Heterocykliczne substancje modulujące potencjał neurotransmisji GABA, będące pochodnymi dwuazepiny – np. diazepam, czy klonazepam.
Więcej informacji: Benzodiazepiny w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1583 • Strona 159 z 159
  • 5071 / 867 / 0
Wiele osòb kiedy dokładnie sie przyjrzy swojemu życiu dojdzie do wniosku że zanim wpadlo w dragi miało depresje, anhedonie , lęki , niskie poczucie własnej wartości , nerwice , derealizację etc
Ćpając czuliśmy sie w koncu dobrze .
Dlatego tak latwo bylo wpasc jak sliwka w kompot .
Wtedy po odstawce bedzie bardzo źle, ale to nie znaczy że kiedy odstawimy i bedziemy sie detoxowac nagle poczujemy sie w kincu szczesliwi .
Wrocimy przy dobrych wiatrach do punktu wyjscia .
I tu zaczynają się schody .
Inne metody będą dobre dla osob z podwojna diagnozą nawet niezdiagnozowaną.
Uwazam, ze uzaleznienie jest najczesciej chorobą wtòrną.

Po odstawieniu trzeba szukac przyczyny dla ktorej siegnelismy po dragi .
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 3231 / 549 / 0
Badałem doraźne zażycie klona, pomaga w pełni, pół tabletki wystarczy albo przy mojej tolerce 2mg.

Ogólnie nie wjebalem się, tolerancja pewna została, ale odczuwałem pociąg do Benzo rajnego dnia, więc mam pokusy zjeść 10mg na noc, a potem rano miedź trochę zwariowany pozytywny pomysł na swoje ambicje.
Ale to też pewnego rodzaju skrajnosc, jak zajaram to wraca myślenie do punktu zauważający krytycyzm bezmyślnego myślenia po Benzo.

Staram się tutaj krzyżówek nie robić w ciagach. Stan benzoraju który trwa krótko na tolerancji więc nie widzę sensu zażywać benzo codziennie

@up zgadzam sie w 100%
Jeśli ktoś odstawił Benzo mając wcześniej zaburzenia lękowe czy depresję czy to i to, to Benzo nadaje się rzeczywiście tylko na krytyczne sytuacje.
https://youtu.be/XJPAk9ctb-Q

"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
  • 68 / 6 / 0
21 lutego 2025ledzeppelin2 pisze:
Wiele osòb kiedy dokładnie sie przyjrzy swojemu życiu dojdzie do wniosku że zanim wpadlo w dragi miało depresje, anhedonie , lęki , niskie poczucie własnej wartości , nerwice , derealizację etc
Ćpając czuliśmy sie w koncu dobrze .
Dokładnie. Ostatnie miałem dyskusję z gościem o dragach/lekach, że on to w życiu żadnego nie tykał i nie tknie (oraz o rachunku prawdopodobieństwa tychże również, czyli jak już to może to czy tamto w ogóle mu się mieści w głowie, ale substancji B oraz C to nigdy w życiu itd.). Cóż, winszuję, może jest akurat tą rzadką jednostką bez jakichkolwiek zaburzeń/dysfunkcji, ale życie uczy pokory i czasem jest to bardzo twardy nauczyciel.

Ja nigdy w życiu bym nie pomyślał, że w ogóle spróbuję jakichkolwiek opiatów, psychotropów, tym bardziej po 35 roku życia mając już rodzinę i stabilne życie. Od dragów mojego okresu młodzieńczego (okazjonalnie trawa, hasz, kox, amfa, extazy na imprezach - nic więcej w moich czasach i w moim regionie w zasadzie nie było) odszedłem bez najmniejszego problemu 20 lat temu nie wracając już do nich (może się zdarzył potem jakiś koks na sylwestra czy jak się kumplowi syn urodził, albo jakiś joint, ale te sytuacje to mogę policzyć na palcach jednej ręki przez tych kolejne 20 lat).

Kiedyś myślałem, że w moim przypadku to kwestia predyspozycji, że z tego się po prostu wyrasta, mojej silnej woli (bo znajomi z młodości niektórzy dalej z tym płynom i spędzają życie poza pracą, jeżeli ją mają, na gre w FIFĘ na PS i paleniu jointów i stymulantach jak nocne rozgrywki). Ale z perspektywy czasu moja odstawka "umilaczy" to nie była tyle moja zasługa, tylko przypadku, że akurat to czego próbowałem może i było fajne chwilowo, ale nie ciągnęło mnie do tego potem, bo na dłuższą metę nie maskowało moich problemów. A jednak będąc już dojrzałym człowiekiem popłynąłem na 6 lat z opio (głownie koda 3 - 4 paczki 16tek dziennie po rozwinięciu takiej tolerancji, ale i były próby OXY, DHC i majką ***** doustnie i/lub donosowo jak OXY), dalej mam akcje z benzo (które nota bene poznałem tu na forum jako potencjalną pomoc w łagodzeniu skręta przy desperackich dziesiątkach prób rzucenia opio, a wpadłem w krzyżowe, bo problem wynika z czego innego - mam lęk uogólniony wolnopłynący i zaburzenia depresyjne i wszelkie anksjolityki to był właśnie ten Święty Graal. Gdybym miał tą diagnozę postawioną na początku, inaczej by to wszystko być może się potoczyło (do psychiatry trafiłem nie przez zaburzenie tylko przez leki i po recki na leki)

