Słownik slangu narkotykowego znajduje się na stronie internetowej Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Baza jest aktualizowana, gdy tylko pojawią się nowe określenia narkotyków.-
Bardzo nam zależy, by poznało go jak najwięcej rodziców, opiekunów i nauczycieli. Ta swoista ściąga pomoże im zrozumieć, o czym w domu, na koloniach czy w szkole rozmawiają dzieci - tłumaczy podinspektor Tomasz Klimczak, jeden z pomysłodawców projektu. -
Problem narkotyków sięga już szkół podstawowych i gimnazjów.
Słownik opracowali policjanci z Wydziału Kryminalnego KWP. Slang poznali podczas rozmów z dilerami, pracy operacyjnej, przesłuchań. - A pomysłowość handlarzy i dzieciaków kupujących narkotyki jest w tej dziedzinie nieprawdopodobna - opowiada jeden z policjantów.
Kilka przykładów:
- "biała spódniczka i biała koszulka" (od sposobu pakowania jednej działki w torebkę foliową z zapięciem) to działka amfetaminy.
- "kup czekoladę" może oznaczać zamówienie haszyszu (sprasowany przypomina tabliczkę słodkości),
- "zielona spódniczka" to marihuana, * a "zupa" i "coca cola" to kokaina.
- Te nazwy mają służyć bezpieczeństwu transakcji - dodaje jeden z policjantów z łódzkiej komendy miejskiej. - Dziś diler odbiera towar i od razu przez telefon umawia się z klientem na jego odbiór używając swoistego kodu. - Nie trzymają towaru w domu, by nie ryzykować wpadki. Odkąd w policji są psy do tropienia narkotyków, handlarze pozbywają się towaru jak najprędzej.
Z policyjnego słownika rodzice dowiedzą się także slangu potrzebnego do zawarcia transakcji. Na przykład, gdy usłyszą zwrot "sześć pięć za kółko", oznacza to cenę 6,50 zł za jedną tabletkę ecstasy. Z kolei używane w rozmowie wiśnie, smerfy, cukierki, guziki, witaminy niekoniecznie muszą oznaczać te rzeczy. - To nazwy tabletek ecstasy wzięte od logo wytłoczonego na tabletkach.
- To, że nasze pociechy używają takich zwrotów w rozmowach, nie musi oznaczać, że handlują lub biorą narkotyki - uspokaja Klimczak. - Ale warto być czujnym.
Komentarze