Nigdy nie byłem benzowrakiem, tzn. nie brałem benzo częściej niż 2 razy w tygodniu, ale kiedyś kupiłem Diklazepam w proszku. Zrobiłem z niego roztwór w spirytusie. W 1 ml było 2 mg diklazepamu. Wszystko było git, do pewnego dnia w którym postanowiłem napić się tego specyfiku prosto z gwinta, uznając że pewnie w jednym łyku są z 1-2 ml. Myliłem się...
Pamiętam, że wpadłem na pomysł pójścia do apteki pare ulic dalej i ukradnięcia z niej kosza aptecznego. Pamiętam że gdy tam szedłem to bardzo się zataczałem, ale jakimś cudem dotarło mi się dotrzeć do tej apteki. Wiem o tym, bo mam przymglone wspomnienie jak stoje pare metrów od wejścia do środka i przewracam się. Jakaś kobieta pytała mnie czy wszystko w porządku, powiedziałem że tak. Kolejne wspomnienie z tego dnia: leże na podłodze w przedpokoju, a w drzwiach mieszkania stoi jakaś kobieta. Potem budze sie w swoim łóżku pare godzin później, z dwoma parami majtek założonych na siebie.
Rano się budze znowu, tym razem względnie trzeźwy i zdaje sobie sprawe co odjebałem. Mieszkanie wyglądało jakby przeszło przez nie tornado, a całe ciało miałem w siniakach, morda poobijana. Tego samego dnia przyszła do mnie sąsiadka i opowiedziała mi że mnie odprowadzała do domu. To ona była tą kobietą która stała wtedy w drzwiach mieszkania. Podziękowałem jej za wszystko i powiedziałem że przypadkiem przedawkowałem leki nasenne od psychiatry.
Miałem mega szczęście że nikt nie zadzwonił po pogotowie. Jakim cudem znalazłem się w takim stanie pod apteką oddaloną o 1.5 km od mojego mieszkania? Nie wiem. Jak dotarłem do domu? Też nie wiem... To wydarzenie sprawiło że odpuściłem sobie zabawy z benzo.
Psychodeliki:
Zażyłem 300 mikrogramów AL-LADa i to była moja najpotężniejsza psychodeliczna faza w życiu. Na peaku dostałem psychozy. Wkręciłem sobie, że pewnie tak naprawde jestem w tym momencie na balkonie i przygotowuje się do samobójczego skoku, a mieszkałem wtedy na 14 piętrze. Rozglądałem się dookoła i widziałem, że przecież jestem w swoim łóżku, ale myślałem że to może być halucynacja. Nie mogłem przestać upewniać się że na pewno jestem w łóżku, a nie na balkonie gotowy do skoku. Faza coraz bardziej narastała. Muzyka w tle co jakiś czas zwalniała i przyśpieszała, zupełnie jakby ktoś zwalniał obroty płyty winylowej, a potem je przyśpieszał. Przyczyniło się do rozwinięcia wkręty o zepsuciu się upływu czasu w matrixie. Wydawało mi się, że co 5 sekund wracam do momentu w którym byłem 5 sekund temu. Spanikowałem i sięgnąłem po benzo z szuflady. Połknąłem 2 mg klona ale zawsze gdy go połykałem to zapominałem czy ja go zjadłem czy dopiero zamierzam zjeść. I tak dla pewności zjadłem pewnie z 3-4 tabletki, zanim miałem już 100% pewności że na pewno zjadłem co najmniej jedną tabletke.
Mimo że było to koszmarne, to teraz miło wspominam to doświadczenie.