Konkluzję mam taką, że dla każdej osoby z jakimiś deficytami psychicznymi/osobowości istnieje jakiś narkotyk/grupa substancji, która te deficyty niweluje/łagodzi. Generalizując, że jednostek całkowicie idealnie normalnych w społeczeństwie jest relatywnie niewiele, stawiam tezę, że dla każdego istnieje jakiś narkotyk.

Czasem zrządzeniem losu nigdy nie wpada mu on w ręce, a czasem poznaje tą substancję całkowicie przypadkiem (ja poznałem kodę w leku Solpadeina, która idealnie działała na ból głowy i zadziwiająco poprawiała humor w porównaniu z zwykłymi, dotąd stosowanymi na te przypadłość NLPZ'tami. Jak już doczytałem, że odpowiada za to kodeina to z początku przeszedłem na Tihocodin nie żeby było więcej kody, tylko żeby nie było paracetamolu). A potem to już było gonienie tylko za dawkami kodeiny.

*** z oxy i majką też miałem więcej szczęścia niż rozumu. Nie wjebałem się w nie tylko dlatego, że po prostu w porównaniu z kodą działały dla mnie nie tak, jak chciałem - w zbyt małej dawce za słabo anksjolitycznie, a w większej za mocno upierdalały, a ja jednak potrzebuję na co dzień tematu w miarę życiowo funkcjonalnego. Z benzo faktycznie jak już mam to w 9 na 10 przypadkach paczka znika w 3 - 5 dni i jest mocna pizda, ale taki okres mogę sobie pozwolić raz na "kwartał" przebimbać bez większych szkód i odmóżdżyć się od problemów (ja nawet po zżarciu paczki klona 2mg w 2 dni to on mnie nie nokautuje do spania, tylko funkcjonuję (o jakości tego funkcjonowania przez te 2 dni żarcia + jeszcze z 5 gdzie mnie to potem jeszcze trzyma zanim zejdzie nie będę się rozpisywał bo kto przeżył ten wie). Nie zżerania całego benzo staram się dopiero uczyć (choć to w zasadzie po pierwszych tabletkach dzieje się dalej samo). Docelowo chciałbym umieć brać benzo doraźnie bez kompulsywnego zajadania. Na razie mój największy sukces w tej materii to zachowany od 2 tygodni listek Afobamu 1mg, który wiem że mam, ale go nie pożeram (co normalnie przez ostatnich 8 lat jak się w to bawię byłoby nieuniknione). Opiatów nie biorę w ogóle od stycznia jak się nie mylę (gdybym wcześniej poznał pregabalinę, to wcześniej bym odstawił tą kodę, bo w więszych dawkach niweluje najbardziej uciążliwe dla mnie fizyczne aspekty skręta prawie do zera (acz sraka i bezsenność pozostają bez zmian na skręcie, ale na to są inne metody/środki).
ODPOWIEDZ
Posty: 1583 • Strona 159 z 159
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Duda: prezydent nie może mieć nałogów, które wpływają na jego świadomość

Zwierzchnik sił zbrojnych nie może mieć nałogów, które powodują, że nie w pełni świadomie będzie podejmował decyzje w najważniejszych sprawach - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda. Dodał, że całkiem byłoby rozsądne, gdyby rzeczywiście taka kwestia była sprawdzana.

[img]
Wpływ świadomości lekarzy na doświadczenia pacjentów z terapią medyczną marihuaną

W ostatnich latach temat medycznej marihuany zyskał na ważności zarówno w kręgach medycznych, jak i wśród pacjentów. W miarę legalizacji oraz wzrastającej dostępności preparatów konopnych dla pacjentów, pojawia się potrzeba przeanalizowania, jak zrozumienie i wsparcie lekarzy wpływa na skuteczność terapii. W badaniach przedstawianych przez Clobesa i współpracowników z California State University, zbadano, jak współpraca z lekarzami i informowanie o stosowaniu medycznej marihuany przez pacjentów wpływa na wyniki terapii.

[img]
Ksiądz podejrzany o posiadanie mefedronu. Prokuratura prowadzi dochodzenie

Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Mazowieckim nadzoruje postępowanie wobec księdza z Archidiecezji Warszawskiej. Duchowny usłyszał zarzuty posiadania mefedronu i jego nieodpłatnego udzielenia innej osobie.