Lokacja : Miasto wojewodzkie, przedmiescia
Srodek : Marihuana ( niezly skun )
Dawka : 5 rurek na 3 kolesi
Czas : 2001 rok szkolny, koniec listopada.
Doswiadczenie : duuuze...

Trwa proces mężczyzny oskarżonego o wytwarzanie suszu, nalewek i olejku z konopi indyjskich, a także sprzedaż i częstowanie marihuaną swojego brata. Andrzej Sadowski przyznaje się jedynie do pierwszego zarzutu.
Trwa proces mężczyzny oskarżonego o wytwarzanie suszu, nalewek i olejku z konopi indyjskich, a także sprzedaż i częstowanie marihuaną swojego brata. Andrzej Sadowski przyznaje się jedynie do pierwszego zarzutu. Proces zmierza ku końcowi.
Problemy Andrzeja Sadowskiego rozpoczęły się w styczniu tego roku. To wtedy do drzwi jego domu nieopodal Łęcznej zapukała policja. Funkcjonariusze znaleźli u niego różne zioła i przetwory. Wśród nich m.in. nalewka z konopi indyjskich.
Jak wykazało śledztwo, 44-letni mężczyzna uprawiał konopie i produkował olejek dla swojej chorej żony. Dał go też przyjacielowi, który z kolei podawał go chorującej na raka matce. Środek miał łagodzić jej ból. Mimo prowadzonej terapii kobieta zmarła.
O uprawie Andrzeja Sadowskiego policję poinformował jego rodzony brat. Zdaniem prokuratury, 44-latek korzystał z niedozwolonych środków. Siedem miesięcy spędził w areszcie. Proces rozpoczął się w sierpniu tego roku. Kolejna rozprawa odbyła się w piątek.
Oskarżony wyjaśniał w czwartek treść swojej korespondencji z bratem. W kilku SMS-ach napisał do niego: „mam dla ciebie dwie ostre papryki” oraz oferował mu cztery kilogramy pomidorów.
- O czym jest mowa w tych SMS-ach? - zapytała sędzia Marcelina Kasprowicz.
- Wiadomości dotyczyły papryczek habanero i pomidorów, które uprawiałem w tunelu. Na pewno nie zawierały żadnych ukrytych treści - wyjaśnił Andrzej Sadowski. W rozmowie z „Kurierem Lubelskim” oskarżony zrezygnował z ukrywania swojego nazwiska i wizerunku.
- Nie czuję się winny, tylko poszkodowany. Celem mojego działania była chęć niesienia pomocy mamie przyjaciela - przyznał po wyjściu z sali rozpraw.
Przed aresztowaniem mężczyzna zajmował się m.in. uprawą warzyw i ziół, w tym również w specjalnych tunelach. Na jego posesji funkcjonariusze znaleźli kilkanaście krzaków konopi indyjskich.
W rozmowie z nami pan Andrzej przyznał, że osoby chore na raka zgłaszały się do niego już wcześniej. To m.in. z myślą o nich uprawiał papryczki habanero, które mają wysokie stężenie kapsaicyny. W niewielkich ilościach substancja jest wykorzystywana w walce z nowotworami.
Sprawa powróci na wokandę w grudniu. Najprawdopodobniej skończyłaby się wcześniej, ale prokurator domagał się przesłuchania jeszcze jednego świadka. Oskarżonemu grozi 15 lat więzienia.
Lokacja : Miasto wojewodzkie, przedmiescia
Srodek : Marihuana ( niezly skun )
Dawka : 5 rurek na 3 kolesi
Czas : 2001 rok szkolny, koniec listopada.
Doswiadczenie : duuuze...
Time: 25 grudnia, popołudnie ok 15.
Experience: mj, #, dxm, efedryna.
Set & setting: positive, oddech po świętach. Palimy z kolegą, mój trzeci raz z SD. Wydanie luksusowe:
bongo i mix z wybornym # made from Jack Herer prosto z Hagi. Jeśli chodzi o dawnowanie, to niestety nie
jestem w stanie precyzyjnie stwierdzić jaka gramatura się zdematerializowała. Zapakowaliśmy 2 pełne
cybuchy, więc myślę, że mogło przejść ok 1,5 - 2g.
Wtedy nastawianie było oczywiście pozytywne, a miejscem przyjmowania był dom. Oczekiwałem czegoś bardziej wyjątkowego, ponieważ jeszcze nie byłem doświadczony jeżeli chodzi o benzodiazepiny.
Zamieszczam tu stary trip report z diazepamu. Był wtedy rok 2019, a dokładniej 20 października 2019 roku. Pomyślałem, że warto dodać, ponieważ dość dobrze napisany oraz nie było tu mieszanki z opio, a na pewno wyżeracze specyfików zamulujących wiedzą, że takie połączenie to już zupełnie inna bajka. Zapraszam do czytania :)
18:00
Już od dłuższego czasu się zastanawiałam czy mam to napisać a jeśli tak to jak ująć to w słowa aby dało się to jako tako zrozumieć. Zamknęłam się w sypialni ze słuchawkami na uszach. I zaczęłam pisać....
W sylwestra się wszystko zaczęło.
Wiem że czasem jestem roztrzepana, taka z nie ograniętymi myślami, które biegają po przedpokoju mojej głowy, zaglądając do napotkanych pokoi z pytaniem czy tu pasują w danym momencie ( bądź na stałe ) czy też nie i biegną dalej. Trudno to wyjaśnić, jestem jaka jestem, jeśli mnie taką akceptujesz to cieszę się bardzo, jeśli nie to tam są drzwi, jest wiele ludzi do spotkania na życiowym parkingu.
Nie zawsze tak było, dostałam porządną lekcję aby się tego "nauczyć". Ale mniejsza o to, zbyt osobiste.