TALK - Rozmowy [H]

[SadGirl]

Owszem, samych narkotyków nigdy nie próbowałam. Kilka razy zdarzyło mi się być na haju, jak dostałam w szpitalu opioidy dożylnie: petydynę, morfinę, oksykodon. No ale zdobyć je to graniczyłoby z cudem. Oczywiście dostałam je przy solidnych wskazaniach. Od lekarza rodzinnego dostałam tylko Tramal Retard 200. Ogólnie mój organizm ma dużą tolerancję na zwykłe leki przeciwbólowe, czasami robiłam takie mieszanki, że byłam spowolniona i splątana.

[eliot]

Jeszcze raz powtórzę, NIE POLECAM WCHODZENIA W ŚWIAT NARKOTYKÓW. Nic dobrego z tego dla Ciebie nie wyniknie, a na bank z biegiem czasu zniszczy więzi rodzinne i pozamyka drogi w pracy zawodowej lub szkole.


P.s i tak wiem że zaczniesz ćpać, smutne i to mnie najbardziej wkurza. :(

[SadGirl]

eliot, ale ja do szkoły już dawno nie chodzę. Mam zniszczone życie, choruję na padaczkę, depresję i nie tylko. Mam problemy w relacjach z ludźmi, wyalienowałam się. Moje życie to bagno. Dostałam wiele razy tak bardzo po tyłku, że nikomu tego nie życzę. Studiuję i nie wiadomo kiedy skończę te studia. A koledzy z roku ostro palą trawę, może biorą coś więcej i normalnie funkcjonują. Nie są ćpunami. Po prostu mam tak duży poziom stresu, że chciałam się wyluzować od czasu do czasu. Nie chcę wchodzić w szczegóły, żeby nie zdradzać swojej tożsamości.

[JanBreivik2]

Przyznanie, że Twoje życie to gówno i jednoczesna chęć sięgnięcia po narkotyki, co uczyni je jeszcze większym gównem. :wall: Nie musiałaś pisać w rodzaju żeńskim, bo i bez tego aż wali po oczach kobiecą logiką.

[eliot]

No dokładnie, kurwa najgorszy i najgłupszy powód jaki mogłaś wymyślić to właśnie brać narkotyki żeby się wyluzować, kurwa nawet nie wiesz że ja wiem jak ty skończysz, żal mi Ciebie na prawdę, współczuję ci. Narkotyki brać żeby się wyluzować, no nie mogę. Kurwa kobieto, narkotyki jeszcze nikogo, nigdy nie wyluzowały a wiele osób wjebały w bagno z skutkiem zupełnie odwrotnym, no ale co ja będę pisał ty już decyzję podjęłaś. :(

[SadGirl]

Strasznie dziwi mnie Wasze moralizowanie mnie. Palenie trawy raz na jakiś czas, to nie jest bycie ćpunem. Jakoś nie ciągnie mnie do innych, syntetycznych narkotyków. alkohol tak samo piję po to, żeby się wyluzować, a i tak to zdarza mi się niezwykle rzadko.
Pytałam o ewentualne skutki łączenia moich leków z mj. Swoją drogą, padaczki lekooporne są leczone kannabinoidami, no ale na pewno nie tymi od dilera.

[wildwolf]

BTW narkotyki są zajebiste. Zbyt wiele jednak kosztują (pieniądze są akurat ostatnie na liście)

[eliot]

Nikt Cie nie umoralnia, jak ćpasz to ćpaj, ja tylko myślałem że dopiero wstępujesz na tę drogę, to wtedy bym Ci odradzał, a jak już na niej jesteś to rób co chcesz.

P.s Up@ O to to właśnie. :D

[SadGirl]

Eliot, ale ja właśnie nie ćpam. Do tej pory nigdy nie zapaliłam nawet trawy.
A pieniądze to swoją drogą, sporo to kasy kosztuje. To też jest jeden z elementów, które mnie blokuje. Bo jest wiele innych rzeczy, na które tę kasę mogłabym wydać, takie typowe babskie głupoty: ubrania, buty, kosmetyki.

[hydroksy]

czy przy zażywaniu antydepresantów: wenlafaksyny i trazodonu, oraz leków przeciwpadaczkowych: lewetiracetam i lamotrygina, mogę zapalić trawę?

Albo ćpasz, albo się leczysz. Marihuana miesza w układzie serotoninowym. U mnie potrafiła wyzwolić depresję. Nie polecam.