Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
04 lipca 2024hruser pisze: @KakaowySzatan02 jak te żarcie nosa wygląda u ciebie? Zapalenie zatok?
Bo amfetamina uwalnia ci w mózgu dużo dopaminy i wtedy cię nie trzęsie.
Zaraz miną dwa lata odkąd jestem czysty, a jestem tutaj aby również dopytać o sprawy związane z nosem.
Waliłem polkę kilka lat, a bywały też noce kiedy potrafiłem pochłonąć ponad sztukę samemu, może nawet dwójkę i zazwyczaj w akompaniamencie sporej dawki alkoholu - głównie piwa, ale wcale nie gardziłem wódką i whiskey. Wszystko działo się na przestrzeni lat 2017/18-2022 i wszyscy wiemy jaki jest temat, a raczej właśnie często nie wiemy z czym to dostajemy, jakiej mocy to jest. Zazwyczaj zawsze mnie to mało interesowało, byłem zajaranym konsumentem którego jedynie interesowało czy jesteś w stanie ogarnąć mi tego więcej gdy już wszystko wpierdoliłem. Kilka razy zdarzyło się, że dostałem/dostaliśmy co innego, ale jaka to była na tamten moment różnica - wygląda i działa tak samo, ewentualnie podobnie, a nawet mocniej.
Do rzeczy... Odkąd przestałem walić to gówno, to zauważyłem nie ustający "zapchany nos" - kiedy przez niego oddycham, to przepływ powietrza jest jakby ograniczony, ale w żadnym wypadku nie jest on niebezpieczny/uciążliwy lub taki aby się niepokoić, a przynajmniej tak mi się wydaje. Bardzo dużo też nim ciągam jakbym miał prawie nieustający katar, co jest trochę dziwne bo miewam to przy każdej porze roku, nawet w prawie minionym już miesiącu lipiec, gdzie były upały, a ja jestem "zdrów" jak ryba - nie mam żadnych alergii, a o przeziębieniu nie ma mowy.
Generalnie byłem zwolennikiem katowania lewej dziurki od nosa, a przy kilkudziesięciokrotnym puszczeniu farby (zawsze następnego dnia na zwale, również wtedy kiedy nie dopuszczałem do zwały - wtedy po prostu waliłem na prawą) to leciała ona z lewej dziurki, a z prawej dziurki były jedynie śladowe ilości po włożeniu w nią palca owiniętego w chusteczkę/smarknięciu. Kiedy już nadejdzie czas, że ten "katar" mija na parę dni, to zaczynam walczyć z suchym nosem, wewnątrz niego, dotyczy to głównie owej prawej dziurki. Robią mi się tam jakby mini strupki, a "gile" zasychają i nie chcą odejść - często przy tym dostaję kurwicy chcąc się tego pozbyć (a wydmuchać to ciężko) i próbuję wygrzebać to paluchem. Grzebię i grzebię, dopinając swego i wyjmując te suchotniki (gile/strupki) ale rozdrapuję jakby ranki po czym wszystko wewnątrz mnie napierdala, szczypie. Stan gdzie już nie mogę wytrzymać (po prostu dyskomfort świadomości tego, że czuję coś przylepionego do/utrzymującego się ścianki nosa) i wyjmuję to na siłę trwa przynajmniej dwa miesiące. Goi się przez dwa/trzy dni, a ja znowu wiercę tam paluchem i tak w kółko. Będąc ostatnio w aptece po wykupieniu recepty na coś innego, to wziąłem od razu spray nawilżający do nosa, a dokładnie jest to olej sezamowy i olejowy ekstrakt z aloesa - aplikuję to od kilku dni po 7-10x razy dziennie, ale poprawa jest znikoma.
Powinienem interweniować i przejść się do specjalisty? W jaki sposób coś takiego się leczy - farmakologicznie/chirurgicznie? Jakie mogą być tego skutki jeśli postanowię z tym już żyć, a może wcale nie będę musiał bo w końcu to minie?
to raczej objawy ADHD, amfetamina jest w adderallu - leku dla osob cierpiacych na ADHD i nadpobudliwosc
26 lipca 2024cececepe pisze: Привет Владимиры!
Zaraz miną dwa lata odkąd jestem czysty, a jestem tutaj aby również dopytać o sprawy związane z nosem.
Waliłem polkę kilka lat, a bywały też noce kiedy potrafiłem pochłonąć ponad sztukę samemu, może nawet dwójkę i zazwyczaj w akompaniamencie sporej dawki alkoholu - głównie piwa, ale wcale nie gardziłem wódką i whiskey. Wszystko działo się na przestrzeni lat 2017/18-2022 i wszyscy wiemy jaki jest temat, a raczej właśnie często nie wiemy z czym to dostajemy, jakiej mocy to jest. Zazwyczaj zawsze mnie to mało interesowało, byłem zajaranym konsumentem którego jedynie interesowało czy jesteś w stanie ogarnąć mi tego więcej gdy już wszystko wpierdoliłem. Kilka razy zdarzyło się, że dostałem/dostaliśmy co innego, ale jaka to była na tamten moment różnica - wygląda i działa tak samo, ewentualnie podobnie, a nawet mocniej.
