Kim był Włoch? Skąd i gdzie przemycał narkotyki? Policja na razie ostrożnie komentuje sprawę: - Przyczyna śmierci nie została jeszcze oficjalnie ustalona. Ciało przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie będzie poddane sekcji - mówi Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć znacznie więcej. Firma, której szefem był zmarły Włoch, to filia przedsiębiorstwa słynącego w Europie ze sprzedaży marmurów. Swoją siedzibę ma koło Padwy. Stamtąd właśnie w środę przylecieli do Wrocławia włoscy biznesmeni. Podobnie jak kilkuset innych wystawców z całego świata, przyciągnęły ich tu Targi Kamienia i Maszyn Kamieniarskich, organizowane już piętnasty raz w Hali Ludowej. To największe branżowe spotkanie kamieniarzy w tej części Europy.
- Jeszcze przed targami czuł się źle - mówi osoba związana z włoską firmą - ale prawdziwe kłopoty zaczęły się już we Wrocławiu.
Stan Włocha stopniowo się pogarszał. Jeszcze w czwartek asystował swoim pracownikom na stoisku wystawowym, w piątek nie wyszedł już z hotelu. - Dziwnie się zachowywał. Był coraz bardziej agresywny, walił pięściami po ścianach. Rozdrapywał sobie brzuch - mówi nasz informator. Do hotelu dwukrotnie wzywano pogotowie. Za drugim razem lekarz zadecydował o natychmiastowym przewiezieniu pacjenta do szpitala.
Na ratunek jednak było już za późno. Mężczyzna zmarł na sali operacyjnej. W jego brzuchu znaleziono 200 gramów kokainy - 40 pięciogramowych torebek. Jedna z nich prawdopodobnie się rozszczelniła.
Skąd Włoch przemycał narkotyki?
- Ponad tydzień temu wrócił z Ameryki Południowej, więc prawdopodobnie stamtąd. No i udałoby mu się, gdyby nie to, że nie umiał się ich pozbyć ze swojego organizmu. Kto by podejrzewał statecznego biznesmena o handel takim towarem? - zastanawia się nasz informator.
W związku z tą sprawą policja zatrzymała pracownika firmy i byłą żonę zmarłego Włocha. Zarekwirowano też samochód, a hotelowe pokoje dokładnie przeszukano.
Wczoraj w Hali Ludowej trwał ostatni dzień Targów Kamienia. Samych włoskich wystawców było około 80.
- Jesteśmy w szoku. Słyszeliśmy, co się stało, choć nie znamy szczegółów. Ani ja, ani nikt z moich przyjaciół nie znaliśmy tego pana, Włochów jest tu bardzo wielu - mówi opiekun włoskiej grupy, zrzeszony w Associazione Italiana Marmomacchine, włoskim związku producentów kamienia i maszyn kamieniarskich.
Komentarze