Do sedna: pierwsza krecha, druga, ósma. "Cholera, nos się zapchał... Walimy domięśniowo."
I tak oto, jako głupi szczyl, sięgnąłem po żyletkę i rozciąłem sobie biodro. Nie jakoś głęboko (bo do mięśni jednak nie dotarłem, dzięki Bogu), ale wystarczająco, żeby zakrwawić spodnie. Potem, jak debil, wkładałem w to kryształki i liczyłem, że coś kopnie.
Szczerze? Nie polecam.
Nie dotykajcie opoidów i benzodiazepin! To nie jest droga życiowa.
Nie dotykajcie opoidów i benzodiazepin! To nie jest droga życiowa.
31 stycznia 2025LOGAN666 pisze: Pamiętam, jak za dzieciaka (miałem jakieś 15–16 lat) miałem przygodę z kryształem. Chuj wie, czym to było, ale nigdy w życiu nie spróbowałbym tego po raz drugi. Po pierwsze dlatego, że nie lubię stymulantów, a po drugie – poza rozmazaną wizją i niemożnością zaśnięcia nie czułem nic.
Do sedna: pierwsza krecha, druga, ósma. "Cholera, nos się zapchał... Walimy domięśniowo."
I tak oto, jako głupi szczyl, sięgnąłem po żyletkę i rozciąłem sobie biodro. Nie jakoś głęboko (bo do mięśni jednak nie dotarłem, dzięki Bogu), ale wystarczająco, żeby zakrwawić spodnie. Potem, jak debil, wkładałem w to kryształki i liczyłem, że coś kopnie.
Szczerze? Nie polecam.
Na szczęście z tego wyrosłem i każdemu ćpunowi życzę takiego "uszlachetnienia się" – żeby nie łapał się za jakiekolwiek ścierwo, które ma efekt pizdo-genny
A jak już o benzie, to mam jeszcze historyjkę. Otóż, jak miałem 15–16 lat i dopiero zaczynałem z dragami, trafiłem na forum, szukając info o benzydaminie. Miałem z nią styczność trzy razy. Za pierwszym było chujowo – brak snu, zero mocniejszych zwidów, ale za to dziwne paranoje. Za drugim natomiast zrobiłem sobie combo: 3 gramy benzy i około 300 ml spirytusu, wódki, soku z cytryny itd. Proporcje mi nieznane, bo lałem na oko
Zarzucam, mija 10 minut, piję alko. Mija 30 minut. "O kurwa, ale się z e-peta fajne światełka robią" – i nagle JEB, blackout. Potem przebłyski – budzę się w szpitalu, gość każe dmuchnąć w alkomat, ale ja, jebany, pamiętałem, że w Egzorcyście jakiś ziomek wciągał powietrze, jak go żona sprawdzała, więc wciągam. Dostałem strzała w potylicę od lekarza albo matki
Potem domek, łóżko, leżę, piszę na telefonie, palę... Mija godzina czy dwie, ORIENTUJĘ SIĘ, ŻE NIE MAM E-PETA ANI TELEFONU. Wstaję z wyra, szukam telefonu – O JAPIERDOLE. W pokoju totalny rozpierdol: głośniki rozwalone, prezerwatywy na podłodze, ubrania z szafek, śmieci – no, kurwa, misz-masz
Zszedłem na dół, starzy pytają, czy mi lepiej, odpowiadam, że tak. Zaczyna się przesłuchanie. W pewnym momencie mój ojczym musiał aż zacząć czytać Hypka, bo nie wierzył xDD. Cytat: "O skubani, oni to w serwetkę zawijają, żeby dłużej trzymało." Ja kisnę w środku, bo mój ojczym, wielki przeciwnik ćpania, ale jednocześnie lekki alkus, właśnie czyta mojej matce – olbrzymiej przeciwniczce ćpania – forum, jakby nie patrzeć, dla ćpunów
Dostałem opierdol, wychowawczą karę, dowiedziałem się, że mam przestawiony kręgosłup w jednym miejscu (ciekawe, czy dostanę na to opio) i rozjebany nos – dzięki, mamo, nie wiedziałem, patrząc w lustro xD. Tamtej nocy prawie przedawkowałem, ale to głównie przez alkohol. Współczuję matce, że musiała mnie znaleźć w takim stanie
Na szczęście teraz świetnie się dogadujemy i żartujemy z całej sytuacji
Trzeci raz benzę żarłem na rozmowie z byłym. Wtedy pierwszy raz ją naprawdę poczułem – wizja uciekała w inną przestrzeń, ale paradoksalnie znowu nie było żadnych konkretnych halucynacji
Dzieci – nie tykajcie benzy, bo was zmiecie z planszy i załatwicie rodzicielce nową traumę
Nie dotykajcie opoidów i benzodiazepin! To nie jest droga życiowa.
Pierdolone gówno zajebane i chuj mi na pysk i chuj mi na imię, tak długo bez picia, a tak naodpierdalałem. Moja anegdota to TymekDymek jest jebanym cwelem pierdolonym alkusem a żaden narkotyk nawet w 10% mnie tak nie upodlił jak ta kurwa etanolowska hatfu w hydroksy prosto na papę alkoholu ty kurwo ty.
scalono /Mx
Czasami tak w życiu bywa. Też takie sytuacje przechodziłem gdy jedyne co chciałem zrobić widząc swe odbicie to je opluć. Zwłaszcza chodzi o przerwanie mojej rocznej abstynencji. Już dosłownie za rogiem miałem normalne życie. Ale po coś widocznie musiałem tu wrócić. Nie wiem czy jesteś wierzący, ja na przykład nie, ale bardzo lubię to powiedzenie "Bóg daje nam tyle ile jesteśmy w stanie unieść".
