uczestnicy: Ja, Z - moja dziewczyna i R - nasz ziomek
- Kokaina to informacja od Boga, że zarabiasz za dużo pieniędzy – powiedział znany komik Richard Pryor, w latach 80-tych czynny uzależniony, który doznał obrażeń na twarzy po wybuchu w domowym laboratorium, gdy nieudolnie szykował „crack”.
- Są zawodnicy, którzy biorą narkotyki. Niektórzy już się nie zmienią – mówił mi kilka lat temu Marcin Gortat. NBA miała w latach 80-tych XX wieku wielki problem z używkami, ale dzięki polityce komisarza Davida Sterna poradziła sobie z nim. Nie wszyscy wygrali jednak tę wojnę
Gortat miał na myśli marihuanę. Dwa lata temu świat obiegły zdjęcia centra Los Angeles Clippers DeAndre Jordana, palącego skręta podczas wakacji w Amsterdamie. Znakomity rozgrywający Damon „Waleczna Mysz” Stoudemire wpadł kiedyś na lotnisku, bo kilka gramów konopi zawinął w folię aluminiową i wykryła ją bramka. Takich historii jest mnóstwo. NBA paliło, pali i palić będzie.
Zasady są proste, ale i bezwzględne. Zawodnik pierwszy raz złapany na zażywaniu marihuany (co sezon wykonuje się ponad 1,5 tysiąca testów) nie zostaje zdyskwalifikowany. Klub decyduje o wysokości kary finansowej. „Upalony” zawodnik zostaje skierowany na program terapeutyczny, niedługi, bo kilkudniowy. Jeśli się na niego nie stawi, grozi mu zawieszenie i 10 tys. dolarów kary.
Jeśli zostaje złapany drugi raz, płaci już 25 tysięcy USD, ale też nie zostaje zawieszony. Trzecie wykroczenie to pięć meczów bez gry. Każde kolejne to następne 5, 10 lub 15 meczów zawieszenia.
Inaczej jest z kokainą, heroiną (czy innymi opiatami), extazy czy amfetaminą. Zawodnik zostaje wyrzucony z ligi. Na kilka miesięcy, ale może dostać też „dożywocie”
Na początku lat 80-tych XX wieku ligę zalała plaga. Zawodnicy zaczęli masowo brać kokainę i heroinę. Apogeum ćpania i jego najtragiczniejszy moment to 1986 rok i śmierć Lena Biasa.
- Kokaina to informacja od Boga, że zarabiasz za dużo pieniędzy – powiedział znany komik Richard Pryor, w latach 80-tych czynny uzależniony, który doznał obrażeń na twarzy po wybuchu w domowym laboratorium, gdy nieudolnie szykował „crack”.
Bias miał wielkie perspektywy, nie tylko pieniężne. W 1986 roku błyskotliwego skrzydłowego wybrano do NBA z numerem 2 w drafcie. A wybrał go nie byle kto, bo aktualni mistrzowie z Bostonu – Celtics. Z Parishem, McHale’em, a przede wszystkim najlepszym białym w historii Larry Birdem miał stworzyć drużynę wszech czasów.
Na koniec studiów na uniwersytecie Maryland notował 23 punkty i 7 zbiórek na mecz. Wcześniej często dawał lekcję Michaelowi Jordanowi, podporze Północnej Karoliny. Uważany był za dużo większy talent od MJ-a, który może i przebijał Biasa atletyzmem, ale dopiero kształcił swoją zabójczą broń, czyli rzut z półdystansu.
Zawodnik Roku Konferencji Atlantyckiej (1985 i 1986), Sportowiec Roku Konferencji Atlantyckiej (1986), Pierwsza Piątka All-American (1986) oraz Druga Piątka All-American (1985) – mierzący 206 cm Bis był uważany za największy talent w kraju, a więc i na świecie.
