Patryk29 pisze:Ćpanie zawsze kończy się tak samo, ci co mają szczęście trafiają do psychiatry i wpierdalają leki by dojść do siebie, ci co mają mniej szczęścia,
trafiają do pudła, albo kończą na linie, tak to z grubsza wygląda, ale wiadomo, że człowiek lubi się przekonać o tym na własne oczy.
Póki co miesiąc i parę dni jestem trzeźwy. Swego czasu 2 lata od wszelkich narkotyków stroniłem, raz się najebałem na wesele, a skończyło się właśnie u psychiatry z F20 w diagnozie. No nic, teraz drugie podejście do życia w trzeźwości zapodaję, zobaczymy co dalej.
Co do tematu, przede wszystkim jak zwróciłem uwagę jak ja spędzam wolny czas i na co wydaje pieniądze(oczywiście każdy wolny dzień kończy się zwykle na ćpaniu z przyjaciółmi, ewentualnie w samotności) to zdałem sobie sprawę że trzeźwość(przynajmniej względna) ma zajebistą zaletę: zostaje nam dużo pieniędzy i dużo wolnego czasu. Ile rzeczy można byłoby z tymi pieniędzmi i czasem zrobić, zamiast przepierdalać co tydzień kilkadziesiąt złotych na melanż, w tygodniu wydając też kilka dych + kupując fajki do tego? Zamiast ćpać mógłbym na przykład przeznaczyć te pieniądze i czas na podróż na weekend do jakiegoś polskiego lub europejskiego miasta, skorzystać z jakiejś atrakcji typu skok ze spadochronem, albo nawet po prostu kupić sobie coś fajnego, ale nie... lepiej jest przećpać te kilka stów w miesiącu, czasem zastanawiam się czy nie lepiej właśnie byłoby to rzucić w pizdu, ale kurwa, nie da się
Co się stanie po Dextrometorfanie?
Ona jedyna, wierna dziewczyna - amfetamina buprenorfina
FidelGastro pisze:Byłem trzeźwy 5 (słownie: pięć) dni. Nie wiem co o tym myśleć.
To dziwne że to samo słowo określa przewlekłą równowagę w mózgu osoby bez uzależnienia, nudniejszy okres nieimprezowy dla załatwienia obowiązków, przerwę dla regeneracji receptorów osoby może nie wjebanej i chwilowe wytrącenie z "równowagi" uzależnionego.
Just before u draw yr terminal breath
Life´s a piece of shit when u look at it
Life´s a laugh and death´s a joke-it´s true
You´ll see it all a show keep on laughing as u go
Just remember that the last laugh is on u
dziś byłem 1 dzień na oddziale dziennym - trzeźwi ludzie też miewają niezłe jazdy w bani, oj niezłe
SandS pisze:Napiszcie, co jest dobrego w byciu trzeźwym i niećpaniu.
- kontrola nad życiem (w kilkuletniej perspektywie),
- znacznie lepsza pamięć i koncentracja (jednak nie tak dobra jak przed uzależnieniem),
- brak depresji.
Po 12latach psychotropów, używek i alko to jest koszmar; jednym pięknym słowem.
Do tego doszły objawy schizofreniczne.
Już się chyba pogodziłam, że nigdy nie dojdę do siebie.
Smutne.
Badź w najgorszym przypadku będę musiała wrócić do farmakologii aaaaaa bardzo nie chcę bo wątroba w stanie krytycznym ;(
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
No ale tak serio, to widzę ostatnie dwa posty i od razu trąci działem "detoks", gdzie wypowiadają się głównie:
a) osoby, które chcą/próbują/marzą o powrocie do stanu sprzed jakiegoś czasu, sprzed iluś tam ciągów
i które niczego się nowego, konstruktywnego i tak tutaj nie dowiedzą, bo reszta to:
b) osoby, których ulubionym zwrotem jest "myślenie życzeniowe" oraz "nie ma powrotu do sportu" i ze względu na własne problemy z realizacją podpunktu a), ugrzęznąwszy samemu na dnie, z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu trzymają kurczowo innych, którzy chcą wypłynąć na powierzchnię. Jeśli ktoś czytał "Metro 2035" to może tu wyczuje podobieństwo do starań Artema o wyprowadzenie ludzkości na powierzchnie, gdzie wszyscy go uznają za idiotę i świra. Wierzącego w Utopię. Bo wszyscy dookoła wolą żyć tu, gdzie się przyzwyczaili, marzenia są dla nich z góry nieosiągalne i zarażają tą postawą wszystkich, ergo Artem pozostaje sam w staraniach...