Do rzeczy... Odkąd przestałem walić to gówno, to zauważyłem nie ustający "zapchany nos" - kiedy przez niego oddycham, to przepływ powietrza jest jakby ograniczony, ale w żadnym wypadku nie jest on niebezpieczny/uciążliwy lub taki aby się niepokoić, a przynajmniej tak mi się wydaje. Bardzo dużo też nim ciągam jakbym miał prawie nieustający katar, co jest trochę dziwne bo miewam to przy każdej porze roku, nawet w prawie minionym już miesiącu lipiec, gdzie były upały, a ja jestem "zdrów" jak ryba - nie mam żadnych alergii, a o przeziębieniu nie ma mowy.
Generalnie byłem zwolennikiem katowania lewej dziurki od nosa, a przy kilkudziesięciokrotnym puszczeniu farby (zawsze następnego dnia na zwale, również wtedy kiedy nie dopuszczałem do zwały - wtedy po prostu waliłem na prawą) to leciała ona z lewej dziurki, a z prawej dziurki były jedynie śladowe ilości po włożeniu w nią palca owiniętego w chusteczkę/smarknięciu. Kiedy już nadejdzie czas, że ten "katar" mija na parę dni, to zaczynam walczyć z suchym nosem, wewnątrz niego, dotyczy to głównie owej prawej dziurki. Robią mi się tam jakby mini strupki, a "gile" zasychają i nie chcą odejść - często przy tym dostaję kurwicy chcąc się tego pozbyć (a wydmuchać to ciężko) i próbuję wygrzebać to paluchem. Grzebię i grzebię, dopinając swego i wyjmując te suchotniki (gile/strupki) ale rozdrapuję jakby ranki po czym wszystko wewnątrz mnie napierdala, szczypie. Stan gdzie już nie mogę wytrzymać (po prostu dyskomfort świadomości tego, że czuję coś przylepionego do/utrzymującego się ścianki nosa) i wyjmuję to na siłę trwa przynajmniej dwa miesiące. Goi się przez dwa/trzy dni, a ja znowu wiercę tam paluchem i tak w kółko. Będąc ostatnio w aptece po wykupieniu recepty na coś innego, to wziąłem od razu spray nawilżający do nosa, a dokładnie jest to olej sezamowy i olejowy ekstrakt z aloesa - aplikuję to od kilku dni po 7-10x razy dziennie, ale poprawa jest znikoma.
Powinienem interweniować i przejść się do specjalisty? W jaki sposób coś takiego się leczy - farmakologicznie/chirurgicznie? Jakie mogą być tego skutki jeśli postanowię z tym już żyć, a może wcale nie będę musiał bo w końcu to minie?
Oczywiście przekazałem mu dobre wieści. To jest rzeczywiście feta, co budzi moje zdziwienie, gdyż wszędzie są te jebane ketony, które młodzież lubi walić w instalację i się dziwią, że im żyły zanikają.
USA może zaoszczędzić 29 miliardów rocznie dzięki legalizacji marihuany medycznej
Co ćpają polskie nastolatki. "Te rzeczy są na wyciągnięcie ręki, prawie leżą na ulicy"
Narkotyki dzieci kupują na przerwie szkolnej. Ekspert: w Polsce hitem jest jedna substancja
Prezes PZU Ukraina odwołany. Straż graniczna wykryła w jego samochodzie narkotyki
Odwołanie prezesa PZU Ukraina potwierdziła już centrala PZU. — Dymisja jest spowodowana utratą zaufania do wymienionego menedżera – wyjaśnił w odpowiedzi na pytania Radia Zet Zbigniew Baranowski, dyrektor do spraw relacji z mediami w PZU.
Długotrwałe stosowanie marihuany nie powoduje istotnych zmian w funkcjonowaniu mózgu
Badanie opublikowane w czasopiśmie JAMA Network Open dostarcza dowodów na to, że regularne spożywanie produktów z medycznej marihuany przez dorosłych nie prowadzi do istotnych negatywnych zmian w strukturze czy funkcjonowaniu mózgu. Naukowcy z Harvard Medical School oraz McGovern Institute for Brain Research (MIT) przeprowadzili podłużne badanie, w którym analizowali dane z obrazowania mózgu (fMRI) pacjentów stosujących medyczną marihuanę oraz osób zdrowych niebędących użytkownikami.
Lokalna apteka powiązana z kartelem narkotykowym
Kartele narkotykowe odgrywają niezwykle dużą rolę w światowej dystrybucji i globalnym handlu fentanylem. Organizacje przestępcze pod przykrywką legalnych biznesów starają się wyprać brudne pieniądze, które pozyskały z transakcji na czarnym rynku.