O godzinie 23,30 wciągnąłem sporą krechę 3 CMC, tak na oko 300mg. Trzymało mnie to do godziny 3,33. Wtedy postanowiłem wypróbować strong synthacainy, która otrzymałem jako sample od vendora. Było tam w samarce chyba 1 g, który wciągnąłem w całości w ciągu godziny. Na początku myślałem ze zwariuję od tej mieszanki, ale po 15 minutach się przegryzło i było nawet bardzo fajnie. Ten mix trzymał mnie do godziny 8,51. Wtedy postanowiłem dobrać się do 3 CMC i wciągnąłem sniffem dość sporą ilość, która trzymała mnie dość długo, ale nie było to jakieś rewelacyjne działanie potem od 10.13 do 10,30 połknąłem i zapiłem 2 ogromne bombki z 3 CMC.
Działały mocniej od sniffu, ale dość krótko… na drugi dzień miałem jakieś zawroty głowy i cały czas było mi zimno. Skuliłem się i wlazłem pod kołdrę. Trochę pomogło. Na 3 dzień było to samo, ale jeszcze doszły do tego ogromne problemy z wyszczaniem się. Mocz wyciekał kroplami albo oddawałem go na raty i ciągle czułem, że nie wyszczałem się do końca. Wtedy wpadłem na pomysł, żeby zmierzyć sobie temperaturę. Włożyłem termometr, który wskazał temperaturę… 39 stopni… byłem przerażony… wziąłem jedną tabletkę Xanaxu na ten lek i na spanie, ale ledwo mi pomógł.
Obawiałem się o zespół serotoninowy… rano wpadłem na cudowny sposób na problem z oddawaniem moczu.
Wypiłem mocną herbatę czerwoną pu erch z dwóch torebek i problemy z wyszczaniem się całkiem zniknęły. Potem jeszcze wypiłem 5 tych herbatek z dodatkiem cytryny… dzisiaj czuje się lepiej temperatura spadła do 37 stopni, ale cały czas mam ten lęk, że coś mi się stanie po takim mixie. Mam jeszcze rolki, klony oraz ketrel 200mg.
Co byście mi doradzili zeby wziąć na te lęki? Nie są one silne, ale dość nieprzyjemne. Mój apel do forumowiczów: nie próbujcie mnie naśladować, bo takie coś może skończyć się tragicznie! Najlepiej nie próbujcie żadnych mixów, bo mogą być nieprzewidywalne oraz mogą wyrwać się spod kontroli… bierzcie recki tylko w rozsądnych ilościach!!! Ja tak mam, że jak się czuję euforycznie niedowartościowany, to mając nawet świadomość o ogromnym ryzyku podejmuje takie niebezpieczne experymenty. Ale po tym zdarzeniu przysieglem sobie, że nigdy nie będę już brał mixów, a rc będę brał tylko w rozsądnych i dozwolonych ilościach!!!
Poprawiono kompletnie nieczytelny post z caps-lockiem w tle - D5
Fuzja + poprawka tekstu i jego czytelności - D5
Postscriptum. Po tym wyczynie z mixem nepa ss i 3 CMC, mój pokój wyglądał jak melina. Cały dywan był obszczany permanentnie, bo lałem partiami do butelek po wodzie mineralnej alkalia tej z grubą szyjką, tak że kutas wchodzi do niej cały bez problemu. Ale zapomniałem je pozamykać nakrętka. I jak miałem te zawroty głowy, to je wywracałem. Minęło już parę dni od tego ćpuńskiego wyczynu, ale jeszcze odczuwam ten lęk, który zbijam Xanaxem. Wczoraj wziąłem 4 mg i czułem się cudownie. Gorzej będzie schodzić z tej cudownej benzodiazepiny. No i trzeba będzie kupić jakiś cudowny środek do czyszczenia i dezynfekcji dywanów. To byłoby na tyle. Pozdrawiam waś ćpaki!
Zmieszane na raz zostalo: 2 litry wina,10 piw, wóda w ilosci cos kolo 0.5, szampan w malych ilosciach, kilka kielonow bimbru, kilka drinow cola + whisky, pol litra jagerbomb w proporcjach 50/50, 4 wiadra i jeszcze jakies lufki ale nie robily one roznicy.
Wszystko w jedna noc, powrot do domu rowerem 3km byl ciekawy.
