Ecstasy, amfetamina, LSD, marihuana i inne miękkie narkotyki są powszechnie dostępne w polskich szkołach i coraz więcej się ich zażywa - alarmuje Komisja Europejska. Szybko rośnie także liczba uzależnionych od heroiny, najbardziej niebezpiecznego środka odurzającego.
Miękkie narkotyki, które nie prowadzą do szybkiego uzależnienia, są zażywane w różnych miejscach i okolicznościach. W Polsce stały się one dla młodzieży synonimem zachodniego stylu życia. Są dostępne już nie tylko w dużych miastach, ale praktyczne w każdej miejscowości - twierdzą autorzy specjalnego raportu. Ich zdaniem, o ile na Zachodzie liczba narkomanów ustabilizowała się, o tyle w krajach kandydujących z Europy Środkowej liczba osób zażywających narkotyki szybko rośnie, zwłaszcza wśród młodzieży. W Polsce w ostatnich pięciu latach liczba uczniów kupujących ecstasy wzrosła z ułamka procent do 3, amfetaminę z 2 do 7 procent, a LSD z 1 do 5 procent.
Polska nie jest już tylko państwem tranzytowym dla przemytu środków odurzających, ale również producentem i poważnym klientem - ostrzegają eksperci Komisji. Ich zdaniem, może to oznaczać poważny problem także dla krajów "15", gdy od 2004 roku znikną kontrole przepływu towarów na granicy Polski i wspólnoty. Równie alarmujące jest tempo wzrostu konsumpcji heroiny, jednego z najgroźniejszych narkotyków. W 1996 roku na leczenie w Warszawie zgłosiły się tylko dwie osoby uzależnione od heroiny. W następnych latach było ich już 49, 305, 812, 1063 i 1488. Daje to pojęcie o skali zjawiska.
Heroina szybko wypiera zastępcze preparaty rodzimej produkcji, przede wszystkim uzyskiwany z wywaru maku "kompot". Spożycie innych twardych narkotyków, takich jak kokaina, jest natomiast marginalne. Uzależnieni od heroiny stanowią największą grupę narkomanów z powikłaniami i zarażonych wirusem HIV. Niemal wszyscy zażywają bowiem ten narkotyk dożylnie.
Jędrzej Bielecki z Brukseli
Komentarze