Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3561 • Strona 350 z 357
  • 63 / 23 / 0
Sytuacja z przed 6 lub 8 lat kiedy lecialem w ciagu ketonowym. Ja typowy stim user ale lubiący eksperymenty ze wszystkimi dragami, spotykam się ze świętej pamięci ziomeczkiem z forum, typowym opiowrakiem. Umawiamy się na pizganie mefedronu i jakiejś majki czy oxy (ja zero tolerancji na opiaty). Ja montuje mefedron, lecę do niego pod galerie handlowa bo tam w pobliżu był umówiony żeby kupić mst i oxy. Dil zrobiony więc lecimy do niego ale najpierw przystanek - kibel w galerii (on jako prawilny opiowrak musiał od razu przygrzać). Wbijamy się kibla, mamy kabiny obok siebie i mówi że wszystko nam przygotuje i poda mi dołem pompkę z gotowym roztworem. Umówiliśmy się że na początek bez mefedronu tylko majka + oxy w jednej pompce. Wbijam się w kabel, robię iniekcje i O KURWA. W głowie mi się zakręciło, wjazd jakbym dostał młotem w głowę, wymiotuje i pytam ile tam było, jaką dawkę mi tam dal a on odpowiada że taką jak sobie czyli 100mg M i 40mg oxy. Cała noc cierpiałem - opiatow już nie ruszyłem tej nocy ale mefedron napierdalalem cała noc. Warto też dodać że on po tej dawce sobie słodko zasnął w kabinie a tolerancję miał dość wysoką...
  • 4877 / 824 / 0
teleport_xxx
Kiedy dostslem ostre becki od ojca na fazie 2 oxo pcm to potem mi sie poprzestawialo.
Wali mnie bio robota na watrobe
Krzyk byl na cala wies
A i tak mial sumienie
Bo wiecie
Widziec jak czlowiek lezy a tu reka w gorze a tu inny czlonek
Jak to w dziurze po tych dyso rc
Ja mam dobrze , tj faza , ale nie myslalem jak to z zewnatrz wyglada
A tu im sie serce kraje
wygladalo chujowo
Paru przujaciol mnie na glebe w tym czasie wielkiego cpania i epierdol , a ja na nich zly
Mialem zal
Ja to kontroluje
Teraz mam do nich wiekszy szacunek niz do tych, ktorzy nie widzieli problemu,.lub nie chcieli widziec , bawili sie
bylem jak malpa w cyrku
Obojetnosc jest najgorsza , brak reakcji

Po latach to zrozumialem
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 4894 / 853 / 0
Ja pierdole napisalem zajebista anegdotę juz 4 razy szczegółowa i przypadkowo przycisk kasuje wszystko pierdole to już.

Pisze skrót.

Rano zjadłem 0,3mg klonazolamu, zgubiłem gdzies drugą połówkę tabletki.

Było git, poczułem się normalnie wreszcie coś jak na 2mg alpry czy klona. Bo ostatnio męczą lęki i niepokoje.

Jakoś o 17stej wpadłem na pomysł choć miałem nie ćpać i zużyłem max 0,7g klefa a może tam było 0,5mg. 3 średnie kreski o 19 po wszystkim już było. O 23 już mogelm śmiało iść spać jednak jak to już my politoksy mamy wyjalem 6apb podzieliłem i zażyłem jakieś 150mg, po 2 godzinach gdzie nie czułem praktycznie nic dorzucilem 50mg co sytuacji nie poprawiłem. Zero euforii, zero empatii, pluszu, ochoty na muzykę no lipa straszna. Jedyne plusy to serotoninowy mega spokój i leżało się przyjemnie ale nie jak na MDMA że się przeciagasz, wijesz, po prostu leżysz i jest Ci dobrze. Nazwałem te substancje serotoninowy benzodiazepina xd

No ale spać się nie chciało, a takie leżenie już 4h zrobiło się nudne. Wrzuciłem 0,6mg klonazolamu żeby się spacyfikować i pójść spać po prostu, to było już koło 3 w nocy. Niestety lipa, stan jedynie z serotoninowej benzodiazepiny zmienił się na te klonazolamowa a usnąć dalej nie mogłem, wziąłem więc 1mg flualprazolamu poszedlem zapalić a jak wróciłem to pomyślalem że dorzucam jeszcze 1mg to mnie na pewno spacyfikuje. Stało się to w mgnieniu oko.

