem? Wtedy nie wiedziałam, co to jest; skojarzyło mi się z amoniakiem, z czymś nieprzyjemnym. Teraz - wiem doskonale.
Dziękuję za to, że przeczytałeś ten post i... dziękuję. Nie wiem, czy na tym forum jest podobny przypadek do mnie. Co więcej, poznałam osobiście persony, które znały również moją matkę. Na dźwięk tego trochę ją zmroziło, ale nie postawiła na mnie krzyżyka. Powiedziała, że nie postawi, dopóki nie będzie zmuszona identyfikować zwłok po tatuażach w kostnicy. Ja z kolei powiedziałam jej o swojej próbie samobójczej z użyciem fentanylu, alkoholu, morfiny i czegoś, na co jestem uczulona, nie mogę po tym oddychać. Mniejsza, co to - bardzo łatwo dostępne, choć na Rp.
Do pewnego wieku miałam "wstręt", potem... Nie powiem, że dałam sobie przyzwolenie, ale pomyślałam, że z takim zapleczem teoretycznym (od, mniej więcej, 15 roku życia rozmawiałam z Mamą całkowicie swobodnie na te tematy; raz weszła mi do pokoju w trakcie iniekcji, każda z nas widziała, że nie jest różowo; widziała mnie na skrętach, widziała mnie na operacjach, widziała mnie wstawającą ze szpitalnego łóżka po miesiącu, widziała mnie wstawającą o własnych siłach po fentanylowym+midazolamowym znieczuleniu, gdy obok miałam podstawiony wózek do przejechania do "swojego" pokoju), że "mnie to nie dotyczy", "że kto jak kto, ale ja to się nie wpierdolę ze względu na to"... Zabawne, heh.... Raz, dwa byłam na izbie przyjęć do Babińskiego, u dr. Nowaka który za 21. detoksem wyciągnął ją i gdy do niego weszłam, wcześniej do niego przedzwoniła na prywatny numer, ale spierdoliłam. Zadał mi jedno proste pytanie - jak to się stało, że teraz ty tu jesteś? I zaproponował dwutygodniowy, trzytygodniowy detoks (mimo, że przyjechałam tam po skręcie, czysta, byłam gotowa poddać się WSZELAKIM testom) na który ze względu na studia nie mogłam sobie pozwolić oraz, na początek, 20 metadonu. I, wiesz, to chyba była jedna z lepszych decyzji. metadon i dobieranie, zwłaszcza stałe metadonowe kajdany, to jest u mnie tylko o jedną pozycję wyżej w drabinie upodlenia niż samobójstwo.
Wiesz, żyję z kimś, kto miał w domu prawie zupełnie poukładane. Nie uważam się za hardszą od niego czy cokolwiek w tym stylu... Po prostu wychowywaliśmy się w różnych środowiskach, różnica wieku kilkuletnia też jest, tu nie ma zasady kogo "trafi". Próbowałam w swoim życiu wielu substancji, psychodelików, speedów - w tym czystej amfetaminy i kokainy z Niemiec w Das Lokalu - ale nic, nic nie złapało mnie na haczyk taki, jak opio. Czy ma to coś wspólnego z tym, że moja rodzicielka miała rozpierdolony układ limbiczny podczas mojego porodu? Możliwe.
Ale wiem, że to tylko MOJA sprawa, czy sobie z tym poradzę. Choćbym jechała na uniwersytet i widziała tam ćpajacych fentanyl; choćbym wracała do domu i tu też nie miała safeplace'a pod tym względem, choćbym jechała do niej i widziała domięśniowe iniekcje i 100+ ampułek 20mg WZF w szufladzie.
[mention]haze_warrior[/mention]
wierzyli do końca i poszli na dno
teraz jeszcze przechylają moją łódź niepewną
odtrącam te sztywne dłonie okrutnie żywa
odtrącam rok za rokiem.
1 legalizacja
2 redukcja szkód
3 badania jakosci zakupionych srodkow.
