Dopiero dzisiaj uswiadomiłam sobie, ile czasu mineło od mojego ostatniego upadku. A może on nastepuje własnie teraz, kiedy o pierwszej w nocy piszę te słowa popijajac piwo gaszące zewnętrzny żar, przykrywające wewnętrzną pustkę.

Policja, która przybyła na jedno z osiedli na warszawskim Mokotowie razem z pogotowiem ratunkowym, zatrzymała wybawcę - funkcjonariusze znaleźli w mieszkaniu 50 gramów grzybków halucynogennych.
23-latek zawiązał sobie na szyi pasek zaczepiony o poprzeczkę w szafie ubraniowej. Z pomocą przyszedł mu jego współlokator, również 23-latek, który udaremnił próbę samobójczą kolegi i wezwał pomoc. Policja, która przybyła na jedno z osiedli na warszawskim Mokotowie razem z pogotowiem ratunkowym, zatrzymała wybawcę - funkcjonariusze znaleźli w mieszkaniu 50 gramów grzybków halucynogennych.
Policjanci zostali w piątek przed godz. 19:00 wezwani przez załogę ratowniczo-medyczną do mieszkania na jednym z osiedli na warszawskim Mokotowie. Doszło tam do próby samobójczej.
Kiedy na miejscu pojawili się mundurowi oraz ratownicy medyczni, zauważyli, że mężczyzna, który próbował targnąć się na swoje życie, był bardzo pobudzony i agresywny. Wszystko wskazywało, że jest pod działaniem środków odurzających. Niezbędna była interwencja policjantów, żeby przewieźć go do szpitala.
W trakcie wykonywania czynności, wywiadowcy dostrzegli, że w niektórych miejscach w mieszkaniu leżą małe woreczki strunowe. Podejrzewając, że lokatorzy mieszkania mogą posiadać narkotyki, postanowili przeszukać mieszkanie.
- W pokoju należącym do 23-latka, który udzielał pomocy swojemu koledze, funkcjonariusze znaleźli trzy plastikowe pudełka z grzybkami halucynogennymi. Podejrzany mężczyzna oświadczył, że wszystko należy do niego. Nie potrafił powiedzieć, czy jego rówieśnik je zażył - wyjaśniał asp. szt. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Grozi mu do 10 lat więzienia.
oboje podeksytowani przed wyjazdem, pełen luz, królowa życia i król.
Dopiero dzisiaj uswiadomiłam sobie, ile czasu mineło od mojego ostatniego upadku. A może on nastepuje własnie teraz, kiedy o pierwszej w nocy piszę te słowa popijajac piwo gaszące zewnętrzny żar, przykrywające wewnętrzną pustkę.
Doświadczenie: trzykrotnie w postaci sproszkowanej, (nie wiem czy aby dobrze sfermentowanej)
poprzez wciągniecie przez otwory nosowe ok 1/10 g (po raz trzeci to czyniąc może więcej nieco);
dwukrotnie w otoczeniu miłych osób, a za trzecim razem po częsci w samotności, a po części w klubie.
Jako, że środek to powszechnie dostępny za dewizy nie będę sie rozwodził nad spossobami nabycia.
Co do metod zażycia nie jesteśmy drodzy Państwo dziećmi i wciągać każdy umie.
14.12.2007
Ponieważ nikt nie napisał szerzej na temat łączenia dekstrometorfanu z dimenhydrynatem (tak jak na przykład o BXM, naszym polskim wynalazku) postanowiłem wypełnić tę lukę. Nie będzie to opis jednej konkretnej podróży, a zlepek możliwości, jakie daje powyższa mikstura.
W pierwszym i jedynym tripie już miałem dość! W sumie na początku były fajne i zaskakujące, ale po 2h odkryłem mniej więcej na czym one polegają. Chociaż było kilka ewenementów.
Komentarze