Według skłotersów policja dotkliwie pobiła kilka osób, a funkcjonariusze nie chcieli nawet podać swoich danych, ani okazać nakazu, na podstawie którego weszli do budynku. Do otwierania drzwi za którymi zabarykadowali się skłotersi wezwano straż pożarną. Pobita została dziewczyna, będąca w czwartym miesiącu ciąży. Według skłotersów zatrzymano dwie osoby, które zostały zwolnione dopiero dzisiaj.
Biuro prasowe dzielnicowej komendy policji twierdzi że do żadnego pobicia nie doszło, prewencja nie użyła pałek, a funkcjonariusze wkroczyli do budynku "w pogoni za podejrzanie zachowującym się młodym człowiekiem". Policja twierdzi również że zatrzymała tylko jedną osobę, w celu sprawdzenia jej danych.
za fabryka.bzzz.net:
Sprawozdanie z przebiegu akcji... [01.02.2005, 11:22:39] Ok. godziny 20.00 pod budynkiem zjawiła się suka.Norma więc oprócz zawiadomienia wszystkich mieszkańców nic sobie z tego nie robiliśmy.Po upływie 20 minut zjawiła się więźniarka i zaczeli się włamywać.Nieprawdą jest że policjanci próbowali sie z nami porozumieć w jakikolwiek sposób.Nauczeni doświadczeniem generalnie nie wpuszczamy psów na budynek i oni dobrze o tym wiedzą.Bez nakazu mogą w głową postukać w drzwi...Po takim obrocie sprawy wywnioskowaliśmy że nic dobrego się nie szykuje zaczęliśmy powiadamiać znajomych i prasę.Posiadaliśmy drzwi oraz klapę zapadnie (metalowe drzwi na ukos przyp. harc.) na pierwszym piętrze.Gdy sforsowali pierwsze drzwi na paterze zgłosiłem wtargniecie do budynku oficerowi dyżurnemu z pogotowia policji ( jak się okazało patrol który przybył na miejsce zamiast sprawdzić zasadność zgłoszenia pomagał reszcie piesków sie włamywać )Po jakieś pól godzinie dotarli pod klapę zapadnie na pierwszym piętrze.Dialog który się wtedy wywiązał mamy zarejestrowany na kasecie magnetofonowej.Skrót: Proszę podać swoje imię i nazwisko numer służbowy, przyczynę najścia lub nakaz sądowy- Jak ja cie kurwa spotkam na ulicy to ci dam nakaz facet Urocze ???Po dłuższych utarczkach słownych podczas których zorientowali się że są nagrywani oświadczyli że albo otwieramy albo wzywają straż aby się dostać do wewnątrz.Odpowiedź była prosta...Albo legitymacje lub nakaz albo nie ma o czym gadać.Nie okazali ani jednego ani drugiego więc my zostaliśmy na swoich miejscach a oni wezwali straż.Tymczasem na klapie pojawiły się meble.Po ok 30 min. oczekiwania przyjechała straż pożarna>Nie dali rady wyłamać klapy łomami ( 15 min. ) więc wezwali piłę do cięcia metalu.Kiedy to usłyszeliśmy weszliśmy na klapę w kilka osób i poinformowaliśmy straż że na niej leżymy a każde ich działanie godzi w nasze życie bądź zdrowie.Odpowiedź: Trzymajcie się chłopaki bo będzie trząchać.Zaczeli uderzać młotami w konstrukcje w ścianie i jednocześnie podważać klapę łomami( 10 min. )Usłyszeliśmy że nie mogą odpalić piły spalinowej wiec im poradziliśmy że Cpn jest na Powązkowskiej.Na klapie znalazła się też butla z propan-butanem o czym powiadomiliśmy stróży prawaZaczeli ciąć ( 5 min. ).Wtem nieznany sprawdza w trosce o nasze ręce i nogi zaczął polewać strażaków woda.Piła im zgasła...Przez ten sam wizjer którym lecieła woda między nas został wpuszczony gaz.Nie daliśmy rady.Uciekliśmy do pokojów. PO 10 min. wpadła policja z krzykiem na podłogę zaczeli bić ludzi tomfami (krótka pałka policyjna przyp. harc.), kopać leżących , klękać im na plecach, kopać w genitalia,bić tomfa w nerki, ciągnąć za włosy, ubliżać i grozić.Zakutych w kajdanki ŚCIĄGALI po schodach.Przed budynkiem otoczyli nas w kordon nie pozwalali się między sobą porozumiewać.Zamkneli część w sukach ( także postronne osoby które przybyły na naszą prośbę ).Dokonali rewizji i nie umożliwili kontaktu z lekarzem na wyraźną prośbę niektórych.Koleżankę w 4 miesiącu ciąży ( nie była w budynku tylko przyjechała w trakcie akcji ) policjant po cywilu pobił rzucając na ziemię.WSZYSCY KRZYCZELI ZOSTAW JĄ ONA JEST W CIĄŻY!!!!!!!!Nic sobie z tego nie robił.Obecnie przebywa w szpitalu. Na komisariacie nie przedstawili powodu zatrzymania.Rewidowali zmuszali do poddania się fotografowaniu ( odmówiłem za co siedziałem tam do późnej nocy )oraz dokonywali daktyloskopii bez postawienia zarzutu i podstawy zatrzymania.Bez postawienia zarzutów wypościli wszystkich oprócz dwóch osób niepełnoletnich ( nie ma ich na izbie dziecka , nie było ich tam nie ma informacji co sie z nimi dzieje )Po powrocie do domu zastaliśmy: br> -powyłamywane drzwi br> - porozrzucane meble br> -skradziono część piwa z baru i dyktafon br> -policjanci nasikali na podłogę br> - porozrzucane jedzenie na podłodze br> To info będzie aktualizowane w miare upływu czasu.Zawiadomiliśmy także Fundacje Helisińską.
Tym którzy pomogli : DZIĘKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Psy próbują sie włamać w mp3
Dalsze info nt skłotu Fabryka. Policja nie postawiła jak dotąd nikomu z zatrzymanych wczoraj osób żadnych zarzutów, nie podała też uzasadnienia inwazji na skłot.
Około 13.00 wypuszczono z komisariatu przy Żeromskiego 7 jedną z dwóch osób, których nie wypuścili wczoraj.Co do nieletniego, przewiezionego do Izby Dziecka chłopaka, nie wiadomo, czy został już wypuszczony.
Dziewczyna twierdzi, że przez 12 godzin nie podano jej na komisariacie przy Żeromskiego 7 nic do jedzenia ani nic do picia. Zmuszono ją również do rezygnacji ze składania skargi na postępowanie policji.Straszono ją, że jeśli będzie usiłowała złożyc tę skargę, nie zostanie wypuszczona.
Komisariat przy Żeromskiego nie udziela w tej sprawie żadnych informacji.
Rzecznik Prasowy Komendy Stołecznej Policji (tel. 0509 398 394) jest dziś "bardzo zajęty", zaś jego zespół (tel. 603 76 76) twierdzi, że nie ma na temat zatrzymanych wczoraj na skłocie Fabryka oób żadnych informacji.
Przedstawicielka biura prasowego stołecznej policji twierdzi, że wszelkie zażalenia należy kierować do Wydziału Inspekcji i Kontroli Komendy Stołecznej Policji.Przetrzymywana do dziś na Żeromskiego dziewczyna najprawdopodobniej złoży skargę na działanie funkcjonariuszy.
Komentarze