Jednak długo nie pospałem bo mnie pęcherz obudził po ledwo godzinie takiego snu i co nie łatwo wywnioskować miałem blackouta.

Reszta opowiadanie brata i matuli.

Chciałem się odlać a drzwi od kibla były zamknięte bo brat sral, a ja nie odpuszczałem waliłem w drzwi coraz mocniej, wkurwiony wyszedł i mi mówi że się nawet wysrać nie może w odpowiedzi dostaje mój bełkot z którego nie da się nic zrozumieć, wbijam do kibla ruszam w jego stronę majglo mnie na prawą że prawie wpadłem do wanny, złapał mnie w ostatniej chwili. Jak już siadłem na kiblu to ponoć tam zasnąłem i spałem jakieś 30min mimo walenia w drzwi nie dawałem znaku życia. Jak się ocnkalem to im otworzyłem kibel i wymamrotalem idę spać. W pokoju nim dotarłem do łóżka przewrocilem się potykajac o próg najpierw, a pozniej nie trafiłem w lozku probujac się położyć jeblem na dywan z impetem, belkotalem nie było ze mną kontaktu, nic z tego nie pamiętam. Matka była przerażona, aż się trzęsła i mnie pilnowała do czasu aż wstałem z godzinę temu.

Musiałem wymyśleć historyjkę że nie moglem spać do późnej nocy i z nerwów wziąłem 2 tabletki olanzapiny. Zapytała o zielona tabletke, więc ulamalem pół klona i mowie ze to też jest psychotrop, brat rzucił coś no to ładnie miesza się już takie silne leki. Rzuciłem że przepraszam i to nic takiego, po prostu obudziło mnie siku w momencie jak mózg był odłączony i że już się nie powtórzy...

Matka ma moje pół tabletki klonazolamu, które znalazła na dywanie a ja szukałem wczoraj tego z godzinę. Po tym co ze mną przeszla już w zyciu to jest gotowa wysłać nawet na gc/ms%-D ale to tam chuj, to będzie miała nauczkę bo zna doktora do jej pisal latami dla mnie klony/alpre/rolki to się zbuntowała i nic powiedziała że już nie przepisze, to nie przepisuje lepsze se załatwię bez problemu hehe xd
Uwaga! Użytkownik F6mGCrx3 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 364 / 108 / 0
Kumpel jechał nafrurany i najebany chulajnogą , auto go pierdolnęło na pasach , ten wstał otrzepał się , zwyzywał kierowcę i pojechał dalej. O dziwo to auto poniosło więsksze straty xd szyba, maska i zderzak rozjebane. Najbardziej to ziomek się martwił że mu się piguły porkuszą , ale do tego nie doszło na szczęście 😂
"Life pain always sexy"
  • 4894 / 853 / 0
Jeszcze happy end historii wyżej i jak ćpun potrafi kłamać i manipulować, szczególnie po srogich dawkach triazolobenzodiazepin xD jeszcze we mnie pewnie sporo tego aktywnie sobie krąży w krwioobiegu bo się czuje jak młody Bóg, gadka i chillout taki że chuj, mistrz hisotrii nieprawdziwych nie gubiący się w zeznaniach, natomiast gubiący tabletki i zapominający gdzie co położył, szukałem telefonu 20min- dlaczego położyłem go u góry na meblach to historia z archiwum x bo nigdy tak nie zrobiłem. Ta flualpra i klon są niehumanitarne ale bajera po nich leci taka i jest pewność siebie olbrzymia, opanowanie, cierpliwość.