17 czerwca 1986 roku legendarny Red Auerbach dumnie pozował do zdjęć z Biasem – wyjął z draftu talent, który miał przedłużyć dynastię Celtów. Numerem 1 był solidny center Brad Daugherty, którego pokonały kontuzję. Nr 3 Chris Washburn został w końcu wyrzucony z ligi. Też za narkotyki. Washburn przeżył i kończył karierę w Europie. Bias nigdy nie założył koszulki Celtics.
Zaraz po drafcie w Nowym Jorku zaczął wielką imprezę. Poleciał jeszcze z tatą do Bostonu. Na stole leżał pięcioletni kontrakt od Reeboka, który szukał sportowca, który miał przeciwstawić się Nike i Jordanowi.
Bias wsiadł w świeżo kupiony samochód i pojechał do kampusu Maryland. 19 czerwca o 6.30 rano pogotowie ratunkowe odebrało telefon od jego kolegów – Len leżał na podłodze w akademiku i nie oddychał. Przedawkował kokainę, serce przestało bić. Zmarł dwie godziny później. Na pogrzeb przyszło kilkanaście tysięcy ludzi, wielu kibiców miało zielone koszulki z numerem 30.
Ayrton Senna oddał życie, by już nigdy w wyścigu nie zginął żaden kierowca – Formuła 1 zmieniła standardy bezpieczeństwa. Komisarz David Stern wprowadził rygorystyczne warunki i biorący narkotyki zaczęli wylatywać z ligi. Odlot Biasa skończył się śmiercią, ale już nigdy żaden aktywny zawodnik śmiertelnie nie przedawkował narkotyków. Najlepszy w historii koszykarz, który nigdy nie zagrał w NBA, miał zaledwie 22 lata.
moja dziewczyna i trzezwy kolega ktory przyjechal po jakims czasie / lokalne torfowiska, pozniej dom, miekki koc + picie i zarcie
uczestnicy: Ja, Z - moja dziewczyna i R - nasz ziomek
Set: nastawienie jak zwykle pozytywne mimo trzech bad tripów jakie miałem w swojej 3 letniej karierze, Setting: wieczór i noc z 28.09 na 29.09 tego roku. Dodatkowo: komp (net a później gierki w tym FarCry, który zakupiłem w Empiku z pomarańczowej kolekcji klasyki :) opłacało się kupić, a nie ściągać jak zawsze, bo przynajmniej to pewne jest, a i tak to pierwsza i NIE ostatnia gra jaką kupiłem w tym roku ;]) oraz film
Witam wszystkich. Chciałbym opisać wszystko z jak największą liczbą szczegołów, które zapamiętałem z wczorajszego tripu oraz trochę czasu przed rozpoczęciem tripowania, żeby przybliżyć Wam moje nastawienie i przygotowanie wszystkiego (czyli Set and Setting). Znaczenie słów "Acodin zażył mnie" w tytule wyjaśnię przy opisywaniu tripu na 900mg.
Substancja: suszone psilocybki sztuk ok 50
Set& settings: średni humorek, sam w swoim pokoiku, ciśnienie wysokie,
pogoda ładna, deszczu brak.
Doświadczenie: To moje trzecie podejście do psilo, pierwszy raz samotnie.
Cel: w spokoju i w skupieniu zbadać co może zdziałać ten niepozorny
grzybek, do tej pory sprawdzał się idealnie jako akcelerator imprezowo-towarzyski,
tyle że w mniejszej ilości (na oko 30szt.)
dzień jak każdy inny, miałem ciśnienie żeby się czymś odrealnić
Wyszedłem z domu około godziny 19 w celu zakupienia paczki papierosów i gazu do zapalniczek w osiedlowym sklepie. Skąd ten chory pomysł mógł mi przyjść do głowy... Zaraz po wyjściu odpaliłem szluga i wziąłem pierwszego macha z butli. Po kilku sekundach poczułem mrowienie nóg i dziwnie "zakręcony" umysł. To był dopiero początek bo gdzieś około godziny spędziłem siedząc z dziewczyną i paląc szlugi, warto dodać że zanim do niej dotarłem to gaz już przestał działać.
II uderzenie (godzina 20:00)