Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
Fajnie jakbyś się podzieliła, z farcikiem i pozdrawiam!
19 lutego 2018hertz pisze: ^ co to pestka?
Klepsydra dawaj więcej relacji hehe ze swojego życia. Ja sledze twoje losy z zaciekawieniem ;-)![]()
I dlaczego opusciłaś takie zacne towarzystwo ukraińców z piwnicy?
Ja sam byłem uzalezniony od helu a teraz jestem od metadonu ale nigdy nie poszedlem na zarobek i troche mnie to obrzydza, ale slyszalem juz od dwoch osob ze jak ida na zarobek po sporej ilosci klonow to tak jakby byli niewidzialni, ale troche mi sie to nie łączy ze sobą
Ja również podzielę się z Wami moją przygodą z opioidami.
Od małego dziecka mam obniżony nastrój, mało rzeczy mnie tak naprawdę cieszy. Czuje w sobie pustkę i ciemność. Raz na jakiś czas używałem psychodelików, działały na mnie terapeutycznie, na jakiś czas depresja i pustka ustępowała miejsca serotoninowej euforii. Mając 21 lat poznałem dziewczynę, co z moim charakterem i depresyjnym syfem w głowie zakrawało na cud. Było miło przez 1,5 roku. Po tym czasie mnie zdradziła i odeszła z innym całą prawdę ze śmiechem rzucając mi w twarz. No cóż zdarza się. Ale mój głupi mózg tak się w niej zakochał, że do teraz czasem o niej pomyślę.
Przechodziłem przez mroczny okres po tym rozstaniu i jakoś tak "przypadkiem" w moje ręce trafiło 300 mg kodeiny. Zażyłem to, wcale nie oczekując czegoś spektakularnego. I nagle z minuty na minutę mój stan emocjonalny zaczął się stabilizować, ciężkie myśli i problemy odpłynęły w niebyt, a ja zatopiłem się w fotelu. Doświadczenie to od pierwszego razu tak mną wstrząsnęło, że nie potrafiłem sobie wyobrazić kolejnego dnia w tym marazmie, bez uczucia głębokiego ukojenia i utulenia jakiego doświadczyłem. Niby głupi powód - po rozstaniu - ale założę się że wiele osób zaczynało i wpakowało się z powodu nie do końca stabilnego stanu emocjonalnego.
Potem poszło już szybko coraz większe dawki aptecznego specyfiku, eksperymenty z tramadolem, morfiną, sporadycznie fentanylem i innymi opioidowymi wynalazkami. Pobawiłem się coś koło roku w ten sposób. Studia zacząłem zawalać od razu po poznaniu opioidów. I ich nie ukończyłem. Po upływie roku stwierdziłem, że dalsze życie w ten sposób nie ma sensu i udało mi się rzucić ten zgubny nałóg. Oczywiście depresja powróciła z siłą tornada i co miałem przecierpieć to i tak przecierpiałem. Jedynie proces uzdrawiania po tej specyficznej "ranie na duszy" odwlekłem w czasie.
Od tej pory zdarza mi się raz na rok coś przygrzać, ale doskonale rozumiem, jakie są tego konsekwencje. Rozumiem sztuczność tego stanu i to, że nic mi on nie da - może jedynie zabrać. Tak, że po każdym eksperymencie mam raczej kaca moralnego. Nie ciągnie mnie aby wrócić w to samo miejsce.
Zacząłem inne studia, ukończyłem licencjat z dobrym wynikiem, kończę magisterkę i myślę o doktoracie.
Ale nie myślcie, że nie oberwałem przez tą przygodę. Borykam się z jeszcze większą pustką, depresją i marazmem. Mimo tego,że minęły już 4 lata od tej przygody to ja dalej czuję spustoszenie w sferze emocjonalnej. A na płeć piękną, mimo że bardzo bym chciał kiedyś zacząć normalne życie, założyć rodzinę, itd. nie mam wcale ochoty. A opioidy wymieniłem na turystykę wysokogórską i motocykl. I tu i tu idzie się zabić. To samo uczucie, jak pomału staczasz się na opiatach i wiesz że na końcu drogi stoi kostucha - tak samo wiesz że z którejś wyprawy można nie wrócić, a na moto się skasować.
W każdym razie raczej nie zapomnę o uczuciach jakie dają opioidy i nie jestem przekonany całkowicie, że już nigdy nie wpadnę w ich pułapkę. Wystarczy pewnie jakaś duża życiowa katastrofa.
Tak więc Ci, którzy nigdy nie poznali tego szczęścia instant na pewno będą lepiej spali. Co z tego że być może komuś uda się na "sportowo"? Że popróbuje trochę i przestanie, zapomni? Potwór w umyśle został już rozbudzony i spokojnie będzie czekał aż się powinie noga. Wtedy zaatakuję.
Pozdrawiam.
eh, szkoda kasy za taką marną fazę, tolerka zapierdala, szkoda żołądka i portfela
Ale chyba da się na sportowo c'nie ?
Jakiś oxy, majka czy PST albo makiwara
tam raz na jakiś czas się ogrzać
Ale tak to z tymi depresantami bywa.. można się łatwo i szybko wjebać :retarded:
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
Kokaina w gumie do żucia
Celnicy na lotnisku Gardermoen postanowili sprawdzić dokładniej paczkę z Peru pełną słodyczy. Jak się okazało - mieli wyczucie. W środku zamiast gum do żucia znaleźli 300 gram kokainy, czytamy w dzienniku Dagbladet.
USA: Co czwarty kierowca, który zginął w wypadku, był pod wpływem marihuany
Nowe badanie przeprowadzone w stanie Ohio pokazuje, że ponad 40 proc. kierowców, którzy zginęli w wypadkach drogowych, miało we krwi THC – substancję psychoaktywną zawartą w marihuanie. Średnie stężenie było wielokrotnie wyższe niż poziom uznawany za bezpieczny.
Ponad 20% młodych dorosłych sięga po marihuanę lub alkohol, by zasnąć – badania z USA
Problemy ze snem to coraz powszechniejsze wyzwanie wśród młodych dorosłych. Jak pokazują najnowsze dane z badania opublikowanego w „JAMA Pediatrics”, ponad 20% osób w wieku 19–30 lat w USA sięga po marihuanę lub alkohol, aby ułatwić sobie zasypianie. Naukowcy z Instytutu Badań Społecznych Uniwersytetu Michigan podkreślają, że choć takie substancje mogą przynosić krótkoterminową ulgę, w dłuższej perspektywie mogą nasilać problemy ze snem i zwiększać ryzyko uzależnień.