Przeprosiłem jak mówię. wyjaśniłem sytuacje i rzucam tekst do matuli że to też jej wina, ona zdzwiona patrzy wtf?
A ja odpalam, od tygodnia na bezsenność cierpie, mówiłem Ci że jest mi potrzebny lorafen 2,5mg, chcesz to Ci dam poczytać ulotke i sobie zobaczysz, to jest trochę silniejsze niż relanium i bierze się go tydzień lub dwa na noc i można się pozbyć bezsennośći, to Ty oczywiście jak zwykle swoje żebym szedł do lekarza i sobie przepisał. A dobrze wiesz ze przez politoksykomanie w papierach to żaden lekarz psychiatra nie przepisze, dlatego nie przepiszę bo się boi że się uzależnie tez od tych lekow, tak lekarze patrza ma uzaleznionych, byle co, byle sie nacpac. Pewnie będę brał to długo bla bla, codziennie. Później zwiększając dawki i finalnie nie bede mógł zyć bez tabletki. Tak się na tym znają wlasnie, wszystkich wrzucaja do jednego worka, tyle czasu mi załatwiałaś relanium, afobam i clonazepam i nagle Ci się lampa zapaliła bo Ci powiedziel że klonazepam jest tak silny jak narkotyk. Nawet jesli to mnie nie uzaleznial jak jakies narkotyki ze musialem go brac codziennie tabletka za tabletka, jak bralem to max 2 razy w tygodniu i dobrze wiesz. Zalatw mi ten lorafen 2,5mg żebym mógł sobie pomóc z ta bezsennościa bo już mnie meczy strasznie. Jedna tabletka to jak 3 relanium więc nie jest mocne, klonazepam to jak 8 tabletek więc jak brałem 2 klonazepamy to tak jakbym bral prawie cala paczke relanium, dlatego Ci powiedział że narkotyk, rozumiem ale czy kiedykolwiek jak bralem ten klonazepam to sie zachowywalem jak jakis degenerat czy po spedzalem spokojnie caly dzien?

Pomożesz? Przekonałem Cię mamo? Przepraszam jeszcze raz za to wczoraj, ale obudzilem sie w apogeum działania olanzapiny i tego drugiego leku, nie pamietam nazwy, masz te pól tabletki to też jakiś nueroleptyk, a jak nie wierzysz. Zrób co chcesz, zanieś do lekarza a nawet na badania wyślij jak Cię to uspokoi- ja mówię prawdę.

Matka- dobra, zadzwonie w poniedziałek i postaram Ci się załatwić ten lek tylko na pewno nie dostaniesz całej paczki tylko Ci będę wydzielać
Ja- hhahaha, no tak bo przecież uzaleznie sie od leku nassenego i juz bede skazany na te tabletki na amen chociaz juz zalatwialas nie raz i to silniejsze jak ten klonazepam i się nie uzaleznilem, ale niech Ci bedzie. Tylko nie rozumiesz ze czasem ktos taki jak ja ma duzo lepszy obraz niz lekarz a juz na pewno jesli chodzi o moje zdrowie. Wiem jak to silnie uzaleznia, wiem ze się boisz, możesz nie ufać. Trudno to załatw i zrobimy jak Ty chcesz jeśli tak bardzo sie boisz o to ze sie uzaleznie od leku nasennego, od wszystkiego juz w sumie uzalezniony jestem ale lek nasenny to moze byc duzo gorsze zlo hahhaha.
Uwaga! Użytkownik F6mGCrx3 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 91 / 23 / 0
No niestety w dniu dzisiejszym dołączam do grona przypałowców. Kompletnie bez tolerki ( mój pierwszy raz z benzo ) wpierdolilem 14mg klona. No i taki wkurwiony chodzilem ze nic mnie to nie klepie i gdzie ludzie widza fenomen w tym benzo. Musialem jechac odebrac samochód i tu zaczyna się cała historia. Wsiadam w fure i widze ze cos jest nie tak, najpierw wymusilem na klientce, po czym na moscie z pelnym impetem wpierdolilem sie w typa dupe ( samochód ). On cały tył rozstrzaskany, mi się macha pali. Od razu kilku ludzi szarpie mnie za klamkę i każe wychodzić z samochodu, ja początkowo myślałem że być może auto się pali a Ci mnie targają bo myśleli że najebany jestem xD Przyjechała policja i ku im zdziwieniu na alkomacie 0.0. Gadają ze świadkami oraz z ofiarą, mnie pytają czy przyjmuje jakieś leki na stałe ( powiedziałem, że pregabalina i ze mozna po tym jezdzic ). Co ciekawe policjantów zaskoczył mój stoicki spokój, powiedzieli że w takich przypadkach sprawcy towarzysza ogromne emocje czy to negatywne, czy strachliwe czy panika etc a u mnie to wygladalo to dzien jak co dzien. Ale po gadce z ni mi oni widzieli ze normalny chlop jestem wiec nawet mi testów na narko nie robili. Koniec końców lawete zamówiłem dostalem mandat i elo.

