Więcej informacji: Fentanyl w Narkopedii [H]yperreala
24 maja 2017zioloziolo pisze: He he... tu nie chodzi o to, że "hermetyczne grono się rozszczelniło" ani o traktowanie wjebanych w opio jako grupę elitarną (lol). Mając za sobą pare lat doświadczenia z opioidami, uzależnieniem i wszystkimi mechanizmami na których się opiera, serio ciężko nie czuć emocji (rozbawienia, zażenowania, czy nawet smutku) kiedy widzi się, jak nieświadomi niczego użytkownicy dopalaczy wpierdalają się z uśmiechem na minę, jednocześnie racjonalizując swoje postępowanie i czując się ultra-pewnymi w konfrontacji ze środkiem o potencjale uzależniającym silniejszym IMO od owianej legendą (co prawda nieco niewspółmierną do rzeczywistej mocy) heroiny, napierdalają ciągi aż do skręta i proponują fu-fenta znajomym przyczyniając się do rozrostu "hermetycznego grona" opiowraków. Wiadomo, że na początku drogi, kiedy nie jest się zaznajomionym z mechanizmem uzależnienia od opioidów nikt nie przyzna, że się wpierdala i traci kontrolę. Trochę sztuczka ego, a trochę faktyczny brak świadomości, że robi się kurwa źle. Podejrzewam, że większoś ludzi stąd uważa się za jednego z tych wybrańców, którzy potrafią trzymać opio na smyczy. A chuja :)
Zastrzegam że niespecjalnie śledzę radosną twórczość tego pana (i nie mam na to zbytniej ochoty), więc mogłem coś popierdolić z tym przykładem. Ale nie ja pierwszy zauważyłem, że nasz milusiński generalnie wyżej sra niż dupę ma - a znam się z tym forum dłużej niż wynosi Twój staż, chcąc nie chcąc trochę jego pierdolenia zdążyłem przeczytać na przestrzeni tych wszystkich lat. Więc nie zdziwiłbym się, gdyby jednak chciał kolejny raz połechtać swoje ego "gnębiąc" rzekomo mniej doświadczonych i kumatych używkowiczów, kreując się przy okazji na pseudo-elitę i autorytet.
A zostawiając na boku ego i domniemane motywy naczelnego przegrywa tego forum, to uważam że i tak się mylisz. Psychiczne aspekty uzależnienia od opio nie są niczym wyjątkowym, patrząc na specyfikę innych nałogów. Tak z perspektywy osób trzecich (nienałogowców), jak i wjebanych w inne substancje. Od wielu lat codziennie jaram zioło, w międzyczasie stałem się też (umiarkowanym, ale jednak) politoksy i doskonale rozpoznaję np. mechanizm wyparcia na własnym przykładzie. Długo żyłem w iluzji że "nie jestem uzależniony" i "ten problem mnie nie dotyczy", karmiąc się pierdoleniem w stylu, że to tylko kolejne hobby, jeden z wielu codziennych rytuałów etc z którym w każdej chwili mogę skończyć. Teraz mogę podsumować moją postawę w krótkich, zwięzłych słowach: bull-fuckin-shit.
Żeby było zabawniej, spróbowałem tego niesławnego [cut] (mając prawie zerowe doświadczenie z opio) i ni chuja nie ciągnie mnie do powtórki z rozrywki. Jezu Christe, nieświęta kurwo Maryjo! Da się? Da się. A równolegle nie wyobrażam sobie dzisiejszego wieczoru (i jakiegokolwiek innego) bez wapowania mj :rolleyes:
Tak więc opiatowym weteranom proponuję spuścić trochę powietrza z dupy i na przyszłość mniej protekcjonalizmu. Nie macie monopolu na znajomość ciemnych stron ćpania, przynajmniej na płaszczyźnie psychologicznej (reguła kciuka podpowiada mi, że od strony fizjologicznej również). Ani podstaw żeby zakładać, że ktoś kto rozpoczyna przygodę z opio od Fu-F wchodzi na minę, z której już bez wyjątku nie zejdzie. Albo że stał się "ofiarą zamachu" bezdusznych vendorów, tudzież innych ciemnych sił w rodzaju zmian pola magnetycznego ziemi, plam na słońcu itp.
wyznaczaniu stylu życia przeciętnego człowieka
---
Natural Born Sociopath
24 maja 2017KaramakatE pisze: Tak więc opiatowym weteranom proponuję spuścić trochę powietrza z dupy i na przyszłość mniej protekcjonalizmu. Nie macie monopolu na znajomość ciemnych stron ćpania, przynajmniej na płaszczyźnie psychologicznej (reguła kciuka podpowiada mi, że od strony fizjologicznej również). Ani podstaw żeby zakładać, że ktoś kto rozpoczyna przygodę z opio od Fu-F wchodzi na minę, z której już bez wyjątku nie zejdzie.
