Uzależnienie od gier komputerowych nie jest uzależnieniem?

Tygodnik "New Scientist" cytuje na swej stronie internetowej doniesienia naukowców z Uniwersytetów w Cardiff, Oksfordzie, Reading i japońskim Kochi, którzy w czasopiśmie "PeerJ" przekonują, że ludzie nie grają, bo muszą, ale dlatego, że chwilowo inne dziedziny życia nie przynoszą im wystarczającej satysfakcji.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

rmf24
Grzegorz Jasiński

Odsłony

305

Miłośnicy gier komputerowych mogą odetchnąć z ulgą. Rodzice owych miłośników także. Najnowsze wyniki badań wskazują, że uzależnienie od tych gier nie jest żadnym psychiatrycznym zaburzeniem. W praktyce więc nie jest w ogóle uzależnieniem i łatwo ustępuje. Tygodnik "New Scientist" cytuje na swej stronie internetowej doniesienia naukowców z Uniwersytetów w Cardiff, Oksfordzie, Reading i japońskim Kochi, którzy w czasopiśmie "PeerJ" przekonują, że ludzie nie grają, bo muszą, ale dlatego, że chwilowo inne dziedziny życia nie przynoszą im wystarczającej satysfakcji. I można to zmienić.

Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne w obowiązującej edycji klasyfikacji zaburzeń psychicznych (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders) zwraca uwagę na to, że uzależnienie od gier komputerowych potencjalnie może być zaburzeniem psychicznym i należy poddać je dokładniejszym badaniom. Wyniki eksperymentów przeprowadzonych przez brytyjskich i japońskich psychologów przynoszą jednak uspokajające wnioski. Rzeczywistość nie jest tak niepokojąca.

Klasyfikacja Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego wskazuje, że po to, by uznać kogoś za uzależnionego od gier, trzeba byłoby potwierdzić u niego stałe występowanie co najmniej pięciu z dziewięciu charakterystycznych objawów. Wśród nich wymienia się m.in.: okłamywanie innych na temat czasu spędzanego na grze, ryzykowanie ze względu na czas gry pogorszeniem wyników w pracy, czy szkole, wykorzystywaniem gier do łagodzenia stanów lękowych. Dodatkowym, istotnym objawem jest też odczuwanie przez dłuższy czas dyskomfortu, związanego z ilością spędzanego na grze czasu. Nie sprecyzowano jednak, jak długo ten dyskomfort, czy wyrzuty sumienia miałyby trwać.

Do udziału w internetowym eksperymencie namówiono 2316 osób w wieku od 18 lat wzwyż, które regularnie spędzały czas na grach online. Uczestnicy dwukrotnie w odstępie pół roku wypełniali serię kwestionariuszy z pytaniami, dotyczącymi zdrowia, stylu życia i aktywności fizycznej. Na początku eksperymentu zaledwie 9 uczestników wykazywało 5 lub więcej charakterystycznych objawów i przyznawało, że mają ze swym zaangażowaniem w gry problem. Po sześciu miesiącach okazało się, że tego warunku nie spełniał już nikt. Trzy osoby i na początku, i na końcu eksperymentu wskazywały na 4 lub więcej objawów, dla żadnej z nich gry nie były jednak spędzającym sen z oczu problemem.

"Nie zauważyliśmy znaczącej liczby osób, które miałyby tu kliniczne problemy" - przyznaje szefowa zespołu, Netta Weinstein z Cardiff University. "Nasze wyniki nie wskazują, byśmy na gry komputerowe przeznaczali na przykład znaczące środki, w porównaniu choćby do narkotyków" - podkreśla. Analiza wyników pokazała, że u osób wykazujących tylko niektóre z objawów, które mogłyby świadczyć o uzależnieniu, obserwowano często brak satysfakcji w innych dziedzinach życia, choćby relacjach międzyludzkich, nauce czy pracy zawodowej. To sugeruje, że gry online są raczej czynnością zastępczą dla osób, nie odczuwających szczęścia w innych dziedzinach, a nie uzależnieniem.