Pierwszy i ostatni raz bralem klony. Na czym zasadzie faza tego benzo polega? Bo ja czulem sie jedynie zmulony i tak jakbym odbijal sie od sciany do sciany. nic ciekawego. wyjebalem typowi w dupe, choc kierowca jestem bardzo dobrym, zapewne przez opozniony czas reakcji.
  • 290 / 73 / 0
@Associazione Módl się aby bagiety nie zapisały faktu o jeździe pod wpływem pregaby w notatce, bo za parę miesięcy przyjdzie ci regres z ubezpieczalni. Co do samego działania klona to jak ktoś nie ma stanów lękowych to niestety tak wygląda po nim faza, buja ale nic ciekawego
  • 88 / 52 / 0
Historia jest z 2019 roku, ale do dziś mnie bawi jak sobie to przypomnę. Co lepsze, to udział w niej bierze ten sam kumpel, Krzysiek, który był głównym bohaterem poprzedniego mojego wpisu w tym temacie o mitycznym module inpostu. %-D

Po pracy wpadłem do Krzycha który odebrał paczkę, którą sobie zamówiliśmy na pół z NL, były tam jakieś b-k typu NEP, etizolam w prochu, jakieś blotterki coś tam coś tam. Nieważne. Już po drodze widziałem, że coś jest nie tak, bo jak napisałem mu, że wychodzę z pracy i jadę do niego to pisał wiadomości normalne i zrozumiałe, ale w połowie drogi która trwała z 40 minut to jego wiadomości wyglądały tak jakby pisał na klawiaturze łokciem a nie palcami. Czyli paczka została rozbrojona. Zadzwoniłem domofonem, zakomunikowałem że jestem, usłyszałem niewyraźne "okej". Jak tylko otworzył mi drzwi do mieszkania to widziałem że jest grubo - gość ledwo stał na nogach i musiał asekurować się futryną.

Jak się szybko, okazało zaczął jeść etizolam w prochu palcem, bo glikol z allegro nie zdążył dojść, a tak go cisnęło żeby coś przyjebać że nie było nawet mowy o pójściu do pobliskiej żabki po setkę wódki żeby zrobić roztwór. Oczywiście jak to benzo na palec, z dawką nieźle przesadził, i za bardzo go zmuliło to walnął NEPa, NEP za bardzo go przyspieszył z kolei, to znowu etiz i tak na zmianę xD Siedzimy tak, on puścił muzę, gadamy o czymś, i on nagle mi komunikuje że no ja ogólnie do pracy idę dziś wieczorem xD On w takim stanie chciał iść do pracy, jeździć wózkiem widłowym. Co lepsze to miał być jego pierwszy dzień w nowej pracy.

Odradzałem mu to zdecydowanie, mówiłem żeby zadzwonił do pracy, i... w sumie nie wiem, pierdolnął cokolwiek, że jest chory, no cokolwiek. Gość ledwo po domu chodził więc nie wyobrazałem sobie pozwolić mu iść do roboty, bo zakładając że by tam dotarł w ogóle, to jakby wsiadł za ten wózek to by była tragedia. Udało mi się go przekonać. Jak Krzysiek przestał próbować w tym wspaniałym stanie dzwonić do pracy pilotem od tv (na którym szukał ekranu dobre 10-15 sekund zanim przestałem się śmiać i mu powiedziałem że to nie jest jego telefon) to stwierdziłem, że jak zadzwoni to będzie od razu słychać, co jest grane, bo bez dwóch zdań - przedlużanie słów, itd. no brzmiał jakby był najebany okrutnie.