Scenariusz: legalizacja i odciagniecie od tego tematu policji za wyjatkiem np sytuacji gdy np jest olow czy rtec w amfetamine*przyklad tylko*
Lub 4 substancje rozne lub inna od deklarowanej.
Stymulanty na nocke awaryjnie
Na sen bezno sporadycznie
ganja tylko na relaks.
Takze takie jest stosunek w miare normalny.
A młode pokolenie? Im grubiej tym lepiej, ma być ćpanie na grubo, ruchanie na grubo, hajs na grubo, pomysły, niekoniecznie mądre - na grubo. Nic innego nie ma znaczenia, takie podejście jest i pewnie jeszcze długo będzie.
Sama prawda... Ma być kurwa na grubo... Nie da się tego lepiej i prościej opisać. Skutki nie są ważne. Byle było grubo!
wierzyli do końca i poszli na dno
teraz jeszcze przechylają moją łódź niepewną
odtrącam te sztywne dłonie okrutnie żywa
odtrącam rok za rokiem.
Wracając do fety, a teraz? 13 latki nafutrowane dzień w dzień, na siłowniach też widać różnice... kiedyś, trenbolon, święty grall, mało kto go używał, teraz na dzień dobry świeżak na siłowni, jak ma siano, ładuje grube mieszanki. Bo on ma być dopierdolony z kratą na brzuchu, na której laski mają mu prać stringi na JUŻ. Bo tak i chuj. Zawsze mnie śmieszy, jak ktoś mówi, że jeśli ktoś wychował się w patoli to na pewno będzie z niego patus i nic nie osiągnie, a jak ktoś ma rodziców lekarzy itp, to musi odnieść sukces w życiu. No ja miałem przyjaciela, rodzine mega wykształceni, oboje lekarze, nigdy mu nic nie brakowało, inteligentny, zapowiadał się dobrze. Razem z nim zapalilem pierwszy raz mj. Później go tak pochłonęła feta, że stał się totalnym wrakiem na przestrzeni czasu. Psychozy, detoksy, wszystko na nic, krecha musi być. A rodzice, jak już był po detoksie, kupili mu na start mieszkanie itp. Wynajął je komuś podobno żeby mieć więcej na ćpanie, a sam chuj wie gdzie mieszkał... z drugiej strony znam osoby, którym się nie przelewało, ale miały w sobie doze rozsądku i pomału toczą życie do przodu i im to idzie. Środowisko nas wychowuje najmocniej, tak uważam. A że teraz środowisko sprzyja grubym akcjom, rodzice z ogromnymi sukcesami w życiu mogą nie raz zawieść się na swoich pociechach. Bynajmniej z powodu słabych ocen w szkole...
Wydaje mi się, że taka moda idzie z USA.
I w swoim środowisku widzę tendencję wręcz odwrotną; ci "z patoli", mniejszej bądź większej, w pewnym momencie mają - albo i nie - ocknięcie i robią wszystko, by się od niej uwolnić; natomiast tamci drudzy są niczym święte krowy przekonane o swojej nieśmiertelności, nietykalności i tym, że jak zdarzy się wpadka, to starzy wyłożą hajs na adwokata nie z urzędu.
wierzyli do końca i poszli na dno
teraz jeszcze przechylają moją łódź niepewną
odtrącam te sztywne dłonie okrutnie żywa
odtrącam rok za rokiem.
dopiero teraz sobie to uświadomiłem chociaż to widać gołym okiem
wszystko na grubo
Jamedris, nie wiedziałem, że masz taką historię związaną z ćpaniem, to straszne.
Nie współczuje.
Bo raczej nikt by nie chciał tego czuć.
Mam nadzieje, że będzie tylko lepiej ! ;)
Takie gadanie typowo Januszowe "kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów"
Prawda jest taka, że ludzie zawsze się kurwili młodego od wieku (kwestia charakteru i temperamentu) i ćpali to co akurat było po ręką. Jedyna różnica to taka, że wtedy nie było internetu i nikt się tym nie chwalił na portalach społecznościowych czy forach takich jak to, ale patologie zawsze istniały, po prostu były tematem tabu. A właściwie nawet nie były patologią tylko czymś normalnym w pewnych środowiskach. Teraz po prostu zwraca się na to większą uwagę. No i jest większa różnorodność substancji do wyboru. Ale mechanizmy wciąż te same.