Dasz radę, myślę, że nawet może skłoni Cię to do kilku zmian byś takich nawrotów już nie miał.
Pozdrówki.
Dalsze w czasie (w sumie to było na dniach) było niekontrolowane zeżarcie zolpidemu - otóż odbudowałem zaufanie swojego lekarza na tyle, by zaproponował mi zetkę, pomimo papierów na uzależnienie od benzo (i to w zapasie 4op. na dłuższy czas), jako, że to mój ulubiony lek na spanie to brałem jakoś co drugi dzień. No i któregoś dnia chciał, że jak zwykle wieczorem sięgnąłem po tabletkę 10mg, jednak tym razem nie dane mi były objęcia Morfeusza. Ocknąłem się gdzieś 3-4, z silnym przeczuciem, że wróciłem właśnie z tripa z kosmosu, a brakowało 37(!) tabletek zolpidemu. Oprócz tego: napisałem do byłej (bełkotliwie), dodałem post na forum w złym temacie i to bezczelnie pisząc, że nie klepie (sniffowania tabletek to całkiem nie pamiętam) schowałem telefon, wyciszony rzecz jasna, do szafki z naczynami, kurtka zawieszona obok ręczników w łazience jak gdyby nigdy nic, zaparzone 4 kubki herbaty ("dla gości"), zaginione opakowanie hydroksyzyny (może nie znalazłem jeszcze po prostu, mam nadzieję, bo co ciekawe benzo nietknięte) no bogowie mi świadkami, że niewiele brakło do odwalenia czegoś gorszego niż wstyd następnego dnia. Z tego wszystkiego najgorsze było, że dobre pół h po wylądowaniu próbowałem uspokoić znajomych, że już wróciłem do naszego wymiaru i mają się nie martwić bo nie umiem tego wytłumaczyć ziemskimi słowami. Gdyby nie świadomość jak działa zolpidem to sam bym się zapiął w kaftan, takie głupoty bredziłem. Nie wiem w sumie czemu tak się odwaliło, bhp, czyli tabletka w łóżku, chwilę przed snem, zachowane, jakiś ćpuński autopilot się załączył. Trochę szkoda, że nie pamiętam fazy, bo mogłoby być to całkiem ciekawe doświadczenie psychodeliczne/dysocjacyjne. Mimo wszystko nie chcę powtarzać, jedyną aż tak amnestyczną używką jaką tolerowałem był klonazepam, po nim chociaż człowiek zachowuje się zazwyczaj jak skończony debil a nie psychopata; no i klony, może przez nostalgię, mają jakiś taki swój urok raz na jakiś czas.
No to leciały notorycznie bezbeki typu
- umarłbym gorzej niż Hanka Most-owiak
- miałem skończyć pod mostem, a to jednak nie było tam
- choć na moście były tory, wyszło, że to nie moja kolej
- opowiem co się stało prosto z mostu
- niby się całe życie zapętlam, a wyszło, że nie umiałem jej poprawnie założyć
- już nigdy nie powiem, że w Polsce mamy chujowe drogi (przykurwiłem w jezdnię z 8m)
- i jak tu nie być rasistą, kiedy zniszczył mnie asfalt
- gdyby kózka nie skakała... (miałem już trochę bródkę)
- tory były puste, a więc pociąg do życia nieobecny
- tym razem nie tylko mózg się zwiesił
- my life didnt matter the MOST for me
No było tego od chuja, same takie suchary i bliskich to nie do końca bawiło, lecz przyznać muszę, że pomogło mi sobie psychicznie poradzić.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/b/b9ddd292-62a5-48af-9d90-28005788ebff/kneppers.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250528%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250528T190702Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=d8f2a6d05d518bb02186e01325cb12b91406fdc49c42c30698678422ca1a64dc)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/ukrakcja.jpg)
Rekordowe uderzenie w narkobiznes. Zlikwidowano 19 laboratoriów i ujęto 67 osób
Co najmniej tysiąc funkcjonariuszy wzięło udział w największej w ostatnich latach operacji wymierzonej w syndykat narkotykowy działający na terenie Ukrainy. Zlikwidowano 19 laboratoriów i 17 magazynów oraz zatrzymano 67 osób, w tym 32-letniego bossa organizacji. Szacuje się, że miesięcznie narkogang produkował nawet 700 kg mefedronu, alfa-PVP i amfetaminy.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/eurorynekkonopny.png)
Mocny początek 2025 roku dla europejskiego rynku konopnego. Niemcy, Polska i UK na fali wzrostu
Początek 2025 roku przyniósł solidne otwarcie dla europejskiego rynku konopnego. Mimo trudności z poprzednich lat i sporych wyzwań regulacyjnych, wiodące firmy w sektorze notują rekordowe wyniki sprzedaży, a zainteresowanie rynkiem rośnie z każdym miesiącem.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/forestgumprunin.jpg)
Fenomen euforii biegacza – to nie endorfiny, tylko naturalna marihuana
Tajemniczy stan euforii, którego doświadcza blisko 75% biegaczy. Tak zwana „euforia biegacza” redukuje ból, wyostrza zmysły i daje uczucie podobne do działania marihuany. Najnowsze badania naukowe tłumaczą, dlaczego „runner’s high” to nie mit, a ewolucyjny mechanizm przetrwania – i jak go uruchomić nawet początkującym. W tym artykule dowiesz się, co to jest runner’s high, jak działa i jak go wywołać nawet jeśli dopiero zaczynasz biegać.