Widizsz dobrze ze rozkreciles swojego pierwszego posta tak dogłębniej. Bo wychodzi na to, że nie każdy organizm musi reagować na bufa tak samo jak twój ;) W żadnym wypadku nie bronie tej substancji, tylko wyciągam zauważalne wnioski. A twoi znajomi to zapewne przesadzali cholernie z ilością, dlatego im się poprzekręcało w makówkach, ale dobrze, żę już wszystko wporządku.

Napisz mi jeszcze jakby Ci się chciało, jakie dawki walileś ;) podobno 100 mg to już bardzo dużo.

bralem bufa pierwszy raz i MeOPP, osobno i w miksie i szalu nie ma, samo MDPV lepiej na mnie dzialalo, bufa to wogole trudno wyczuc, teraz mi z kichawy krew leci, jedyny plus ze buf nie powoduje nawet w 1/10 tak stresujacego zejscia jak MDPV, do tego bezsennosc 2 dni i rozjebane galy :/

Dlatego jest lepszy od metylenodioksypyrochujowionu. To nie jest substancja na "szał", chcesz szału - kombinuj meth albo kokainę.

Pierwszy sort bufa jaki kupiłam był śnieżno biały, pudrowy, nie jebał octem, był suchuteńki. Działał super - pobudzenie fizyczne, zarówno jak i psychiczne ; tj. motywacja i chęć do działania. Żadnych więszych problemów z żołądkiem.

Drugi sort jaki dostałam różnil się od poprzedniego: ma kolor żółtawo-słomkowy, wali octem na kilometr, jest wilgotny i ciężki (ciężko do nochala niuhnąć),

http://img405.imageshack.us/img405/8607/45894168.jpg
http://img220.imageshack.us/img220/9869/88993528.jpg

po przyjęciu występuje pobudzenie jedynie fizyczne - motywacji brak lub znikoma ilość. A to co robi z żołądkiem to tragedia...
Istny horror przeżyłam we wtorek, przed egzaminem zaliczeniowym z jednego przedmiotu , kiedy to dzien wczesniej (caly pon) bylam na bufie, ktory trzymał mnie tak długo, że nie zmrużyłam oka przed wtorkiem - lezałam ponawkurwiana od 3 do 5 nie mogąc usnąć. Ale to jeszcze nic: mdłości i niestrawność jaka męczyła mój żoładek, przy jednoczesnym burczeniu i odczuwaniu głodu przeszła samą siebie. Nie jedząc jednak nic, nagle przed egzaminem, zrobilo mi sie cholernie gorąco, duszno, zaczeło mi piszczeć i szumieć w uszach, mdłości, słabość - ledwo doszłam do ubikacji przeciskając się przez tlum ludzi, ledwo widząc ich twarze bo wszystko i szumiało, i rozmazywalo sie. W ubikacji wymioty czystym kwasem, żółcią i wodą.

Ogólnie tragedia.... Miał ktoś do czynienia z takim sortem? zostalo mi jeszcze 90% z wora, ale aż strach zarzucać... 8-(

Ten sort to niedoczyszczony produkt. Również nierzadko funduje mi bezsenne noce, ale gorszym faktem jest to, że iryguje mi skórę (robią się czerwone plamy, znikają po 3-4 dniach, albo po 1 przy użyciu kortykosterydów). Radzę unikać tego sortu, nie jest wart swojej ceny, a zrzucił mi go [cut]. Puder wciąż można dostać, trzeba tylko poszukać.^^

Bez źródeł - PcP

Mam ten sam sort. I pierwszy raz po bufie czułem się źle. Po imprezie zakrapianej piwskiem i wciagnietym przez 12 godzin około 200mg bufa miałem niezłe loty. Wieczorem nie mogłem zasnąć a po chwili dostałem lenków i jakiegoś dziwnego niepokoju. W końcu po paru godzinach w spokoju udało mi się zasnąć. A najdziwniejsze jest teraz to że dwa dni po tej imprezie jak wstałem zaczełem się dziwnie czuć. Bardzo szybkie bicie serca, pocenie się, w głowie się kręciło, nie mogłem utrzymać wzroku. I do tego straszny niepokuj. Gdy mi to przeszło to czułem się jak bym nie miał mózgu. Było mi wszystko obojętne nie czułem żadnych emocji. Jak robot.

Za to ja po czyściutkim produkcie wylądowałem dziś na toksykologii. Opuchnięte gardło coraz bardziej utrudniające oddychanie i ból w klatce piersiowej :finger:

No to nieźle. Ja miałem w gardle takie gluty ze nie mogłem ich wypluć. Jak ropa i ból gardła. Może towar z jakiegoś z sklepów jest trafiony.

A moze to jest poprostu tak ze nie ma co zwalac efektow ubocznych na bdrudny sort tylko poprostu pogodzic sie ze bufedron jak kazdy inny proch ma efekty uboczne...

Pamiętam z tego bufa taki zjebany efekt napuchnietej szyji ze strony serca i taki zjebany ucisk na gardle .