Najgrubiej mentalnie miałem przy pierwszym razie na kwasie <150ug>, natomiast wizualnie też przy pierwszym razie ale na 4aco-dmg <50mg>.

3mg 25I-NBOMe, nie wiedziałem co się ze mną dzieje xD

1. LSA pod względem mentalnym
2. 4-HO-MET pod względem wizuali i dźwięków, a poza tym dostałam takiego napędu, że chciałam robić wszystko w jednym momencie.
1,8mg 25C-NBOMe pod względem wizualnym, mało, ze było ciemno to jeszcze wszędzie były wzorki,literki,kolorki, które pokrywały mi się na tyle ze wszystkim, ze cięzko było stwierdzić czy ide pod górkę, z górki, po kamieniach itp ;D

Po kosmicznej ilosci ktorego z nbomow lezalem w lozku, a wydawalo mi sie ze jestem zawieszony w jakiejsc przestrzeni nie wiedzac kompletnie dlaczego, co ja tu robie i kim jestem. Zaczalem wtedy ogladac wspomnienia swojego calego zycia, nie wiedzac ze to moje i ocenialem je pozytywnie, w koncu zaczalem to sklecac w calosc i przypomnialem sobie mniej wiecej gdzie pracuje mieszkam, ale dalej nie wiedzialem kim jestem, Po przebudzeniu naprawde zaczalem cieszyc sie zyciem, byt to jeden z najlepszych i najgroszych tripow bo bylem koszmarnie przerazony jak nie potrafilem przypomniec sobie swojego imienia, na tyle ze nie korzystalem z psychodelikow przez nastepny rok moze 1,5.

ciesz sie, ze przezyles ;)

bupra 8mg + Młot Thora nie wiem ile, z pół fiolki, oczywiście iv + Triskel dwa buchy (nie wiem jakie to sub chemiczne, na opakowaniu kurwa nie piszą)
Psychoza, jedna wielka psychoza, nawet do końca nie pamiętam, ale było coś z symbolem nieskończoności (przewrócona 8 ), podstawowym założeniem mechaniki kwantowej, ze aby zbadać układ badacz musi znaleźć się poza nim (rozkmina w kontekście budowy Wszechświata, jego budowa? oczywiście symbol 8) + syndrom tzw. wężowej skórki (kropki na całym ciele wzdłuż lini żył) i tu znów odniesienie do symbolu nieskończoności, przewróconej ósemki, bo tak się mniej więcej to przedstawia na ciele. Gonitwa myśli, tysiąc pomysłów na minutę, matka z chłopakiem chcą się pozabijać, muszę wymyślić jak im pokrzyżować te plany.. A może po prostu sama to załatwię?
Ręce "wędrujące" w charakterystyczny sposób jak po mefce, ( rzeczy wypadają na podłogę, bo zapominasz, że coś trzymasz) oczywiście też zataczając ósemki. A to co się dzieje wokół mnie jak przejście z "nieba" do "piekła", może to być zwykłe czesanie włosów. Chwile totalnego wzlotu i zrozumienia wspaniałości tego co nas otacza i poznanie ciemnej strony. Krzesła ustawione w okręgu, obraz przesuwa się po twarzach, każda z nich jest moja i gdy krąg się zamyka następuje WIELKIE JEBUT (orgazm albo zimna trwoga) - i powrót na trasę...
Zaburzenie świadomości w najczystszej postaci, polecam, Koń Rafał.

Ale schiza nie? xD
A tak serio to..
Kurwa, aż się zestresowałam, jakbym jeszcze wysiliła mózg, to bym opisała jeszcze więcej tego, co się działo, ale chyba nie mam jeszcze na to nerwów.
Ten wpis to przestroga, jeśli choć jedna osoba po przeczytaniu tego zastanowi się nad wzięciem tego gówna i stwierdzi, że nie warto niszczyć czegoś tak pięknego jak ludzki umysł tym shitem to świetnie. Nikt nie wie jak dopalacze wpływają na biochemię mózgu. Tzn nieliczni się dowiadują jaki to ma skutek, ale jest gość, który tak sobie porył bańkę, że mimo iż już jakiś czas jest trzeźwy to nic mu się nie poprawiło i nawet konsylium najlepszych lekarzy w tym kraju nie wie co się stało ani tym bardziej nie wiedzą jak mu pomóc.
Jeśli chodzi o mój przypadek to już dwa tygodnie mijają jak nie walę i jeszcze czasem, np jak zapalę zioło doszukuję się w tym, co "widziałam" sensu i mam poczucie jakby Wszechświat mnie momentami zasysał i to, co widziałam to nie była żadna psychoza a wizja, po prostu doświadczam podobnego stanu, ale nie tak nasilonego. Chyba mi to zostanie już do końca życia, się zwichnęłam lekko. A jutro na zamknięte lecę. Pozdro.

20-30mg mahometa poprawione paleniem i graniem w upiorną (wtedy) grę - FEZ. Marzyłem, żeby to się skończyło, każdy dźwięk otoczenia mega mnie drażnił, po wyjściu na balkon (żeby zaczerpnąć nieco świeżego powietrza) myślałem, że hałas miasta mnie zabije...

Ogółem -brak wizuali, za to dźwiękowo totalny mindfuck.

1. 2 dni walenia benzo, stymów, giebla i meksy... w piątek w nocy było śmiesznie, sobota przeleciała dość szybko, a w nocy ciężko powiedzieć co się działo ale srogo było na pewno, jak wróciłem do rzeczywistości nad ranem nie wiedziałem kim i gdzie jestem i nie wiedzieć czemu próbowałem ułożyć mój telefon jak kostkę rubika (?) %D
2. hm... MXE jednorazowo >100mg + duuużo maczanki i troche zolpi... poleciałem gdzieś w dziwne zakamarki umysłu, było ciekawie xd

70mg aco-DMT. Nie życzę tego.

@up brałem nawet troszkę więcej i było spoko, tylko materiału mi było szkoda. :)

ja miałem najgrubiej po 4 dniach ciągu na alfie i benzosach non stop, niewiele pamiętam z tamtego okresu. jak zasypiałem po tym z łopoczącym sercem i myślałem o tym żeby tylko na drugi dzień się obudzić obiecałem sobie że tego już więcej nie wezmę i nawet nie kusiło. dobrze że to zbanowali.