c) osoby, którym udało się jakoś zrealizować punkt a) i najczęściej są to osoby, które ślubowały trzeźwość do końca życia*. Z ich postów wieje więcej spokoju i zrozumienia oraz faktycznej chęci pomocy, aczkolwiek i im nie udaje się zazwyczaj wyrwać się ze schematów myślenia sprowadzających każdego bez wyjątku narkomana do tej samej miary, do tego samego wspólnego mianownika jak w podpunkcie b. I podsuwają wszystkim dookoła SWÓJ PRZEPIS na wyjście. A gdyby taki uniwersalny istniał, to na kij wielu użytkowników z osobna tworzyłaby swoje własne "detoksykacyjne wątki"?
Serio, ja sam pamiętam, jak swego czasu założyłem "swój" temat w dziale detoks. Po przeczytaniu kilku odpowiedzi, postanowiłem nigdy więcej już go nie odwiedzać, żeby nie podcinać sobie skrzydeł. Było to może ze 2 lata temu. I przez te 2 lata faktycznie się wierzgałem, szlochałem, załamywałem... I nagle zauważyłem ostatnio, że moja aktywność na H sprowadziła się nieomalże do 0 (dlatego też bez obrazy Światło, nie miałem zamiaru nikogo szufladkować, nie wiem co u Ciebie z tego właśnie powodu że tu nie zaglądam), ciągi zdarzają mi się już niezwykle rzadko. Może i się nie uwolniłem w 100% (a kto jest w stanie?), ale osiągnąłem swój cel... Prawie... Tzn. jestem w trakcie "odbijania od tematu" i czuję się z tym zajebiście. Jak jeszcze trochę popracuję i odbiję tak daleko, jak jestem w stanie, będę za to w 100% zadowolony. Przebywanie w grupie ryzyka to dla mnie żaden problem. Tak po prostu musiało być. Ale od czego człowiek ma mózg i doświadczenia?
Także jeszcze raz - powodzenia! Warto!!!
PS - zdaje sobie sprawe, ze Twoja droga Olcia będzie inna niż moja - być może wyjścia z sytuacji ostatecznie okażą się zupełnie inne od moich. I o to chodzi. Nigdy nic nie wiadomo. Dewizą działu "detoks" powinno być znane tu dobrze hasło "kwestia osobnicza". Dlatego nie wiem, czy jest sens dziewczynę oceniać z góry, że nie wie, kim jest bez chemii - wiele osób negatywna motywacja w chuj demotywuje. Cholera wie, co pod tą kopułą jest, i co może być.
* na marginesie - ta strategia, podobnie jak umieszczanie w ośrodkach stacjonarnych, jest po prostu najskuteczniejszą "bronią na ćpuństwo", poneiważ NAJZWYCZAJNIEJ W ŚWIECIE, ma najszerszy promień rażenia... Plus jest prosta.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/poldrugs.jpg)
Marihuana najczęściej używaną substancją psychoaktywną w Polsce po alkoholu, kofeinie i nikotynie
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/pippismoking.jpg)
Legalizacja marihuany a młodzież: Nowy raport z USA obala mity
Czy legalizacja marihuany dla dorosłych sprawi, że nastolatki zaczną masowo po nią sięgać? To jeden z najczęstszych argumentów przeciwników zmian w prawie. Najnowszy, obszerny raport federalny ze Stanów Zjednoczonych pokazuje coś zupełnie innego. Użycie marihuany przez młodzież nie tylko nie rośnie, ale w niektórych grupach nawet spada. Czas przyjrzeć się faktom.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-07-28_19-48-14.png)
Polacy robią to w samotności. W domach, nie na imprezach. A królowa jest tylko jedna
Coraz częściej używamy substancji psychoaktywnych w samotności. Szczególnie popalamy. I nie chodzi rzecz jasna o papierosy dostępne w kiosku. O czym to świadczy? – O tym, że te substancje są wykorzystywane do regulacji emocji, takich jak lęk, smutek czy napięcie – dr Gniewko Więckiewicz, psychiatra ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego komentuje wyniki raportu PolDrugs 2025.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/emblemat-kpp-gniezno.jpg)
Nie wiedzieli, że zatrzymują kolegę. Pijany policjant szalał na hulajnodze
Już jego „styl jazdy” zwracał uwagę, ale okazało się, że to dopiero początek problemów mężczyzny. Policjanci z Gniezna zatrzymali kierowcę hulajnogi. Miłośnik szaleństw na elektrycznym jednośladzie nie tylko był pijany, ale też miał przy sobie narkotyki. Lekkomyślny kierowca to... policjant.