Część właściwia:
Dzień przed właściwym grubym lotem jadłem karisoprodol w dawce +/- 2g więc miałem prawdopodobnie
jakieś stężenie jego metabolitu w krwii.
W dzień główny od rana miałem kurewską ochotę się zajebać wszystkim i mi się udało.
Pamiętam,że na start poszło trochę pregaby i karisopru,ale czułem niedostyt i ładowałem więcej lecz
nie pamiętam dokładnie ile bo te substancje powodują spore zaburzenie pamięci,ale szacunkowo napisze:
-pregabalina łącznie 1050mg
-karisoprodol rozłożone w czasie 16 godzin ~5000mg
-alprazolam 4 lub 6mg
-baclofen ~100mg
-kodeina 240mg
Chciałem jeszcze trampka dorzucić,ale na szczęście nie mogłem go znaleźć.
Niedługo po peaku niedojebania zacząłem klefa i metaklefa brać,ciekawe czy uratowało mnie to
przed zezgonowaniem i depresją oddechową.Właście myślicie,że po tym miksie mogłem depry oddechowej dostać i kryształ mnie uratował?Tolerancje miałem jedynie na pregabaline w tamtym momencie.
Wiem też,że dużo rzeczy odjebałem o których nie pamiętam i mocno żałuję,ale nie ma co pisać za
dużo o pokazywaniu przyrodzenia przy niebieskich,rozpierdalaniu jakiś rzeczy na mieście czy zataczaniu się po ulicy i rzyganiu w domu.
Jak uzupełnie kuferek z chemią liczę,że pojawi się to mój nowy post.
Zarówno baclofen tym grozi jak i kodeina, w połączeni oczywiście ryzyko jest większe, nie słyszałem o depresji oddechowej wywołanej pregabaliną, alprazolamem czy karisoprodolem ale raczej nie pomagają więc można założyć że ryzyko wzrasta.
trampek mógłby przeważyć btw
nie jestem pewien jak klef i metaklef ale amfetamina i metamfetamina na pewno by ryzyko zmniejszyły.
"Żona kocha, warto żyć!"
"Do mniejszych dawek trzeba dorosnąć"
Proszę nie krzyczeć; umiejętnie używać CapsLock | czoug
W pewnym momencie cały obraz jaki miałem był visualami
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/kpp_sejny.jpg)
Nie mógł pogodzić się z rozstaniem, rozsypał "biały proszek" na dachu auta byłej partnerki
36-latek dobijał się w gminie Giby (Podlaskie) do drzwi swojej byłej partnerki. Awanturował się i krzyczał, a na koniec rozsypał na dachu jej samochodu amfetaminę. Został zatrzymany przez policję. Był tak pijany, że nie był w stanie dmuchnąć w alkomat.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/forestgumprunin.jpg)
Fenomen euforii biegacza – to nie endorfiny, tylko naturalna marihuana
Tajemniczy stan euforii, którego doświadcza blisko 75% biegaczy. Tak zwana „euforia biegacza” redukuje ból, wyostrza zmysły i daje uczucie podobne do działania marihuany. Najnowsze badania naukowe tłumaczą, dlaczego „runner’s high” to nie mit, a ewolucyjny mechanizm przetrwania – i jak go uruchomić nawet początkującym. W tym artykule dowiesz się, co to jest runner’s high, jak działa i jak go wywołać nawet jeśli dopiero zaczynasz biegać.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/ukrakcja.jpg)
Rekordowe uderzenie w narkobiznes. Zlikwidowano 19 laboratoriów i ujęto 67 osób
Co najmniej tysiąc funkcjonariuszy wzięło udział w największej w ostatnich latach operacji wymierzonej w syndykat narkotykowy działający na terenie Ukrainy. Zlikwidowano 19 laboratoriów i 17 magazynów oraz zatrzymano 67 osób, w tym 32-letniego bossa organizacji. Szacuje się, że miesięcznie narkogang produkował nawet 700 kg mefedronu, alfa-PVP i amfetaminy.