Koniec końców poszedł jakiś SMS z marną wymówką, no ale lepsze to niż nic. Mówił że pewnie go wyrzucą za takie coś, albo będzie miał przejebane conajmniej, bo to w końcu pierwszy dzień w nowym miejscu pracy, no ale weź tu wybieraj - rozjechać kierownika wózkiem widowym czy nie przyjść na zmianę. No nic, pomogłem mu jeszcze trochę sprzątnąć rozpierdolu którego narobił po "pęknięciu" paczki, i zabrałem mu resztę etizolamu żeby nie wpadł na jeszcze mądrzejsze pomysły. Wszystko dla jego dobra i bezpieczeństwa. Zresztą połowa z grama etizolamu była moja, i dogadaliśmy się że po prostu zrobie w domu z tego roztwór i mu połowę odleję i oddam, następnego dnia nawet, no chodziło o to, żeby po prostu tego dzisiaj nie miał przy sobie bo to przepis na cyrk. No spoko, dogadaliśmy się, wszystko fajnie, posiedziałem trochę i wróciłem do domu.

W drodze do domu kupiłem wódol i w domu zrobiłem roztwór. Polałem tam sobie ze dwa trzy razy, potem poszedłem spać bo jutro rano do pracy. No więc rano poszedłem do pracy. Jako że z rana sobie polałem trochę (of course), to stwierdziłem że nic się stanie, jak do pracy pójdę z roztworem, bo czemu nie? W tym stanie to wydawało mi się to świetnym pomysłem. Podobnie jak pierdolnięcie sobie jeszcze na oko trochę etiz w trakcie przerwy. A potem jeszcze przy okazji wizyty w toalecie. Poskutkowało to tym, że jeszcze tego samego dnia kierownik podziękował mi za współpracę z firmą. No to chuj. Ale przynajmniej benzo jest.

Wieczorem zadzwoniłem do krzyśka aby mu opowiedzieć jaki niesamowity dzień przeżyłem. Mówię do niego:
- Nie wiem czy zabieranie ci tego etizolamu było najlepszym pomysłem.
- A co, też wyjebali cię z pracy?
- "Też"??
- No mnie też wyjebali.

%-D %-D %-D %-D %-D %-D
  • 4894 / 853 / 0
Zacząłem we wtorek koło południa od wrzucenia 2x0,15mg klonazolamu, spokojnie do wieczora był chillout i nie miałem planów testować żadnych dragów, miałem zrobić przerwę dłuższą od wszystkiego aż trochę się zdetoksykuje i psychika się uspokoi i odzyskam powoli homeostaze. Znajdę pracę, ruszę dupe na jakiś rower czy pobiegać i tylko trochę benzo w kryzysowej sytuacji.

Los jednak chciał inaczej, w paczce był również pakiet z 4cmc i owym wieczorem wiadomo co i kto mnie podkusił i szepnął do ucha bym sobie walnął kreskę czy dwie. Zjadłem ten pakiet w 3 godziny, 3 kreski było to max 0,7g na oko. Skończyłem o 20. O 23 kolejny genialny pomysł, spać się nie chciało, powinienem się spacyfikować benzodiazepinami i iść spać. To byłaby najlepsza decyzja ale oczywiście kolejny szept do ucha.

Zarzuciłem łącznie jakieś 180mg 6apb. Faze już opisywałem, generalnie bez szału długo czekałem że może to się tyle ładuje ale nie, po prostu czułem jedynie serotoninowy spokój, serotoninowa benzodiazepina tak bym to nazwał.

Kolejna idiotyczna decyzja o 4 rano że no wypadało by się przespać a się nie chce w ogóle, mam dość już leżenia w tym stanie bo nie ma z niego żadnych plusów. Zarzuciłem już nie pamiętam ile klonazolamu czy pól tabletki 0,6mg czy jednak całą, po około godzinie jako że nadal nie mogłem zasnąć dorzuciłem tabletkę 1mg flualprazolamu i po 15minutach kolejne 1mg. To już mnie ścięło ale sen nie trwał długo, chyba z 2h i zaliczyłem blackout, prawdopodobnie wybudził mnie pęcherz, nic nie pamiętam tylko opowieści że zasnąłem na kiblu, prawie wpadłem do wanny i przestraszyłem rodzinę a na koniec walnąłem się znów na łózko i spałem gdzieś z 5h, blackout czarna dziura, wstyd. Obudziłem się to miałem rozmowe wychowawczą musiałem sprzedać bajkę w czym każdy ćpun jest dobry, udało się jeszcze z profitami... Z czego kurwa nie jestem dumny, coraz bardziej już sobą gardzę.. no ale chuj, jedziemy dalej.

