Szwajcaria: 25-latkowi postawiono zarzuty związane z naruszeniem Ustawy o narkotykach po tym, jak policja przechwyciła 5 tabletek ecstasy, które zamówił u sprzedawcy działającego w darknecie. Podejrzany poprosił dostawcę o powtórną wysyłkę, ale zamiast narkotyków do jego drzwi zawitało, jak sam to określił, "prawie dziesięciu policjantów". Ta przesadna koncentracja sił miała, wg podejrzanego, przyprawić go o poważny emocjonalny stres. Pomimo tak negatywnego doświadczenia, niefortunny kupujący podkreślił, że nie pozwoli, by policja zniechęciła go do brania ecstasy. "Następnym razem zamówię pigułki od szwajcarskiego dostawcy" – zapowiedział.
25-latek powiedział, że po raz pierwszy spróbował narkotyków latem 2017 roku. Odkrył wówczas LSD, polubił je i chciał eksperymentować z innymi substancjami. "Zamówiłem więc pięć pigułek ekstazy z Holandii w sieci darknet"- powiedział w sądzie. Określony czas dostawy minął, a narkotyki nie dotarły. Gdy skontaktował się darknetowym dostawcą wyjaśniając, że pigułki nie doszły, ten wysłał mu kolejną paczkę za darmo.
Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy spodziewał się nadejścia drugiej paczki, pewnego dnia "prawie dziesięciu policjantów pojawiło się nagle u moich drzwi z nakazem rewizji". Skrytykował policję za wysłanie tylu funkcjonariuszy do kogoś, kto zamówił zaledwie pięć tabletek. Według jego zeznań, w pełni współpracował z policją. Gdy zapytali go o narkotyki w jego domu, przekazał im pięć gramów marihuany i pięć gramów grzybów psychodelicznych. "Dwóch policjantów by wystarczyło."
Rzecznik policji bronił zastosowanej procedury.
"Przeszukanie domu wymaga pewnej liczby osób, aby cała operacja mogła zostać właściwie przeprowadzona. Należy to robić w parach"
- powiedział rzecznik prasowy, Christoph Gnägi.
"Mieszkańcy domu muszą być przez kogoś pilnowani, gdy inni funkcjonariusze przeszukują poszczególne pomieszczenia. Całość zaś powinna być przeprowadzona tak równie szybko i skutecznie, jak to tylko możliwe."
25-latek powiedział, że całe wydarzenie—od pukania do drzwi po doprowadzenie go na posterunek policjiwywołało u niego poważny stres. Powiedział, że przez wiele lat cierpiał na problemy ze zdrowiem psychicznym, a wydarzenie to pogorszyło jego sytuację.
"Wciąż boję się przebywać w domu i [wzdrygam się] za każdym razem, gdy słyszę dzwonek do drzwi."
Opuszczenie domu również nie pomaga, powiedział 25-latek. Mieszka w małym miasteczku i wszyscy myślą teraz, że jest przestępcą — nawet jeśli tak nie jest.
"Rzadko zażywam [narkotyki], ale nie pozwolę, by policja mnie powstrzymała. Następnym razem zamówię pigułki od szwajcarskiego dostawcy".
Pierwsza partia tabletek pochodziła z Holandii. Nie każdy, kto kupuje po raz pierwszy, zdaje sobie sprawę, że w niektórych krajach zamawianie czegokolwiek z Holandii często wzbudza szczególne zainteresowanie służb celnych. Dziesięciu funkcjonariuszy pukających do twoich drzwi w sprawie pięciu tabletek — co jest wciąż lepsze, niż ich wyłamywanie — może być jednym z gorszych scenariuszy.