Myślę, że to nie jest kwestia, czy "heroiniści" to jakaś elita w porównaniu do "kokainistów", patrząc tylko na rodzaj i właściwości preferowanych substancji psychoaktywnych, lecz zasadnicza jest tu bariera krew-mózg i sposób w jaki decydujemy się na jej przekraczanie, czyli droga administracji narkotyku do układu nerwowego, a tutaj iniekcja dożylna /plus właściwości lipofilne danego dragu i szybkość osiągania wysokiego stężenia w ośrodkowym układzie nerwowym/ czyni z Ciebie narkomana, decyduje o, bagażu doświadczeń zdecydowanie większym od narkomana, który nigdy nie użył /btw. i niech tak lepiej pozostanie/ strzykawki i igły jako środka do osiągania pożądanego haju.
24 maja 2017Dexxter pisze: Ktos to palil w joincie? Dostalem jakas ilosc jako gratis do tryptaminy to przeciez nie wyrzuce, ale nie chce mi sie palic w lufie tylko dorzucilbym jako wypelniacz
Zgadzam się z Wami, ziolo, Karamakate i Jan Potocki.
Ja tylko podkreślę, że od momentu przekonania się jak działa czarodziej, wiedziałem, że może z rok gora dwa lata będzie legalny, bo potencjał ma ogromny. Skrętogenność też. Wg mnie ta sama liga co mefedron.
"Rutyna to rzecz zgubna "
Choć, jak już mówiłam wcześniej, moim zdaniem tą maczaną zabić się nie da. Ale struć motzno jak najbardziej [emoji23]
15 maja 2017Retrowirus pisze: czyli generalnie tyton ;)
POnadto za wiki dla fentanylu: Związek ten ma niską temperaturę parowania, około 40 °C. Rozprowadzany jest w formie proszku i roztworu, który podgrzewa się, nie dotykając go ogniem, i wdycha oparywiec jesli fuf ma podobne wlasciwosci, mozne by tak włożyć go w szklanej fiolce do wody o temp. 45 *C i wdychac opar?![]()
24 maja 2017KaramakatE pisze: Nie siedzę w głowie @sprawdzone_info vel draga. W związku z tym nie wiem czy napisał to, co napisał, kierowany autentyczną troską o "niedoświadczoną młodzież" zainteresowaną Fu-Fem. Ale fakty są takie, że opublikował przynajmniej jednego posta, w którym otwarcie stawiał swoją osobę ponad ketoniarzami i wyrażał pogardę dla tej grupy ćpunów właśnie z pozycji (doświadczonego) konesera opio.
Niemniej jednak chodziło mi dokładnie o to co napisał ziołozioło. Przestrzegałem już przed wprowadzeniem butyr-fentanylu na rynek, gdy jeden vendor zdecydował się puszczać sample na blotterze.
Proszę:
post1191344.html (jedno z moich dawnych kont)
tak samo przestrzegałem przed U47700
post2002504.html#p2002504
Gdzie tu masz wywyższanie? Zarówno po BF jak i po U zdechło wielu userów z tego forum. I to młodych ludzi bez wielkiego stażu / z prawie zerowym stażem w opio. A widzisz takie wraki jak oxan, BB czy ja żyją. Czemu żyjemy? Może dlatego, że wcześniej lata lata temu gdy ja się zabierałem za kurwa najsilniejsze na świecie opioidy to przeczytałem kilka takich postów jak ten mój?
Piszę to w formie ostrzeżenia a nie, że jakieś hermetyczne grono opiowraków się otwiera na narybek.
Zresztą i tak chuja dają moje posty, napisałem co i jak i następny post "czy można palić to w blancie" xD
Tak kurwa, fentanyl w blancie.
Znów będzie że się wywyższam więc trochę info. Otóż nie pali się w blancie dlatego, iż substancja aktywna się zmarnuje. fentanyl jak i jego pochodne sublimują w dość niskich temperaturach a nagrzany od żaru blant utrzymuje ciepło nawet przygaszony (jak już odpowiednia dawka klepnie) i wtedy z reszty blanta może "ulecieć" wasz furanyl.
PS: a ketoniarze to i tak ścierwa.
PS2: róbcie zapasy wraki, bo substancja wpisana na nową listę! Całe szczęście!
"Rutyna to rzecz zgubna "
24 maja 2017sprawdzone_info pisze: Hehe, sam byłem ketoniarzem dożylnym, raczej nie mam powodów żeby stawiać się wyżej od kogokolwiek. A skoro czytasz moje posty od lat to pewnie mogłeś też trafić kilka razy na takie, w których pisałem skąd wynika mój zgryźliwy sposób wypowiedzi. Z tego, że lubię być zgryźliwym chujem. Jednak to tylko kreacja. Wyrywam na to dupy, wiesz.