Później wpadło mi w ręce przypadkowo sporo 3cmc, miałem nie cpać ketonów no ale jak dostałem za darmo to mam wyrzucić? To było w środę, waliłem od rana praktycznie cały dzień i całą noc aż do wczoraj do wczesnego po południa, poszło 5g. Działanie z jakim się spotkałem było następujące. Na pewno było to 3cmc od razu mówię, jednak mój stan gdzie we krwi jeszcze krążyło 6apb i benzodiazepiny zmienił profil 3cmc. Osobiście uważam że serotoniny w mózgu miałem tyle co kot na płakał a może w ogóle jej nie miałem. benzo dodatkowo też zrobiło swoje, układ nagrody leżał. Sniff nawet sporych kresek 3cmc nie dawał żadnego nawet minimalnego nieogaru, euforii czegokolwiek. Jedyny efekt to speed ale też taki mizerny i niedojebany, za to z każdą kolejną kreską zaczęły się pojawiać halucynację i narastać aż stały się mocne, jak sądzę deliryczne bo widziałem cienie, ludzi jakieś przelatujące kruki których nie było( to moje pierwsze takie haluny) oraz halucynacje głosowe. np jak jakiś tir przejeżdzał który robił duży hałas to pośród tego hałasu słyszałem głosy jak ktoś mówi jednak starałem się w to nie wkręcać i nie zwracać uwagi ale się nie dało czasami, obelgi jakieś leciały i morały w moją strone( też pierwszy raz takiego czegoś doświadczyłem). Nie powiem, przestraszyłem się tego stanu w chuj. Zaprzestać juz walić, byłem też już fizycznie wykończony bo przez ten cały trip 2 dniowy zjadłem banana, dwie nektarynki i talerz zupy pomidorowej z ryżem. O nawodnienie dbałem ale bez energii z posiłków, bez snu, czy jakieś przyjmowanie witamin nic nie da. Leżałem próbując usnąć długo nieźle poschizowany i bijąc się z myślami czy wziąć benzo trochę klonazolamu, jednak się bałem bo zapomniałem wspomnąć że przez cały ten trip się czułem jakbym miał alzhaimera, ciągle coś gdzieś kładłem i zapominałem gdzie, szedłem gdzieś zapominałem po co itd prawie kolejny przypał złapałem przez to, no nie ważne. Bałem się że już zapomnę jak się nazywam, nie wziąłem ostatecznie. Zasnąłem po jakimś czasie, jednak tylko na 20min, wstałem o dziwo po tak krótkim czasie i haluny były z połowę mniejsze. Poszedłem nawet do biedry po jakąs zapiekankę i witaminy. Manii prześladowczej jak coś to nie było w ogóle, nie towarzyszyła temu stanowi. Zjadłem te zapiekankę, wypiłem witaminy i położyłem się z powrotem. Ziewałem co chwilę ale usnąć się nie dało za chuja mimo totalnego wycieńczenia. Wkurwiłem się o 21:30 i zarzuciłem pół tabletki 0,3mg klonazolamu, po jakiejś godzinie usnąłem. W nocy się wybudziłem jak zawsze ze 3 razy na szluga ale już po pierwszym wybudzeniu czułem się dobrze. Przespałem z 8h, Rano już normalnie, minęło to co najgorsze. Nigdy takich jazd nie miałem, profilaktycznie dziś dorzuciłem te pól tabletki klonazolamu i cieszę się że mam to za sobą. Takie schizy gdzie już widzisz coś czego nie ma, głosy słyszysz to jest przejabane. Nigdy w życiu tak nie miałem, przejebany stan.


Napisałem to tutaj z zapytaniem do was, gdzie to opublikować ku przestrodze? Tutaj was sporo czyta temat to może doradzicie.

Morał tej bajki jest krótki i niektórym znany, mixując co popadnie będziesz pojebany.

Przeniesiono na prośbę autora ~Vetulani44
Uwaga! Użytkownik F6mGCrx3 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1509 / 223 / 0
04 stycznia 2020awonor pisze:
czytajac komentarz powyzej przypomnialo mi sie pierwsze i ostatnie odkurzanie po nbomach, laata temu (konkretnie 25b) - gdyby ojciec mi nie zwrocil uwagi to chyba bym wyszorował szczotką od tego odkurzacza dziurę w podłodze. ale daje chuja obciąć, że ciągle tam były paprochy!
Przypomniałeś mi tym moje pranie skarpetek i gaci kiedyś. :Do Nie wiem czy nawet tego tutaj nie opisywałam "na świeżo" parę lat temu.