Każde pokolenie narzeka młodzież, żeby się chociaż trochę wybielić.
Ostatnio zresztą widziałem, jak 13 latki słuchały "Bogini Seksu" z telefonu, śpiewały, coś o ruchaniu gadały.
My jako 12-13 latki słuchaliśmy Peji, Liroya i tych wszystkich ordynarnych raperów, którzy nawijali o ruchaniu, ćpaniu i zabijaniu. To było po prostu normalne. I to, że niektóre laski się puszczały, a chłopacy się chwalili którą przelecieli. Oczywiście nie wszyscy, bo jak już wspomniałem to kwestia charakteru i temperamentu, a nie tego z jakiego domu kto pochodzi. To samo z ćpaniem, z tym że tutaj to bardziej chodziło o to czy ktoś tym uciekał od rzeczywistości, bo miał jakieś problemy, czy ćpał pod wpływem chwili, żeby zaimponować znajomym. Ci pierwsi mieli przejebane i najszybciej się uzależniali, dla tych drugich raczej nie był to większy problem, bo mieli całą masę innych rzeczy do roboty poza ćpaniem.
Nie chodzi o to, że wywołujesz współczucie, ja tak po prostu się poczułem czytając ten post, ktoś inny może to inaczej zinterpretować.
W przypadkach DDA ci ludzie często nienawidzą alkoholu, bo wiedzą doskonale, jakie szkody wyrządził w ich domu.
Na Twoim miejscu postarałbym się wymusić w sobie taką nienawiść do opiatów i udać się na detox, oraz na terapię. Zmieniłbym życie, wykluczając wszystkie osoby współuzależnione, w tym matkę. Ona za Ciebie umierać nie będzie, skrętów przechodzić tym bardziej.
Sama jesteś kowalem swego losu, możesz go zmienić, chyba, że po prostu nie chcesz. W wieku 20-paru lat, zdecydowanie podjąłbym kroki ku uzdrowieniu na Twoim miejscu w przypadku opio + benzo, bo masz szanse, nieważne jak mocno w tym siedzisz.
Inna osoba, powiedzmy po 40-tce uzależniona krzyżowa od benzo i opio jest raczej spisana na stracenie, a życie zapierdziela coraz szybciej.
W sumie jesteś młodym pokoleniem, to co napisałaś w jeszcze ciemniejszym świetle ujawnia podejście młodych do narkotyków. Jestem niewiele starszy, ale szczerze powiem, że ani jednej osoby zażywającej opiaty, czy nawet benzo, w swoim życiu nie poznałem.
Natomiast pamiętam czasy gimnazjum, gdy np. kleje i rozpuszczalniki były bardzo popularne, podobnie jak jaranie, piguły i feta - większość moich znajomych ze szkoły to waliło, w tym ja- poza inhalantami (po prostu mnie brzydziły).
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/uecocaine.jpg)
UE alarmuje: coraz więcej Europejczyków zażywa kokainę i inne ciężkie narkotyki
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/amfoschron.jpg)
Budowali z kostki brukowej... schowek na amfetaminę. Policjanci zatrzymali 27-latka z narkotykami
W niedzielę, 13 lipca br., gostynińscy policjanci zatrzymali 27-letniego mieszkańca powiatu gostynińskiego, który posiadał przy sobie amfetaminę. Narkotyki odnaleziono w prowizorycznej budowli z kostki brukowej. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/3-453330.jpg)
CBŚP z Łodzi zlikwidowało dwa laboratoria syntetycznych narkotyków
Zgarnęli klofedron o wartości ponad 25 mln PLN.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/norraena.jpg)
Trzech mężczyzn oskarżonych o przemyt kokainy promem Norræna
Trzej mężczyźni w wieku 60–70 lat zostali oskarżeni o próbę przemytu ponad trzech kilogramów kokainy z Hiszpanii do Islandii promem Norræna. Grozi im do 12 lat więzienia.