USA: Obecność metabolitów marihuany we krwi NIE OZNACZA upośledzenia zdolności prowadzenia pojazdu

W piątek Sąd Najwyższy Arizony jednogłośnie stwierdził, że obecność THC (tetrahydrokanabinolu) we krwi nie musi oznaczać, że zdolność danej osoby do kierowania pojazdem jest upośledzona.

Phoenix, AZ - W niedzielę informowaliśmy, że sędziowie stanu Kolorado coraz częściej uwalniają ludzi od zarzutów związanych z prowadzeniem pojazdu pod wpływem marihuany , co wywołuje wściekłość prokuratorów. Trend ten jest o tyle istotny, że mówimy o sędziowskim unieważnieniu arbitralnego, nienaukowego prawa stanowego ustanawiającego "legalny limit" poziomu THC we krwi.

Przypadek Melanie Brinegar stanowi dobry przykład. Będąc licencjonowaną pacjentką leczoną konopiami medycznymi została oskarżona o przekroczenie dopuszczalnego w Kolorado poziomu THC we krwi, jednakże zdołała przekonać sędziego, że jej zdolnośc prowadzenia pojazdu nie została osłabiona, a wręcz prowadzi pod wpływem konopi lepiej.

W piątek Sąd Najwyższy Arizony jednogłośnie stwierdził, że obecność THC (tetrahydrokanabinolu) we krwi nie musi oznaczać, że zdolność danej osoby do kierowania pojazdem jest upośledzona.

Sąd odrzucił argument obrony, że posiadanie przez kierowcę wydanej przez stan karty pacjenta korzystającego z marihuany medycznej daje mu immunitet, ale otworzył możliwość"pozytywnej obrony" ("affirmative defense" – linia obrony, która nie zaprzecza faktom przedstawionym przez oskarżyciela, ale przytacza inne, które podważają zasadność oskarżenia – przyp. tłum.) dla osób oskarżonych o jazdę pod wpływem konopi.

Osoby takie nadal mogą być oskarżone o naruszenie prawa w wypadku pozytywnego wyniku testu, ale mogą uniknąc zasądzenia kary dowodząc przed sądem "że stężenie marihuany lub jej metabolitów w ich organizmie było niewystarczające, aby upośledzić zdolność prowadzenia pojazdu."

Ta sprawa jako kolejna pokazuje, jak rząd stara się nadążyć za legalizacją marihuany. Tradycyjny czarno-biały pogląd na "zakazane" środki nie może być już stosowany.

Z jednej strony prawo statu Arizona stanowi, że przestępstwem jest prowadzenia pojazdu "posiadając w organizmie jakikolwiek narkotyk zdefiniowany przez prawo stanowe lub jego metabolit". Z drugiej – przyjęte przez wyborców prawo z roku 2010 mówi, że pacjenta leczonego medycznymi konopiami "nie należy uznawac za będącego pod wpływem marihuany wyłącznie z powodu obecności w jego organizmie metabolitów lub składników marihuany, jeśli występują one w niedostatecznej koncentracji, spowodować upośledzenie funkcji."

Faktem jest również, że nie istnieją podstawy naukowe pozwlające jednoznacznie określić, jaki poziom we THC krwi sprawi, że funkcje danje osoby będą upośledzone.

Prezes Sądu Scott Bele powiedział, że oznacza to, że ​pozwany, będący pacjentem leczonym medycznymi konopiami, może twierdzić, że nie może być skazany, ponieważ konsumpcja konopi nie wywołała upośledzenia istonych funkcji.

[prokurator Maricopa County, Bill Montgomery] wskazał, że piątkowe orzeczenie mówi, że kwestia upośledzenia funkcji ustalana będzie przez "przewagę dowodów ", co w praktyce oznacza rozstrzygnięcie oparte o prawdopodobieństwo. Wg. Montgomery'ego może to oznaczać, że oskarżony zostanie uniewinniony, o ile prokurator nie znajdzie jakiegoś sposobu - nie jest pewien, jakiego - obalenia twierdzenia kierowcy, że jego lub jej funkcje nie były upośledzone

Arizońskiemu systemowi testowania kierowców na obecność marihuany i jej metabolitów, rutynowo stosowane przez policjantów, zadano cios zeszłym roku, kiedy sędziowie odmówili skazania kierowcy, u kórego wykryto karboksy-THC. Sąd orzekł, że brak dowodów, że obecność metabolit oznacza, że czyjeś funkcje są osłabione, i że wykorzystywanie przeciw neimu takiego testu byłoby niepsrawiedliwe.

Piątkowe orzeczenie Sądu Najwyższego zaognia spór wokół używania arbitralnie ustalonego poziomu THC we krwi jako wskaźnika upośledzenia funkcji niezbędnych do kierowania pojazdem. Nawet bez podstaw naukowych niektórzy urzędnicy, jak prokurator Yavapai County, Sheila Polk, są gotowi do ustalenia "zakładanego ustawowego limitu , którego przekroczenie automatycznie oznaczałoby utratę zdolności prowadzenia pojazdu."

Prezes Sądu Bele sformułował kontrapunkt dla takiego podejścia, pisząc w sądowej opinii:

Ryzyko zwiazane z niepewnością w tym zakresie powinno obciążać pacjentów, którzy na ogół zdają sobie sprawę lub powinni zdawać sobie sprawę, czy ich niezbędne do prowadzenia pojazdu funkcje są zaburzone i czy mogą w pełni kontrolować pojazd, a nie obywateli, których spotykają na naszych ulicach.