Wróciłam z roboty napierdolona helem oczywiście. Wtedy waliłam dzień w dzień od paru lat, i postanowiłam zrobić ogromne pranie! Tak! Takie pranie, jakie robi się raz w miesiącu albo i raz na dwa miesiące. Mieszkałam wtedy z mamą i siostrą. One włączyły jakiś film i oglądały go na TV (albo może leciał w TV?), a ja załadowałam pełną pralkę łachów i posegregowałam resztę tak, że wyszła mi górka na jeszcze jeden zakładunek, ale już bez miejsca na gacie i skarpetki, których było tyle, że ten ostatni załadunek byłby za mały, by wrzucać go do dużej pralki. Uznałam więc, że będę prać RĘCZNIE. Od czego mam w końcu kończyny? Podczas, gdy w pralce to się mieliło, ja nalałam sobie wody do ogromnej michy i dolałam płynu do prania i zaniosłam to sobie do pokoju, w którym moja mama i siostra oglądały film. Od samego początku powiedziały mi, że coś dziwnie wyglądam i zapytały "co znowu wpierdalałam albo wstrzykiwałam". Oczywiście stwierdziłam, że nic. Wzięłam się za PRANIE gaci i skarpet. Chcąc udawać trzeźwą i zainteresowaną filmem (a nie, że zasypiam), dopytywałam o nieistotne głupoty dotyczące tego filmu i je tym tylko wkurwiałam, a od napierdalania prania gaci i skarpet w tej biednej misce miałam na palcami dłoni rany od tarcia. Po prostu nie czułam bólu, który sobie zadawałam. Goiło się dość długo z tego, co pamiętam. Łaziłam z rękami jak jakiś bezdomny po walce w innym bezdomnym, bo na początku to były rany, które dezynfekowałam i zaklejałam plastrami (co już i tak podejrzanie wyglądało i rodziło pytanie "Co Ci się stało?"), ale późniejsze strupy były wyjątkowo kaszaniaste, zwłaszcza przy całym "odpicowanym" wyglądzie - zawsze pełny makijaż, w tyrze nienaganny strój (kazano mi tam siedzieć w białej koszuli i marynarce).
"My addiction is based on my shame and sorrow"
"Uuuuh, yea-e-yeah!" ~ Robert Plant
Pisząc na hexankova@yahoo.com, masz pewność, że odczytam wiadomość/odpiszę.
ODPOWIEDZ
Posty: 3561 • Strona 350 z 357
Artykuły
Newsy
[img]
Niemcy mogą pożegnać się z legalną marihuaną. Nadchodzą radykalne zmiany

Niemcy mogą pożegnać się z legalną marihuaną. Niemcy, które niedawno zalegalizowały częściowo marihuanę, mogą wkrótce stanąć przed rewizją tej ustawy. Choć proces legalizacji przyniósł zmiany, które na początku zostały entuzjastycznie przyjęte, obecnie pojawiają się poważne wątpliwości i głosy krytyki ze strony niektórych polityków. W ostatnich dniach, reprezentanci partii CDU/CSU ogłosili, że będą dążyć do anulowania lub przynajmniej zmiany przepisów dotyczących legalizacji canabis. Co takiego nie spodobało się przeciwnikom tej ustawy? Jakie zmiany mogą nadejść w najbliższej przyszłości?

[img]
Brytyjski turysta wpadł w szał na lotnisku. Nagle z kieszeni wypadły mu narkotyki

Brytyjski podróżnik wpadł w szał na lotnisku na wyspie Phuket w Tajlandii. Nagle z jego kieszeni wypadły narkotyki. Został natychmiast aresztowany przez lokalne służby.

[img]
Niemcy. Gwałtowny wzrost importu marihuany

Od kwietnia 2024 r. Niemcy w znaczniej mierze zalegalizowały marihuanę. Od tamtego czasu import konopi wzrósł niemal czterokrotnie.