Badania po sześciu miesiącach zdają się tę hipotezę potwierdzać. Osoby, których zadowolenie z życia w trakcie eksperymentu się poprawiło, wykazywały mniej objawów uzależnienia. "Wyraźnie widać, że jeśli czujemy się w życiu bardziej spełnieni, mamy mniej problemów z tym, ile czasu spędzamy przed ekranem komputera" - przyznaje Weinstein.

Jak pisze "New Scientist", nie wszyscy się z takimi wynikami badania zgadzają. Psycholodzy kliniczni, którzy na co dzień zajmują się leczeniem uzależnienia od gier, podkreślają, że badań ankietowych nie można uznać za w pełni wiarygodne. Ich zdaniem notoryczni gracze powinni dokładniej rozważyć emocjonalne motywy, które ich do tego skłaniają i szukać innych sposobów zaspokojenia tych potrzeb. Jeśli tych alternatywnych sposobów nie ma, mają problem. Być może w ostatecznym wyjaśnieniu sprawy pomogłyby badania prowadzone wśród tych, które się terapii uzależnień w przypadku gier, poddają. Może ktoś takie badania przeprowadzi.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne

Zdarzyło się to kilka dni temu. Konkretnie trzynastego października, w mieszkaniu osoby D (chciala zostac anonimowa a jest mi to dosc bliska osoba). Z pozoru miało to być inicjacyjne grzybienie jej w konkretnej ilości (40 sztuk). O ironio, chciałem z nią przy tym być wiedząc że mnie grzyby nie czeszą w sposób znaczący. Nawet dzień wcześniej wygłaszałem Mancie alias Lwu, że utarta kontroli nad grzybami to raczej cecha osobowościowa niż coś dotyczące każdego i że mnie nigdy to nie spotkało i raczej nie spotka. Tu się strasznie pomyliłem i "nagrzeszyłem" butą.

  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Nienajgorsze. Lepiej mi się tripuje z przyjacielem albo samemu, niż z wujkiem, bo przy tym ostatnim często mi się fazy "spłycają". Na szczęście szybko mnie opuścił.

Próbowaliście kiedyś wykorzystać MJ do pisania wierszy? Jeżeli nie, serdecznie polecam :) Jest także dobrą towaryszką do filozofowania. Nie wiem czemu tak duży odsetek spoleczności podchodzi do niej jak do zabawki- psychodelik jak każdy inny- też potrafi dać niezapomniane stany. Opisane poniżej doświadczenie wprawdzie nie jest jakieś tam zbyt ciekawe, ale to kwestia małej ilości spalonego kwiatostanu :) Niemniej postanowiłem się tym doświadczeniem podzielić z dwóch względów- lubię pisać reporty, a po drugie, może kogoś to skłoni do przemyśleń czy coś w tym stylu.

  • Bieluń dziędzierzawa

Cóż, właściwie to ten trip nie był w sumie wcześniej planowany, tak się jakoś złożyło, że wybrałem się z kumplem [kovens - greetz :PP ] po nasionka Ipomoea violacea do centrum handlowego [hmm `ttw dom i ogrod`].


Wyposażenie - w sumie mieliśmy ze sobą jedynie litr yerby i browara :) Tak w sumie od niechcenia zabrałem też ze sobą paczkę bielunia [datura faustousa], w sumie nie zamierzając tego wcinać.


  • aviomarin
  • Dimenhydrynat
  • Pierwszy raz

Bez żadnego namysłu i pomysłu co będę robił. Wiedziałem że będzie to samotną podróż

Witam, na samym wstępie chce powiedzieć ze jest to mój pierwszy trip raport.

Wiek 21
Waga 77

Pomysł na zarzucenie avio pojawił się w mojej głowie w ten sam dzień co trip
Zakupy avio(20sztk) zrobiłem z samego rana i czekało na mnie do około godziny 18. Przyszedł czas na wrzutę.

18:05
Ładuje w siebie  15tabsow avio popijam Pepsi i idę na spacer

randomness