Nikt nie sugeruje, że każdy miałby móc konsumowac duże ilości marihuany i natychmiast siadać kierownicą, nie che tego większośc osób. Jednakże konopie i ewentualnie zwiazane z nimi upośledzenie zdolności prowadzenia pojazdu nie mogą byc postrzegane tak, jak jest to z alkoholem i jazdą pod jego wpływem i nie może być zredukować tego do kwestii liczb wyciąganych z kapelusza.

Jeśli przypadkiem doszły was zniekształcone wieści o wypadkach samochodowych i ofiarach śmiertelnych w stanach, gdzie konopie zostały zalegalizowane, przeczytajcie wnioskiz badania zleconego w tym roku przez National Highway Traffic Safety Administration. Okazało się, że nie doszukano się "znaczącego wzrostu ryzyka uczestnictwa w wypadku samochodowym" w związku z używaniem konopi.

Oceń treść:

Average: 9.8 (4 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Atropa belladonna (pokrzyk wilcza jagoda)
  • Bieluń dziędzierzawa
  • Inne
  • Pierwszy raz
  • Tagetes Lucida

Nastawienie pozytywne, przez cały czas trwania fazy przebywałam sama w moim mieszkaniu.

Już na samym wstępie pragnę zaznaczyć iż jest to mój pierwszy raport napisany na tej stronie, natomiast ja sama nie jestem osobą towarzyską i nie stosuje substancji psychoaktywnych w celu urozmaicenia zabawy z znajomymi. Jestem typem introwertyczki która już od dziecka interesuje się duchami, ezoteryką, świadomymi snami itp. Od dawna już potrafię opuścić własne ciało oraz latać w snach bez zażywania czegokolwiek. Do zażywania substancji halucynogennych natomiast podchodzę poważnie, podobnie jak kiedyś podchodziły do tych tematów plemiona indiańskie.

  • Amfetamina
  • Katastrofa
  • pFPP

Set w momencie dorzucania pFPP - zdenerwowanie, złość, nienawiść, desperacja. Setting - moja własna łazienka, 8 rano po 10 godzinach pracy.

To, co chciałabym tutaj opisać jest ostrzeżeniem dla lekkomyślnych osób uważających, że narkotyki to świetna, luźna zabawa. Tak będziecie myśleć do pierwszego swojego wypadku. Potem zmądrzejecie... albo i nie.

 

Zacznę od krótkiego "prologu".

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Set & settings : z początku własny dom, potem dzielnicja kumpla, skraj lasu, autobus (przez chwilę), następnie melina (garaż). Psychiczne podniecenie przed spełnieniem marzenia :)

Na wstępie chciałbym podziękować osobom które umożliwiły mi tę podróż
A. :* S. :* dzięki :D

1.Start

Na ten piątek czekałem już od prawie 2 tygodni. Trip miał się odbyć tydzień wcześniej, niestety mój opiekun nawalił i nie wyszło . Z góry zakładałem że na noc nie wracam, gdyż wszyscy domownicy mieli być obecni. Oficjalnie wybywałem na impreze. W moim garażu, razem z kumplem rozbiliśmy namiot, wrzuciliśmy śpiwory, grzejnik i tak stworzyliśmy warunki do spędzenia nocy.

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

Wszystko było idealnie zgrane w czasie i przestrzeni. Byłem na wsi, gdzie nie było żadnej latarni w okolicy, wokół cisza i spokój, niebo było bezchmurne i gwiaździste, mama smacznie spała sobie niczego nieświadoma, a ja na dodatek na działkę wziąłem, uwaga… “Spektrum świadomości” Kena Wilbera (akurat wszystkie inne skończyłem a tę mam pożyczoną więc mówię wypadałoby zacząć), w którym opisywał on połączenie wielkich systemów Zachodu z kontemplacyjnymi tradycjami Wschodu. Wszystko co przeczytałem do 109 strony i dwóch sposobach poznania i rzeczywistości jako umyśle, później potwierdziłem pragmatycznie w postaci doświadczenia psychodelicznego. Długo czekałem na tę chwilę. Całość tych rozmyślań utwierdziła mnie w przekonaniu, że to mój najlepiej ułożony i przygotowany trip w dotychczasowym życiu, o najlepszym set and setting jakim można marzyć. Dodajmy do tego okres spadających perseidów a dostaniemy z tego to, że to co wtedy robiłem to była najlepsza rzecz jaką można było w tamtym czasie robić i tak wtedy rzeczywiście czułem. Poza tym widziałem wiele spadających gwiazd oraz jedną perseidę ! Ale wracając do magii…

Dopiero co człowiek odpoczął od Pol’and’Rockowego festiwalu w Kostrzynie nad Odrą uznając go za jedno z lepszych wydarzeń w jego życiu, tak w jego życiu niedługo potem pojawia się coś równie, a może i bardziej spektakularnego. Astralny Wojownik miał pojechać sobie w tym roku na dwa festiwale, z czego jeden się nie odbył, więc odczuwał on niemały zawód. Po Woodstockowym szaleństwie plany były takie by pojechać jeszcze gdzieś. Może jakieś góry, Bieszczady jak w roku poprzednim albo coś nowego czyli Tatry. Plany były płonne, lecz nie wypaliły.