Niemniej jednak chodziło mi dokładnie o to co napisał ziołozioło. Przestrzegałem już przed wprowadzeniem butyr-fentanylu na rynek, gdy jeden vendor zdecydował się puszczać sample na blotterze (...) Zarówno po BF jak i po U zdechło wielu userów z tego forum. I to młodych ludzi bez wielkiego stażu / z prawie zerowym stażem w opio. A widzisz takie wraki jak oxan, BB czy ja żyją. Czemu żyjemy? Może dlatego, że wcześniej lata lata temu gdy ja się zabierałem za kurwa najsilniejsze na świecie opioidy to przeczytałem kilka takich postów jak ten mój?
Do czego piję? Ano do tego, że na jego los prawdopodobnie złożył się brak/niedostateczne ukształtowanie wewnętrznych hamulców, będących pochodną (w różnych proporcjach) socjalizacji i genów: czyli czynników korzeniami mocno tkwiących w emocjach i nieświadomych procesach mentalnych.
Ponieważ nie siedziałem też nigdy w głowie scr-a, to ponownie powołam się na własne doświadczenie. Retrospektywnie patrząc, moje wybory co do używek były głównie podyktowane specyficznie ukształtowanym układem nagrody. A ściślej, silnie wdrukowaną pasją do sportu - pasją starszą i silniejszą (pod dziś dzień) od dragów. To ona dyktowała i dyktuje, czym się lubię sponiewierać. Unikam (lub szybko rezygnuję) z dragów o potencjalnie dużej fizjologicznej szkodliwości i ryzyku łatwego przekręcenia się, zwłaszcza gdy towarzyszą im duże fizyczne sajdy. Po prostu moje ciało na dłuższą metę "odrzuca" substancje obniżające jego sprawność na płaszczyźnie wyników sportowych i to jest ten decydujący języczek u wagi, a nie zasób wiedzy którym świadomie dysponuję. Gdyby było na odwrót, nie pakowałbym się nigdy np. w chlorowe b-k, bo już na samym początku natknąłem się na info o potencjalnie wysokiej szkodliwości tych gówien - musiałem się najpierw "sparzyć" w praktyce i przekroczyć pewną granicę określonych sygnałów płynących od ciała.
Gdyby nie te hamulce, to już dawno kurewsko popłynąłbym z tematem. Może nawet mówiłbym scr-owi "siema" w niebiesiach (tym bardziej prawdopodobne, że spotkaliśmy się kiedyś w realu i przez krótki czas korespondowaliśmy), podbiwszy smutne statystyki cpuńskich zgonów. Może u Ciebie, BB i oxy-kogoś tam główną rolę także odgrywają jakieś wewnętrzne - w większości, na co dzień nieuświadomione - hamulce i tylko sobie racjonalizujecie post-factum, odwołując się do zdobytej wiedzy i doświadczenia?
Nie twierdzę, że moja diagnoza jest na 100% trafna. Dopuszczam myśl, że może nawet pierdolę totalnie od rzeczy. Ale dla odmiany coś mi mówi, że Ty i kilku innych userów bijących na alarm zbytnio upraszczacie.
wyznaczaniu stylu życia przeciętnego człowieka
---
Natural Born Sociopath
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/poldrugs.jpg)
Marihuana najczęściej używaną substancją psychoaktywną w Polsce po alkoholu, kofeinie i nikotynie
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/peruwianka.jpg)
Próbowała przemycić 1,4 kg kokainy w seks-zabawce. Grozi jej kara śmierci
42-letnia obywatelka Peru próbowała wwieźć na wyspę Bali ogromną ilość kokainy oraz tabletki ecstasy, ukrywając je w wyjątkowo nietypowy sposób. Kobieta została zatrzymana przez służby, jeżeli zostanie uznana za winną, może jej grozić nawet kara śmierci.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/fermentacja-6d87f0c41199afb1eeb86e5d5ed1d5ad.jpg)
Drożdże piwowarskie reagują na odpowiednie dźwięki i zwiększają produkcję
Wiadomo że rośliny i zwierzęta wydają dźwięki, reagują na nie i za ich pomocą się komunikują. Komunikacja taka zachodzi też pomiędzy zwierzętami a roślinami i odwrotnie. Czy jednak organizmy należące do innych królestw domeny eukariontów w jakiś sposób reagują na dźwięki? Okazuje się, że tak. Reakcję taką zauważono u drożdży piwowarskich. Co więcej można to wykorzystać w produkcji złocistego napoju.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/sekwojapark.jpg)
Tysiące nielegalnych roślin konopi indyjskich usunięte z popularnego parku narodowego
W mediach pojawiła się niedawno informacja o likwidacji gigantycznej, nielegalnej plantacji marihuany w sercu Parku Narodowego Sekwoi. Dla wielu to kolejny „dowód” na szkodliwość konopi. Ale dla nas [społeczności FaktyKonopne.pl], ta historia jest czymś zupełnie innym. To potężny dowód na to, jak destrukcyjny jest czarny rynek i dlaczego tak bardzo potrzebujemy świadomej, legalnej i w pełni regulowanej branży.